Znajomi i sąsiedzi (2025) - recenzja premiery serialu [Apple]. Walić obrzydliwie bogatych!

Znajomi i sąsiedzi (2025) - recenzja, opinia o premierze serialu [Apple]. Walić obrzydliwie bogatych!

Piotrek Kamiński | 12.04, 20:00

Historia odwróconego Kopciuszka, który w jednej chwili ze szczęśliwego bogacza staje się niemal żebrakiem. Piszę "niemal", ponieważ Andrew "Coop" Cooper nie zamierza tak po prostu złożyć broni. Postanawia zmienić scenariusz i z Kopciuszka przeobrazić się w Robin Hooda. Z jednym małym, acz całkiem istotnym twistem...

Uwierzyli byście, że zanim stał się sławny, Jon Hamm zaczynał od gigów takich, jak "uczestnik Randki w Ciemno"? Aż trudno uwierzyć, ale jeden szybki Google search powie ci, że to prawda. Nie wiem jakim cudem ktoś dał mu szansę po tym, co tam zobaczył, ale to teraz nieważne. Istotne jest to, że każdy musi gdzieś zacząć i nieistotne, czy będzie to Steve Woźniak w garażu Steve'a Jobsa, czy Jeff Bezos w sypialni u rodziców. Mało kto może powiedzieć, że dostał ćwierć miliona od rodziców żeby "jakoś to było", jak ponownie Jeff Bezos, który właśnie tyle dostał od mamy i taty na rozkręcenie Amazona. Nawet taką kwotę łatwo jednak stracić, jeśli nie wie się, co się robi. A nawet i wtedy wystarczy jedno potknięcie (nawet nie z własnej winy) i bajka nie skończy się już happy endem. Jak e przypadku głównego bohatera dzisiejszego serialu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Andrew Cooper zapracował w życiu na wszystko. Skończył Princeton, podjął pracę w firmie firmie maklerskiej, gdzie sukcesywnie budował swoją markę, znalazł piękną żonę, spłodził dwójkę dzieci, kupił wywalony w kosmos dom. Miał wszystko... Dopóki przyjaciel rodziny nie puknął mu żony. Wtedy wszystko zaczęło się rozpadać. Coop wpadł jednak na pomysł - jeden z tych tak szalonych, że mogą się udać. Bo przecież, jak sam to mówi pod koniec pierwszego odcinka: "Co najgorszego mogłoby się wydarzyć"? Odpowiedź: sporo.

Znajomi i sąsiedzi (2025) - recenzja, opinia o premierze serialu [Apple]. Kiedy już ci się wszystko ulewa

Z byłą żoną
resize icon

Po wstępie raczej nietrudno jest domyślić się, na czym ten pomysł na polegać. Otóż towarzystwo, w którym obraca się Coop, a którego częścią sam do niedawna był, jest tak niedorzecznie bogate, że nawet nie zauważą, że brakuje im jednego zegarka Audemars Piguet czy kilku zwitek dolarów na lancz. Serial jednak zaczyna się z grubej rury, od razu obiecując nam raczej mocny rozwój wydarzeń - i tu raczej nie może być mowy o zawodzie, jak w przypadku "Białego lotosu". Otóż pierwszy odcinek zaczyna się od Coopa leżącego w kałuży krwi, a krew ta wycieka z czyjejś rozerwanej amunicją dużego kalibru głowy. Zainteresowany? No ja myślę.

Całkiem genialnym pomysłem jest już samo obranie na cel ekstremalnie bogatych snobów, zwłaszcza w kontrze do kogoś obecnie raczej biednego. Komiczne teksty z tego wynikające są doskonałe, do tego stopnia wręcz, że chichotałem cicho siedząc w pociągu Kolei Miejskich, niechybnie sprowadzając na siebie zdziwione spojrzenia współpasażerów. Drugim elementem komediowym jest fakt, że Coop do niedawna sam był bajecznie bogaty, więc opisując kradzione przez siebie przedmioty, wysławia się jak spiker w reklamie telewizyjnej... Po czym zamyka temat ciętą ripostą człowieka, który ma już wszystkiego dosyć. I na koniec, trzecim motywem wywołującym rubaszny śmiech jest nastawienie głównego bohatera do całej reszty otaczającego go świata, który tak boleśnie skopał go po jajach. Zwłaszcza jego "relacja" z byłą żoną i jej obecnym chłoptasiem regularnie wywołuje u mnie salwy śmiechu. "Jeśli tylko będę mógł ci w czymś pomóc", krzyczy Nick (Mark Tallman). "Jasne, jak tylko dowiem się, że ktoś potrzebuje żeby zarżnąć mu za plecami żonę, natychmiast dam ci znać", odpowiada Coop, podczas gdy jego była żona (Amanda Peet) przewraca z jakiegoś powodu oczami. Cóż mogę powiedzieć, trafia do mnie ten styl.

Znajomi i sąsiedzi (2025) - recenzja, opinia o premierze serialu [Apple]. Napisane z sensem

I solo
resize icon

Cały serial jest też całkiem zgrabnie nakręcony. Nie ma w tych ujęciach może nie wiadomo jakiego artyzmu, lecz trudno nie zauważyć, że ich ogólna jakość spokojnie prezentuje poziom kinowy. Czego by nie mówić o serialach Apple, wysokiej jakości samej produkcji odmówić im nie można.

"Znajomi i sąsiedzi" to jednak nie tylko śmieszki z bogaczy. To również skomplikowana sieć relacji przyjacielsko rodzinnych. I tak jak całkiem przewidywalnym jest, że wszyscy znajomi reprezentujący wysoki status społeczny są dwulicowymi, zakochanymi w dźwięku własnego głosu łajzami, to jednak w paru miejscach można dać się zaskoczyć. Zarówno rodzina Coopa, jak i otaczający go ludzie nie są wcale jednowymiarowymi karykaturami, a całkiem skomplikowanymi osobowościami. Ponieważ jednak wśród wielkich pieniędzy obracają się głównie żmije, trudno jest przewidzieć komu, na dłuższą metę, można ufać, a komu nie, co tylko wzmacnia dodatkowo przyjemność z odbioru serialu.

"Znajomi i przyjaciele" wzięli mnie z zaskoczenia. Lubię Gamma, ale serial wrzuciłem sobie na listę na zasadzie, że Apple wrzuciło coś nowego, to czemu by nie sprawdzić. Jeszcze marudziłem, że aż dwa odcinki na raz. Po czym z wypiekami na twarzy obejrzałem oba i nie mogę się doczekać, co dalej. To czarna komedia, ale dobrze wymieszana z dramatem sensacyjnym, w dodatku całkiem inteligentnie napisana. Jasne, serial głównie nabija się z bogatych, ale nie boi się zrównać z ziemią również i drugiego końca spektrum - jak dokuczać, to wszystkim! Nie mam pojęcia, czy twórcom serialu uda się dociągnąć historię do satysfakcjonującego końca, ale zdecydowanie mam zamiar przekonać się o tym na własne oczy. Polecam.

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper