Ravenswatch – recenzja i opinia o grze [PS4, PS5, Xbox, PC]. Połączenie Diablo i Hadesa w baśniowym stylu
Ravenswatch od razu zainteresował mnie koncepcja połączenia klasycznych baśni z mroczną, lovecraftowską atmosferą. Jako fan zarówno gatunku roguelike, jak i niekonwencjonalnych interpretacji znanych opowieści, nie mogłem doczekać się aż położę swoje łapska na padzie, aby zanurzyć się w onirycznym świecie Reverie. Po wielu godzinach spędzonych na walce z koszmarami i eksploracji tej niezwykłej krainy, jestem gotów podzielić się z Wami moimi wrażeniami.
Ravenswatch wprowadza świeże podejście do gatunku. Zamiast klasycznych, zamkniętych aren czy losowo generowanych lochów, gra oferuje otwarte, rozległe mapy, które możemy swobodnie eksplorować. Każdy nasz run składa się z kilku większych obszarów, choć na ich całkowite zbadanie mamy ograniczony czas – zazwyczaj około 20 minut na poziom. Położono więc nacisk na czas poprzez zmieniające się pory dnia.
Zarówno w dzień, jak i w nocy przeciwnicy reagują inaczej, są mniej lub bardziej agresywni, czy używają innych ataków. Niemniej dodaje to grze dynamiki i zmusza do strategicznego planowania działań, zanim obudzi się koszmar w postaci (powiedzmy) bossa. O tym kiedy się pojawi, jesteśmy na bieżąco informowani. Przeniesieni na arenę z której nie ma ucieczki, musimy stoczyć wymagającą walkę. Z początku można uznać, że gra jest łatwa - zbyt łatwa. To tylko pozory.
Walka w Ravenswatch jest taktyczna i wymaga uwagi. Każda postać ma unikalny zestaw umiejętności, a raz wyprowadzonego ataku nie można już cofnąć. Trzeba zaczekać na koniec animacji, więc nie można go od tak przerwać. Oznacza to, że każde nasze działanie musi być przemyślane. I chyba nie muszę dodawać, że unikanie ciosów przeciwnika jest kluczowe - ataki obszarowe są odpowiednio oznaczane, więc jest czas i na reakcję. System progresji postaci jest satysfakcjonujący – z każdym poziomem możemy wybrać jeden z talentów, czy swoistych ulepszeń umiejętności, co pozwala stworzyć unikalny build odpowiednio dopasowany do naszego stylu gry.
Baśniowe postacie
Jednym z największych atutów Ravenswatch jest bogata i zróżnicowana lista grywalnych postaci. Do wyboru mamy ogólnie dziewięciu bohaterów (z początku tylko czterech), z których każdy jest interpretacją znanej postaci z baśni lub legendy. Możemy wcielić się w:
- Scarlet - za dnia czerwony kapturek, nocą przemienia się w potężnego wilka
- The Pied Piper - kontrolujący szczury i muzykę, wpływa na otoczenie
- Beowulf - legendarny wojownik walczący z potworami
- The Snow Queen - władczyni lodu, potrafiąca zamrażać przeciwników
- Geppetto - twórca lalek, które pomagają mu w walce
- Sun Wukong - Małpi Król z chińskiej mitologii, zwinny i potężny.
- Melusine, Carmilla i Aladdin – każdy z nich oferuje unikalny styl gry i umiejętności
Eksperymentowanie z różnymi postaciami jest niezwykle satysfakcjonujące. Każda z nich ma własny zestaw umiejętności, który można modyfikować w trakcie gry, co zachęca do wielokrotnego przechodzenia gry, w tym odkrywania nowych strategii. Szczególnie spodobała mi się gra jako Geppetto, który może tworzyć lalki atakujące wrogów, oraz Scarlet, której przemiana w wilka całkowicie zmienia dynamikę walki.
Mroczna legenda w pięknym wydaniu
Oprawa graficzna Ravenswatch jest… przyjemna dla oka, ale nie jest to poziom znany z innych tego typu produkcji. Sprawdzałem wersję na PS4 oraz PS5 i na każdej prezentuje się przyzwoicie - choć długość loadingów na poczciwej “czwórce” może powalić. Stylizowana grafika (cel-shading) nadaje grze unikalnego, baśniowego klimatu, jednocześnie podkreślając mroczną atmosferę opanowanego przez koszmary świata. Projekty postaci są szczegółowe, a kreatywność twórców nie zna granic. Z kolei animacja jest płynna - nie zauważyłem żadnych spadków.
Lokacje, choć ograniczone do kilku typów obszarów, są bogate w detale i różnorodne. Świat Reverie jest pełen mrocznych lasów, ruin i nawiedzonych miejsc, które zachęcają do eksploracji. Efekty wizualne podczas walki, takie jak wybuchy, zaklęcia czy transformacje postaci cieszą oko. Pod względem wizualnym jest całkiem nieźle, biorąc pod uwagę wykorzystany przez twórców styl graficzny.
Lagi? Jakie lagi...
Grając na PlayStation 5, mogłem cieszyć się płynną rozgrywką bez zauważalnego spadku klatkażu. Czasy ładowania są krótkie, co jest istotne w grze, która wymaga częstego powrotu po nieudanym runie. Niemniej radzę uważać na wersję PS4, gdzie poziomy ładowane są koszmarnie długo. Szkoda, że nie wykorzystano wszystkich możliwości kontrolera DualSense – adaptacyjne triggery mogłyby dodać więcej immersji.
Gra na PS5 zapewnia ostrzejszy obraz, lepsze cieniowanie (niż wersja na PS4), ale zauważymy to grając na dużym ekranie - różnice stają się widoczne, a prezentuje się świetnie. Interfejs użytkownika jest czytelny i intuicyjny, co ułatwia nawigację, a w razie konieczności możemy zmienić układ przycisków.
Wyzwanie dla wytrwałych
Ravenswatch jest wymagające, co jest typowe dla gatunku roguelike. Każdy nasz run stanowi wyzwanie, a śmierć jest nieodłącznym elementem rozgrywki. Balans trudności bywa jednak nierówny. Grając w pojedynkę możemy (w zależności od postaci) mieć trudności z pokonaniem niektórych bossów, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności. Przeciwnicy potrafią być wytrzymali, a ich ataki zadają duże obrażenia. Możemy ich jednak ogłuszyć, dzięki czemu łatwiej będzie nam wykonać serię ataków, zabijając delikwenta.
System progresji w czasie rozgrywki jest stosunkowo ograniczony – odblokowujemy nowe ulepszenia i przedmioty, ale brak bonusów sprawia, że kolejne próby nie są aż tak przyjemne, jak mogłyby być przy n-tej próbie. Oznacza to, że wiele zależy od naszych nie tylko od naszych umiejętności, ale i od szczęścia.
Tryb Kooperacji - razem raźniej
Ravenswatch oferuje tryb kooperacji dla maksymalnie czterech graczy. Grając ze znajomymi lub przyjaciółmi, możemy tworzyć synergiczne kombinacje składające się z indywidualnych umiejętności każdej z postaci, co znacznie ułatwia rozgrywkę, w tym pokonywanie trudniejszych przeciwników i bossów. Zresztą wspólna zabawa to frajda sama w sobie.
Należy jednak zauważyć, że w trybie kooperacji przeciwników jest więcej i są silniejsi, ale granie w kilka osób i tak wydaje się prostsze, o ile mamy zgraną ekipę i skompletowaną drużynę - kluczowa będzie dobra komunikacja i współpraca z innymi graczami.
Mimo wielu zalet, Ravenswatch cierpi na pewną powtarzalność. Liczba dostępnych obszarów i bossów jest ograniczona, a po kilku runach możemy zacząć odczuwać swoiste deja vu. Zadania poboczne (np. przynieść w odpowiednim czasie daną ilość kamieni) mogłyby być lepiej przemyślane, choć same w sobie mogą stanowić jakieś tam wyzwanie, zwłaszcza że ogranicza nas czas,
Jednak dzięki temu, że mamy do wyboru wiele postaci i możliwości eksperymentowania z ich buildami, gra nadal oferuje wiele godzin zabawy. Odblokowywanie nowych zdolności i talentów zachęca do kolejnych prób i doskonalenia swoich umiejętności.
Przygoda pełna wyzwań
Ravenswatch na PS5 to interesująca propozycja dla fanów gatunku roguelike, w tym miłośników mrocznych interpretacji baśni. Gra oferuje unikalne doświadczenie dzięki połączeniu ciekawych postaci z wymagającą i taktyczną rozgrywką, a to zachęca do eksploracji i eksperymentowania. I mimo pewnych niedociągnięć, takich jak nierówny balans trudności, tytuł potrafi wciągnąć na wiele godzin. Szczególnie w trybie kooperacji pokazuje cały potencjał, dostarczając satysfakcjonującej rozgrywki i mnóstwa frajdy.
Ocena - recenzja gry Ravenswatch
Atuty
- Unikalne i zróżnicowane postacie z unikalnymi umiejętnościami
- Piękna i stylizowana oprawa graficzna w klimatycznym, mrocznym świecie
- Taktyczna i satysfakcjonująca mechanika walki
- Możliwość gry w trybie kooperacji, zwiększa frajdę z rozgrywki
Wady
- Nierówny balans trudności, szczególnie odczuwalny przy graniu solo
- Ograniczona liczba poziomów i bossów
- Brak jakiegoś lepszego wprowadzenia w mechaniki gry
- Niektóre postacie (grając solo) będą miały trudności w pokonaniu niektórych bossów
Ravenswatch to solidny tytuł, który warto sprawdzić, zwłaszcza jeśli lubicie tytuły z gatunku roguelike. Choć gra ma pewne wady, jej zalety zdecydowanie przeważają, czyniąc z niej godną polecenia pozycję (w atrakcyjnej cenie), od dziś dostępną także na konsolach.
Graliśmy na:
PS5
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych