Karma: The Dark World – recenzja gry. W pułapce myśli

Karma: The Dark World - recenzja i opinia o grze [PS5, XSX, PC]. W pułapce myśli

Krzysztof Grabarczyk | 27.03, 12:00

Zanurzenie się w umyśle drugiej osoby rezonuje z tożsamością tych, którzy ośmielą się topić we wspomnieniach i lękach innych. Przekonuje się o tym bohater historii napisanej przez chińskiego dewelopera, Pollard Studio. Karma: The Dark World to złożona opowieść, choć mechanicznie zaszufladkowana. Czy autorom gry udało się zrównać tę dysproporcję? Zapraszam do recenzji.

Motywem głównym w Karma: The Dark World jest bolesny skutek programowania społecznego. W dodatku deweloper sprytnie przemycił narrację w realiach lat 70. i 80., więc gdy przeciętny obywatel nie miał prawa wiedzieć o istnieniu Internetu. Nakazy i zakazy są dyktowane przez nadrzędną firmę, Leviathan Corporation. Gra jest również ciekawą metaforą korporacyjnego wpływu na codzienne funkcjonowanie – gdzie pracoholizm uznaje się za coś absolutnie normalnego, a ludzka tożsamość sprowadza się do ciągu cyfr.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak twórcy recenzowanej Karma: The Dark World opracowali gameplay by nie przeszkadzał w chłonięciu dość skomplikowanej, nie stroniącej od surrealizmów opowieści? Sięgnęli po względnie prostą solucję: przygotowali walking-sima. To prosta recepta na przekazanie filmowego doświadczenia. Twórcy Karma: The Dark World zapatrują się chwilami w dorobek twórczy Davida Lyncha, choć koniec końców dostarczają poprawnie zmontowaną, autorską wizję. Żonglerka inspiracjami bez skuchy to właściwie potężny atut i powód, aby obdarzyć studio kredytem zaufania na przyszłość.

Karma: The Dark World – taśmy wspomnień

undefined

Niniejszą recenzję otwierało zdanie o bohaterze, lecz czas, abyście faktycznie poznali protagonistę. David McGovern to wędrowny agent kierujący się dyrektywą MATKI, centralnej jednostki sterującej firmą Leviathan, a konkretniej Biurem Myśli. Poznajemy go w raczej szalonych okolicznościach, gdy zacierają się granice pomiędzy rzeczywistością a burzą wspomnień, choć przecież nie może być inaczej, gdy grzebie się w głowach. David’owi doskwiera całkowita amnezja, a jego cel naprędce przedstawia mu podstarzały gość na wózku zdający się trzymać aktualną rzeczywistość za sznurki. Narracja sprowadza się głównie do naszego udziału w cyklu wspomnień i przebłysków dotychczasowej przeszłości bohatera. Będzie dziwnie, będzie surrealistycznie, a odpowiedzi, jakżeby inaczej, pojawią się u kresu tej kilkugodzinnej przeprawy.

Karma: The Dark World otwiera interesująca kalibracja ustawień. Potem gracz poznaje korporacyjny regulamin za sprawą nietypowej rekrutacji. Nazwijmy ten proces grą skojarzeń. David rozpoczyna służbę w młodym wieku. W nietypowych okolicznościach rozpoczyna się śledztwo w sprawie niejakiego Sauna Mendeza. Historia podawana jest zdawkowo i wrzuca odbiorcę do surrealistycznych scenerii. I to właśnie "odbiór" potraktowano bardzo osobliwie. Wszyscy pracownicy są przedstawieni w formie przekaźników emocji, dosłownie za szkłem kineskopowych ekranów (trochę jak w opublikowanym niedawno serialu Netflixa, Kasandra). Prawda jest zgoła inna. Karma: The Dark World jednak w całej tej narracji nie ma prawa przestraszyć, choć nie brakuje w scenariuszu wątków oprawcy i ofiary oraz zjawisk nadprzyrodzonych. 

Karma: The Dark World - wielki brat patrzy 

undefined

W recenzowanej grze pełno jest motywów z wykorzystaniem władzy absolutnej. Korporacja Leviathan decyduje o pozycjach społecznych. Z uwagi na gatunkową przynależność produkcji trudno o zbyt wiele możliwości. Głównie eksplorujemy dany obszar w poszukiwaniu wskazówek (mamy wgląd w monitoring dzięki kartom dostępu). Miło, że autorzy postanowili umieścić opcjonalne zagadki polegające na odgadnięciu haseł. Niektóre z nich potrafią zaskoczyć, inne z kolei bywają nazbyt oczywiste. Na szczęście istnieje opcja szybszego poruszania się, choć zdarzają się momenty, w których gra nie pozwala nam iść żwawiej, aby zademonstrować kolejną scenę. Problem polega na zbyt dużej częstotliwości surrealistycznych motywów. W pewnej chwili zaczynały mnie zwyczajnie nużyć. To sytuacja trochę podobna do Layers of Fear, gdzie gracz jest nadmiernie częstowany anomaliami. Miło, że większość przedmiotów podlega interakcji (Unreal Engine 5). 

Karma: The Dark World rekompensuje częściowy brak balansu w narracji swoim wykonaniem. Graficznie to gra bardzo poprawna. Trudno jednak popsuć oprawę w symulatorze chodzenia, gdzie przecież chodzi głównie o ekspozycję. Tekstury są ostre, modele postaci dokładne, a klatki animacji nie uciekają, a jeśli już to bardzo sporadycznie. W chwili pisania tekstu pojawiły się już dwie łatki aktualizacji, więc optymalizacja na konsolach (grałem na PlayStation 5) nie powinna stanowić problemu. Bardzo imponuje natomiast design. Wszystko podano w sosie retro. Ekrany telewizorów, stare monitory, kamery, biurka, wystroje wnętrz emanują klimatem retro z ekranu. Bardzo dobrze wypadł voice-acting (brak dubbingu w PL) natomiast w tłumaczeniu wkradają się czasem literówki. Studio poradziło sobie w zakresie jakości i jak na debiut jest całkiem znośnie. Pytanie, czy zespół stanie się azjatycką fabryką thrillerów psychologicznych? Bo co by dobrego nie napisać o Karma: The Dark World - horrorem bym tej produkcji nie nazwał. 

Recenzowana gra jest przeznaczona głównie dla zwolenników surrealistycznych historii z przekazem. Twórcy komentują korporacyjną rzeczywistość wpychając wątki tak klasyczne jak załamanie nerwowe, spadki produktywności, uzależnienia (zwłaszcza od pewnej substancji SH-502) i rozłamy w rodzinie. Pochwalić muszę postać samego Davida, który z czasem stara się mieć coraz większy wpływ na swoją decyzyjność obserwując działania firmy. To gra pozbawiona rewolucji, lecz nie taki cel przyświecał jej autorom. Bać się nie będziecie, ale nie pożałujecie tej ciekawej przygody. Karma: The Dark World opisuje tajemnice wewnątrz ludzkiej psychiki. Może nie jakość przykładnie za to schludnie. Polecam. 

Advertisement

Ocena - recenzja gry Karma: The Dark World

Atuty

  • Fabuła
  • Voci-acting
  • Wykonanie
  • Ścieżka audio

Wady

  • Zbyt często atakuje surrealizmem
  • Błędy w tłumaczeniu
  • Nie straszy
  • Przygoda na jeden raz

Karma: The Dark World to nieskomplikowanie mechanicznie, choć fabularnie złożone doświadczenie. Nie przestraszy, ale też nie odrzuci. Pełna surrealizmów i przesłań gra potrafi zabrać te kilka godzin życia. Warto spróbować.
Graliśmy na: PS5

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper