Amator - recenzja filmu [Disney]. Nieoczywiste rozwiązania wydają się najlepsze, Rami Malek w roli hakera

Amator - recenzja filmu [Disney]. Nieoczywiste rozwiązania wydają się najlepsze, Rami Malek w roli hakera

Maciej Zabłocki | 08.04, 18:00

Zaproszono mnie na przedpremierowy pokaz filmu „Amator" do kina Helios w Blue City. Od razu powiem, że nie spodziewałem się tak wciągającego kina, w którym absurd i przerysowana akcja idą ramię w ramię ze świetnie zarysowaną intrygą i niewiarygodnymi możliwościami hakerskimi głównego bohatera. Trochę poczułem klimat rodem z gry „Watch Dogs”, zwłaszcza kiedy główny bohater sięgał po telefon. 

Amator to w gruncie rzeczy nowa wariacja na temat powieści z 1981 roku, która doczekała się już wcześniejszej ekranizacji. W pierwowzorze mieliśmy do czynienia z klimatem zimnowojennej niepewności i rozbudowaną intrygą opartą na manualnym łamaniu kodów, co nadawało historii powolne, ale gęste od napięcia tempo. Reżyser James Hawes wziął jednak na warsztat współczesność, w której nie wystarczy już przemykać zaułkami Berlina Wschodniego czy odczytywać zaszyfrowane kody z mikrofilmu. Dziś akcja musi być szybsza, a szpiegowskie rzemiosło — dużo bardziej wirtualne i cyfrowe.

Dalsza część tekstu pod wideo

W efekcie śledzimy losy Charliego Hellera (w tej roli znakomity Rami Malek), analityka i informatyka CIA, który na skutek niespodziewanej tragedii - śmierci jego żony w ataku terrorystycznym - porzuca bezpieczną posadę i rusza w niebezpieczną podróż kierowaną zemstą. Choć w oryginale kluczem do wszystkiego była cierpliwość i precyzja w rozszyfrowywaniu tajnych dokumentów, w najnowszej wersji mamy do czynienia z nieograniczonymi niemal możliwościami hakerskimi. Zmienia to diametralnie dynamikę filmu — obserwujemy, jak Charlie jednym kliknięciem jest w stanie namierzyć terrorystów, manipuluje systemami bezpieczeństwa i dosłownie przeskakuje przez granice, posługując się kolejnymi tożsamościami. Ta nowoczesna perspektywa, choć może chwilami wydawać się przesadzona, świetnie wpisuje się w realia XXI wieku.

Amator zachwyca obsadą, której nie sposób niczego zarzucić

Amator_1
resize icon

Współczesny wymiar fabuły daje też okazję do głębszej refleksji nad wszechobecną inwigilacją. Hawes wyraźnie pokazuje, że — o ile w czasach zimnej wojny chodziło o tajemnice jednej i drugiej strony — obecnie dostęp do informacji jest wręcz nieograniczony. Wystarczy kilka kliknięć, by znaleźć dane praktycznie każdego człowieka, a większość barier sprowadza się tylko do nieco bardziej zaawansowanego oprogramowania. Ten wątek idealnie rezonuje z poczuciem niepokoju, które stało się nieodłączną częścią współczesnej rzeczywistości. Domyślam się, że na potrzeby filmu całość została mocno przerysowana i uproszczona, a pewne wątki dzieją się zbyt szybko (choćby szkolenie głównego bohatera), niemniej i tak ogólny motyw daje do myślenia, w jakich My dzisiaj czasach żyjemy. 

Rami Malek jako Charlie to prawdziwy emocjonalny wulkan, balansujący między rozpaczą, a żądzą zemsty. Tu nie ma mowy o zimnej, wyrachowanej postawie bohatera z oryginału — jego postać jest pełna nerwowych tików, wybuchów gniewu i desperacji. Może niektórych drażnić, że to wszystko jest aż tak wyraziste, ale równocześnie nadaje filmowi intensywności. Obserwowanie, jak Malek próbuje zachować spokój, podczas gdy w środku aż kipi, jest samo w sobie fascynujące. Skubaniec znakomicie to zagrał, jest bardzo autentyczny w swojej roli, a przy tym przekonujący. Fantastycznie udało mu się zachować ten balans między mentalnością zwykłego informatyka, a zimnego złoczyńcy kierowanego żądzą zemsty. Co istotne, w czasie filmu nie miałem poczucia, że hakerskie rozwiązania, którymi Charlie się posługuje, są zbyt absurdalne. Umiejętnie balansuje po tej cienkiej granicy realizmu, sięgając po nieoczywiste, ale imponujące motywy. 

Amator_2
resize icon

Co jednak smutne, reszta obsady, choć imponująca nazwiskami (Laurence Fishburne, Holt McCallany, Rachel Brosnahan, Jon Bernthal, Caitriona Balfe), nie dostaje tyle czasu ekranowego, by w pełni rozwinąć skrzydła. Widać, że każdy z aktorów miał potencjał na równie ciekawą kreację co Malek, ale fabuła toczy się głównie wokół jego prywatnej misji. W rezultacie dostajemy wiele przelotnych wątków, które mogłyby być rozbudowane, a czasem sprawiają wrażenie jedynie zahaczenia o szerszy kontekst. Szczególnie żałowałem, że nieco lepiej nie wykorzystano talentu Fishburne'a, brawurowo wcielającego się w postać byłego pułkownika, ukrytego szpiega CIA. Ma on swoje kilka minut czasu ekranowego, ale zdecydowanie za mało - w pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że jego wątek został celowo skrócony, bo film trwałby nieco zbyt długo. Szkoda. Ucieszył mnie za to imponujący twist fabularny, którego się nie spodziewałem i za to przyznam Amatorowi nieco wyższą ocenę. 

Mimo wszystko atmosfera filmu wynagradza te drobne braki, bo klasyczne kino szpiegowskie idzie tu w parze ze współczesnymi lękami: terroryzmem, fałszywymi flagami, globalną inwigilacją. Podczas seansu widzimy zatęchłe archiwa i ponure ulice wschodniej Europy, ale też dostajemy pulsujące aglomeracje zachodniego świata, w których zagrożenie czai się na każdym rogu. Obserwowanie, jak nasz bohater walczy zarówno z realnymi przeciwnikami, jak i potęgą systemu, buduje napięcie i sprawia, że nawet odrobina absurdu nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z seansu. Oczywiście, dużo zależy od tolerancji odbiorcy, ale film ustrzegł się słabych dialogów czy niechcianego humoru. Mam wrażenie, że James Hawes doskonale wiedział, co chce nagrać i w jaki sposób aktorzy mają to zagrać. 

Warto zobaczyć Amatora w kinie, bo to kawał dobrego... kina

Recenzowany dziś Amator to film, który mimo swojej przesadnej fabuły i paru niedociągnięć wciąż potrafi zapewnić świetną zabawę. Po seansie miałem wrażenie, że reżyser postanowił połączyć klasyczne inspiracje szpiegowskie z nowoczesną, gamingową wręcz estetyką (chwilami przywołując na myśl wspomniane „Watch Dogs”). Rezultat nie jest wolny od wad, ale też nie sposób odmówić temu widowisku niezwykłego uroku. Jeśli macie ochotę na intensywny seans z odrobiną futurystycznej paranoi i solidną dawką emocji – warto spróbować.

Atuty

  • Świetnie oddany współczesny klimat inwigilacji – film doskonale pokazuje, jak nowoczesna technologia zmienia szpiegostwo i zemstę w jedną całość
  • Rami Malek w roli głównej dał bardzo ekspresyjny występ i dorzucił charakterystyczny rys głównemu bohaterowi, który balansuje na granicy żalu i determinacji
  • Nawet jeśli momentami sceny są absurdalne, to całość jest wyjątkowo angażująca
  • Bardzo dobra praca kamery i ładne ujęcia wielu miast na arenie Europy wschodniej i zachodniej
  • Dobra obsada
  • Dynamiczna akcja, która trzyma w napięciu do samego końca. Ani przez moment nie czułem, że film się jakoś dłuży, co uważam za spory plus

Wady

  • Niewykorzystana obsada drugoplanowa – znane nazwiska pojawiają się zbyt rzadko, a ich postacie nie są rozwinięte na miarę oczekiwań
  • Chwilami zbyt przerysowana intryga – niektóre pomysły bohatera na wyeliminowanie wrogów mogą wydawać się nadmiernie oderwane od rzeczywistości
  • Widać, że część wątków ucięto, chyba po to, by skrócić czas trwania filmu

W moim odczuciu „Amator” łączy w sobie najlepsze elementy kina akcji i techno-thrillera. Rami Malek przekonująco oddaje rozpacz mężczyzny, który decyduje się podjąć walkę z cieniami współczesnego wywiadu, nawet jeśli miejscami ociera się to o granicę śmieszności. Nie zrażajcie się jednak zbyt mocno drobnymi potknięciami – w ostatecznym rozrachunku to pełna energii jazda bez trzymanki. Zdecydowanie polecam obejrzeć, szczególnie jeśli lubicie nietuzinkowe podejście do kina sensacyjnego.

8,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper