GameFrame #7 -> Valheim: Droga do Valhalli
Witajcie!
Nowy Jork w grze Spider-Man to niesamowite miasto, które zachwyca swoim odwzorowaniem rzeczywistych miejsc. Twórcy gry wspaniale uchwycili charakterystyczne dzielnice, zabudowane wysokimi wieżowcami, a także zielone serce miasta – Central Park. To połączenie nowoczesności z naturą musi robić ogromne wrażenie w rzeczywistości, a wirtualna rekreacja tego miejsca nie odstaje jej na krok.
W każdej lokalizacji można dostrzec ogrom detali – od zatłoczonych ulic i rozświetlonych neonami sklepów po spokojne alejki parku. Ta dbałość o szczegóły sprawia, że Nowy Jork w Spider-Manie wydaje się żywy i tętniący energią.
Jednak to nie tylko wizualne aspekty miasta robią wrażenie. Jego zaprojektowanie jako otwartej piaskownicy sprawia, że NYC staje się idealnym miejscem do wykorzystania systemu parkouru. Możliwość swobodnego poruszania się po dachach, wspinania się na wieżowce i płynnego przemieszczania się siecią z jednego miejsca do drugiego to esencja gry, która wciąga graczy w niezwykłą przygodę. Nowy Jork nie jest tu tylko tłem – staje się integralną częścią rozgrywki, a jego różnorodność sprawia, że każdy kąt skrywa nowe możliwości do odkrycia.
Podsumowanie ankiety na dzień 04.11.2024, w której łącznie wzięło udział 27 użytkowników.
Jaką grę z parkourowym poruszaniem się uważasz za najlepszą?
- Marvel’s Spider-Man – Swoboda przemieszczania się po Nowym Jorku, wykorzystując pajęczą sieć.-> 44.44%
- Assassin's Creed – Historyczne miasta, w których możemy wspinać się i skakać pomiędzy budynkami.> 14.81%
- Dying Light – Dynamiczny parkour w postapokaliptycznym świecie, w którym musisz uciekać przed zarażonymi.-> 29.63%
- Mirror's Edge – Stylowy parkour w dystopijnej przyszłości, skupiający się na szybkości i płynności ruchów.-> 11.11%
- Ghostrunner – Szybka i intensywna akcja w cyberpunkowym świecie z elementami parkouru.-> 0%
Szczerze mówiąc, wyniki ankiety naprawdę mnie zaskoczyły. Spodziewałem się rywalizacji, ale stawiałem na wygraną serii Dying Light od Techlandu, następnie Spider-Mana, Assassin's Creed oraz Ghostrunnera. Brak głosów na tą ostatnią pozycję również mnie zdziwił, zwłaszcza że jest to świeża seria w porównaniu do takiego Mirror's Edge, które swoją ostatnią część miało w 2016 roku.
Ale cóż, wygrana Spider-Mana pokazuje, że system parkouru w tej grze zdobył Wasze uznanie. Bujanie się na sieci, przemykanie przez dzielnice Nowego Jorku, płynność i intensywność – wszystko to sprawia wrażenie niezwykle dopracowanego mechanizmu, który, jak widać, przypadł do gustu wielu graczom. Zresztą, świetne wyniki sprzedaży kolejnych części doskonale to potwierdzają.
Zmienimy teraz trochę klimat – przeniesiemy się do świata gry, która przywołał we mnie nostalgię pierwszych chwil w survivalach. Mowa oczywiście o…
Valheim: Droga do Valhalli
Valheim to survivalowa gra akcji z otwartym światem, w całości generowanym proceduralnie i silnie osadzonym w klimacie nordyckiej mitologii. Jako gracze trafiamy do tytułowej krainy, która jak możemy się dowiedzieć już na początku gry, jest zaświatami, a naszym głównym celem jest pokonanie dawnych wrogów Odyna. Chociaż fabuła wyznacza nam zadanie, to tak naprawdę najważniejsza jest eksploracja, przetrwanie i rozrywka, które oferuje otwarty świat tej produkcji.
Valheim zachwyca różnorodnymi biomami, które odgrywają ogromną rolę w atmosferze i strategii samego przetrwania:
-
Łąki: Pokryte trawą równiny z zalesionymi terenami, pełne ruin i łatwo dostępnych zasobów.
-
Czarny Las: Mroczny, gęsto zalesiony obszar, skrywający groźniejszych przeciwników i cenne surowce.
-
Bagna: Tajemnicze, wilgotne i przesiąknięte wodą przestrzenie, w których znajdziemy liczne lochy i poczujemy po raz pierwszy czym są cięższe walki z przeciwnikami.
-
Góry: Pełne śniegu i mrozu, gdzie bez odpowiedniego wyposażenia czeka nas zamarznięcie, a spotkać możemy m.in. wilki, golemy i smoki.
Jest też ocean, a także niebezpieczne krainy mgieł i równin. Każda nowo odkryta kraina oferuje wyjątkowe wyzwania i nagrody, co sprawia, że eksploracja staje się istotą rozgrywki i stale czujemy zdobywany progress. Pierwsze zetknięcie z nowym przeciwnikiem czy dotąd nieznanym zasobem budzi satysfakcję podobną do tej, jaką czułem odkrywając świat Minecrafta wiele lat temu – Valheim odnowił te wspomnienia i przywołał miłe poczucie nostalgii.
Po eksploracji przychodzi czas na znalezienie miejsca, do którego możemy wrócić i odpocząć. Wybieramy odpowiedni biom, a po długiej wędrówce rozpoczynamy budowę pierwszej bazy. Stawiamy kilka struktur, ale ku naszemu zdziwieniu nie wszystko idzie zgodnie z planem. Konstrukcja zaczyna się psuć, a gra uniemożliwia dalszą budowę. W trybie budowania zauważamy, że niektóre elementy świecą się na zielono, inne na żółto, a jeszcze inne na czerwono. Wtedy odkrywamy prawdę – system budowy w Valheim wymaga od nas kombinowania, jeśli chcemy stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. (Poniżej przykładowe kontrukcje, które naprawdę robią wrażenie jak wspaniała jest kreatywność graczy)
Mechanika opiera się na wytrzymałości poszczególnych materiałów: zwykłe pnie drewna są mniej trwałe niż solidny kamień, a każdy materiał zachowuje się inaczej w konstrukcji. Odpowiednie wykorzystanie drewna, kamieni oraz innych surówców pozwoli nam tworzyć stabilne konstrukcje, które zapewnią naszej bazie trwałość. To, czy nasza osada wytrzyma kolejne wyzwania, zależy wyłącznie od nas i od tego, jak dobrze poznamy system budowania. Choć wymaga on pewnego czasu na opanowanie, to satysfakcja z jego zrozumienia jest ogromna.
W moich oczach jest to jeden z najlepszych systemów budowania w grach survivalowych, choć oczywiście jest to kwestia subiektywna.
Po założeniu osady zaczynamy zdobywać kolejne surowce, ulepszać ekwipunek i stawiać czoła coraz silniejszym wrogom. Kluczowym elementem postępu w grze są potężni bossowie, pełniący rolę kamieni milowych, które blokują dalszą eksplorację i wymagają odpowiedniego przygotowania. Pokonywanie ich jest niezwykle ważne dla całej przygody. Po pierwsze, stanowią one doskonały sprawdzian naszych umiejętności, pozwalając nam wykazać się zarówno w walce, jak i zrozumieniu strategii przeciwnika. Każdy boss to unikalne wyzwanie, które wymaga od nas nie tylko dobrego sprzętu, ale także znajomości jego ataków i słabości.
Dodatkowo, po pokonaniu bossów otrzymujemy cenne przedmioty, które umożliwiają dalszy rozwój w zakresie craftingu oraz otwierają nowe możliwości w systemie budowania. Dzięki nim możemy tworzyć jeszcze bardziej zaawansowane przedmioty i konstrukcje, co znacząco wzbogaca nasze doświadczenie w grze.
Przykładem jest pierwszy boss – Eikthyr, gigantyczny jeleń, którego możemy przyzwać już na początku gry. Walka z nim stanowi wyzwanie na początku przygody (polecam łuk, walka jest wtedy dużo prostsza), a po jego pokonaniu zdobywamy jego wytrzymałe poroże, z którego możemy wykonać pierwszy kilof. To narzędzie otwiera nam drogę do bardziej zaawansowanych zasobów, takich jak rudy metali, które można znaleźć w mrocznym Czarnym Lesie.
Taka mechanika sprawia, że Valheim stopniowo wprowadza nas w bardziej wymagające etapy, zachęcając do zdobywania coraz lepszych zasobów i ulepszania ekwipunku – krok po kroku, aż staniemy się naprawdę potężnymi wojownikami, gotowymi zmierzyć się z największymi wyzwaniami tej nordyckiej krainy.
Na zdjęciach, które przewijają się na moim blogu, widzicie mojego przyjaciela i brata, z którymi wspólnie spędziliśmy już ponad 100 godzin w Valheim. Grając razem, można naprawdę wczuć się w klimat tej krainy, który tworzy jedyny w swoim rodzaju nastrój. Możliwość wspólnego polowania, zdobywania zasobów czy przetapiania surowców przy ognisku, gdzie prowadzi się rozmowy na najróżniejsze tematy, jest czymś, co wciąga i daje wiele zabawy. Niezapomniane są również wyprawy na ocean – chwile, gdy wypływa się statkiem w nieznane i z zaskoczeniem odkrywa, co można tam spotkać.
Nigdy nie zapomnę tamtej epickiej wyprawy, kiedy postanowiliśmy wypłynąć na szerokie wody, planując większą ekspedycję. Stworzyliśmy statki, załadowaliśmy się zapasami i ruszyliśmy. W pewnym momencie jeden z nas, z jakiegoś powodu, wypadł za burtę. W Valheim pływanie posiada system staminy – jeśli wyczerpie się za szybko, kończy się to śmiercią. Ile to my głowiliśmy się wtedy, jak wyratować go z tej sytuacji i bezpiecznie wrócić do brzegu :D
Inna sytuacja? Wyruszyłem kiedyś z bratem na ekspedycję wzdłuż wybrzeża, szukając nowych, niezbadanych terenów. W końcu dostrzegliśmy coś, co przypominało bagna – nie mieliśmy pojęcia, z czym się mierzymy. To był początek naszej przygody w tej grze. Nagle zaatakowała nas grupa przeciwników o wiele potężniejszych, niż mogliśmy się spodziewać. Mój brat zginął i odrodził się z powrotem w naszej osadzie daleko od mojego aktualnego miejsca pobytu, podczas gdy ja przetrwałem, ale z uszkodzonym statkiem, otoczony przez bagna pełne Draugrów.
Przez kolejne kilka godzin mój brat organizował materiały, by stworzyć nową łódź i ruszyć na ratunek, podczas gdy ja walczyłem o przetrwanie, budując prowizoryczny obóz i odpierając ataki wrogów, próbując dostosować się do tego przeklętego miejsca.
Ostatecznie mój brat dotarł do mnie, i po ciężkiej walce udało nam się odbić całą okolicę. Zbudowaliśmy obóz, splądrowaliśmy wszystko, co było w zasięgu, i uciekliśmy, wreszcie bezpieczni. Jasne, mogłem zrobić to prościej: zginąć, odrodzić się obok brata i powoli odzyskać utracone przedmioty. Ale wtedy nie mielibyśmy tego wspólnego wspomnienia, które teraz obaj pamiętamy z dumą i satysfakcją.
Wspólne przygody które mieliśmy w tym survivalu to coś więcej niż tylko rozrywka – to doświadczenie, które umacnia więzi i tworzy nostalgiczne wspomnienia. Brzmi zanadto wykwintnie, ale naprawdę tak było w naszym wypadku. Dodatkowo gra umożliwia zabawę dla aż dziesięciu graczy, więc każdy znajdzie coś dla siebie, nawet w dużym gronie!
Podsumowując, Valheim jest dla mnie jednym z najlepszych survivali, jakie można znaleźć na rynku. Gra stale się rozwija, oferując bogaty multiplayer i mnóstwo treści na dziesiątki godzin rozgrywki. Ma doskonały system budowania, rozbudowany crafting, dobrze przemyślany system walki i unikalną, inną niż w większości gier survivalowych mechanikę jedzenia, co zmusza do strategicznego podejścia w wyborze pokarmów.
Na każdym kroku można tu poczuć klimat nordyckiej mitologii – surowej, ale pełnej piękna. Styl graficzny, choć minimalistyczny, wprowadza wyjątkowy nastrój, a ścieżka dźwiękowa wręcz perfekcyjnie oddaje atmosferę tej krainy.
To byłoby na tyle, dajcie znać jak tam wasze gamingowe doświadczenia w komentarzach a póki co życze wszystkim wszystkiego dobrego. Jeśli lubicie moje wpisy, serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego bloga w czwartek, 7 listopada 2024. Opublikuję wtedy wpis, nad którym pracowałem naprawdę długo i który od dawna chciałem zrealizować. Włożyłem w niego mnóstwo serca, a tworzenie tego materiału sprawiło mi ogromną frajdę. Mam nadzieję, że znajdziecie w nim coś dla siebie i z niecierpliwością czekam na Wasze opinie!