Innego końca nie będzie (2024) - recenzja filmu [Kino Świat]. Życie po śmierci

Innego końca nie będzie (2024) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Życie po śmierci

Piotrek Kamiński | 01.03, 20:13

Ola przyjeżdża w rodzinne strony pierwszy raz odkąd zabrakło jej ojca. Na miejscu czeka na nią masa wspomnień - zarówno tych miłych, jak i kompletnie niechcianych - i rodzina, która zdaje się, że żałobę po tacie i mężu ma już za sobą, że ruszyli dalej, czego Ola nie potrafi zrozumieć. Mimo ogromnego bólu i wzajemnego żalu, spotkanie to jest im teraz bardzo potrzebne.

Kiedy kiełka miesięcy temu po raz pierwszy obejrzałem zwiastun pełnometrażowego debiutu reżyserskiego pani Moniki Majorek, zrobił on na mnie bardzo mocne wrażenie. Spomiędzy urwanych chwil i pięknych, żywych krajobrazów wyłaniała się ciepła historia rodziny, podszyta jednak jakąś stratą. Nietrudno zauważyć, że grany przez Bartłomieja Topę ojciec pojawia się wyłącznie na rodzinnych taśmach filmowych. Co się z nim stało, jak odbiorą to jego bliscy? Czułem, że będzie to jeden z tych filmów, na które lepiej wziąć ze sobą paczkę chusteczek albo i ze dwie. Ostatecznie nie potrzebowałem ani jednej sztuki. Co się stało?

Dalsza część tekstu pod wideo

Wydaje mi się, że przynajmniej część moich odczuć wynika z natury emocji przedstawionych w filmie. Wiele targających nami na co dzień emocji jest uniwersalnych - dotykają wszystkich nas w podobny sposób. Żałoba jednak jest jedną z najbardziej intymnych, najbardziej tylko naszych przeżyć, z jakimi się stykamy. Każdy przechodzi ją inaczej, po swojemu, a często również w kompletnie inny sposób niż nawet jego bliscy. Nie znaczy to, że te ich uczucia są jakieś lewe czy niewłaściwe. Po prostu nie pokrywają się z moimi. Parę razy ścisnęło mnie lekko w środku i rozumiem - czystko poznawczo - widoczny na ekranie ból, ale nie rezonował on ze mną w sposób pozwalający nawiązać więź z bohaterami filmu, co niechybnie wpłynęło na mój odbiór obrazu Moniki Majorek jako całości.

Innego końca nie będzie (2025) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Różne twarze żałoby 

Powrót do domu
resize icon

W teorii cała rodzina zmarłego bohatera Topy może zostać nazwana głównymi bohaterami. W praktyce jednak, "najgłówniejszą" bohaterką filmu jest Ola (Maja Pankiewicz), obecnie mieszkająca w Warszawie, najstarsza córka Bartka i Agaty Kuleszy. Poznajemy ją w jej warszawskim mieszkaniu, gdzie bardzo szybko przekonujemy się, że śmierć ojca dalej bardzo wyraźnie żyje w jej myślach - nie może przestać patrzeć na jego zdjęcie, widzi jego twarz na mieście. Ewidentnie nie razi sobie, choć minęło już niemało czasu. Postanawia ruszyć do domu, postarać się znaleźć ukojenie, zanim kompletnie oszaleje.

Na miejscu poznajemy wspomnianą już mamę, a także jej młodsze rodzeństwo - brata Pipka (Sebastian Dela) i siostrę Ajkę (Klementyna Karnkowska). On miał przejąć - przynajmniej zdaniem Oli - rolę po ojcu, a zamiast tego jest tylko takim tam, młodym gniewnym chłopakiem, niby dorosłym, a wciąż dzieciakiem. Ma żal do siostry, że zostawiła ich po śmierci ojca, że "umyła ręce" od wszystkiego i wszystkich. Młodsza Ajka procesuje swoją traumę w zupełnie inny sposób, nie ma w niej tyle agresji. Każde z nich radzi sobie ze stratą inaczej, każde wiarygodnie. Co jednak reżyserce udało się szczególnie dobrze, to pokazanie całej trójki jako rodziny - przekomarzają się, mają do siebie różne pretensje, ale chcą też być blisko siebie, potrzebują tej bliskości i każdy z młodych aktorów faktycznie dał radę te uczucia pokazać. Jakby rzeczywiście byli rodzeństwem albo chociaż znali się od bardzo dawna. Trochę dalej od nich, a zwłaszcza od Oli, znajduje się postać mamy, ale ma to sens, biorąc pod uwagę, że ruszyła ona już tak daleko ze swoim życiem, że zdążył pojawić się w nim nowy mężczyzna, niejaki Cezary (Cezary Łukaszewicz), co stawia ją w największej kontrze do naszej głównej bohaterki. 

Innego końca nie będzie (2025) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Uczucia wyzwolone przez obrazy i dźwięki 

Wspomnienia
resize icon

I tak sobie ta fabuła leci przez 90 minut. Dochodzi do kolejnych konfrontacji, postacie rozmawiają ze sobą, czasami się powygłupiają, powspominają, obejrzą jakieś dawne nagranie z tatą. Są w tym wszystkim emocje. Widać próbę szczegółowego rozłożenia tego trudnego tematu żałoby na czynniki pierwsze. Kilka osób na mojej sali pociągało nosem i wycierało ukradkiem powieki, więc ewidentnie znajdą się osoby, do których wizja Majorek trafi bez pudła. Nie mogę powiedzieć tego o sobie, ale jest coś, czym film jednak naprawdę mnie zachwycił.

Przepiękne zdjęcia Mateusza Skalskiego na długo zapadną w pamięć widzów. Zielone tereny Zakrzewa i Lubogoszczy, gdzie kręcony był film, są tak niesamowicie nostalgiczne, że natychmiast poczułem tęsknotę za czymś ulotnym - beztroskim dzieciństwem, rodziną, której już nie ma, sam nie wiem. W każdym razie, te zielone trawy, wysokie drzewa, drobne strumyczki, okazjonalnie przecinający krajobraz pociąg, polne ścieżki - wszystko to doskonale nastroiło mnie na typ filmu, który przygotowała autorka, a ścieżka dźwiękowa Jana Królikowskiego tylko ten efekt wzmocniła.

Jak na ironię więc, moim największym i na dobrą sprawę jedynym istotnym problemem z dzisiejszym filmem jest rzecz, przed którą przestrzega już sam tytuł - "Innego końca nie będzie". Przez ponad godzinę czekałem na ten wybuch emocji głównej bohaterki, na te uczucia, które tak usilnie w sobie dusiła. I kiedy w końcu moment ten nadszedł... Nie poczułem niczego. Wiem jednak, że zakończenie filmu będzie zupełnie innym doznaniem dla każdego widza z osobna, a prócz tego postacie i miejsca wykreowane przez reżyserkę są bardzo żywe i ciepłe, więc mimo że moja ocena nie jest przesadnie wysoka, to zachęcam do sprawdzenia filmu samodzielnie - jest szansa, że na tobie zrobi znacznie mocniejsze wrażenie.

Atuty

  • Solidne role rodzeństwa;
  • Piękne, nostalgiczne zdjęcia;
  • Dobrze budująca nastrój ścieżka dźwiękowa;
  • Niecodzienny, choć trudny do przedstawienia temat.

Wady

  • Do mnie osobiście emocje proponowane przez reżyserkę nie trafiły;
  • Przydałoby się więcej Topy i Kuleszy.

"Innego końca nie będzie" to historia o żałobie - o paraliżującym lęku i potrzebie życia dalej. Solidna obsada robi co może, aby przedstawić widzowi ten temat, ale ostateczny odbiór filmu, tak jak i sama żałoba, będzie czymś bardzo osobistym dla każdego widza z osobna.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper