Xiaomi 15 Ultra - test smartfona. Gdy telefon staje się aparatem fotograficznym z funkcją dzwonienia

Xiaomi 15 Ultra - test smartfona. Gdy telefon staje się aparatem fotograficznym z funkcją dzwonienia

Maciej Zabłocki | 16.04, 22:30

Xiaomi 15 Ultra to kontynuacja filozofii zapoczątkowanej przy poprzednich generacjach serii Ultra, gdzie gigant postanowił upchnąć w jednym urządzeniu maksymalnie dużo technologii. W tym modelu chiński producent po raz kolejny wspina się na wyżyny, wyraźnie pokazując, że to nie jest „zwykły smartfon”. Całokształt od pierwszego kontaktu sygnalizuje: tak, to sprzęt dla najbardziej wymagających.

Zanim przejdziemy do detali – warto podkreślić, że Xiaomi 15 Ultra wciąż jest, w dużej mierze, produktem skierowanym do profesjonalistów (albo pasjonatów technologii). Przeciętny użytkownik może z niego korzystać jak z każdego innego telefonu, ale doceni potencjał dopiero wtedy, gdy wkręci się w bogactwo funkcji i możliwości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Xiaomi w 2025 roku to już nie tylko smartfony i urządzenia IoT – firma dynamicznie wkroczyła w świat motoryzacji, prezentując m.in. koncepcyjny model elektrycznego samochodu SU7 podczas targów MWC w Barcelonie. Chiński gigant coraz śmielej stawia na zintegrowany ekosystem, w którym obok telefonów, tabletów i laptopów pojawiają się pojazdy autonomiczne, inteligentne sprzęty domowe oraz zaawansowane usługi w chmurze. Rozszerzenie działalności na rynek motoryzacyjny jest kolejnym krokiem w długoterminowej strategii koncernu, który chce dostarczać użytkownikom kompleksowe rozwiązania technologiczne – od kieszeni, przez salon, aż po garaż.

Specyfikacja techniczna Xiaomi 15 Ultra

  • Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 8 Elite (2x 4.32 GHz Oryon V2 Phoenix L + 6x 3.53 GHz Oryon V2 Phoenix M)
  • GPU: Adreno 830
  • Pamięć: 16 GB RAM LPDDR5X i 512 GB UFS 4.1 na dane użytkownika (dostępne także wersje 12/256 GB i 16 GB/1 TB)
  • System operacyjny: Xiaomi HyperOS 2 oparty na Androidzie 15 (z gwarancją 4 dużych aktualizacji systemu i 6 lat łatek bezpieczeństwa)
  • Wyświetlacz: AMOLED LTPO 6,73", 3200x1440p, 120 Hz z adaptacyjnym odświeżaniem 1–120 Hz, HDR10+, HDR Vivid, Dolby Vision, 68 miliardów kolorów (12-bitów), szczytowa jasność 3200 nitów
  • Aparat tylny: 50 MP + 50 MP + 200 MP + 50 MP (szczegóły techniczne poszczególnych modułów znajdziesz w dalszej części recenzji)
  • Aparat przedni: 32 MP f/2.0
  • Łączność: Wi-Fi 7, Bluetooth 6.0, NFC, podczerwień, eSIM, 5G, obsługa LTE B20, Dual SIM
  • Funkcje: czytnik linii papilarnych w ekranie (ultradźwiękowy), SI do rozpoznawania twarzy, silnik wibracyjny osi X, żyroskop, kompas, czujnik światła, zbliżeniowy, barometr, czujnik pulsu w ekranie, czujnik migotania, akcelerometr, dwukierunkowa komunikacja satelitarna
  • Bateria i ładowanie: 5410 mAh, szybkie ładowanie przewodowe 90W i bezprzewodowe 80W, 10W ładowanie zwrotne
  • Wymiary i waga: 161,3 x 75,3 x 9,4 mm, 226 g

Jak widać po specyfikacji, smartfon jest typowym flagowcem, w którym zastosowano niemal wszystko, co najlepsze. Mamy sporą baterię, chociaż w chińskim odpowiedniku jest większa (bo 6000 mAh), mamy też najpotężniejszy mobilny procesor, doskonały zestaw aparatów, dobre głośniki, szybkie ładowanie i potężny ekran AMOLED. Czego chcieć więcej? Xiaomi 15 Ultra już od pierwszych sekund krzyczy do nas "jestem flagowcem w pełnej krasie!". 

Design i wykonanie – jest równie dobrze, jak w zeszłym roku

Xiaomi 15 Ultra_1
resize icon

Pierwsze wrażenie, jakie dopadło mnie po chwyceniu tego smartfona w dłoń, to była solidność. No i poczucie obcowania z produktem z wysokiej półki. Otrzymałem do testów czarną, w mojej ocenie najładniejszą wersję. Obudowa nadal łączy metalową ramkę z dość grubym, choć świetnie wyprofilowanym tyłem. Nie jest to smartfon kompaktowy – 161,3 mm wysokości i 9,4 mm grubości sprawiają, że słuchawka ma swoje gabaryty. Waga 226g może wydawać się spora, a dodatkowo konstrukcja nie jest najlepiej wyważona. Obszar, gdzie znajduje się potężny aparat, jest wyraźnie cięższy od spodu, więc Xiaomi 15 Ultra wymaga też przyzwyczajenia, gdy będziemy z niego korzystać. Potrzebne jest tutaj wyczucie odpowiedniego balansu.

Wygląd telefonu dopieszczono w drobnych detalach. Front to niemal bezramkowy panel AMOLED z delikatnymi zaokrągleniami krawędzi, a na tylnym panelu uwagę zwraca gigantyczna wyspa aparatów, która... wywołuje bardzo mieszane odczucia. Jednym się podoba, drudzy będą kręcić nosem. Dla mnie ma swój urok, poza tym widać już na pierwszy rzut oka, że smartfon skrywa w sobie doskonałe możliwości fotograficzne. Obok wspomnianej już czarnej, matowej wersji, dostaniecie jeszcze perłową, białą, oraz specjalną, czarno-srebrną. Stworzoną na wzór aparatów Leica, co jest uhonorowaniem wieloletniej współpracy z tą marką. 

Oczywiście nie brakuje certyfikatu IP68, dzięki którym nie straszne są pył i zachlapania. Nie jest to najwyższy możliwy standard (w branży pojawiają się już IP69), ale i tak docenimy spokój ducha, jaki daje IP68 w codziennym użytkowaniu. Przyciski działają miękko i przyjemnie. Czytnik linii papilarnych jest ultradźwiękowy i ukryty pod ekranem. Działa bezbłędnie, chociaż nie jest najszybszy na świecie. Ale i tak nie sposób na niego narzekać. 

Jak Xiaomi 15 Ultra wypada w praktyce? Jest bardzo dobrze, jak na flagowca przystało

Ekran w Xiaomi 15 Ultra
resize icon

Ekran AMOLED LTPO o przekątnej 6,73 cala (3200 x 1440 px) wciąż utrzymuje najwyższy poziom jakości obrazu – mamy tu zarówno obsługę HDR10+, Dolby Vision, jak i 68 miliardów kolorów. W testach maksymalnej jasności automat potrafi wycisnąć nawet 1600 nitów (o 300 nitów więcej niż w poprzedniej edycji), co przekłada się na lepszą czytelność w ostrym świetle dziennym. Natomiast w trybie ręcznym, z aktywnym "trybem automatycznym", udało się wykrzesać zaledwie 841 nitów. To dość marny wynik, poniżej topowych rekordzistów, ale i tak wystarczający, by nie narzekać na ciemniejszy wyświetlacz w mocnym słońcu. Samo LTPO dba o to, by odświeżanie ekranu (w zależności od trybu i potrzeb aplikacji) płynnie przełączało się między 1 Hz a 120 Hz. W ustawieniach docelowym jest tryb domyślny, który adaptuje częstotliwość automatycznie, oraz dwa tryby zmodyfikowane (z limitem do 60 Hz lub 120 Hz). W większości sytuacji sprawdza się to świetnie, a do tego chroni baterię przed nadmiernym drenowaniem – choć w wybranych grach telefon potrafi uparcie utrzymywać tylko 60 kl./s, mimo obecności mocarnego procesora.

Bateria również doczekała się lekkiej ewolucji – znajdziemy tu ogniwo 5410 mAh, co w porównaniu z 5000 mAh u poprzednika daje odczuwalny zastrzyk energii. W testach syntetycznych przekłada się to na ponad 13 godzin przeglądania sieci, 19 godzin oglądania wideo i prawie 11 godzin intensywnego grania. Przy normalnym codziennym użytkowaniu (rozmowy, media społecznościowe, przeglądanie Internetu) telefon zapewnia spokojnie ponad dobę działania, a kto korzysta oszczędniej, wyciągnie jeszcze więcej. Dodatkową wygodą jest fakt, że smartfon wspiera 90W ładowanie przewodowe (choć w zestawie nie ma dedykowanej ładowarki) i 80W bezprzewodowe – osiągamy 100% w jakieś 50 minut. Owszem, OnePlus 13 czy Honor Magic7 Pro potrafią naładować się szybciej, ale to nadal bardzo dobry rezultat, a telefon się też szybko doładowuje (50% w jakieś 20 minut). 

W kwestii multimediów na uwagę zasługują też głośniki stereo – jeden na dolnej krawędzi, drugi tuż obok głośnika do rozmów. W testach głośności osiągają bardzo przyzwoity poziom. Brzmienie jest czyste, a stereo przy oglądaniu filmów czy graniu wyraźnie podbija wrażenia. Całość napędza nowa odsłona systemu – HyperOS 2 opartego na Androidzie 15. Mamy tu wsparcie AI, odrębne centrum powiadomień i sterowania, a także zapowiedź 4 dużych aktualizacji systemowych i 6 lat poprawek bezpieczeństwa. Wygląd systemu operacyjnego możecie zresztą zobaczyć na powyższych zdjęciach. 

Wydajność, gaming i ogólne używanie telefonu

Xiaomi 15 Ultra
resize icon

Xiaomi 15 Ultra – podobnie jak model podstawowy z tej serii – otrzymało najnowszy procesor Snapdragon 8 Elite (ze wsparciem nawet 16 GB RAM i pamięcią UFS 4.1 do 1 TB), co przekłada się na bezproblemową obsługę najbardziej wymagających gier i płynne działanie w codziennym użytkowaniu. W testach syntetycznych, takich jak AnTuTu (ponad 2,6 mln punktów) czy Geekbench 6 (ponad 9400 punktów w teście wielordzeniowym), telefon plasuje się w ścisłej czołówce – choć nie zawsze jest to najwyższy stopień podium, w praktyce różnice między topowymi urządzeniami są na tyle niewielkie, że trudno je zauważyć bezpośrednio. Podczas normalnego korzystania z wielu aplikacji jednocześnie, skakania między nimi czy grania w tytuły pokroju Genshin Impact czy Call of Duty Mobile – Xiaomi 15 Ultra pozostaje szybkie i responsywne. 

Pierwszą z nowości w HyperOS 2, która od razu rzuciła mi się w oczy, jest większa elastyczność w personalizacji wyglądu. Interfejs został uporządkowany, a samo środowisko adaptuje się do stylu użytkownika. Możemy wygodnie przełączać się między klasycznym układem bez szuflady aplikacji a „drawerem” w stylu czystego Androida. Ponadto Xiaomi położyło duży nacisk na obsługę gestów i personalizowane motywy – znajdziemy tu przebogaty sklep z dodatkami, w którym zmienimy nie tylko tapety, ale nawet zestawy ikon i paczki dźwiękowe. Także menedżer powiadomień i panel kontrolny zostały odświeżone, przejmując inspiracje zarówno z rozwiązań znanych z iPhone’ów (np. rozdzielenie górnej belki na powiadomienia i szybkie ustawienia), jak i wprowadzając autorskie usprawnienia takie jak konfigurowalne siatki folderów czy ekrany „-1” (do wyboru: Google Discover, inteligentne karty Xiaomi albo wyłączony całkowicie).

Drugą kluczową zmianą jest głębsza integracja sztucznej inteligencji, którą Xiaomi określa mianem „Hyper AI”. Obecnie ma ona postać kilku nowych funkcjonalności systemowych. Pierwsza to zaawansowana transkrypcja i tłumaczenie w czasie rzeczywistym – wystarczy uruchomić natywny Rejestrator, aby automatycznie rozpoznać mowę, przypisać głos do rozmówców i (jeśli chcemy) od razu przetłumaczyć konwersację na wybrany język. Druga to „AI Editing Suite” w Galerii: m.in. opcja usunięcia niechcianych elementów zdjęcia, usunięcia odbić w szybach czy generowania „poszerzonego tła” przy kadrach pionowych. Dodatkowo system potrafi analizować kontekst naszych działań (np. w Notatniku) i zasugerować poprawki stylistyczne, synonimy albo skrótowy zapis. Te wszystkie procesy wciąż mocno bazują na chmurze Xiaomi i wymagają konta, lecz sprawiają, że HyperOS 2 daje odczuwalnie więcej swobody w edycji treści i codziennej pracy, niż poprzednie wersje systemu.

Producent deklaruje 4 główne aktualizacje Androida i 6 lat łatek bezpieczeństwa, co – choć ustępuje np. Google czy Samsungowi – nadal stanowi długi okres wsparcia. W codziennej eksploatacji Xiaomi 15 Ultra zapewnia potężną moc obliczeniową, dobrze zbalansowany czas pracy na baterii i wygodne, choć momentami aż nadto rozbudowane, oprogramowanie HyperOS 2. Szkoda, że nadal nie zdołano usunąć wszystkich reklam z systemu, ale i tak uważam, że firma zrobiła duży postęp w tym zakresie. 

Aparaty – Leica robi różnicę

Xiaomi 15 Ultra
resize icon

Xiaomi 15 Ultra nie tylko dziedziczy potężny zestaw aparatów po poprzedniku, ale też podnosi poprzeczkę dla całej branży mobilnej fotografii. Aparaty w tym modelu to narzędzia klasy profesjonalnej, oferujące ogromną elastyczność, precyzję i jakość, która z powodzeniem może konkurować z kompaktowymi aparatami fotograficznymi najwyższej klasy.

Szczegółowa specyfikacja aparatów:

  • Aparat główny: 50 MP, Sony LYT-900, matryca 1-calowa, f/1.6, 23 mm, OIS, PDAF, Laser AF
  • Teleobiektyw 3x: 50 MP, Sony IMX858, 1/2.51", f/1.8, 70 mm, OIS, PDAF (od 9 cm), idealny do portretów i macro
  • Teleobiektyw 4.3x (peryskopowy): 200 MP, Samsung HP9, 1/1.4", f/2.6, 100 mm, OIS, PDAF (od 40 cm), z możliwością 8.6x i do 30x z cropem
  • Ultraszeroki kąt: 50 MP, Samsung JN5, 1/2.76", f/2.2, 14 mm, kąt 115°, PDAF
  • Aparat przedni: 32 MP, OmniVision OV32B40, f/2.0, 22 mm, stała ostrość

Główny aparat wykorzystuje jeden z ostatnich dostępnych 1-calowych sensorów na rynku. To ogromna matryca jak na urządzenie mobilne, zapewniająca imponującą głębię ostrości, świetną pracę przy słabym świetle i wyjątkową szczegółowość obrazu. Co ciekawe, zrezygnowano tu ze zmiennej przysłony znanej z 14 Ultra, ale dzięki naturalnie szerokiemu f/1.6 efekty nadal są znakomite – choć nieco mniej elastyczne.

Teleobiektywy to duet marzeń. Pierwszy – 70 mm – sprawdza się perfekcyjnie przy portretach. Drugi – 100 mm – to zupełnie nowa jakość dzięki 200 MP i ogromnej matrycy. Przy odpowiednim oświetleniu daje zdjęcia o jakości studyjnej, ostre jak brzytwa nawet przy większym przybliżeniu. Możliwość robienia zdjęć 8.6x i 30x w cropie to fantastyczny dodatek – i co najważniejsze, jakość nadal stoi na wysokim poziomie. Ultraszeroki aparat wypadł nieco słabiej – mimo dobrej rozdzielczości i PDAF, matryca jest mniejsza, a zakres tonalny w trudnych warunkach – ograniczony. Zdjęcia są dobre, ale to „najbardziej zwykły” aparat z całego zestawu. Szkoda, że Xiaomi nie sięgnęło choćby po matrycę Sony IMX858.

Selfie? Tutaj bez szału – 32 MP, f/2.0, bez autofocusa. Dobrze działają w dobrym świetle, ale w tej klasie spodziewalibyśmy się więcej – zwłaszcza że inne flagowce oferują już lepsze sensory i zmienną ogniskową. Często zdarzało mi się zrobić rozmazane lub niewyraźne zdjęcie. Brakowało też wielu szczegółów dookoła fotografowanych postaci. To było spore zaskoczenie. 

Xiaomi 15 Ultra to potężny kombajn filmowy. Rejestruje obraz w 8K30 i 4K aż do 120 kl./s, oferuje nagrywanie w 10-bitowym Dolby Vision, LOG, z możliwością nakładania LUT-ów i pełną kontrolą parametrów ekspozycji. W trybie Pro można przejąć kontrolę nad ostrością, ISO, balansem bieli i więcej. Świetny wybór dla twórców, którzy cenią sobie elastyczność bez noszenia aparatu i obiektywów. Do tego dochodzą tryby Leica Authentic i Vibrant, które nadają zdjęciom charakter znany z klasycznych filmów analogowych. Tryb FastShot, dostępny z Photography Kit, pozwala szybko łapać momenty niczym w reporterskim setupie. Możliwość robienia zdjęć w RAW, korzystanie z presetów kolorystycznych i modyfikacja zaawansowanych ustawień to absolutna czołówka smartfonowej fotografii.

Czy warto kupić Xiaomi 15 Ultra?

To zależy od tego, czego oczekujesz od smartfona. Jeśli szukasz bardzo mocnego, wszechstronnego urządzenia z długim wsparciem, świetnym ekranem, błyskawicznym ładowaniem i bogatymi funkcjami fotograficznymi, Xiaomi 15 Ultra jest doskonałym kandydatem. Docenią go zwłaszcza osoby, które chcą mieć w kieszeni potężny „komputer” do tworzenia treści, zaawansowanej edycji zdjęć czy intensywnego grania. Minusem może być wysoka cena (6299 zł) i dość duże gabaryty (nie każdy uzna cięższy i większy telefon za wygodny). Jeśli jednak priorytetem są najwyższe osiągi, długa praca na baterii, bogactwo funkcji oraz unikatowa stylistyka – warto rozważyć Xiaomi 15 Ultra. Tym bardziej, że telefon kosi pod względem jakości aparatów. 

Atuty

  • Jakość zdjęć z głównego sensora i teleobiektywów to absolutna ekstraklasa
  • Świetnie wykonany i dopracowany design inspirowany klasycznymi aparatami
  • Ekran AMOLED o najwyższej jasności i dokładności odwzorowania kolorów
  • HyperOS 2.0 to krok w dobrą stronę – szybki, lekki i ładniejszy
  • Znakomita jakość dźwięku z głośników stereo
  • Wszechstronne możliwości nagrywania wideo – 4K120, LOG, Dolby Vision
  • Ultraszybkie ładowanie 90W/80W i świetna bateria
  • AI w systemie wspomaga codzienne zadania w użyteczny sposób, chociaż wymaga jeszcze wielu poprawek
  • Photography Kit zamienia telefon w prawdziwy aparat, ale kosztuje ponad 800 zł, więc jest wyłącznie dodatkiem dla chętnych
  • Wyjątkowy potencjał fotograficzny z dwoma teleobiektywami

Wady

  • Brak zmiennej przysłony względem 14 Ultra to krok wstecz
  • Ultraszeroki obiektyw to najsłabszy element zestawu
  • Selfie są przeciętne jak na segment premium
  • Wideo mogłoby być ostrzejsze i lepiej stabilizowane
  • Cena powyżej 6200 zł sprawia, że to sprzęt tylko dla wybranych
  • AI do edycji zdjęć jeszcze nie dorównuje konkurencji
  • Ograniczenia w przełączaniu obiektywów podczas nagrań w LOG
  • Telefon się wyraźnie nagrzewa przy dłuższych sesjach wideo i grach 3D (przez co zbija wydajność)

Xiaomi 15 Ultra to wybitny smartfon fotograficzny, który nie tylko kontynuuje dziedzictwo 14 Ultra, ale i poprawia większość jego elementów – zwłaszcza w zakresie zoomu i jakości zdjęć. Brak zmiennej przysłony i przeciętne selfie to wady, które trudno zignorować, ale całościowo – to absolutna czołówka rynku. Jeśli szukasz smartfona, który robi zdjęcia jak aparat, to jesteś w domu.

8,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper