LEGO Horizon Adventures – recenzja i opinia o grze [PS5, Switch, PC]. Aloy w świecie klocków
PlayStation na poprzedniej generacji wydało kilka nowych IP, ale zdecydowanie to Horizon Zero Dawn osiągnął największy sukces, stając się flagowym uniwersum Sony. Aloy doczekała się kolejnych historii, następne nadciągają, a LEGO Horizon Adventures jest potwierdzeniem planów Sony – Japończycy chcą, by w przyszłości jeszcze większa grupa graczy poznała ten świat. Czy warto sprawdzić ten tytuł? Przeczytajcie naszą recenzję.
Wiele można powiedzieć o ostatnich ruchach PlayStation związanych z grami-jako-usługami oraz kolejnymi odświeżeniami, ale 2024 rok to bardzo interesujący moment dla producenta PS5. Korporacja nie wprowadziła na rynek monumentalnych IP, ale kolejny raz rozszerza grupę odbiorców i pokazuje, że odchodzi od strategii z czasów poprzedniej generacji – choć to właśnie za sprawą PlayStation 4 świętowała gigantyczne sukcesy.
Premiera Astro Bota i nadejście LEGO Horizon Adventures pokazuje, że PlayStation ma trafić nie tylko do hardcorowców wychowanych na PS1, a zdecydowanie szerszego grona graczy. To kolejna gra w świecie Aloy, ale pierwsza dostępna nie tylko na konsoli PlayStation i PC, a ponadto premierowy tytuł Sony zrealizowany w świecie klocków LEGO. Czy ostatni? Oby nie, ale Studio Gobo powinno otrzymać znacznie więcej czasu na zrealizowanie zawartości.
Mamo, kim jesteś?
Recenzowany LEGO Horizon Adventures tak naprawdę nie rozbudowuje uniwersum wykreowanego przez Guerrilla Games. Twórcy gry w świecie najpopularniejszych klocków nie zrealizowali nowej historii, a zajęli się interpretacją wcześniej przygotowanej przygody. Z jednej strony to dziwne założenie, ale potwierdza w zasadzie bardzo ważny szczegół: to właśnie ta opowieść ma wprowadzić do uniwersum nowych-młodych graczy, którzy jeszcze nie wyruszyli na pierwszą misję Aloy.
LEGO Horizon Adventures przedstawia wydarzenia z Horizon Zero Dawn, ale w prawdziwie ekspresowym tempie. Nową przygodę poznacie w 6 godzin, gdy oryginał z 2017 roku mogliśmy ukończyć po około 22-23 godzinach. Scenarzyści znacząco skrócili historię i tak naprawdę nawet dodatkowa zawartość przygotowana przez deweloperów nie sprawi, że spędzicie w tym świecie kilkudziesięciu godzin.
Już na samym początku opowieści nowi gracze razem z protagonistką mogą się zastanawiać – kto jest mamą Aloy? I przez całą przygodę zainteresowanie biegają po świecie, by otrzymać odpowiedź na pytanie, które męczy główną bohaterkę. Fani Horizon Zero Dawn doskonale wiedzą, jak to wszystko się zakończy, ale Studio Gobo wpadło na bardzo przyjemny pomysł, by podczas swojej interpretacji przedstawić wydarzenia w bardzo lekki, często karykaturalny sposób.
Aloy w pewnym momencie swojego życia zdaje sobie sprawę, że nadszedł czas na ważne odpowiedzi, więc wyrusza na misję, by poznać, kim tak naprawdę jest jej mama i dlaczego Rost musiał ją wychować z dala od wioski. Dziewczyna jednak zamiast poznać szczegóły ze swojego dzieciństwa, wpada w sam środek konfliktu i przez następne sześć godzin natrafia na kolejnych towarzyszy – wszyscy chcą pomóc bohaterce, która wierzy, że realizując zadania i ratując społeczność, będzie mogła poznać ważne odpowiedzi.
Prosta rozgrywka w świecie z klocków
Studio Gobo realizując przygodę nie zdecydowało się na zaoferowanie graczom otwartego świata, a Serce Matki (wioska) jest HUB-em, który nie tylko musimy odbudować, ale to właśnie w tym miejscu otrzymujemy dostęp do kolejnych misji. Twórcy podzielili wydarzenia na cztery główne rozdziały, w których za każdym razem wyruszamy na kilka wypraw – wszystkie zadania kończą się w momencie, gdy Aloy znajduje złoty klocek LEGO i może wrócić do swoich przyjaciół.
Questy nigdy nie są skomplikowane, a polegają głównie na bieganiu po sznurku, by ostatecznie zawalczyć z przeciwnikiem i otrzymać dostęp do kolejnego fragmentu opowieści. Świat zbudowany z LEGO jest jednak pełen sekretów, ponieważ na każdym kroku natrafiamy na dodatkowe ścieżki – podążanie za nimi pozwala znaleźć skarby lub małe sterty klocków... odbudowa elementów świata przedstawionego pozwala zgromadzić dodatkowe... klocki. Nie będzie raczej dla nikogo zaskoczeniem, że plastikowe elementy są dosłownie wszystkim w recenzowanym LEGO Horizon Adventures.
Rozgrywka w LEGO Horizon Adventures polega na eksplorowaniu lokacji i strzelaniu do wszystkiego. Po ukończeniu prologu do rozgrywki w każdym momencie może dołączyć drugi gracz, który wciela się w jednego z towarzyszy – Varl przykładowo rzuca włócznią, Teersa sięga po bomby, a Erend korzysta z młota. Gameplay znacząco się nie zmienia, ponieważ postacie nadal korzystają wyłącznie z jednej głównej broni, ale warto zwrócić uwagę, że każdy z bohaterów zdobywa swój poziom doświadczenia i może natrafić na indywidualne gadżety. Aloy choć strzela ze zwykłego łuku i nie musi martwić się liczbą strzał, to jednak znajdując przykładowo łuk obszarowy otrzymuje dostęp do maksymalnie 20 pocisków. Postacie mogą jednak znaleźć... budkę z hot dogami, której sprzedawca rzuca w przeciwników bombami, buty zapewniające dodatkowy skok z odrzutem, a płatek śniegu pozwala na chwilę zamrozić wrogów. Te wszystkie narzędzia są limitowane, więc nie możemy z nich korzystać w nieskończoność, ale twórcy bardzo wyraźnie sugerują nam, kiedy będziemy ich potrzebować – przed większym starciem zawsze natrafiamy na skrzynie, z których wyciągamy bronie.
Gameplay w najnowszej propozycji jest bardzo prosty i opiera się w głównej mierze na walce za pomocą głównej broni oraz gadżetów, ale w LEGO Horizon Adventures nie zabrakło elementów znanych z największych przygód Aloy. Bohaterka może chować się w trawie lub strzelać z łuku w taki sposób, by strzała przeleciała przez ognisko i trafiła w przeciwnika. Ten ruch pozwala także dotrzeć do potencjalnie niedostępnych miejsc, ponieważ dziewczyna za sprawą ognistej strzały może spalić klockowe rośliny i przykładowo wejść do jaskini. Mechanika nie jest specjalnie rozbudowana, jednak właśnie taka jest gra Studia Gobo.
Nie tylko historia
Aloy w świecie klocków nie może pochwalić się wieloma ruchami, a deweloperzy zdecydowali się nawet na bardzo skromny rozwój bohaterki. Dziewczyna podczas walki zbiera punkty doświadczenia, jednak gracze nie mogą skorzystać z rozbudowanych drzewek pełnych zdolności – gra automatycznie odblokowuje ulepszenia i przykładowo zwiększa liczbę zdrowia postaci lub poprawia ich ataki. Bohaterowie jednak przez całą grę zbierają klocki, by następnie móc je wykorzystać do dodatkowych usprawnień – plastikowa waluta pozwala Aloy przykładowo zwiększyć zasięg strzał, poprawić siłę łuku, szybkość naciągania czy też możemy poprawić zdrowie postaci.
W grze nie znajdziecie craftingu, dzięki któremu Aloy mogłaby stworzyć dodatkowe sztuki różnorodnych strzał, ale deweloperzy nie zapomnieli o fokusie i skanowaniu przeciwników. Za sprawą tajemniczego urządzenia, które bohaterka otrzymuje już na początku przygody, gracz może podświetlać odpowiednie części w najróżniejszych przeciwnikach, by wiedzieć, gdzie strzelać. System działa bardzo podobnie do tego z „dużego Horizona”, ale odnoszę wrażenie, że recenzowany LEGO Horizon Adventures w tym miejscu przewyższa oryginał – my strzelamy dosłownie w części klocków. Te założenia idealnie pasują do świata LEGO.
W samej walce napotykamy na różnych przeciwników, ale gameplay jest prosty: skanujemy i atakujemy odpowiednie miejsca. Rozgrywka nie jest specjalnie trudna, ale na swój sposób przyjemna... szczególnie w momencie, gdy mamy okazję poznawać przygodę z nowym pokoleniem. Twórcy doskonale wiedzą, kto ma zainteresować się produkcją, więc dorzucono do gry dodatkową zawartość nastawioną właśnie na młodszych graczy.
Aloy może systematycznie się przebierać i wskakuje w między innymi strój pszczółki, świnki, groszku lub... ninjago. W LEGO Horizon Adventures nie zabrakło elementów z innych światów LEGO, a poszczególne części pojawiają się także w samej wiosce. Serce Matki potrzebuje naszej pomocy, ponieważ atak szalonych dzikusów sprawił, że wiele budynków zostało zniszczonych. Aloy może wykorzystać zdobyte klocki, by zająć się rekonstrukcją różnych miejscówek – podczas tworzenia wybieramy budynki, dopasowujemy dachy lub zajmujemy się malowaniem terenu.
Z samą odbudową są związane jeszcze Zadania Społeczności. Gracz od pewnego momentu może uczestniczyć w specjalnych wyzwaniach, które pozwalają mu zdobywać kolejne Złote Klocki. To właśnie za ich sprawą otrzymujemy dostęp do kolejnych strojów oraz nowych budynków, a nawet możemy upiększać kolejne części wioski. System nie jest specjalnie skomplikowany, ale sprawi, że część graczy pozostanie w tytule po zakończeniu głównego wątku.
Świat pełen klocków i humoru
Recenzowany LEGO Horizon Adventures potrafi zachwycić tym, jak przedstawiono samą opowieść. Gracze od samego początku są karmieni specjalnie dostosowaną historią, która jest przeładowana humorem. Nie będę w tym miejscu zdradzał za wiele szczegółów, ale jeden z głównych bohaterów przez cały czas opowiada o mitycznych pączkach, kolejny organizuje imprezę z laserami, a wielokrotnie sam narrator kradnie sceny dorzucając śmieszne uwagi, które mogą rozbawić młodszych graczy. Świetnie wypada nawet sam główny wątek, ponieważ bohaterowie starają się zbudować broń, za sprawą której mają uratować swoją społeczność, ale ostatecznie... nie mogę napisać za wiele, jednak w dosłownie każdym miejscu scenarzyści zadbali, by młodzi gracze szeroko się uśmiechnęli. Nawet dorośli, znający Horizon Zero Dawn, mogą zostać kilkukrotnie zaskoczeni tym, jak deweloperzy zrealizowali wydarzenia.
Jednocześnie PlayStation Polska nie zawiodło dbając o znakomitą lokalizację. Cała opowieść podana jest ze smakiem, często łatwo wyczuć, że dialogi zostały dostosowane do nowych graczy, ale dorzucono kilka smakołyków dla rodziców – dla przykładu gadżety to „wihajstery”. LEGO Horizon Adventures otrzymał pełny dubbing, który błyszczy i wyróżnia grę na tle wielu produkcji nastawionych na rozgrywkę z dzieciakami. Na rynku często pojawiają się przygody z lokalną kooperacją, jednak w tym wypadku ekipa odpowiedzialna za lokalizację wykonała genialną pracę. Świetnie słucha się wszystkich postaci.
Podobnie zresztą wygląda sfera wizualna, ponieważ LEGO Horizon Adventures wygląda ładnie. Cały świat i każda bestia została przygotowana z klocków, a deweloperzy w znakomity sposób wykorzystali przykładowo rośliny, by upiększyć tereny. W grze trafiamy do czterech krain, a każda wyróżnia się odpowiednimi budowlami – trudno tutaj mówić o next-genowej grafice, ale bez wątpienia tytuł PlayStation wygląda znacznie lepiej od wszystkich gier LEGO. Podczas podróży mamy okazję biegać obok zniszczonych budynków czy też starych samochodów i każdy element otoczenia został odpowiednio zaprezentowany. Twórcy nawet w tym miejscu pamiętali o przyjemnych dodatkach, więc podczas eksploracji możemy odbudowywać bałwany z klocków lub małe świątynie. Muszę jednak podkreślić, że łatwo w LEGO Horizon Adventures wyczuć pewne ograniczenia. Każdy rozdział opowieści jest związany z jednym zadaniem, ale wszystkie misje kończą się taką samą animacją – gdy Aloy ratuje społeczność lub niszczy jedną z maszyn zawsze widzimy taki sam filmik. Twórcy nie namęczyli się, by odrobinę odświeżyć te kluczowe sceny.
Na osobny akapit w przypadku samego świata zbudowanego z klocków zasługują przeciwnicy. Każda główna maszyna zostaje w LEGO Horizon Adventures odpowiednio zaprezentowana i design przeciwników jest genialny. Skaziciel to wielki skorpion atakujący graczy między innymi ogonem, Długonóg potrafi wbić się w bohaterów, Krabołaz biega z wielką tarczą, a Piłoząb korzysta z wielkich zębów, by pokonać bohaterów. Jestem pewien, że wierni fani klocków LEGO wykorzystają opracowane projekty, by przygotować kolejne świetne zestawy – nie będę nawet specjalnie zaskoczony, gdy LEGO zdecyduje się na następny pakiet związany z uniwersum Horizon, ponieważ maszyny z tego IP idealnie nadają się do odtworzenia z klocków.
Pod koniec każdego z rozdziałów w LEGO Horizon Adventures mamy okazję zawalczyć z bossami, którzy nie zmieniają zasad rozgrywki, ale w ciekawy sposób odświeżają walkę ze zwykłymi przeciwnikami. Po ukończeniu głównych historii z poszczególnych fragmentów świata, Aloy może jeszcze wracać do wcześniej odwiedzanych terenów, by wyruszyć na łowy – są to trochę trudniejsze zadania, które polegają na dotarciu do wyznaczonego miejsca i pokonaniu wyznaczonej maszyny. Finalnie zdobycie platyny nie powinno zająć graczom więcej niż 12-15 godzin rozgrywki.
Istotnym szczegółem w LEGO Horizon Adventures są wyzwania. Rozpoczynając rozgrywkę po raz pierwszy, wybrałem 3. z 5 poziomów, ale tylko dlatego, że sprawdzałem tytuł wspólnie z dzieckiem. Czasami musiałem więc ratować sytuację, by pokonać pojawiające się maszyny. Młode pokolenie (6 lat) nie do końca radziło sobie w sytuacji, gdy na ekranie pojawiało się więcej maszyn, ale już troszkę bardziej doświadczona graczka (9 lat) bez problemu mogła mi towarzyszyć i była odpowiednim wsparciem w tych bardziej wymagających momentach.
Nie będę przy tym ukrywał, że recenzowany LEGO Horizon Adventures jest w głównej mierze skierowany do młodszej publiki. To właśnie z tego powodu dużą część gry ukończyłem z 9-latką, którą po zakończeniu rozgrywki zapytałem o jej wrażenia...
To co sądzisz o LEGO Horizon Adventures?
Uważam, że gra jest bardzo fajna. Najbardziej podobała mi się rozgrywka z drugą osobą, mogliśmy zmieniać postacie i mogłam korzystać z różnych gadżetów bohaterów. Przyjemna jest historia, czasami było śmiesznie, ale szczególnie na początku było dużo rozmów, a mało grania. Dopiero później mogliśmy grać więcej – na starcie rozdziałów postacie dużo rozmawiają, a niektóre pogawędki wydawały mi się niepotrzebne. Walka za pomocą Aloy była chyba najlepsza, bo umiałam się szybko przyzwyczaić do strzelania z łuku – wybierając inne postacie było trochę trudniej z namierzaniem celów. Grafika mi się podobała, ale jedno nie przypadło mi do gustu: bez sensu jest to, że w wiosce pojawiały się elementy z LEGO City lub innych światów LEGO. Bardzo ładnie wyglądają wrogowie, na przykład żyrafa najbardziej zwróciła moją uwagę.
Czy warto zagrać w LEGO Horizon Adventures?
Przyjemna opowiastka na dwa wieczory – te słowa najlepiej opisują interpretację historii opracowaną przez Studio Gobo. Twórcy w żadnym miejscu nie oferują rewolucji, jednak fani PlayStation i Aloy będą dobrze się bawić... o ile mają w domu młodszych graczy, którzy z powodu wieku nie mogli jeszcze zagrać w Horizon Zero Dawn. Opowieść jest podana w bardzo prosty, często humorystyczny sposób, a gameplay opiera się na prostych schematach.
Czy można to było zrobić lepiej? Zdecydowanie tak. Największym problemem nie są jednak uproszczenia lub podawanie znanej wielu graczom historii – czas rozgrywki może sprawić, że część fanów Sony kupi grę dopiero na promocji.
Sony jednak otwiera drzwi kolejnym graczom, by zainteresowani mogli poznać historię Aloy i w przyszłości pewnie sprawdzili Horizon Zero Dawn, Horizon Forbidden West czy też następne historie opracowane przez Guerrilla Games.
Ocena - recenzja gry LEGO Horizon Adventures
Atuty
- Historia przeładowana humorem. Dosłownie na każdym kroku,
- Rozgrywka dla najmłodszych,
- Znakomita polska lokalizacja. Dubbing robi różnice,
- Sporo ciekawych strojów do odblokowania,
- Bardzo przyjemna rozgrywka w kooperacji (offline i online). Szczególnie mając u boku młodszego gracza.
Wady
- Bardzo krótka historia i skromna zawartość,
- Gra szybko nie oferuje żadnych nowości,
- Liczne uproszczenia sprawiają, że trochę starsi gracze mogą się nudzić.
Przyjemna historyjka, ale nic więcej. Dobra gra dla rodziców, którzy mają w domu bardzo młodych graczy.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (107)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych