Daredevil: Odrodzenie (2025) - recenzja serialu [Disney]. Wielki powrót Diabła Stróża?

Daredevil: Odrodzenie (2025) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Wielki powrót Diabła Stróża?

Piotrek Kamiński | Wczoraj, 07:00

Osobista tragedia, której nie potrafił w żaden sposób zaradzić, sprawia, że Matt Murdock postanawia pożegnać się ze swoim alter ego. Przez chwilę świat zdaje się być lepszy bez kolejnego samozwańczego bohatera, lecz kiedy Willson Fisk powraca i postanawia ubiegać się o stołek burmistrza, Matt nie jest już taki pewien, czy podjął dobrą decyzję.

Marvel zdechł! Chwilę później Marvel wrócił! Później znowu zdechł, wrócił i tak jeszcze parę razy. Jest w tym coś odrobinę niedorzecznego i komicznego, jasne, ale sam Marvel też mógłby nie robić tych filmów i seriali tak w kratkę, to by ludzie nie gadali. Bo naprawdę jest coś w tym, że przed chwilą mieliśmy nieudanego "Kapitana Amerykę", przed którym zaś oglądać można było "Deadpool & Wolverine". Co prawda pomiędzy nimi mieliśmy jeszcze bardzo solidnego "Przyjaznego Spider-Mana z sąsiedztwa", ale wiadomo przecież, że nie da rady żeby dosłownie co druga produkcja była do bani. Tak czy siak, co próbuję tym przydługim wstępem powiedzieć, to... Marvel wrócił!

Dalsza część tekstu pod wideo

Kevin Feige miał proste zadanie: wziąć ustalona mi strukturę i klimat serialu Netflixa, po czym po prostu zrobić więcej tego samego. Niby prosta sprawa, ale najwyraźniej nie aż tak, bo jakoś w zeszłym roku sieć obiegła wiadomość, że szef MCU przeczytał zaproponowane przez Chrisa Orda i Matta Cormana scenariusze i... Kazał napisać je od nowa, bo chłopaki napisali jakiegoś kompletnego paszkwila. Z nieskrywaną radością donoszę, że warto było podjąć tak drastyczne kroki, bo "Daredevil: Odrodzenie" bardzo wyraźnie jest naturalnym dalszym ciągiem historii rozpoczętej w 2015 roku na Netflixie, niezbyt nachalnie wplatając przy tym w swoją fabułę postacie i sytuacje, które widzieliśmy już wcześniej w MCU. Czy jest to najlepszy serial MCU do tej pory, jak okrzyknęli go już niektórzy dziennikarze zza oceanu? Trudno mi orzec tak szybko po seansie, ale nawet jeśli nie znajduje się na szczycie, to zdecydowanie można umieścić go w top 3 wszystkich produkcji telewizyjnych MCU! 

Daredevil: Odrodzenie (2025) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Mało Daredevila w Daredevilu 

Diabeł stróż
resize icon

Wbrew tytułowi, główne skrzypce w serialu zdecydowanie gra tym razem Matt Murdock (Charlie Cox). Jego alter ego pojawia się tak naprawdę jedynie w pierwszym i dwóch ostatnich odcinkach, ale nie oznacza to, że w serialu brakuje akcji. Być może Matt stara się wierzyć w system i zostawiać bardziej "bezpośrednie" działania policji, lecz jego świat nie jest tak kolorowym miejscem, że wystarczy sobie czegoś zażyczyć, aby stało się prawdą, więc czasami wciąż musi ubrudzić sobie ręce, nawet jeśli nie w czerwonym pancerzu i masce diabła, a w okularach i garniturze.

Z tego też wynika główna oś fabuły tego sezonu. Z odcinka na odcinek obserwujemy starania naszego prawnika, ale jak by się on nie starał, ile spraw nie wygrał, niesprawiedliwość nowojorskiej egzystencji zawsze dogania ludzi wokół niego. To bardzo interesujący, całkiem życiowy wątek, pozwalający scenarzystom opowiedzieć ładnych kilka pomniejszych historii, składających się na jeden, zwarty i wciągający sezon. Może jedynie piąty odcinek, a więc dokładnie połowa sezonu, wydał mi się dziwnie... Niedopasowany do reszty. Murdock idzie do banku, gdzie ojciec Kamali Khan (spokojnie, samej Ms Marvel w serialu nie ma) odmawia mu udzielenia pożyczki. Chwilę później do budynku wparowuje grupa uzbrojonych mężczyzn i do końca odcinka oglądamy sytuację jak z "Paydaya", po czym w następnym odcinku rzecz zostaje tylko krótko skwitowana przez nową dziewczynę Matta, Heather (Margarita Levieva) I... To tyle. Jakby dorzucili ten odcinek później, przez co nie wiąże się on za specjalnie z fabułą reszty serialu.

Daredevil: Odrodzenie (2025) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Druga strona medalu

Dawni wrogowie
resize icon

Drugim najistotniejszym elementem tej serialowej układanki jest oczywiście Wilson Fisk. Vincent D'Onofrio, z tym swoim gardłowym głosem od dawna już udowadnia, że jest doskonałym Kingpinem, ale tutaj dosłownie przechodzi samego siebie. Naprawdę uwierzyłem, że chce zostawić swoje przestępcze życie za sobą i zostać burmistrzem, bo chce dać miastu coś od siebie. Scena jego rozmowy z Murdockiem w jakiejś niedrogiej jadłodajni, którą Disney pokazywał już w klipach na YouTube, to małe mistrzostwo świata i doskonały dowód na to, z jak mocno ugruntowanymi postaciami mamy do czynienia. Serial regularnie skupia się na dualizmie obu bohaterów, pokazując oś symetrii między nimi. Oczywiście prędzej czy później musi dojść do konfrontacji, ale... O tym przekonamy się dopiero w kolejnym sezonie, bo pierwszy kończy się chamskim cliffhangerem. Nienawidzę, kiedy dzisiejsi scenarzyści mi to robią.

Pomysłowe walki (choć do pierwszego sezonu oryginału nie ma startu) i kilka momentów naprawdę ekstremalnej przemocy to jedno, ale nie miałyby one większego znaczenia, gdyby nie mocna obsada drugoplanowa, uświetniająca swoją obecnością kolejne odcinki. Karen i Foggy'ego (Deborah Ann Woll i Elden Henson) pojawiają się raczej sporadycznie, ale zawsze dobrze jest zobaczyć ich na ekranie, choćby i na pojedynczą scenę. Jon Bernthal powraca do roli Franka Castle i choć więcej tu gada niż działa, to i on ma przynajmniej dwie, bardzo mocne, zapadające w pamięć sceny, nawet tylko w tym pierwszym sezonie. Na moment wpada też Bullseye (Wilson Bethel), którego fani mogą kojarzyć z trzeciego sezonu oryginalnego serialu, a i Vanessa Fisk (Ayelet Zurer) będzie istotną częścią całej intrygi. Prócz nich znajdzie się również i kilka ciekawych nowości. White Tiger i jego siostrzenica, której nie gra, niestety, Jenna Ortega pokazują tę dobrą stronę Nowego Jorku, o którą chce walczyć Daredevil. Prócz nich ciekawe materiały video, dobrze rozwijające tło wydarzeń, sprawiające, że miasto zdaje się tętnić życiem, tworzy BB Urich (Genneya Walton) - tak, z tych Urichów. Po drugiej stronie barykady mamy natomiast kilku lewych policjantów, których nie będę tu wymieniał z nazwiska, umoczonych polityków i ciekawego pod tym względem, że już nie do końca dobrego, ale jeszcze też i nie całkiem zgniłego pomocnika Fiska w sprawach politycznych, granego przez Michaela Gandolfini. Postaci i wątków jest tu cała masa i nie mogę powiedzieć, aby któraś z nich wystawała mi jako nieudana czy nie pasująca.

"Daredevil: Odrodzenie" jest szalenie wciągającą historią, wyładowaną bardziej i mniej przewidywalnymi zwrotami fabuły i akcją, która... Czasami wydaje się być odrobinę zbyt naciągana, pewnie, ale bardzo rzadko. Cały serial obejrzałem na dwie raty i to też tylko dlatego, że zacząłem za późno, a rano trzeba było wstawać. Nie nudziłem się nawet przez minutę i tak naprawdę moim największym problemem z tym pierwszym sezonem jest to, że nie kończy on napoczętych wątków, zostawiając historię rozgrzebaną, robiąc pauzę w najbardziej irytującym, możliwym momencie. Charlie Cox wciąż jest Daredevilem, nawet jeśli większą część "Odrodzenia" próbuje udawać, że wcale tak nie jest.

Atuty

  • Charlie Cox to wciąż doskonały Daredevil;
  • Jon Bernthal powraca do roli Franka Castle;
  • Bardzo spójny tematycznie;
  • Świetny Vincent D'Onofrio;
  • Interesująco pokazany dualizm postaci Fiska i Murdocka;
  • Serial potrafi być ekstremalnie brutalny, jeśli chce coś przez to udowodnić;
  • Wciąż świetna ścieżka dźwiękowa;
  • Zgrabnie, nienachalnie wprowadza postacie i wątki MCU do tego świata.

Wady

  • Jedna czy dwie trudne do przełknięcia decyzje scenariuszowe;
  • Zakończenie bez zakończenia.

"Daredevil: Odrodzenie" oferuje przemyślaną tematycznie, wciągającą historię, radośnie czerpiącą z poprzednich dokonań postaci, ale przy tym odświeżająco oryginalną i po prostu dobrą. Szkoda, że nie wystarczyło czasu na dopisanie do niej zakończenia.

8,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper