Hakerzy nękają graczy starszych odsłon Battlefield. EA nie reaguje
Uwaga większości graczy skupiona jest obecnie na problemach Battlefield 2042, ale okazuje się, że z trudnościami zmagają się także starsze odsłony cyklu, które wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem. Źródłem kłopotów są hakerzy.
O sprawie pisze serwis MP1st. Od wielu miesięcy wcześniejsze części serii od studia DICE są regularnie nękane atakami typu DDoS, które prowadzą do przeciążenia infrastruktury sieciowej, co oczywiście uniemożliwia zabawę.
Pierwsze wzmianki o działalności hakerów sięgają 2020 roku. Wówczas niejaki MadDogs, który wówczas zarządzał prywatnymi serwerami do Battlefield Hardline, natknął się na intruza, psującego rozgrywkę innym użytkownikom dla żartu.
Wspomniany gracz wraz ze znajomymi jest właścicielem prywatnych serwerów także do Battlefield 3 i 4, w których też dochodzi do podobnych ataków. Problemowi nie zapobiegło przeniesienie centrów danych i ukrywanie numeru IP.
MadDogs ostatecznie zrezygnował z prowadzenia prywatnych serwerów. Hakerzy wciąż są jednak aktywni i obierają za cel również infrastrukturę zarządzaną przez DICE. Schemat działania jest podobny: intruzi czekają aż serwer wypełni się chętnymi do rozgrywki, a następnie prowadzą do jego przeciążenia.
Na oficjalnym forum Electronic Arts i w serwisie Reddit znaleźć można mnóstwo wpisów, których autorzy zwracają uwagę na problem z hakerami. Krytyczne głosy nie spotkały się dotychczas - mimo próśb - z reakcją twórców.
Niektórzy twierdzą, że DICE i EA zachowują się podobnie, jak w przypadku cheaterów, wobec których nie podjęto żadnych czynności. Oszuści zniknęli z prywatnych serwerów, dzięki staraniom fanów, ale pozostali na tych oficjalnych. Z hakerami stosującymi ataki DDoS gracze nie są w stanie sobie już poradzić.