Księgowy 2 [2025]- recenzja filmu [Warner Bros]. Christian Wolff na tropie sprawców w bardzo dobrym sequelu

Księgowy 2 - recenzja i opinia o filmie. Christian Wolff na tropie sprawców w bardzo dobrym sequelu

Maciej Zabłocki | 24.04, 21:00

Gdy Ben Affleck ponownie rozsuwa zamki swojej srebrnej przyczepy‐sejfu i wsuwa do kabury pistolet kalibru „excel”, w kinie czuć znajomy zapach świeżo spiłowanej broszury podatkowej i prochu. „Księgowy 2” wchodzi na salony niczym audytor w drzwiach zagubionej firemki – pewny siebie, uzbrojony w cyferki, lecz gotów do filmowego wyrównania rachunków. To dobry sequel i fajnie przemyślana historia.

Gavin O’Connor, wracając do własnego arkusza kalkulacyjnego z 2016 roku, nie tyle dopisuje nowe wiersze, ile klika w przycisk „rozszerz formułę”, pompując "dwójkę" tempem, arogancją i czułością godną braci Wolff. Nie ma tu miejsca na drobiazgowy bilans moralny. Jest za to ekran obficie posypany łuskami i liczbami, bo w tym uniwersum kula i kwota potrafią się zsumować do tego samego wyniku. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Gavin O’Connor prowadzi sequel znacznie prościej niż jedynkę i rezygnuje z długich retrospekcji. Już po trzech minutach wrzuca widza w sam środek akcji – zamach na Raya Kinga (w tej roli J.K. Simmons) kręcony jest z ręki, przez co krew i brud biją z ekranu niemal dokumentalnie. Dalej tempo wcale nie siada. Śledztwo Mediny (w tej roli Cynthia Addai-Robinson) i ucieczka Wolffa wciąga od pierwszych minut. Bohaterowie skaczą między Chicago, Tucson i graniczną Tijuanu, a każda lokalizacja ma własną paletę barwną – sepię pustyni, niebieską stal podmiejskich hal i neonową zieleń meksykańskich klubów. Seamus McGarvey stosuje szerokokątne kadry w scenach strzelanin (najdłuższa z nich trwa aż 11 minut), żeby widz zawsze wiedział, kto do kogo mierzy. Richard Pearson tnie materiał w rytmie 140 uderzeń na minutę, zachowując ciągłość akcji. W całym filmie jest raptem jedna scena dialogowa dłuższa niż 90 sekund, reszta to wartka akcja.

Księgowy 2 nie wymyśla koła na nowo, ale jest bardzo dobrym filmem akcji

Księgowy 2_1
resize icon

Bryce Dessner wzmacnia ten pośpiech zestawem trzech motywów: dwunastostrunową gitarą dla Wolffa, agresywnym kwartetem smyczkowy dla Braxtona i basowym pulsem dla kartelu przemytników – te tematy mieszają się zgrabnie w jednej z sekwencji. Scenariusz Billa Dubuque’a na szczęście nie kombinuje. To liniowa intryga z poszukiwaniem sprawcy zabójstwa Kinga. Klasyczne zwroty akcji są tu rozpisane z dokładnością co do minuty. Zrealizowano je w dobrze znanym modelu Syd-Fieldowskim, ale dzięki temu film w ogóle nie traci napięcia. Nad wszystkim czuwa choreograf walk Jeremy Marinas (znany z trylogii „John Wick”). Bliskie starcia Afflecka rozgrywają się w 4-7 ciosach, zawsze w planie amerykańskim, żeby autentycznie pokazać technikę Krav Maga. Sequel skraca gadanie, zagęszcza akcję i dostarcza 132 minuty precyzyjnie odmierzanej adrenaliny. To jest w nim znakomite. 

Ben Affleck gra Christiana Wolffa jeszcze oszczędniej niż w pierwszej części. W mojej ocenie w zdecydowanej większości ujęć stoi (lub siedzi) niemal nieruchomo, a emocje sygnalizuje wyłącznie mikroruchami oczu i minimalnym przykurczem dłoni. W archiwum FinCEN jedno drgnięcie brwi zdradza całą gamę nieufności, a na strzelnicy w Tucson aktor płynnie zdejmuje bezpiecznik bez patrzenia na broń – detal przećwiczony miesiącami z instruktorem Navy SEALs, który nadaje postaci wiarygodności zawodowego żołnierza. Fajnie się na to patrzy.

Księgowy 2_2
resize icon

Jeden z moich ulubionych aktorów, Jon Bernthal, odgrywa w dwójce znacznie większą rolę niż w pierwszej części. Swój czas filmowy wyciska niczym soczystą cytrynę. W lokalnym barze w Los Angeles potrafi w jednej chwili przejść z monologu i braterskiej czułości do furii, by za chwilę w siedmiu płynnych ruchach rozbroić trzech osiłków. Cynthia Addai-Robinson w roli Marybeth Mediny gra na subtelniejszym rejestrze – odgrywa proceduralny chłód i zgryźliwy humor, a na dachu korporacji Arkos opuszcza broń, wypowiadając pełną nazwę zespołu Aspergera, przypominając widzom, że prawo ma tu wciąż głos nad zemstą. Trudno się do tych wszystkich aktorów przyczepić, bo dobrze wiedzą, co mają zagrać i w jaki sposób to zrobić. Bardzo przyjemnie się na to wszystko patrzy. 

No ale nie wszystko jest aż tak doskonałe. Mimo solidnego rzemiosła film kuleje w kilku aspektach. Scenariusz oparto na karkołomnych zbiegach okoliczności - żeby za dużo nie zdradzać, to powiem tylko, że kluczowy przedmiot kompletnym przypadkiem wpada w ręce wroga, a droga do niego prowadzi niczym po linie. Bez większego zaskoczenia bohaterowie dobrze wiedzą, co mają zrobić. Antagoniści są niestety papierowi i pojawiają się głównie po to, by spektakularnie zginąć, a wątek autyzmu bywa sprowadzony do efektownej „supermocy”, co spłyca temat i odbiera mu subtelności. Końcówka też jest w mojej ocenie przeciągnięta, przez co napięcie zamiast eskalować – rozmywa się w nadmiarze efekciarstwa. Szkoda, bo można było to nieco lepiej zamknąć, ale nic nie zdradzam. Zachęcam, żebyście sami ocenili to w kinie. 

Czy warto pójść do kina na sequel Księgowego? Jeszcze jak!

Recenzowany dziś Księgowy 2 to rasowe kino akcji, które upraszcza narrację pierwszej części i zamiast analizy charakterów serwuje precyzyjnie skrojone sekwencje walk, chemiczne zwarcie Afflecka i Bernthala, czytelne zdjęcia McGarveya oraz dramaturgię odmierzającą zwroty akcji. Ta kompozycja wciąga na tyle, że bez trudu przełkniemy papierowych antagonistów, kilka scenariuszowych uproszczeń czy dyskusyjny finał. Dla mnie to był kawał dobrego kina i myślę, że każdy, kto szuka lekkiego, wkręcającego akcyjniaka, będzie się przy tym dobrze bawić. 

Atuty

  • Chemia między Benem Affleckiem a Jonem Bernthalem iskrzy na ekranie, nadając wspólnym scenom energii rodem z najlepszych lat gatunku
  • Stylizowana, przejrzysta akcja zrealizowana jest tak świadomie „pulpowo”, że każda salwa nabiera niemal komiksowej werwy
  • Pulsująca muzyka Bryce’a Dessnera subtelnie wnika pod obraz, podbijając emocje bez nachalnego „mówienia widzowi, co ma czuć”
  • Narracja zgrabnie balansuje między mrokiem tematu, a lekkością formy, dzięki czemu film sprawia wiele przyjemności
  • Bardzo dobre ujęcia i szerokie kadry w odpowiednich momentach

Wady

  • Liczne fabularne zbiegi okoliczności skrzypią niczym stare biurowe krzesło
  • Wątek autyzmu bywa traktowany jak efektowna supermoc, co spłyca realne spektrum i gubi subtelność pierwszej części
  • Finał nie każdemu przypadnie do gustu

„Księgowy 2” to bezpośredni, szybki sequel, który usuwa zbędne dygresje i stawia na klarowną, efektownie zmontowaną akcję. Chemia Affleck–Bernthal, czytelne zdjęcia McGarveya i precyzyjna choreografia walk dają 132 minuty czystej adrenaliny, choć fabularne przypadki i lekkie uproszczenie wątku autyzmu obniżają wiarygodność całości.

8,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper