Gąska (2024) - recenzja 1. sezonu serialu [Amazon Prime]. GęGęGęsto od barwnego humoru
Polska komedia w wydaniu Prime Video brzmi jak świetny pomysł, zwłaszcza że za sterami stanęli Jakub Rużyłło (odpowiedzialny za The Office PL) czy reżyser Maciej Buchwald znany z kapitalnego "1670". Tym razem przenosimy się do franczyzowego supermarketu Gąska, gdzie każdy dzień to mieszanka absurdu, chaosu i codziennych dramatów znanych każdemu, kto miał kiedykolwiek styczność z handlem. Czy jednak Gąska faktycznie jest godnym reprezentantem polskiego sitcomu? Zachęcam do lektury.
Akcja serialu toczy się w tytułowym sklepie Gąska, którym zarządza Włodek (genialny Tomasz Kot), niepoprawny fan Ameryki, zapatrzony w Elona Muska i Jeffa Bezosa. Włodek nie tylko wprowadza element komediowy swoim maniakalnym uwielbieniem dla wszystkiego, co zza oceanu, ale także stanowi trzon zespołu. Jego zarządzanie przypomina bardziej przemowy motywacyjne na szkoleniach korporacyjnych niż rzeczywistą pracę w sklepie. Tomasz Kot w tej roli błyszczy, balansując między groteską, a autentycznością. Jego występy to zdecydowanie najjaśniejszy punkt serialu, jednak problem w tym, że w Gąsce nie wszystko błyszczy równie jasno.
Serial opowiada o codziennych wyzwaniach pracowników supermarketu – od problemów z terminami ważności, przez nietypowych klientów, aż po romans w miejscu pracy. Główna bohaterka - Lena (w tej roli przebojowa Aleksandra Grabowska) jest nową pracownicą, która próbuje odnaleźć się w tym specyficznym środowisku. Niestety, Lena już od początku mnie nie porywa. Jej postać często wydaje się irytująca, a sztywne reakcje na wszystkie zachowania są czasem zbyt oczywiste i nudne. W tle mamy ambitną menedżerkę Dominikę (Magdalena Koleśnik), ochroniarza Kazika (Janusz Chabior) i innych pracowników, których osobowości są zbudowane na dość prostych stereotypach – zbyt prostych, aby zbudować z nimi głębszą więź. To największy problem serialu: zamiast drużyny bohaterów, którzy wspólnie tworzą dynamiczną ekipę, mamy postacie funkcjonujące niemal osobno, co odbiera serialowi niezbędną energię.
Miało być zabawnie, jest czasem trochę sztywno
Tutaj przychodzi mój największy zarzut. „Gąska” obiecywała absurdalny humor rodem z „Supermarketu” czy „The Office”, ale finalnie serwuje widzom dość zachowawcze, a czasem wręcz żenujące żarty. Serial nie jest pozbawiony śmiesznych momentów, a kilka scen – zwłaszcza z udziałem Kazika czy Włodka – wywołuje szczery śmiech. Niemniej większość gagów, jak choćby rywalizacja na żarty „twoja stara”, wydaje się albo wymuszona, albo przeterminowana. Humor często opiera się na prostych skojarzeniach i powtarzających się cechach postaci, które szybko się nudzą. Tę sztywność czuć zwłaszcza w pierwszych odcinkach, choć trzeba przyznać, że z czasem – gdzieś w połowie sezonu – dynamika nieco się poprawia.
Twórcom należą się jednak brawa za umiejętne wplecenie współczesnych problemów, takich jak sztuczna inteligencja czy wpływ zakupów online na tradycyjny handel. Niestety, te interesujące tematy rzadko są rozwijane w pełni, co pozostawia widza z uczuciem niedosytu. Podobnie jest z relacjami między postaciami – zamiast budować więzi, które mogłyby być fundamentem serialu, mamy pojedyncze interakcje, które nie zawsze prowadzą do czegoś większego.
Jeśli coś w Gąsce działa bez zarzutu, to w mojej ocenie jest to cała oprawa. Serial jest świetnie zrealizowany wizualnie – scenografia, identyfikacja wizualna supermarketu i dbałość o detale budują ciekawy świat, aczkolwiek czasem miałem wrażenie, że nieco zbyt sterylny, jak na prawdziwy sklep. Producenci prowadzili kampanię marketingową, w której dziennikarze i influencerzy otrzymywali paczki z produktami z fikcyjnego sklepu, a w centrum Warszawy otwarto nawet rzeczywistą "Gąskę", do której można było przyjść, kupić trochę rzeczy i wygrać przeróżne nagrody.
Aktorsko serial broni się głównie dzięki doświadczonym członkom obsady. Tomasz Kot jako Włodek to klasa sama w sobie – każda scena z jego udziałem nabiera życia, nawet jeśli dialogi pozostawiają czasem wiele do życzenia. Janusz Chabior jako Kazik dostarcza zaskakująco dużo humoru, a jego wątek należy do najbardziej sympatycznych w całym sezonie. Magdalena Koleśnik w roli Dominiki wnosi nieco dynamiki i zadziorności, choć jej postać mogłaby być bardziej wyrazista. Najsłabiej wypada niestety Lena, czyli główna bohaterka, bo jest trochę jednowymiarowa. A przy tym odnosiłem nieodparte wrażenie, że Ola Grabowska często jedynie odgrywa swoją postać, rzucając na prawo i lewo wyuczone wcześniej żarty. Bywały też sytuacje, które do Leny po prostu nie pasowały pod względem granej osobowości.
Muszę natomiast dodać, że ciekawym motywem są pewne obrazy, które Lena przywołuje w wyjątkowo trudnych sytuacjach. Pojawiają się wówczas znane postacie, jak Robert Makłowicz czy Mariusz Pudzianowski, podpowiadając naszej bohaterce, jak powinna się zachować. To całkiem udany koncept, a przy tym dość komiczny i zaskakujący. Celowo nie chcę zdradzać niczego więcej. Zachęcam natomiast do posłuchania powyższego wywiadu, który przeprowadziłem z wybranymi aktorami. Zdradzają oni sporo ciekawostek dotyczących pracy na planie.
Czy warto odwiedzić „Gąskę”?
Gąska nie jest serialem dla każdego. Jeśli oczekujecie błyskotliwego humoru i dynamicznej akcji, poczujecie rozczarowanie. To produkcja, która raczej wypełnia katalog Prime Video, niż go wzbogaca. Niemniej, widać tu potencjał. Jeśli twórcy zdecydują się na drugi sezon, warto popracować nad rozwojem postaci i głębszym wykorzystaniem ciekawych konceptów fabularnych. Na razie Gąska to raczej produkt na przecenie niż ekskluzywna perełka.
Atuty
- Znakomity Tomasz Kot w roli Włodka, który prezentuje prawdziwy popis charyzmy i humoru, nadając serialowi energii w każdej scenie z jego udziałem.
- Scenografia, identyfikacja wizualna i estetyka supermarketu są na wysokim poziomie (chociaż trochę zbyt sterylne)
- Serial dotyka współczesnych zagadnień, takich jak sztuczna inteligencja czy internetowe zakupy i generalnie robi to z całkiem barwnym i ciekawym spojrzeniem
- Magdalena Koleśnik i Janusz Chabior dodają dynamiki i humoru, a ich wątki są jednymi z lepiej poprowadzonych w 1. sezonie
- Napięcie i emocje między serialowym Kazikiem, a Lubą
Wady
- Szkoda, że pozostałe relacje między postaciami są takie płytkie, co odbiera serialowi wiele potencjalnej energii
- Niektóre gagi wydają się przeterminowane, a próby żartów typu „twoja stara” bywają żenujące
- Pojawia się trochę tematów, które zostały spłycone do granic możliwości, a można je było lepiej wykorzystać
- Trochę zbyt jednowymiarowa główna bohaterka. Oczywiście poprawnie zagrana, ale często irytuje i nie wnosi wiele do rozwoju fabuły
Serial "Gąska" jest kolejnym przedstawicielem komedii realizowanych wręcz masowo w ostatnich latach. Niestety, w tym przypadku materiał wypada trochę blado. Postacie nie są zbyt przekonujące, a większość żartów została wcześniej napisana i wymyślona. Aktorzy rzadko kiedy pozwalają sobie na odrobinę luzu, co niestety kończy się tym, że serial ogląda się z lekkim niesmakiem w ustach. Są tutaj zabawne momenty, są też przeróżne gwiazdy z prawdziwej estrady, ale brakowało mi w tym wszystkim naturalności i czegoś bardziej przekonującego. Sklep wygląda fantastycznie, ale aż zbyt sterylnie. Za to ochroniarz Kazik to barwna postać, a jego relacja z Lubą jest jednym z ciekawszych wątków. Szkoda, że główna bohaterka, Ola Grabowska, chociaż na żywo niezwykle sympatyczna, w serialu nie przejawia faktycznych cech osobowości granej bohaterki. Każdą scenę zjada Włodek, kierownik sklepu, w którego wciela się znakomity Tomasz Kot. Gąska wiele zyskuje dzięki niemu.
Przeczytaj również
Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych