Dwie Siostry (2024) - recenzja filmu [Kino Świat]. Wyprawa po rodzinę

Dwie Siostry (2024) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Wyprawa po rodzinę

Piotrek Kamiński | 08.02, 20:00

Jaśmina i Małgosia mają tego samego ojca, ale dwie matki, przez co trudno było dorastać im razem. Jednak, kiedy ich ojciec zostaje ranny podczas wolontariuszu na ukraińskim froncie, obie postanawiają ruszyć mu z pomocą, zabrać do bezpieczeństwa i należytej pomocy medycznej. Rozpoczyna się podróż, podczas której poznają lepiej siebie nawzajem, poznają wiele życzliwych osób i przekonają się, czym dokładnie jest tragedia wojny. 

Gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że “ten facet” od “Kac Wawa”, jednego z największych kinematograficznych nieporozumień Polski dwudziestego pierwszego wieku, postanowi zmontować ekipę i ruszyć kręcić dramat rodzinny z wojną w tle do naszych wschodnich sąsiadów, powiedziałbym, że jest to równie prawdopodobne, jak to, że Polacy zrobią nowego “Silent Hilla”, a najlepszą grę roku stworzą Czesi. Wtedy dałbym sobie za to rękę uciąć. I wiesz co? Nic, bo do końca roku jeszcze kawał czasu, ale zdecydowanie zacząłbym z większą czułością spoglądać na swoje kończyny. Tak na wszelki wypadek. 

Dalsza część tekstu pod wideo

To jednak, że facet, którego jedyne dwa filmy, które można nazwać jakkolwiek “dobrymi”, zostały wydane odpowiednio 19 i 17 lat temu (co ciekawe, oba z Agnieszką Grochowską), stwierdza, że “chce” zrobić coś mocnego, wartościowego, będącego już na zawsze świadectwem tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą od blisko trzech lat, nie znaczy jeszcze, że faktycznie tym jest ostateczny efekt jego pracy. Jasne, “Dwie siostry” mają swoje momenty, ale czy ostatecznie można powiedzieć, że są dobrym, mocnym, ważnym dziełem? Hmmm... 

Dwie Siostry (2024) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Repetytywna konstrukcja scenariusza 

siostry na nocowance

Jaśmina (Karolina Rzepa) i Gosia (Diana Zamojska) ruszają w drogę z pełnym bakiem, nieprzesadnie wypchanymi plecakami i jakąś tam ilością hrywn w kieszeni. Cała fabuła filmu to po prostu ich droga ku ojca, na której to drodze spotykają kolejnych ludzi – raz bardziej, raz mniej sympatycznych. Nie no, kłamię. Tak naprawdę spotykają wyłącznie nie mogących przestać okazywać im wdzięczność Ukraińców i jeden oddział ruskich demonów w ludzkich skórach. Brzmi jak przejaskrawienie? Może i tak, ale dokładnie w ten sposób wygląda to w filmie Łukasza Karwowskiego. 
 
Prócz tych spotkań z poczciwymi lokalsami, którzy najchętniej podzieliliby się z siostrami wszystkim, co mają (jak byłem tak u nich paręnaście lat temu na wakacjach, to rzeczywiście tak to wyglądało, niezły obłęd), drugim śledzonym przez nas wątkiem jest waśń między siostrami. Jaśmina od zawsze była bliżej z ojcem, co powodowało zazdrość Gosi, która następnie przerodziła się w skrywany w sercu żal, towarzyszący jej do dziś. Jej natomiast znacznie lepiej wiedzie się w życiu - ma dobrą pracę, stabilność, spokój. Jeśli dziewczyny nie przebywają akurat z jakąś rodziną, która pomaga im naprawić samochód/karmi/dzieli się bimberkiem, to zapewne siedzą w samochodzie i kłócą się o jakiś element swojej wspólnej przyszłości. Może i byłoby to nawet ciekawe, gdyby nie to, że zazwyczaj godzą się jeszcze w obrębie tej samej sceny. Tak jak te ich kłótnie nagle się pojawiają, tak i równie nagle znikają. I można jechać dalej, do kolejnych sympatycznych Ukraińców. Nudne to. 

Dwie Siostry (2024) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Obraz kraju zniszczonego przez wojnę 

Zniszczenia

Rzepa i Zamojska nie wypadają źle jako siostry. Ich przekomarzanie się wypada bardzo naturalnie, a dzięki temu, że na czas przygotowywania się do roli i kręcenia filmu postanowiły zamieszkać razem, rzeczywiście ma się wrażenie, że są ze sobą relatywnie blisko, że łączy je wspólna przeszłość. Niestety, dialogi zaproponowane przez Karwowskiego nie pozwalają im przekuć tej siostrzanej chemii na coś faktycznie emocjonalnego. Tak jak wspominałem - co z tego, że kompletnie niespodziewanie wybucha między nimi kłótnia, skoro za pięć minut znowu będzie ok? Nie do końca też kupiłem jak szybko przeszły do porządku dziennego po spotkaniu z Rosjanami, czy też, jak wołają na nich Ukraińcy - Orkami. Reżyser zafundował nam pełną napięcia i niepewności scenę, która ostatecznie kończy się i... równie dobrze mogło jej nigdy nie być, bo niczego nie zmieniła. 

Głównym wabikiem filmu jest fakt, że prócz pierwszych scen, całość kręcono w prawdziwych, zniszczonych wojną miastach i wsiach w Ukrainie. Jest coś naprawdę przerażającego, aż wręcz trudnego do uwierzenia w tych zdjęciach. Te porzucone, pokryte rdzą czołgi, osmalone, pozbawione okien budynki, domy, którym brakuje dachów, ścian, zniszczone mosty, pełne złomu ulice, trudne do zidentyfikowania ruiny – wszystkie te miejsca wyglądają jednocześnie bardzo filmowo i kompletnie niefilmowo. Jest w nich coś surowego, co sprawia, że trudno nie poczuć w jakimś stopniu żalu, nie współczuć tym ludziom, którzy mimo wszystko postanowili pozostać w swoich domach, zamiast uciekać tam, gdzie bezpiecznie. Ze zniszczeniem pięknie kontrastuje piękno przyrody, jakby obojętnej na działania wojenne, a do pewnego stopnia również i miasto Kijów, w którym ludzie spacerują, chodzą do sklepów, restauracji - starają się trzymać swojej normalności. Tak, wizualnie zdecydowanie jest to interesujący film. Tyle że podobny efekt mógłbym osiągnąć oglądając zdjęcia i materiały video obecnych na miejscu fotoreporterów, więc samo to, to trochę mało, żebym teraz polecał komuś seans.

“Dwie siostry” to film bardzo, ale to bardzo nijaki. Jestem przekonany, że znajdą się i tacy, którzy nazwą go obrazem propagandowym, bo wszędzie widzimy wyłącznie wdzięcznych do granic możliwości, sympatycznych Ukraińców i pozbawionych zahamowań Rosjan. Ja jednak tak daleko bym się nie posunął. Widzę dobre chęci reżysera, któremu zabrakło narzędzi niezbędnych do opowiedzenia zajmującej historii z wojną w tle. Lecz same chęci to za mało, tak więc nie polecam. 

Atuty

  • Rzepa i Zamojska bardzo naturalne jako siostry; 
  • Ujęcia zniszczonych miast potrafią zrobić wrażenie. 

Wady

  • Nie oferuje niczego ciekawego w temacie konfliktu sióstr; 
  • Nie komentuje w żaden sposób samej wojny; 
  • Emocjonalnie kulawy; 
  • Okropnie byle jakie zakończenie; 
  • Montaż i scenariusz sprawiają, że kłócące się i zaraz godzące siostry wyglądają, jakby miał chorobę dwubiegunową czy inne rozdwojenie jaźni. 

 “Dwie siostry” nie mówi niczego ciekawego o rodzinie, nie opowiada o wojnie w żaden świeży sposób i w ogóle nie robi niczego na tyle dobrze, żeby usprawiedliwić poświęcenie mu czasu i pieniędzy na seans w kinie. Szkoda. 

3,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper