Arcane (2021) - recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [Netflix]. Wielka wojna Zaun i Piltover
Trzy lata po wybitnym pierwszym sezonie, "Arcane" powraca z dziewięcioma kolejnymi odcinkami, dokańczając historię zwaśnionych, bliźniaczych miast oraz ich wielu mieszkańców. Czy drugi sezon dowiózł zakończenie, które zostanie z widzami na kolejne lata zapisując się już na zawsze jako jeden z najlepszych seriali animowanych w historii czy może Riot Games upuścili piłkę i zmarnowali swoją wielką szansę?
Wbrew pozorom, odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka łatwa. Jeśli kierować się wciąż rozgrzanym do czerwoności, internetowym hype'em, to jasne, drugi sezon jest bezbłędnym, szczytowym osiągnięciem w dziedzinie produkcji telewizyjnych, dziękuję, można się rozejść. I tak jak w kwestii czysto technicznej nie można się co do tego spierać (choć niczego tak genialnego, jak walka Ekko i Jinx z pierwszego sezonu tu nie doświadczymy), tak fabularnie uważam, że dało się to zrobić lepiej - na przykład tak, jak zrobili to sami twórcy serialu trzy lata temu. Nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że fabuła drugiego sezonu jest zła czy choćby kiepska, ale pod paroma względami jestem nią trochę zawiedziony.
Na pewno znajdą się ultrasi gry, którzy zaraz zlecą się, żeby wytłumaczyć mi, że wszystkie moje jęki wynikają z prostego faktu, że jedyny "LoL", z jakim miałem w życiu styczność, to bardzo krótko istniejący magazyn młodzieżowy, tworzony przez część ekipy PSX Extreme (pamięta go ktoś jeszcze?) i gdybym nie był ignorantem i spędził parędziesiąt godzin z grą i drugie tyle na wiki, to wszystko byłoby jasne i zrozumiałe, opowiedziane w idealnym tempie. Rzecz w tym, że ja nie chcę grać w grę. Chcę obejrzeć serial i mieć tam wszystko, czego potrzeba, żeby w pełni się nim nacieszyć. Chcę dostać samowystarczalną produkcję. I znowu wprowadzam cię w błąd. Przysięgam, nie robię tego specjalnie. Nie twierdzę, że postacie czy wydarzenia są kiepsko nakreślone. Moim największym problemem jest tempo i fakt, że czasami widz nie będzie w stanie w pełni docenić niektórych wątków, jeśli nie zna już tych postaci z lore gry.
Arcane (2021) - recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [Netflix]. Gdzie się tak spieszysz?!
Odnoszę wrażenie, że Riot strzelili sobie w stopę, ogłaszając, że "Arcane" jest opowieścią na dwa sezony i trzymając się kurczowo tego zapewnienia. Prawda jest taka, że wojna między Piltover i Zaun, historia sióstr Vi i Jinx, cały wątek Victora, alternatywne rzeczywistości, sytuacja polityczna na górze i jeszcze kilka mniejszych wątków to zdecydowanie za dużo jak na 9 odcinków. Jasne, scenarzyści serialu dają radę upchnąć to wszystko w jednym sezonie, ale tempo wydarzeń stało się przez to abstrakcyjnie wręcz szybkie, z postaciami ewoluującymi w zastraszającym tempie, wątkami zmieniającymi się tak szybko i tak często, że można się pogubić, potężnie emocjonalnymi sytuacjami, które nie mają dość czasu, aby należycie wybrzmieć lub w ogóle zostają zamiecione pod dywan, bo nie ma już czasu, aby się nad tym głowić.
Z drugiej strony dostajemy odcinki takie, jak siódmy - ten o alternatywnej rzeczywistości. Szalenie ważny ze względu na lore tego świata i absolutnie piękny za sprawą relacji Powder i Ekko - zwłaszcza, kiedy mamy już porównanie z tym, jak ich ścieżki potoczyły się w "tej naszej" osi czasu. Gdybym musiał zdecydować się na jeden najlepszy odcinek tego sezonu, to pewnie byłby to ten. Nie dlatego, że tak bardzo chciałem zobaczyć, jak postacie które lubię zaznają wreszcie odrobiny szczęścia, ale ponieważ jest to po prostu doskonale skontruowany odcinek - od tempa, przez charakteryzację postaci, na znaczeniu dla szerszej fabuły serialu kończąc. Tak właśnie powinien był wyglądać cały ten sezon. Sprawiłoby to, że musielibyśmy czekać kolejnych kilka lat na zakończenie całej historii, ale może przynajmniej byłoby ono odrobinę bardziej satysfakcjonujące, bo to, które dostaliśmy jest tak pospieszne, że aż zaśmiałem się, jak szybko zamietli wszystko pod dywan i cześć, napisy końcowe.
Arcane (2021) - recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [Netflix]. Krótko, bo właściwie wszystko jest spoilerem
I raz jeszcze piszę tak, aby wprowadzić cię w błąd. Mam chyba jakiś złośliwy dzień. Ponieważ ponad te problemy z tempem i zbyt prędkie domykanie wątków, drugi sezon "Arcane" jest absolutnie świetnym kawałkiem telewizji. Relacja sióstr rozwija się w kompletnie zajmujący, pochłaniający całą uwagę widza sposób. Po drodze nie raz śmiejemy się z nimi, boimy o nie, nie wzruszamy, kiedy dzieje się coś niedobrego. Viktor może i jest mało subtelnym analogiem Jezusa, ale już kierunek, w jakim idzie jego historia oraz jaki wpływ ma go na Jayce'a robią robotę. Trochę zawiódł mnie niezachwiany upór Ambessy - sprawił, że stała się w moich oczach odrobinę płaską postacią, a i cały wątek różnic politycznych między górnym a dolnym miastem, cała ta ich złożona waśń została skomasowana do postaci Jinx i Caitlyn, kończąc się magicznie wraz z rozwiązaniem ich sytuacji. A może nie. Trudno powiedzieć, bo fabuła w ostatnim odcinku po prostu urywa się po finałowej walce i cześć. Dobrze, że chociaż na scenę seksu Vi i Cait wystarczyło czasu! Reddit aż płonie ze szczęścia.
Koniec końców, drugi sezon "Arcane" ogląda się nie gorzej niż pierwszy, z masą pięknie animowanej akcji, ciekawie rozwijającymi się postaciami i świetną muzyką. Twórcy pięknie wykorzystują swoje teledyskowe korzenie, aby szybko i zwięźle wytłumaczyć widzom szerokie koncepcje, jak sposób, w jaki Jinx stała się między sezonami symbolem Zaun. Trochę zdziwiło mnie ustawienie tych montaży na samym początku odcinka, przez co oglądamy jeden teledysk, po czym następuje cięcie i na głośniki wpada "Enemy" od Imagine Dragons. Trochę za gęsto, a przecież wystarczyło przestawić kilka rzeczy żeby rozłożyć kawałki bardziej równomiernie. Później jednak następuje koniec sezonu i okazuje się, że wszystkie te poszatkowane wątki, które trochę dziwiły nas, być może, w trakcie, nie zostaną już nigdy prawilnie dopełnione. Pośpiech - to chyba jedyny prawdziwy wróg tego sezonu. Wystarczający jednak, aby pociągnąć ocenę w dół.
Atuty
- Pięknie ewoluująca relacja Vi i Jinx;
- Zróżnicowane, każdorazowo zachwycające sekwencje akcji, wykorzystujące różne techniki animacji;
- Pierwszej klasy ścieżka dźwiękowa;
- Siódmy odcinek mógłby być finałem sam w sobie;
- Bezpardonowo brutalny, kiedy wymaga tego sytuacja;
- Wybitnie dobra obsada.
Wady
- Chaotycznie szybkie tempo, przez które ważnym momentom i całym wątkom brakuje mocy.
"Arcane" zbytnio spieszy się z zakończeniem swojej historii, która zdecydowanie zasługiwała na spokojniejsze, bardziej metodyczne tempo. Postacie, akcja i animacja wciąż robią kolosalne wrażenie, ale sama historia jest trochę zbyt chaotyczna, co nie zmienia faktu, że to wciąż jeden z najlepszych seriali animowanych ever.
Przeczytaj również
Komentarze (21)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych