Wszystkie twarze Commodore 64 (cz.1)
Poprzedni blog dotyczący krajowych serwisów aukcyjnych (głównie za sprawą sprzedających) był nieco mniej poważny.
Przegląd zagranicznych ofert pokazał za to wysyp rozmaitych odmian sztandarowego modelu firmy Commodore. Stąd pomysł na ponizszą listę wszystkiego, co w jakimś stopniu jest C64.
W sumie dobrze, że nie porwałem się na podobny projekt z produktami pana Sinclaira. W końcu chyba każdy kraj po tej stronie żelaznej kurtyny miał swojego klona ZX Spectrum. W szkole informatyka była na krajowym Juniorze, ale oprócz tego widziałem wersje DDR, czechosłowackie, węgierskie, i kilkanaście radzieckich. Nie mówiąc o tym jak jego klawiatura wpłynęła na rozwój alternatywnych jej rozwiązań z odpowiednimi obudowami.
Mimo wszystko okazało się, że tego co można podciągnąć pod Commodore 64 też wcale mało nie jest. Tu zaczyna się problem definicji i podejścia. Założyłem, że na listę trafi sprzęt potrafiący odpalać oprogramowanie pisane dla C64 i był (lub jest) możliwy normalnie do kupienia.
Oczywiście i tu miałem problem z klasyfikacją, ale dla przykładu MAX i C64X w końcu na listę trafiły, natomiast Golden Edition już nie. Jeżeli ktoś ma ochotę poczytać o tym ostatnim, to może to zrobić tu: http://starekompy.pl/index.php/2021/05/08/commodore-64-gold/ .
Były również przypadki oczywiste. HX-64 (https://www.artstation.com/artwork/dOqA8K) aczkolwiek sympatyczny wyraźnie założeń nie nie spełnia - raczej go nie kupimy. Osobiście wolałbym w nim rezygnację z mikrokaset. To ciekawy pomysł na wciśnięcie jeszcze więcej klimatu - tyle, że nie kojarzę do C64 odpowiedniego magnetofonu.
Były co prawda sprzedawane inne wynalazki - przykładowo napęd kasetowy z zapętloną taśmą (tak jak Microdrive z ZX Spectrum), ale tu musielibyśmy sobie te kasety specjalnie przygotowywać przegrywając zawartość dużych - przy tych wszystkich złączach do oryginalnego sprzętu trochę to odstaje.
Jako osobny nie kwalifikuje się moim zdaniem często w ofertach reklamowany (między innymi) jako "kompatybilny" z C64 produkt o nazwie TAUON-PC1 (https://tauonelectronics.com/) - sprzęt stojący na androidzie mogący uruchamiać to co na niego wyszło.
Równie dobrze każdy PC to też platforma dla C64 - coś więcej będzie na samym końcu.
Ostatnia uwaga - ze względów technicznych (limit zdjęć) całość została podzielona na trzy części.
Tyle tytułem wstępu - zaczynamy po kolei...
Produkty CBM
Commodore MAX
By Thomas Conté - C64 GS & MAX for sale, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=49737344
Od razu przykład niekoniecznie pasujący do założeń. Pomimo wysokiej zgodności z C64 i tych samych układów video i muzyki, to brakuje mu (oprócz złącza szeregowego do peryferiów) najważniejszego - tego 64 właśnie.
Przy dwóch kilobajtach RAMu (i kilo nybli (połówka bajta) pamięci koloru) to VIC-20 ze swoimi pięcioma (plus tyle samo na kolor, bo miał dwa razy więcej niż ekran wymagał - ...ale to przy innej okazji) mógł mu śmiało smiać się w... klawiaturę...
Którą też go zresztą przebijał - co prawda opieram się na wiedzy przeczytanej, ale wygląd sugeruje podobne działanie jak w chińskich pilotach do pasków ledowych i nie tylko.
Z założenia miała to być bardziej konsola niż komputer, więc do gier slot kardridża byłby wystarczający, tak czy siak koncept się nie przyjął.
C64
By Bill Bertram - Self-published work by Bill Bertram, CC BY-SA 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=180885
Wół roboczy firmy Commode Buisness Machines, który stał się bazą wszystkiego co poniżej. Kilukrotnie miał zakańczaną produkcję i ponownie był wznawiany gdy kierownictwu brakowało pomysłów i kasy.
Projekt rodził się w bólach ale stosunkowo szybko po wcześniejszym VIC-20. Pośpiech projektowy i założenia ekonomiczne skutkowały zarówno zapożyczoną od poprzednika obudową jak i niepoprawioną obsługą szeregowego portu komunikacyjnego, któremu stacja dysków zawdzięcza legendarną "szybkość".
Oszczędzono też na sofcie - wbudowany BASIC przeniesiony został z niewielkimi tylko zmianami bezpośrednio z VIC-20 a w zasadzie z dziadka PETa. To akurat spory plus, pomimo ze nie obsługiwał nowych możliwości graficznych i muzycznych, to na tym etapie był już pozbawiony większości poważnych błędów i posiadał sporą bazę programów w których należało popoprawiać głównie adresy w komendach POKE.
Peryferia pozostały zgodne z poprzednikiem, magnetofon nawet dwa pokolenia.
A wygrał z konkurencją oczywiście... ceną. Ale przy tym oferując zarówno dużo jak na swoje czasy pamięci, jak i odpowiednie możliwości audio i video.
SX64
Źródło: https://www.ebay.pl/
Zwany równierz Executive 64 - na papierze świetny sprzęt: bazujący na sprawdzonym modelu, mobilny - ale spory i cięzki, z kolorowym ekranem - ale kiepskiej jakości obrazem, wbudowaną stacją dysków - ale dalej tak samo ślamazarną.
Dodatkowo problemy z kompatybilnością, usunięte złącze magnetofonu (najbardziej przydatne do czerpania +5V przez przystawki ale kaseta też się zprawdza pojemnościowo, zwłaszcza w Turbo) no i cena wyjściowa rozkładająca ten projekt.
Oczywiście nie można mu odmówić uroku - projektanci przyłożyli się do nieco futurystycznej obudowy z ciekawymi akcentami. Włożyli również mnóstwo roboty wewnątrz wciskając elektronikę na wielu płytach do środka.
Produkt, który okazał się jednak nietrafiony zarówno dla klienta biznesowego jak i domowego skończył finalnie na wyprzedażach.
Educator 64
Źródło: https://www.nightfallcrew.com/02/11/2014/commodore-educator-64-repair/
Pomysł Commodore na podbój szkół w standardowym dla firmy EKO stylu (recycling i ekonomia).
Seryjny C64 zapakowany do pancernej obudowy wcześniejszego przeboju (równiież obecnego w szkołach) czyli komputera PET.
W sumie pasowałby i do naszego systemu edukacji - drukarka D-100 jest jakby dla niego stworzona:
Zamiast tego podpinana była do JUNETu (ale nie tego japońskiego - tylko naszego łączącego w klasie wszystkie Elwro 800 Junior).
PETowy monochromatyczny monitor w tym modelu wreszcie otrzymał możliwość pokazywania odcieni palety C64, do tej pory wyświetlając tylko jednokolorowy tryb tekstowy. Jak się sprawdzał w edukacji a jak do odpalania w szkole gier, to już inny temat.
C128
By matthewab2001 - originally posted to Flickr as C128 running CPM, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11980455
Pierwszy sprzętowy upgrade C64. Bynajmniej nie o te 128 chodzi - bo akurat przy przejściu w tryb C64 połowa zostawała odcięta dla zachowania kompatybilności. Poprostu rejestry zarządzające konfiguracją poszczególnych elementów pamięci znajdowały się w miejscu gdzie C64 mógł mieć tylko RAM albo ROM. C128 rezerwował sobie na nie miejsce, by były zawsze dostępne, resztę okolicy odpowiednio dopasowywując.
Za to reklamowy promil niekompatybilności wynikał głównie z rozbudowy układu graficznego VIC, który nie dostał żadnego usprawnienia do generowanych trybów obrazu, za to w jego pulę rejestrów trafił przełącznik szybkości i obsługa nowych klawiszy.
Dodatkowo pojawiły się również rejestry komunikacji z układem VDC odpowiadającym za obraz 80-kolumnowy. To wszystko było dalej dostępne w trybie C64.
W efekcie mamy C64, który odpowiednio oprogramowany ma możliwość pracy z zegarem 1 i 2MHz, czytania pełnej klawiatury oraz generowania osobnych obrazów na dwa monitory jednocześnie - standardowy i wysokiej rozdzielczości (VDC miał nawet tryb przeplotu co umożliwiałoby uzyskanie 640x400 albo nawet więcej, bo parametry ekranu były konfigurowalne - jak już wcześniej w VIC-20).
Z tą pamiecią też nie do końca nic nie przybyło. VDC miał pierwotnie 16kB własnego RAMu, a możliwość adresowania 64kB - co wykorzystywali użytkownicy do rozbudowy, a w finalnej wersji fabryczne modele miały od razu zamontowane maksimum.
Pamięć ta przydawała się do uzyskania większej ilości kolorów w trybie graficznym (który projektanci odpuścili w systemie obsługując tylko tryb tekstowy 80-znakowy), bo bazowe 16kB pozwalało odpalić tylko grafikę dwukolorową 640x200 (oczywiście wspomniana konfigurowalność pozwalała ją nieco przyciąć, odzyskując pamięć na atrybuty koloru).
Ponieważ komunikacja z pamięcią VDC była ciągle możliwa, więc jeżeli nie wykorzystywało się drugiego monitora, to można było po napisaniu odpowiedniego sterownika do niej zapisywać i czytać, tworząc tym samym RAM-dysk. W efekcie dostawaliśmy w sumie nawet 128kB w układzie jaki miało przykładowo Spectrum 128.
A dlaczego na ilustracji mamy C128D? Ponieważ tu nie zajmujemujemy się wersjami C128, a w tym dodatkowo dostaliśmy C64 z wbudowaną stacją dysków 1571.
Co prawda po przejściu do trybu C64 zwalniała i spadała jej pojemność o połowę - bo robiła się jednostronna dla zachowania kompatybilności ze stacją 1541...
...tyle, że jedną magiczną komendą DOSu (U0>M1) mozna było ją przywrócić do stanu domyślnego i druga głowica w stacji przestawała się obcyngalać...
...to znaczy obcyngalała się dalej ale w gotowości do momentu, gdy pierwsza strona dyskietki nie zapełniła się do końca - wtedy sama brała się do zapisu danych. Pierwsza nie odpoczywała - katalog dyskietki znajdował się na pierwszej stronie, druga miała tylko swoją tablicę allokacji. Szybkość nie była tu priorytetem, więc nie trzeba było synchronicznie pisać po obu stronach, za to powstawała możliwość odczytu mało zajętej dyskietki dwustronnej w stacjach jednostronnych, a przynajmniej zorientowania się, co na niej jest.
Argument szybkiego ładowania też upada, gdyż ten sprzęt potrafił wczytać plik w trybie C128 a potem w locie przełączyć się na C64. Pamięć nie była czyszczona więc dane już były, a jeżeli jeszcze sprytnie częśc z nich była odpowiednio spreparowana w adresach, gdzie C64 szukał kardridża - można było od razu przejść do uruchamiania kodu.
Dodajmy do tego jeszcze możliwość bootowania C128 z dyskietki - i po odpowiednim jej przygotowaniu dostajemy "Put&Play". Wkładamy dyskietkę do napędu, włączamy zasilanie - komputer sam zaczytuje sobie wszystko szybciutko i uruchamia grę na C64.
Tak wiem - po to wymyślono kardridże - tylko je nieco trudniej robi się samemu.
Trochę za mocno się rozpisałem więc pora kończyć wymienianie zalet (o wadach mógłbym jeszcze dłużej) tej platformy, ale jak zapewne widać to poprostu moja ulubiona. Wprowadzono naprawdę dużo usprawnień dla użytkowników (sporo biorąc wprost z Commodore Plus 4), ale zapewne większość i tak używała go właśnie do grania w gry z C64.
C64C
Źródło: https://www.c64-wiki.com/wiki/File:C64c.jpg
Wnętrze C64 zmieniało się stopniowo cały czas, również co większe problemy w oprogramowaniu w kolejnych seriach były poprawiane.
Jako przykład zmieniany sposób czyszczenia ekranu. Najpierw pamięć koloru była ustawiana na kolor domyślny, ale problemy z układem graficznym powodowały efekt "śniegu" w pustych polach ekranu. By tego uniknąć zmieniono kolor domyślny na kolor tła - migotanie zniknęło - ale programy, które adresowały ekran nie aktualizując koloru - pisały niewidocznym atramentem. Gdy uporano się z problemem technicznym finalnie zmieniono czyszczenie na kolor jaki ma aktualnie ustawiony kursor.
Z modelem C64C (literka B pewnie przeskoczona by nie myliło się z linią biznesową CBM) firma postawiła na face lifting i komputer dostał zupełnie nowy projekt obudowy - wzorowany na C128 ale przez znacznie mniejszą od niego płytę główną sporo zgrabniejszy.
Największą jej zaletą jest obniżenie profilu klawiatury - o ile dla grania różnicy zbytnio to nie robi, o tyle dłuższe pisanie było teraz sporo wygodniejsze.
W USA model ten dystrybuowany był w pakiecie z systemem GEOS. Może odstawał on od graficznego sytemu Maca - ale musiał sobie radzić z drastycznie wolniejszym zegarem i mniejszą ilością pamięci.
Mimo wszystko teraz C64 obsługiwało się myszką w aplikacjach WYSIWYG. GeoWrite pokazywał na ekranie jak będzie wyglądał tekst z wszystkimi bajerami i fikuśnymi fontami pisany. W GeoPaincie można było narysować (co prawda przez okienko) całą stronę do wydruku.
C64G
Źródło: https://www.ebay.pl/
Mój pierwszy komputer mógł być własnie tym modelem. Na półkach w sklepach stały własnie one zapakowane w pudło VIDEO SUPERGAME 64 (https://www.pagetable.com/?p=1354) w komplecie z joystickiem i kartem z grami.
Finalnie jednak, wybrałem zdecydowanie profesjonalniej wygladający w białym pudle wcześniejszy C64C. Nieco więcej wyszło z dodatkami, ale magnetofon i tak trzeba było kupić a joy miał mikrostyki, no i jeszcze pancerna przeciwkurzowa Kunstoff Abdeckhaube firmy Monkey Data do kompletu.
C64G to już nowe wnętrze z klawiaturą ze znakami graficznymi na górze jak w C64C za to w starej, tyle że jaśniejszej bryle obudowy.
Dlaczego powrócono do starego kształtu? Widziałem nawet teorię, że to dla niemieckich fanów (gdzie był produkowany - stąd literka G podobno), którzy posiadali stare nakładki z klawiaturą muzyczną, pasującą jedynie do starej wersji (przy okazji dowiedziałem się, ze to nie wersja ALDI).
Trochę to wydaje się naciągane - obstawiałbym jednak, że to już efekt rozdrabniania marki i utraty praw do tego projektu.
Można by tu jeszcze długo wymieniać wszelkie możliwe warianty oryginalnego modelu - silver label, wersja z klawiaturą VICa, itd.
Ale gdzieś trzeba będzie skończyć, a z założenia nie chciałem za bardzo wchodzić na poletko kolekcjonerów i przeprowadzać klasyfikacji po wersjach zainstalowanych chipów a nawet numerach seryjnych - po prostu mam do tego za małą znajomość tematu.
Zamiast tego poprzestańmy na zgrubnym podejściu i kilku ciekawostkach na które sam się natknąłem.
W następnej częsci ostatnie próby firmy Commodore na polu ośmiobitowym oraz pomysły innych firm epoki na zagospodarowanie jej produktów.
Do zobaczenia niebawem.
Link do części drugiej: https://www.ppe.pl/blog/2100532/310780/wszystkie-twarze-commodore-64-cz-2.html