Astro's Playroom – recenzja gry. Wstęp do nowej generacji
Sony rozpoczyna nową generację od kilku intrygujących gier, spośród których Astro's Playroom został udostępniony za darmo. Japończycy oferują pełnoprawną platformówkę 3D, która nie tylko pozwoli sprawdzić możliwości kontrolera DualSense, ale zaprasza do przyjemnej opowiastki. Jak wypada najnowszy tytuł SIE Japan Studio? Przeczytajcie naszą recenzję.
Sony zaskoczyło zapowiadając zestaw gier na premierę PlayStation 5. Japończycy nie tylko nie zapomnieli o znanych bohaterach, odświeżyli jedną z od dawna oczekiwanych produkcji, ale postanowili zaoferować grę za darmo. Sytuacja nie jest standardowa, jednak ma swój głębszy sens – recenzowany Astro's Playroom nie jest bowiem zwykłą produkcją. Na papierze otrzymujemy platformówkę 3D z bohaterem, którego mogliście spotkać już w Astro Bot: Rescue Mission, ale tym razem rozgrywka nie jest nastawiona na doświadczenie wirtualnej rzeczywistości, a pozwala odkrywać DualSense, nowy kontroler dla PlayStation 5.
Astro's Playroom niesie za sobą głębokie przesłanie
SIE Japan Studio rozwija gry dla Sony od 1993 roku i od tego czasu zadbało o kilka kultowych już produkcji, jednak zwróćcie uwagę, że deweloperzy od początku swojego istnienia są zespołem wspierającym. Obecnie twórcy bardzo blisko współpracują z ASOBI Team, czyli dywizją japońskiego oddziału, którą w 2012 roku założył Nicolas Doucet – Francuz został doceniony za The Playroom, The Playroom VR oraz wspomniany Astro Bot Rescue Mission i awansował na szefa całego Japan Studio. Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ między innymi Doucet miał okazję rozwijać zarówno nową produkcję na PlayStation 5, ale przede wszystkim otrzymał możliwość bliskiej współpracy z projektantami DualSense. Efektem ich pracy jest nie tylko nowoczesny kontroler, ale i tytuł przygotowany na premierę PS5.
Omawiany Astro's Playroom to produkcja z misją, dzięki której Sony prezentuje wszystkie możliwości kontrolera DualSense. Nie jest to demo, które ukończycie po 30 minutach, ale także trudno tutaj mówić o atrakcjach na kilka dni. Pierwszy raz napisy końcowe zobaczyłem po trzech godzinach, choć podczas rozgrywki doskonale wyczułem przesłanie tytułu i co Sony chciało osiągnąć, decydując się na jego stworzenie. Co jednak muszę zaznaczyć: w tym czasie nie poznacie wszystkich sekretów gry, które fani PlayStation będą odkrywać ze sporą przyjemnością.
Astro's Playroom pokazuje możliwości, a jednocześnie przypomina o kilku bohaterach
W około 180 minut właściciele nowej konsoli Sony otrzymają możliwość zwiedzenia czterech intrygujących światów, natomiast akcja recenzowanego Astro's Playroom rozgrywa się w samym sercu PlayStation 5. Wydarzenia przeniosą graczy do Placu CPU, który jest swoistym HUB-em – to właśnie dzięki niemu możemy wkroczyć do Chłodzących Źródeł (sprawdzimy system chłodzenia PS5), poznać Dżunglę GPU (odwiedzamy kartę graficzną konsoli), przemierzamy Autostradę SSD (ulubiony element PS5 naszej społeczności), a także eksplorujemy Łąkę Pamięci. Każdy z mini-światów otrzymał cztery etapy, a dodatkowo deweloperzy zapewnili sieciowe wyścigi, podczas których musimy ukończyć dany segment w jak najkrótszym czasie.
Istotnym miejscem w grze jest również Laboratorium PlayStation – podczas przygody mamy okazję zbierać nie tylko monety, a na różnych etapach ukryte zostały fragmenty układanki, dzięki którym odblokujemy tak zwane „artefakty”. Są to konsole oraz urządzenia PlayStation z różnych generacji. Gracz może zebrać wszystkie sprzęty przygotowane przez Sony i ustawić je w laboratorium, co w rezultacie czyni produkcję nie tylko zwykłą platformówką, ale lekcją historii dla młodszych graczy, a dla starszych fanów marki PlayStation źródłem wielu nostalgicznych wspomnień.
Recenzowany Astro's Playroom w wielu momentach odwołuje się do naszej pamięci, będąc dosłownie przeładowany Easter Eggami, które nie są tylko i wyłącznie związane z samymi urządzeniami przygotowanymi przez japońskich inżynierów. Na każdym kroku w tytule natrafiamy na Astro Boty, które odgrywają charakterystyczne sceny ze znanych produkcji Sony. Deweloperzy odwołują się do największych klasyków, dlatego też znajdziemy akcenty z Metal Gear Solid, Tekkena, Final Fantasy Wipeout, Killzone'a, Resident Evil, Ghost of Tsushimy i wielu, wielu, wielu innych gier, na których wychowali się sympatycy marki PlayStation. Do ekranu przykuwa jeszcze jeden element: autorzy umieścili w pozycji z PS5 charakterystyczne cechy bohaterów z najbardziej kultowych tytułów, które zauważymy dzięki małym robotom posiadającym przykładowo jeden element z danej produkcji oraz wykonującym czynność, którą skojarzą entuzjaści przedstawianej gry. Zazwyczaj zagadka nie stanowi większego wyzwania, jednak nie brakuje także trudniejszych do odgadnięcia odwołań.
Deweloperzy puszczają zalotnie oczko do wszystkich graczy, którzy lata temu zagrywali się w demówkę pierwszego PlayStation. Teraz staniecie oko w oko z pewnym „koszmarem” i będziecie mogli się z nim zmierzyć. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale jestem przekonany, że najwięksi sympatycy PlayStation szeroko uśmiechną się w trakcie finalnego etapu Astro's Playroom. Ekipa odpowiedzialna za wymyślne Easter Eggi wykazała się nie lada znajomością historii japońskiej marki.
Astro's Playroom wykorzystuje pełny potencjał kontrolera
SIE Japan Studio oraz ASOBI Team nie przygotowały Astro's Playroom tylko po to, by przypomnieć o kilku sprzętach oraz bohaterach kojarzonych z marką PlayStation. Projektanci gry bardzo blisko współpracowali z zespołem odpowiedzialnym za kontroler DualSense, dzięki czemu omawiana produkcja jak najdokładniej przedstawia możliwości pada do PS5.
Twórcy nie tylko wykorzystali wszystkie funkcje, ale prezentują ich najlepsze oblicze. W momencie ruchu bohatera, gracz słyszy każdy jego krok dzięki głośnikowi zamontowanemu w kontrolerze, a doznania pogłębiają haptyczne wibracje, które zmieniają swoją intensywność – czasami czujemy działania mocniej, innym razem niezwykle delikatnie. Deweloperzy recenzowanego Astro's Playroom podkreślają nawet różną strukturę, dlatego też gdy protagonista biega po szkle, czujemy wyrazistsze sprężenie zwrotne, a z urządzenia wydobywa się odmienny dźwięk. To wszystko wpływa na immersję.
To jednak dopiero początek. Autorzy wykorzystują adaptacyjne triggery, więc dla przykładu podczas strzelania z łuku czujemy, gdy L2 i R2 się blokują, a pełne kliknięcie przycisków staje się utrudnione. Jednocześnie poszczególne klawisze drżą, zapewniając poczucie napięcia cięciwy – temu wszystkiemu towarzyszą odpowiednie dźwięki, które jeszcze mocniej pozwalają wczuć się w rozgrywkę. Co więcej, Astro Bot może korzystać z małych laserów, które pozwalają mu pokonywać większe odległości (promień jest wystrzeliwany z jego butów) i także w tym wypadku odbieramy odmienne wibracje oraz charakterystyczne brzmienia.
Astro's Playroom na każdym kroku zaskakuje połączeniem z kontrolerem
W grze japońskiego studia systematycznie stajemy przed rozmaitymi wyzwaniami, które nie tylko pokazują możliwości pada, ale nieco uchylają rąbka atrakcjom, z jakimi będziemy się mierzyć w kolejnych miesiącach. Dla przykładu – podejście do każdej bramy ze wspomnianych, czterech światów wywołuje inne drżenie pada, które zostało połączone z innymi dźwiękami. W dodatku wszystkie lokacje oferują różnorodne rozwiązania w gameplayu, co również skutkuje zaprezentowaniem wszelkich możliwości DualSense.
W jednej z krain recenzowanego Astro's Playroom wskakujemy do kosmicznego pojazdu, którego prowadzimy za pomocą przycisków L2 i R2 – każdy dotyk wpływa na działanie jednego z silników, więc musimy dobrze manewrować mocą maszyny, by omijać przeszkody i dotrzeć do celu. Innym razem, pod postacią małpy, mamy okazję wspinać się po wielu ścianach, co dla deweloperów stanowi kolejną okazję do popisu, bowiem obok haptycznych wibracji i adaptacyjnych triggerów, kontroler posiada także żyroskop, który został wykorzystany podczas rozgrywki. Japońskie studio ubarwia nawet najprostsze zadania jak ciągnięcie przewodu wystającego z ziemi, kiedy to czujemy jak energia przechodzi przez urządzenie, a z głośnika wydobywa się dźwięk.
Astro's Playroom to również ciekawa platformówka 3D
Bieganie po światach, zbieranie monet oraz części, a także czerpanie garściami z możliwości DualSense to w zasadzie dodatek do samej rozgrywki, w której główny bohater może nie tylko przedzierać się po krainach, ale również walczy z przeciwnikami lub staje do pojedynków z kilkoma bossami. Poziom trudności Astro's Playroom nie jest specjalnie wygórowany, ale znakomita różnorodność rozgrywki (w każdym świecie dzieje się coś innego) sprawiła, że bardzo dobrze będę wspominał tę produkcję.
Żałuję w zasadzie jednego – to kolejna gra, która kończy się zdecydowanie za szybko. Twórcy niemal na każdym kroku karmią nas przeróżnymi aktywnościami i pozwalają intensywnie poczuć rozgrywkę, jednak wszystkie etapy stanowiły dla mnie zaproszenie do czego większego, co niestety nie nadeszło. Jestem pewien, że deweloperzy mają możliwości, by zapewnić rozgrywkę na przynajmniej 12-13 godzin, bo w tej przygodzie niemal każda z proponowanych mechanik kończy swoją żywotność po kilkunastu minutach.
Muszę też wspomnieć, że sama oprawa Astro's Playroom jest pozytywnym zaskoczeniem. To nie jest next-gen pełną gębą, ale tytuł wygląda przyjemnie, a jego design bardzo pasuje do realiów świata przedstawionego. Biegamy po wnętrzach PlayStation 5, na każdym kroku spotykamy Astro Boty, które odgrywają sceny ze znanych gier, a każda z krain miała unikalny charakter. Świetnie prezentuje się przykładowo sceneria w deszczu, który oczywiście czujemy – wibracje dają poczucie spadających kropli, do których dołączają niezastąpione efekty dźwiękowe. To naprawdę trzeba poczuć.
Astro's Playroom to prawdziwy wstęp do nowej generacji
Odnoszę wrażenie, że SIE Japan Studio oraz ASOBI Team nie wykorzystały potencjału swojego tytułu. Astro's Playroom to pozycja obowiązkowa dla posiadaczy PlayStation 5, którzy mogą nie tylko przypomnieć sobie o kilku przyjemnych bohaterach czy powspominać lata ogrywania gier przykładowo na PlayStation 2 – przede wszystkim produkcja pokazuje gigantyczny potencjał nowego kontrolera Sony.
Jeśli kolejni twórcy będą czerpać garściami z możliwości pada i wydobędą z DualSense jego najlepsze oblicze, to otrzymamy zupełnie nowe warunki do rozgrywki. To właśnie ten kontroler jest next-genowym doświadczeniem przygotowanym przez Sony, a przedstawiony w recenzji Astro's Playroom jest aktualnie najlepszą (choć za krótką) wizytówką tego nowo generacyjnego doświadczenia.
Przeczytajcie również:
Ocena - recenzja gry Astro's Playroom
Atuty
- Gra wykorzystuje najlepsze funkcje DualSense i pokazuje jego prawdziwe oblicze
- Przejażdżka po historii marki PlayStation
- Produkcja pobudza wiele przyjemnych wspomnień
- Jest to całkiem przyjemna platformówka 3D
- Produkcja jest dostępna za darmo (pliki są zainstalowane na PS5)
Wady
- Astro's Playroom kończy się zdecydowanie za szybko
- Twórcy nie wykorzystują w pełni potencjału przygotowanych mechanik
Astro's Playroom jest znakomitą wizytówką nowej generacji. Gra i kontroler były opracowywane razem, co łatwo można wyczuć. To aktualnie najlepszy pokaz możliwości next-genowego pada do PlayStation
Graliśmy na:
PS5
Przeczytaj również
Komentarze (51)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych