Orcs Must Die! Deathtrap - recenzja i opinie o grze [XSX, PC]. Czy Xbox zyskał nowy mocarny exclusive?
Cykl Orcs Must Die! od dawna związany był z marką Xbox, ale czy najnowsze Orcs Must Die! Deathtrap jest czymś więcej niż tylko kolejnym miernym Game Passowym zapychaczem? Zapraszamy do naszej recenzji!
Śmiało mogę powiedzieć, że cykl Orcs Must Die! przypadł mi do gustu wyjątkowo dobrze, oferując bardzo ciekawą rozgrywkę w stylu tower defense z mocnymi elementami fantasy i nutką strategii. W Orcs Must Die! 2 zagrywałem się na PC, a pierwszą grą, na jaką rzuciłem się na Google Stadia, było ekskluzywne dla tej platformy Orcs Must Die! 3.
Wobec Orcs Must Die! Deathtrap miałem zatem spore nadzieje ale i trochę obaw, albowiem po dwóch genialnych pierwszych odsłonach, marka ta zaczęła trochę gubić się w swojej tożsamości, czego dowodem było Orcs Must Die! Unchained. Sama "trójka" też do najlepszych nie należała. Czy zatem najnowsza odsłona flagowego cyklu Robot Entertainment zapowiada się na coś fajnego? Sprawdźcie to razem z nami!
Orcs Must Die! Deathtrap - wracamy do korzeni
Deweloperzy z Robot Entertainment musieli się mocno zastanowić nad tym w jakim chcą iść kierunku, aby utrzymać swoją kluczową serię przy życiu na najbliższe lata. Po dość średnio udanym eksperymencie z otwartą strukturą poziomów z Orcs Must Die! 3, tym razem padło na wstrzelenie się w najbardziej topowy z aktualnych trendów, czyli grę-usługę opartą na rozgrywce z modelu rogue-lite. Co to zatem oznacza? A no to, że recenzowane dziś Orcs Must Die! Deathtrap rezygnuje z dziwacznych pomysłów swojego poprzednika, uderza w bardziej klasyczny styl znany z dwóch pierwszych odsłon i dorzuca do tego nieskończony potencjał "rogalików".
Pod kątem fabularnym, dzieje się tutaj naprawdę bardzo niewiele, bo i nie ma co się dziać - seria, która od zawsze stała głównie humorem, nie udaje że sili się na jakieś głębokie scenariusze, dając nam jedynie skrawki informacji. Akcja dzieje się po wydarzeniach z poprzedników, mamy sporo nowych grywalnych bohaterów i co jakiś czas zawalczymy z większym bossem, dającym całości odrobiny kontekstu - ale tak naprawdę odrobiny. Czy to dobrze? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Lubię ten głupkowaty styl serii i nie zdzierżyłbym jakiejkolwiek próby nadawania Orcs Must Die! bardziej poważnych tonów. Tutaj ma liczyć się frajda płynąca z rozgrywki, bo to na niej w 100% skupili się autorzy z Robot Entertainment, zapominając przy tym niestety o innych, równie ważnych aspektach swojego dzieła. Ale po kolei.
Jak już wspomniałem, Orcs Must Die! Deathtrap powraca do korzeni, czyli oferuje nam bardziej korytarzowe lokacje w formie labiryntów, zamków, podwórzy czy innych nadmorskich obserwatoriów, które to pod kątem czysto level-designerskim są zaprojektowane bardzo dobrze. Mamy kilka miejsc z jakich nadciągają potwory, miejsca do ustawienia wszystkich rodzajów pułapek od podłogowych, aż po te zwisające z sufitu, dzięki czemu trzeba naprawdę odpowiednio zaplanować swoją strategię. Jednakże pod kątem artystycznym, pomimo tego, że całość jest bardzo ładna i estetycznie spójna, jest zbyt monotonnie i jakbyście pokazali laikowi trzy różne mapki, średnio byłby w stanie ogarnąć czy to aby na pewno osobne lokacje. A trzeba przyznać, że pojedyncze miejsca będziecie odwiedzać często. Bardzo często.
Orcs Must Die! Deathtrap ma bowiem bezlitosny poziom trudności, jaki wyciśnie z was wszystko co się da - zwłaszcza gdy będziecie grać solo! Kampania, jeśli można w sumie ją tak nazwać, podzielona jest na misje, a te zaś łączą się w swego rodzaju segmenty, wymagające od nas przejścia kilku dwóch misji oraz bossa na tak jakby jednym życiu. Punkty naszej bazy są przenoszone z jednej misji do kolejnej, więc jeśli spartolicie coś na początku, drugie zadanie będziecie mieli jeszcze cięższe. Ale no skoro mamy do czynienia z rogue-litem, nie ma co na to narzekać, tylko trzeba zacisnąć zęby.
Orcs Must Die! Deathtrap - panie, kto to panu tak...
Sytuację oczywiście ratuje to, że za każdym podejściem możemy pograć sobie na innej mapie, bowiem gra co misje losuje nam 3 miejscówki do wyboru, za każdym razem z innymi dodatkowymi efektami. Możemy mieć łatwiejszy start, dwa razy cięższych przeciwników, bonus do mocy specjalnych lub jakieś tam inne efekty, których jest przyznam szczerze dość sporo. Ogólnie patrząc na ilość zawartości przygotowanej przez deweloperów z Robot Entertainment, jest przytłaczająca. Jeśli pokochacie recenzowanego przeze mnie Orcs Must Die! Deathtrap, spędzicie tu dosłownie setki godzin, a być może nie zdobędziecie wszystkiego.
Każda z grywalnych postaci oferuje odmienne wrażenia z zabawy - mamy kusznika, czarodziejkę, osiłka, kocią skrytobójczynię i paru innych gagatków, a wszyscy z zestawem dosłownie kilkudziesięciu umiejętności do odblokowania i rozbudowania. Jakby tego było mało swój arsenał pułapek możemy poszerzać u specjalnego kupca w zamkowym hubie, a jest ich też dobre ponad 50, a może nawet i więcej. Dodajcie do tego ich ulepszanie, a wyjdzie wam tysiące kombinacji możliwego do posiadania ekwipunku. To spora zaleta dla tego typu gry, ale autorzy wymuszą na was dość sporo grindowania, które może w końcu znużyć nawet tych najbardziej wytrwałych z was. Skoro "wymasterowanie" Orcs Must Die! 3 mogło zająć te 50 godzin, tutaj na spokojnie możecie liczyć na 100 godzin zabawy.
Jako, że recenzowane dziś dzieło stawia spory nacisk na kooperację, najlepiej jest Orcs Must Die! Deathtrap ogrywać w zgranej czteroosobowej drużynie, albowiem wszystkie grywalne postacie zaprojektowano tak, aby uzupełniały się mocami. Kalos może ochraniać i leczyć, Sophie zakradać się do wrogów, a jeszcze inna postać naparzać do wszystkich z bezpiecznego dystansu - w co-opie całość zyska zatem dodatkowego uroku. Ale powiem, a raczej napiszę, wam szczerze, że póki co trzeba będzie mieć duże pokłady cierpliwości, aby nie walnąć tego wszystkiego w kąt i nie skasować z dysku. Dlaczego? A no Orcs Must Die! Deathtrap jest po prostu niedokończone!
Największą bolączką wersji na Xbox Series X, jest tragiczna wręcz optymalizacja. Na początku starć jest jeszcze ok, ale jak dojdzie wam więcej wrogów, zacznie się dziać jakiś harmider i do tego włączą się te wszystkie bzdurne efekty związane z fizyką, frame-rate jest absolutnie niegrywalny. To już nie jest 30 czy 20 fps-ów, ale nawet i 5, a może i 10 klatek, które przyprawią was o ból głowy. Oprócz tego AI tytułowych Orków i innych magicznych maszkar bywa tak bezdennie głupie, że potrafi świadomie iść w ścianę, omijać swoje trasy, stać bezczynnie czekając na cud, czy też po prostu kręcić się w kółko. W niektórych przypadkach zdarza się to na tych samych mapach w tych samych miejscach - jak to mówią testerzy "100% repro". Jeśli premierowa łatka tego nie poprawi, na serwery raczej nie ma co się pchać.
Orcs Must Die! Deathtrap - czy warto zagrać?
Szczerze powiedziawszy to aż przykre, jak gra debiutująca ekskluzywnie na Xboksach i PC, która ląduje do tego Day1 w Game Passie, nie została odpowiednio dopieszczona i wsparta przez Microsoft, aby osiągnąć lepszą jakość. Można tu winić Unreal Engine, ale są inne gry śmigające na tym silniku z poprawną płynnością i efektami. Robot Entertainment naprawdę przyłożyło się do Orcs Must Die! Deathtrap pod kątem designerskim i artystycznym, dzięki czemu całość naprawdę ma potencjał na bycie świetną, a może nawet i wybitną produkcją, którą niestety na dzień dobry położy jej stan techniczny. Oby twórcom wystarczyło jednak kasy oraz wytrwałości, aby nie porzucać tego projektu, bo autentycznie bardzo bym chciał zobaczyć jak Orcs Must Die! Deathtrap będzie śmigać za rok, dwa, a może i 5 lat.
Ocena - recenzja gry Orcs Must Die! Deathtrap
Atuty
- Rogue-lite'owa formuła rozgrywki
- Mnóstwo rzeczy do odkrycia
- Wymagający poziom trudności
- Różnorodność grywalnych bohaterów
Wady
- Techniczny koszmarek - momentami nawet niegrywalny
- Monotonne, mało interesujące artystycznie mapy
- Bardzo irytujące UI w przypadku sterowania padem
- Dla "solistów" może okazać się zbyt wymagająca
- Za duży nacisk na grind
Orcs Must Die! Deathtrap ma zadatki na bycie najlepszą grą w serii, ale póki co techniczne bolączki i niektóre rozwiązania sprawiają, że lepiej poczekać, aż twórcy włożą w tę grę więcej serca.
Graliśmy na:
XSX|S
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych