UFL – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox]. EA Sports FC może spać spokojnie
W świecie cyfrowej piłki nożnej pojawiła się nowa produkcja, ale UFL aktualnie jest raczej smutnym potwierdzeniem fatalnej sytuacji na rynku. Tytuł od pierwszej chwili męczy błędami oraz balansem... ale czy warto sprawdzić grę? Przeczytajcie naszą recenzję.
Zdecydowanie za długo czekamy, by na rynku pojawiła się konkretna konkurencja dla EA Sports FC. Od czasu problemów serii Konami, które zmieniło Pro Evolution Soccer na eFootball i przeszło na free-2-play, w branży tak naprawdę brakuje konkretnego rywala dla propozycji Electronic Arts. Nawet odejście od Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej nie wpłynęło negatywnie na wyniki studia, bo gracze jeśli chcą grać w cyfrową piłkę nożną to są zmuszeni do sięgnięcia po tytuł EA.
To właśnie z tego powodu wielu graczy z radością powitało pierwszy zwiastun UFL. Gra zapowiadała się dobrze, później jeszcze lepiej za sprawą zatrudnienia do promocji Cristiano Ronaldo, a kolejne materiały dawały nadzieję na świetną alternatywę. Po spędzeniu z tym tytułem kilkunastu godzin wiem jedno – Elektronicy mogą spać spokojnie.
Początek jest skromny
Od premiery recenzowany UFL nie może rywalizować z najmocniejszą konkurencją pod względem liczby trybów. Nie jest to specjalnie zaskakujące, ale w grze tak naprawdę nie możemy wziąć udział w lidze, nie stworzymy turnieju lub nie sprawdzimy naszego ulubionego zespołu w Lidze Mistrzów czy też nie wystartujemy Polską w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Twórcy nie korzystają ze znanych licencji i tak naprawdę zapewniają głównie jeden tryb skoncentrowany na rozgrywce online.
W UFL istnieje gra offline, jednak warto nadmienić, że deweloperzy nie zadbali o licencje na znane ligi oraz przykładowo zespoły z Bundesligi, więc nie możecie wziąć udziału w meczu z SI lub znajomym na jednej kanapie wcielając się w gwiazdy Bayernu Monachium i Bayeru Leverkusen. W produkcji znajduje się 30 zespołów, jednak są to mniej znane kluby – do UFL nie trafił nawet jeden pełny skład z czołówki Premier League lub La Liga. Obok Adidas FC możecie zagrać przykładowo AS Monaco, FC Porto, PSV Eindhoven czy Titans FC.
Lokalna rozgrywka to mecze jeden na jednego lub treningi, a sieciowe pojedynki oferują trzy warianty – starcia rankingowe, casual oraz tryb nazwany Shadown, do którego można otrzymać dostęp tylko w weekendy i to ze statusem premium (kupowany za cyfrową walutę) lub za tokeny (otrzymujemy je za mecze). Shadown to tak naprawdę dwudniowe rozgrywki, dzięki którym możemy zgarnąć ekskluzywne nagrody.
Włączając UFL otrzymujecie od deweloperów bardzo podstawowy skład i możecie wybrać jedną potencjalną gwiazdę. Nie jest to jednak Kylian Mbappé, Erling Haaland czy też nawet Robert Lewandowski. Jest to piłkarz ze statystykami na poziomie 70-72 punktów, który wyróżnia się z tłumu innych grajków, ale daleko mu do wirtuoza. Dla porównania reszta zespołu początkowego może pochwalić się statystykami w okolicy 59-61 punktów. I to właśnie na rozwoju tej drużyny polega cała zabawa w UFL – bierzemy udział w kolejnych spotkaniach, zbieramy walutę, by później wydać ją na następnych piłkarzy. Odnoszę jednak wrażenie, że zdecydowanie za wolno powstaje formacja, która będzie mogła zmierzyć się z potencjalnie znacznie lepszymi składami.
Szykuj pieniądze
To właśnie tutaj tak naprawdę pojawia się największy problem recenzowanego UFL – ceny piłkarzy są zdecydowanie za wysokie. Studio Strikerz jeszcze przed samą premierą gry zwiększyło ceny i jednocześnie znacząco spowolniło zdobywanie waluty.
Aktualnie najlepiej ocenionymi piłkarzami w UFL są Jude Bellingham, Erling Haaland, Lionel Messi, Cristiano Ronaldo oraz Vinicius Junior – wszyscy piłkarze posiadają ocenę 91. Portugalczyk jest najdroższym zawodnikiem w całej grze i kosztuje 265 mln Credit Points – za 179 zł możecie kupić 250 mln CP, więc jednego piłkarza zgarniecie za około 200 zł. Jak widać tanio nie jest, jednak sytuacja nie wygląda lepiej, gdy chcecie kupić trochę gorszych zawodowców. Za wspomniane 250 mln CP zgarniecie około 4-5 piłkarzy z oceną 80-81 – łatwo sobie policzyć, że stworzenie ciekawej formacji za prawdziwe pieniądze jest raczej mało opłacalne.
Gra oczywiście pozwala zarabiać walutę (CP) za rozgrywkę, jednak w tym miejscu pojawia się bardzo klasyczny problem dla tytułów w modelu biznesowym free-2-play – chcąc uzbierać kilka milionów na porządnego piłkarza musimy poświęcić naprawdę sporo czasu. Za mecz otrzymujemy około 300-500 tysięcy punktów (w zależności czy posiadamy booster oraz premium) oraz dodatkowo zgarniamy punkty reputacji. Strikerz pamiętało o klasycznych zachętach w postaci specjalnych wydarzeń-wyzwań, by gracze wracali do gry każdego dnia, rozgrywali określoną liczbę meczy lub strzelali bramki, ale nawet w tej sytuacji zbieranie waluty jest bardzo żmudne.
Ciekawym pomysłem uniemożliwiającym tak naprawdę szybki rozwój zespołu za pomocą prawdziwych pieniędzy jest reputacja – nasza formacja musi posiadać odpowiednią liczbę RP, by móc sięgnąć po przykładowo Cristiano Ronaldo. Portugalczyk nie będzie grał w zespole z partaczami, więc przynajmniej na papierze musimy sporo grać, by otrzymywać punkty RP.
W grze nie zabrakło także Przepustki Sezonowej – „Team Pass” możemy kupić za League Points. Podstawowy wariant kosztuje 45 zł, a wersja premium 89 zł. Dużo? Niby nie, ale należy zwrócić uwagę, że przepustka nie oferuje nam dostępu do 20 nowych piłkarzy, a w samych nagrodach obok kilku grajków znajduje się przyspieszenie zdobywania RP lub XP, kolejne stroje dla piłkarzy lub skiny dla ich kart.
I pewnie powolny rozwój zespołu nie byłby dla mnie większym problemem, ale wystarczyło kilka spotkań, by bardzo boleśnie przekonać się, że nawet kilka punktów w ocenie więcej znacząco wpływa na możliwości piłkarzy. Zawodnicy lepiej rozgrywają piłkę, potrafią bez większego problemu wygrać sprint, a przez mocniejszą obronę naprawdę trudno się przedostać. Standardowo sporo zależy od tego, jakie umiejętności posiada drugi gracz, jednak UFL to jedna z tych produkcji dostępnych w modelu biznesowym free-2-play, w której zainwestowanie 200 zł robi ogromną różnicę, a każde kolejne wydanie pieniądze na skład mają duży wpływ na rywalizację.
Grając w UFL dosłownie widzimy, jak drugi zawodnik posiada przewagę za sprawą samych piłkarzy, którzy lepiej reagują na wydarzenia na boisku – podstawowy skład jest tak naprawdę fatalny, więc każda kolejna zmiana obrońcy, pomocnika czy też napastnika wpływa na możliwości w każdym podstawowym elemencie gry. Pewnie nie byłby to tak duży problem, jednak wystarczy wygrać 2-3 spotkania, by wylosować gracza z mocniejszym składem i choć w takich meczach również można się postawić i pokazać swoje zdolności, to jednak... jest po prostu znacznie trudniej.
Ciekawym pomysłem deweloperów UFL jest rozwój piłkarzy. Zawodnicy zdobywają punkty doświadczenia, dzięki którym poprawiają swoje oceny, a my nawet możemy wpłynąć na ich rozwój poprawiając zdolności. Ma to szczególny sens na początku zabawy, gdy tak naprawdę musimy mierzyć się z fatalnym składem i zbierać cyfrową walutę na pierwsze zakupy. Muszę jednak przyznać, że mało która gra w ostatnim czasie tak bardzo pokazała mi, jak dużą rolę we free-2-play zapewnia rozwój swojego składu. W UFL dosłownie każdy zakup cieszy, bo mamy świadomość, że będziemy lepiej radzić sobie na boisku... radość trwa jednak do momentu, gdy po drugiej stronie murawy pojawi się formacja z +5-10 punktów lepszym składem. A niestety takie sytuacje zdarzają się zdecydowanie za często.
Niedoskonałość w wielu elementach
Recenzowany UFL oferuje tak naprawdę jeden główny tryb (rankingowe mecze), a same wrażenia z rozgrywki są nie bez powodu bardzo mieszane. Jak to w każdym tytule nastawionym na rywalizację – radość jest związana z wygrywaniem, a porażka potrafi mocno frustrować. W UFL pojawia się jednak jeszcze mocne zniechęcenie, ponieważ nie zawsze mamy możliwość odpowiednio zareagować na boiskowe wydarzenia.
Głównym problemem UFL są aktualnie bramkarze, którzy są w zasadzie niewidoczni. Mecz zakończony wynikiem 12-3 nie jest niczym szczególnym w tej produkcji, bo zazwyczaj po każdym strzale golkiper musi wyjmować piłkę z siatki. Nie potrafię zrozumieć, jak deweloperzy mogli wrzucić na rynek tak niedopracowane SI, które nie reaguje na podstawowe akcje. Sztuczna inteligencja nie potrafi odpowiednio się zachować, więc zazwyczaj samo dojście do strzału jest równoznaczne z golem.
To jednak sam początek dziwnych akcji w UFL, ponieważ część wykonywanych podań lub podań na dobieg jest rozgrywana w błyskawiczny, nienaturalny sposób, by innym razem piłka powędrowała do celu na normalnej prędkości. Dlaczego tak się dzieje? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ten sam piłkarz, ta sama akcja, takie samo kliknięcie przycisku... a zupełnie inne zachowanie futbolówki. I nie jest to problem zmęczenia lub jego braku samego grajka – ten ruch piłki jest sztucznie przyspieszony i od pierwszej chwili gracz doskonale wie, że coś jest nie tak.
UFL ma także problem z detekcją piłkarzy, często zawodnicy podają w innym kierunku, nie brakuje sytuacji, gdy piłkarz dosłownie kopnie piłkę w drugą stronę (choć trzymam dobry kierunek analoga) i... mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Strikerz nie dopracowało podstawowej rozgrywki, a chciało rzucić się do rywalizacji z gigantem, który rozwija swoją serię od kilku dekad.
Włączając UFL byłem żywo zainteresowany tym, co może pokazać konkurencja, która miałem nadzieję zmotywuje Electronic Arts do działania, ale obawiam się, że premiera gry może jeszcze pogorszyć sytuację. UFL ma potencjał, by osiągnąć sukces, ale spędzając w tytule kolejne godziny miałem wrażenie, że deweloperzy wrzucili na rynek produkcję, która potrzebuje kilku, a może nawet kilkunastu miesięcy prac – szlify w sportówce nastawionej na rywalizację graczy są niezwykle ważne, a przynajmniej aktualnie Strikerz nie zapewniło oczekiwanych wrażeń.
Gameplay na jedno kopyto
Grając w recenzowany UFL można w pewien sposób docenić konkurencję. Gra studia Strikerz od samego początku mierzy się z problemem budowania akcji, bo w zasadzie po co się męczyć, jak gra na „jedno kopyto” jest aż tak skuteczna?
Wykorzystanie szybkich skrzydłowych i podanie piłki do nabiegającego napastnika w 99% kończy się bramką. Wypuszczenie szybkiej piłki pozwala w zdecydowanie za łatwy sposób minąć obrońców, a bramkarze mają ogromny problem z szybką reakcją – jeśli wbiegniesz do pola karnego i wykonasz szybkie podanie i następnie błyskawiczny strzał, to w zdecydowanie zbyt wielu przypadkach zdobędziesz gola. W obecnym stanie w UFL tak naprawdę trudno kombinować, bo nie jest to potrzebne. Spędzając w grze kolejne godziny łatwo dostrzec, z jak dużą łatwością można strzelić i jak trzeba się zachować w polu karnym.
Sytuacja jest o tyle zabawna, że wiele spotkań kończę wynikiem 11-1 lub 10-2 czy też 0-6 lub 1-9. W trakcie rywalizacji mało kiedy byłem świadkiem bardzo zaciętego spotkania, ponieważ zdecydowanie za dużo zależy od składu – gdy rywal ma znacznie mocniejszych piłkarzy, to dostaję po głowie, ale sytuacja może się szybko odwrócić, gdy to ja posiadam mocniejszą ekipę. Skład oczywiście nie jest 100% gwarancją sukcesu, bo wygrałem i przegrałem mecze, gdy moja lub przeciwnika formacja była mocniejsza, jednak w UFL zespół robi różnice.
UFL potrzebuje pracy
Spotkałem się z opinią, według której pełna wersja UFL prezentuje się niczym beta i... pod względem zawartości i sytuacji na ekranie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Trudno tutaj mówić o wielu trybach, nie możemy wskoczyć w buty znanych drużyn, a piłkarze kosztują zdecydowanie za dużo.
Kilkukrotnie zostałem wyrzucony z serwerów, ale gdy miałem już okazję grać, to nie mogłem narzekać na problemy z infrastrukturą – szybkie wyszukiwanie spotkania pokazuje, że wielu graczy postanowiło sprawdzić UFL.
A ilu pozostanie w grze na dłużej? Tutaj mogą pojawić się problemy, bo choć UFL jest darmowe, to jednak sama progresja nie zachęca do spędzania w grze wielu godzin. Zdobywanie nowych piłkarzy jest bardzo czasochłonne lub kosztowne, a w zasadzie jeden tryb nie sprawi, że szeroka publika będzie chciała spędzić w tym tytule wielu godzin. Jestem jednak ciekawy, jak UFL będzie wyglądać za 6-10 miesięcy i czy twórcy wykorzystają swoją szansę.
Ocena - recenzja gry UFL
Atuty
- Dobre poczucie progresji zespołu,
- Kolejna gra F2P, która ma dobre podstawy,
- Można wykonać dobre akcje i czasami rozgrywka zapewnia dobre wrażenia.
Wady
- Pieniądz robi różnicę, a stworzenie zespołu za złotówki może znacząco wpłynąć na grę,
- Bardzo skromna zawartość. W zasadzie jeden tryb,
- Brak licencji na drużyny, ligi czy też nawet poważniejsze zmagania,
- Bramkarze potrzebują kompletnej przebudowy,
- Zdecydowanie za bardzo działają proste schematy.
Skromna zawartość, problemy z bramkarzami, rozgrywka na jeden schemat czy też problemy z balansem... UFL przynajmniej aktualnie nie wygląda na grę, która w jakikolwiek sposób może zagrozić konkurencji. A szkoda.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych