Wytwórnia filmowa Śpioch (2024) - recenzja serialu [Disney]. Fabryka snów. Dosłownie

Wytwórnia filmowa Śpioch (2024) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Fabryka snów. Dosłownie

Piotrek Kamiński | 11.12, 21:00

Paula Persimmon zajmuje się produkcją snów od zarania Riley. Ma swoje ulubione patenty, aktorkę, z którą najlepiej jej się współpracuje, wierną asystentkę reżysera i ileś nagród na swoim koncie. Ale czasy się zmieniają. Riley się zmienia. Jej styl może okazać się nie pasować już do potrzeb obecnej (jednoosobowej) widowni. Czy uda jej się utrzymać na powierzchni, czy zastąpią ją nowi, bardziej przebojowi artyści?

Tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie w oryginalnym "W głowie się nie mieści " było pomysłowe ukazanie skomplikowanych mechanizmów działania ludzkiego umysłu w bardzo przystępny, sprytnie uproszczony sposób. Część druga była przy tej eksplozji oryginalności najwyżej jak dobrej jakości DLC. Nowe postacie już nie tak wyraziste, pomysły w znacznej mierze odtwórcze. Choć, oczywiście, kilka złotych strzałów się trafiło, a najpiękniejszym z nich, moim zdaniem, była scena w wytwórni snów Riley. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Temat aż prosił się o rozwinięcie, zwłaszcza, że sen jest z grubsza zupełnie czymś innym, niż emocje odczuwane na jawie, z całą masą koncepcji i zależności, które można swobodnie eksplorować. A że Hollywood od dawna nazywane jest fabryką snów, to cały setting, archetypy postaci i konflikty piszą się dosłownie same. Nie jest to ta sama skala projektu, co główna seria filmowa, po drodze widzom towarzyszą zupełnie inne emocje (heh), ale myślę, że właśnie ta zupełnie inna otoczka sprawia, że marka wydaje się być znowu świeża i oryginalna.

Wytwórnia filmowa Śpioch (2024) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Czwórka kompletnie niepodobnych do siebie bohaterów

Cała ekipa

Fabuła wszystkich czterech, 20-parominutowych odcinków kręci się wokół czterech najważniejszych postaci (prócz samej Riley). Wspomniana już Paula (Paula Pell) jest reliktem przeszłości, nie nadążającym za ciągle dorastającą Riley. Wierzy jednak, że potrafi się dostosować, że dobry artysta zawsze sobie poradzi. Jej wadą jest zbytnia pewność siebie i... Leciutki egocentryzm. Ale jak miałaby nie być zakochana w swojej wielkości, skoro każdy jeden pożar na planie - metaforyczny czy dosłowny - zawsze chętnie ugasi jej zaufana asystentka, Janelle (Ally Maki). Rzecz w tym, że ona również chciałaby tworzyć własne sny, a nie tylko pomagać Pauli, w dodatku nigdy nie otrzymując w zamian należytego podziękowania. Tylko jak wtedy poradziłaby sobie Persimmon? Cóż, pewnie dostałaby nowego asystenta...

Xeni (Richard Ayoade) nie wierzy w monotonne ustawianie kadrów, rozpisywanie scen i scenariusze w ogóle. Jest młody, ambitny i uważa, że snom potrzebna jest rewolucja. Najlepiej kręcić z ręki, obserwować i reagować na bieżąco, łapiąc żywe emocje aktorów. Niestety, jest przy tym również niemożliwie pretensjonalny i nieznośny. Mówiąc krótko, cierpi na syndrom pierwszego roku studiów: myśli, że wszystko już wie i wszystko potrafi, o czym bardzo chętnie poinformuje wszystkich, którzy zechcą go posłuchać. Znałem paru takich. Większość odpadła po pierwszym roku. Sam z siebie, Xeni zapewne nigdy nie dostałby tak odpowiedzialnej posady, ale od czego są znajomości?! Kiedy jest się spokrewnionym z kierowniczką studia aya Rudolph), wszystko jest możliwe! To właśnie ta czwórka będzie -czasem wspólnie czasem przeciwko sobie - starać się podświadomie przekonać Riley, że pójście na szkolną potańcówkę jest świetnym pomysłem.

Wytwórnia filmowa Śpioch (2024) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Czy to miał być film?

Studio

Jakością animacji serial nie odbiega wcale od tego, co widzieliśmy w filmach. Jeśli już, to powiedziałbym, że średnio podobają mi się projekty poszczególnych postaci. Są odrobinę bezkształtne, pozbawione charakteru. Jedynym, co w jakikolwiek sposób je wyróżnia są ich włosy. I jasne, już, sama fryzura Pauli jasno mówi mi, że to pani w pewnym wieku, raczej staromodna i takie tam. Ale to trochę mało. Na szczęście, to nie oni są tutaj najważniejsi, a sama produkcją snów! Widzieliśmy już w filmie, że plany zdjęciowe ani kostiumy nie muszą być zbyt idealne, bo na obiektyw i tak nakłada się specjalny filtr, dzięki któremu Riley widzi wszystko takim, jakim powinna - świetny patent, z niemalże nieskończonym, komediowym potencjałem i autorzy serialu absolutnie zdawali sobie z tego sprawę, bo regularnie zasypują nas zabawnymi, wizualnymi gagami na nim opartymi. Czy to trochę oszukiwanie, bo przecież to w kółko ten sam gag? Trochę tak. Ale tylko trochę. Grunt, że działa.

Cała historia sprawia wrażenie jakby była pisana jako film, po czym ktoś w Pixarze stwierdził: "spoko, ale zróbmy z tego czteroodcinkowy serial na D+". Bo i długość się zgadza i fakt, że odcinki potrafią skończyć się dosyć nagle i poszczególne akcenty rozwoju postaci wcale nie zbiegają się jakoś świetnie z końcami odcinków. Wspominam o tym dlatego, że w paru momentach nasza główna bohaterka jest postacią, którą... Niełatwo jest polubić. Twardo utrzymuje, że cieszy się szczęściem koleżanki, ale widać, że najchętniej widziałaby ją ponownie obok siebie. Ma potrzebę kontrolowania wszystkiego i wszystkich, nie lubi słuchać rad, jest strasznie uparta... Wiadomo, trzeba było dać jej jakąś oś rozwoju, ale nie jestem pewien, czy trochę nie przesadzili z jej mniej chwalebnymi cechami. To w końcu serial dla dzieci, więc dobrze by było żeby mogły ją za coś polubić. Przyznać trzeba jednak, że w porównaniu z Xenim (Ayoade jak zawsze jest doskonałym marudą), wypada jak najfajniejsza babka na świecie, więc może czepiam się trochę niepotrzebnie, ale jakoś rzuciło mi się to w oko.

"Wytwórnia filmowa Śpioch" to powiew świeżości w świecie Riley i dowód na to, że marka ta ma w sobie jeszcze tonę potencjału. Wspólnie z Paulą Persimmon zobaczysz jak kręcone są sny, skąd bierze się lunatykowanie, a także co oznacza w tym świecie świadomy sen. Jest ciekawie, zabawnie, a ostatecznie również i uroczo i poruszająco, choć generalnie jest to produkcja znacznie mocniej nastawiona na śmiech i eksplorację metafory, niż wyciskanie z widza łez. Bawiłem się świetnie, a że to tylko cztery, około dwudziestominutowe odcinki, to trudno mi wręcz wymyślić powód, dla którego mógłbym komuś powiedzieć, żeby nie dał nowemu serialowi Pixara szansy. No chyba, że nienawidzisz animacji... Ale kto przy zdrowych zmysłach nie lubi sobie czasem obejrzeć dobrze skrojonej kreskówki?! 

Wszystkie odcinki są już dostępne na Disney+.

Atuty

  • Scenografie kolejnych snów zachwycają pomysłami;
  • Szczerze zabawny;
  • Ciekawie wytłumaczone różne aspekty snu;
  • Xeni jest niesamowicie irytujący, ale w bardzo pozytywny sposób, na jaki stać chyba tylko Richarda Ayoade;
  • Dobre tempo i ostateczny cel, z którym łatwo sympatyzować.

Wady

  • Paula Persimmon może nie trafić do części młodszej widowni;
  • Nieciekawe projekty głównych bohaterów;
  • Żarty i patenty zabawne, ale w większości podobne do siebie. To nie jest do końca minus, ale zostawiam sobie jako furtkę, żeby móc skorzystać z niego, kiedy drugi sezon będzie absolutnym złotem.

"Wytwórnia filmowa Śpioch" to komiczne spojrzenie na Hollywood przez pryzmat wewnętrznego świata głównej bohaterki "W głowie się nie mieści". Jest ciekawie, zabawnie, z sercem, a jeśli zdecydują się zrobić kolejny sezon, to myślę, że dałoby się pójść z tematem jeszcze dalej! Polecam.

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper