Zaklęci [2024) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. To będzie świąteczny hit Netfliksa
Gdy zapytałem córki o jej ulubione bajki, ta bez zastanowienia wymieniła dwie – „Krainę lodu" i „Zaplątani". Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że w obu bohaterkami są swego rodzaju „księżniczki" o mocnych charakterach. Teraz do tej ekipy dołączyła trzecia niewiasta - Ellian z filmu „Zaklęci” produkcji Netfliksa.
Jestem pod dużym wrażeniem tego jak dobra jest to animacja, bo choć wylądowała w streamingu równie dobrze mogłaby być kolejnych, kinowym hitem Disneya na Święta. Wystarczy jednak chwilę pogrzebać, by dowiedzieć się, że za produkcją stoją twórcy takich hitów jak „Shrek” czy „Toy Story”, w tym niejaka Vicky Jenson, współreżyserka tego pierwszego.
Sam punkt wyjścia do całej historii jest już bardzo interesujący. Główną rolę odgrywa tu niezwykle ciepła, trochę roztargniona, ale i bardzo spontaniczna Ellian, córka władców krainy Lumbrii. Królestwo nie jest jednak świadome dramatu, jaki rozgrywa się za pałacowymi drzwiami. Na rodziców dziewczyny nieznane do końca moce rzuciły klątwę zamieniając ich w potwory, które nie są świadome swojego pochodzenia. Ot dwa rozrabiające i niszczące co chwila zamek stwory wielkości słoni, które trzeba trzymać w zamknięciu.
Zaklęci [2024) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Księżniczka na miarę szyta
Dziewczyna stara się więc zachować pozory ukrywając ten fakt przed poddanymi i ważnymi osobistościami w państwie, a jednocześnie odnaleźć sposób, jak odczarować swoich rodziców. Wyrusza tym samym w niebezpieczną podróż po magicznej krainie, wpierana przez równie tajemnicze, choć dość osobliwe Wyrocznie (i które wśród niektórych widzów wzbudzą zapewne kontrowersje), aby zdjąć klątwę z rodziców. Czy jednak nie jest na to za późno? I czy gdzieś głęboko w sercach potworów kryje się jeszcze choćby zalążek dawnych ludzi, kochających swoją córeczkę? Ellian jest uparta i zdesperowana, by osiągnąć swój cel, ciężko niedarzyć ją sympatią, nawet jeśli widzimy tu kalkę innych disneyowskich księżniczek.
Animacja jest też zaskakująco dojrzała, skrywa głębsze przesłanie i pokazuje jak młoda dziewczynka widzi konflikt rodziców, którym grozi separacja. To bardzo ciepła i emocjonalna historia, która ma trochę słodko-gorzki smak, a jednocześnie stara się pokazać, że miłość rodziców do własnych dzieci to siła nadrzędna. Wszystko to utrzymane jest w baśniowej otoczce, w której udało się zbudować bardzo szczere relacje. Bo choć dużo tu niezapomnianych przygód w kolorowym, świetnie animowanym świecie, to jest to tak naprawdę podróż dziecka, które widząc w sobie winę próbuje naprawić relacje z rodzicami. I ich błędy.
Zaklęci [2024) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Prawie jak musical
Teoretycznie klocki, z której zbudowana jest animacja są nam bardzo dobrze znane. Wydaje się, że wszystko czego jesteśmy świadkami gdzieś już widzieliśmy, bo produkcja nie sili się specjalnie na oryginalność, ale jakość wykonania to pierwsza liga, a historia wciąga i trzyma w napięciu przez większość czasu, nawet jeśli finał podobnie jak w wielu innych tego typu produkcjach jest dość przewidywalny. Choć nawet tutaj animacja stara się pokazać rodzinne więzy w sposób, jaki w bajkach nie jest zbyt często spotykany.
A skoro film przypomina animacje Disneya, nie mogło w nim również zabraknąć piosenek. Te w większości zostały bardzo dobrze przetłumaczone na język polski i trochę przypominały mi momentami „Nasze magiczne Encanto". Wysoka jakość nie powinna jednak dziwić, ścieżkę dźwiękową skomponował bowiem uhonorowany wieloma nagrodami, w tym Oscarem, Alan Menken ("Piękna i bestia"), a słowa piosenek napisał Glenn Slater ("Zaplątani"). Zarzut mogę mieć jedynie do tego, że utworów jest trochę za dużo i czasami mamy wrażenie, że animacja zmienia się w musical. Gdyby zamiast jednego czy dwóch utworów skupić się na klasycznej narracji wyszłoby to filmowi na dobre. Warto dodać, że zagraniczny dubbing to klasa światowa, z występami takich aktorów i aktorek jak Rachel Zegler, Nicole Kidman czy Javier Bardem. Należy jednak oddać, że polska wersja, w której pojawili się między innymi Kuba Badach, Magdalena Dąbkowska i Piotr Grabowski, również stoi na wysokim poziomie i nie ma się czego wstydzić.
Zaklęci [2024) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Disney byłby dumny
Zwłaszcza, że udało się tu stworzyć bardzo ciekawe postacie drugoplanowe, jak choćby nadworny, wiecznie zestresowany minister Bolinar czy pakujący się w tarapaty „chomik" Ellian. Wnoszą one do historii elementy humorystyczne, dzięki czemu przedstawiony świat tętni życiem i magią. Same potwory-rodzice zaś swoim zachowaniem i mimiką przypominają momentami Shreka właśnie, a jakość podkreśla świetny, dynamiczny montaż kolejnych scen, w których nie zabrakło spokojnych, nastrojowych momentów, jak i dynamicznych akcji.
Animacja „Zaklęci” mimo iż momentami aż za bardzo przypomina produkcje Disneya czerpiąc tak ze współczesnych jak i klasycznych wzorców, jest opowieścią z morałem. Wciąga, śmieszy, zachwyca jakością wykonania i nawet, jeśli nie zawsze idzie za tym oryginalność, to jest to doskonała pozycja na wspólny seans z dziećmi. I czuję, że podczas tegorocznych świat będzie to jeden z hitów platformy streamingowej.
Atuty
- Bardzo dobra jakość animacji
- Ciekawa, głęboka historia o słodko-gorzkim posmaku
- Główna bohaterka wzbudza z miejsca sympatię
- Postacie drugoplanowe dbające o humor
- Barwny, interesujący świat
- Polski dubbing
Wady
- Za dużo piosenek
- Pod koniec opowieść jest zbyt schematyczna
Animacja Netfliksa, która mogłaby nosić metkę Disneya. Złożona ze znanych klocków, ale wciągająca i poruszająca.
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych