OK, gra ukończona, boss zabity.... Co dalej?

BLOG O GRZE
569V
user-2106614 main blog image
MZ89 | 26.12.2023, 13:43
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wszyscy to znamy. Wszystkie zombiaki i pomioty Umbrelli wybite, boss rozwalony z rakietnicy, system samodestrukcji włączony, a my odlatujemy helikopterem w stronę zachodzącego słońca. Kolejny Resident Evil ukończony, ale co dalej? Otóż dobrą stroną gier z serii Capcomu jest fakt, że większość z nich nie kończy się wraz z napisami końcowymi. Niemal od samego początku serii twórcy dodają dodatkowe tryby albo scenariusze, które mają nas przykuć do gry na trochę dłużej. Dzisiaj postanowiłem napisać o tych trybach i scenariuszach, chociaż z ręką na sercu przyznaję, że nie grałem we wszystkie z nich (tutaj spojrzenie m. in. na REsistance czy inne RE:Verse). Nie gwarantuję także że przez przypadek któregoś z nich nie pominę, więc nie wahajcie się napisać o nich w komentarzach. Pora zaczynać! Dzisiaj też blog będzie nieco dłuższy, jako że nie chcę dzielić tekstów na części, a jest tego sporo.

 

Pierwszy Resident Evil, oprócz dania nam możliwości ukończenia dwóch scenariuszy, niczym specjalnie nas nie zaskoczył. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać tym, którzy tę gre ukończyli na PlayStation lub PC. Gra została też jednak wydana na konsoli Sega Saturn, a twórcy postanowili wzbogacić ją o tryb Battle Game. Na czym to polegało? W zależności od jakiego save'a zaczęliśmy, Chris lub Jill musieli przebrnąć przez 15 etapów, na każdym mierząc się z innym rodzajem przeciwników, co jakiś czas wracając do save room'u aby odnowić zapasy. Ciekawostką jest, że na jednym z etapów przeciwnikiem był zamieniony w zombie Wesker, który potrzebował aż czterech strzałów z Magnum aby się uspokoić, a finałowym bossem jest Złoty Tyrant- przeciwnik figurujący jednynie w wersji na Sega Saturn. Mini grę odblokowywało się poprzez ukończenie gry i zrobienie czystego zapisu, lub wpisanie kodów na drugim kontrolerze. 

Wydany dwa lata później Resident Evil 2, oprócz czterech scenariuszy dał nam konkretne możliwości wydłużenia zabawy. Pierwszym z trybów zabawy był The 4th Survivor, w którym wcielamy się w osobę agenta U.S.S HUNK'a. Misja polega na przedostaniu się z kanałów pod Raccoon City do lądowiska dla helikopterów na komisariacie, po drodze pokonując lub omijając różnorakich wrógów. HUNK dysponuje na starcie całkiem niezłym arsenałem, co jest bardzo istotne, jako że nie możemy podnosić żadnych przedmiotów. No i o to w zasadzie chodzi w tym trybie- aby przebrnąć przez cały ten odcinek, w możliwie jak najkrótszym czasie. Aby odblokować ten tryb należało ukończyć oba scenariusze z rangą A. 

Kolejny tryb jest niejako klonem i parodią poprzedniego, a nazywa się go The Tofu Survivor. Zasady są praktycznie te same co w wyżej wymienionym trybie, jednakże zamiast agenta Umbrelli sterujemy wielkim blokiem sera Tofu (dla niewtajemniczonych w sztuce kulinarnej- Tofu to azjatycki "serek" wytwarzany z mleka sojowego, w Polsce nazwa jest wzięta z j. japońskiego, chociaż produkt ten znany jest również w wielu innnych państwach regionu). Rożnice pomiędzy Tofu i HUNKIEM są dwie- o ile HUNK ma całkiem spory arsenał do swojej dyspozycji, o tyle Tofu wyposażony jest jedynie w nóż i kilka roślinek do leczenia, co skutecznie czyni ten tryb najtrudniejszym w całej grze. Na pocieszenie dodam, że Tofu ma o wiele więcej zdrowia niż HUNK, a w miare przyjmowania obrażeń jego kolor zmienia się z białego na coraz czerwieńszy. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ponoć Tofu miał być jednym z narzędzi testowych dla deweloperów, związanym z obrażeniami w grze i ich wizualizacją, czy coś w tym stylu. No i potem postanowiono pozostawić go w gotowej wersji gry jako żart. Aby go odblokować, należy ukończyć sześć scenariuszy w dowolnej kolejności z rangą A. 

Ostatnim dodatkowym trybem z kultowej "dwójeczki" jest Extreme Battle. Ta mini-gra została dodana od wersji gry na Dual Shock, i polegała na przedostaniu się z laboratoriów Umbrelli do komisariatu policji, po drodze walcząc z przeciwnikami oraz podnosząc cztery ładunki wybuchowe, które następnie należało umieścić w pociągu. Rozmieszczenie ładunków wybuchowych do zebrania było losowe, co dodawało nieco grywalności do tego trybu, tak jak fakt, że można było pod drodze zapisać stan gry oraz podnosić przedmioty. Sam tryb oferował trzy poziomy trudności oraz dwie postaci na początek. Kolejne dwie (Chris i Ada) są odblokowywane w zależności od poczynań gracza. Sam tryb Extreme Battle jest odblokowywany po ukończeniu obu scenariuszy na poziomie Normal, lub też dostępny od samego początku jeżeli gracie na PC.

Kolejną odsłoną serii z dodatkowym trybem jest ukochana przeze mnie Resident Evil 3: Nemesis. Mimo iż sama w sobie gra była krótka, to jako pierwsza dodała do serii tryb Mercenaries. W tym trybie wcielimy się w jednego z trzech najemników (każdego poznaliśmy w głównym scenariuszu RE3), Carlosa, Mikhaila lub Nicholaia, a naszym zadaniem będzie przedostanie się z tramwaju do magazynu z którego rozpoczyna się główną grę, przy okazji w miarę możliwości odwiedzając po drodze poboczne lokacje i ratując znajdujących się tam ludzi. W przeciwieństwie do innych trybów, tutaj licznik czasu biegnie w dół, więc trzeba się postarać aby zdążyć z wykonaniem misji. Każdy zabity przeciwnik oraz uratowany człowiek dodaje nam nieco sekund do licznika, a w przypadku uratowanych ludzi również nieco amunicji lub przedmiotów leczących, więc warto się postarać. Każdy z naszych trzech "bohaterów" ma inny zestaw startowy, co znacząco zmienia przebieg rozgrywki. Najgorzej ma Nikholai, który zaczyna z pistoletem i nożem (no prawie jak Tofu), ale za to każdy zabity przez niego nożem przeciwnik daje mu czas pomnożony ośmiokrotnie. Ponadto (sekret dla weteranów ;) ) w ośmiu miejscach w grze można aktywować "dodatkowe" sekundy które się multiplikują, co może pomóc w uzyskaniu wyższej rangi. Za samo ukończenie minigry dostajemy ocenę i dolary na konto, które można przeznaczyć na zakup dodatkowych broni lub ulepszeń dla podstawowej wersji gry. Tryb Mercenaries odblokowuje się po jednokrotnym ukończeniu gry na dowolnym poziomie. 

Pora na dodatkowy tryb w grze o szajbniętej rodzinie Ashfordów, czyli Resident Evil: Code Veronica. "X" w tytule sobię daruję, jako że prawie nie ma różnic między wersjami na Dreamcast a PS2/GC (z wyjątkiem wersji językowej- w japońskiej wersji na DC mini-gra była dostępna od razu). Mini gra jest już trzecią bodajże wersją tego samego schematu, a mianowicie Battle Game. Pięć postaci do wyboru, każda z innym zestawem broni (przy czym część z nich ma nieskończoną amunicję), jako cel mają dostać się przez szereg rozmaitych pomieszczeń i pokonać bossa. Przy czym boss różni się w zależności od postaci, tak samo jak czas potrzebny na zdobycie rangi A. Z ciekawostek można wymienić fakt, że w tej mini-grze, przy odrobinie szczęścia, można zdobyc dokument zwany D.I.J's diary. Jest to historia pewnych zdarzeń przedstawiona z perspektywy... myszki, która pojawia się w niektórych cut-scenkach. Samą mini-grę można odblokować po jednokrotnym ukończeniu gry (z wyjątkiem japońskiej wersji na Dreamcast'a).

Teraz pora na kolejną z moich ulubionych części, a mianowicie, dla uproszczenia napiszę Resident Evil: Remake, mimo iż nie jest to oficjalna nazwa gry. Wydana w 2002 roku na Game Cube, do dzisiaj uznawana jest za przykład jak należy odnawiać starsze gry (na szczęście Capcom jeszcze nie raz udowodni że wie jak to robić). Jakie jednak dodatkowe tryby posiada ta odsłona klasycznego pierwowzoru? O "One Dangerous Zombie" rozpisałem się już w poprzednim blogu, zresztą nie jest to prawdziwy dodatkowy tryb, a jedynie "przeszkadzajka" którą można łatwo zignorować. Remake jednak dał nam dwa dodatkowe tryby, Pierwszym z nich jest Real Survival. Tryb ten jest odblokowywany po ukończeniu gry po raz drugi (a konkretniej, po ukończeniu gry w "trybie" Once again... i zapisaniu na czystym slocie) i jest to wariacja na temat najtrudniejszego poziomu trudności. Autocelowanie nie działa, gra z automatu jest ustawiona na Hard, a jeśli odblokowaliście sobię rakietnicę czy pistolet z nieskończonym ammo, to nie, tego też nie możecie użyć. A, no i zapomniałbym o najważniejszym- skrzynie z przedmiotami nie są ze sobą połączone, więc jeśli zostawiliście przedmiot X potrzebny w miejscu Y na początku gry, to musicie po niego wracać do tej konkretnej skrzyni. Ach, no i Forest na szczęscie też Wam nie będzie przeszkadzał. Miodzio, nie? Drugi z trybów jest nie mniej interesujący, chociaż nieco bardziej banalny. Zasadniczo jest to ta sama gra, tyle że przeciwnicy są niewidzialni (z wyjątkiem kiedy Cię atakują, odbijają w lustrze tudzież chodzą po wodzie). A to oznacza ze autocelowanie nie zadziała. I to by było tyle- jeśli macie w miarę dobrą pamięć, to ten tryb nie będzie stanowił dla Was problemu.  Za ukończenie go dostajemy list gratulacyjny od Shinji Mikami'ego (producent gry) oraz szkice niektórych strojów. Odblokować go można po ukończeniu Real Survival albo przechodząc grę na poziomie Normal lub Hard. 

Kolejna odsłona gry na Game Cube- Resident Evil: Zero. Prequel całej serii, opowiada historię Jamesa Marcusa, jednego z założycieli Umbrelli, oraz jego fascynacji pijawkami. W grze wcielamy się w nowicjuszkę w szeregach S.T.A.R.S Rebeccę Chambers oraz byłego Marine's Billego Coena. I ten sam duet występuje w mini-grze zwanej Leech Hunters. Jako że cała fabuła gry kręci się wokół pijawek, tak też tutaj nie mogło zabraknąć dla nich miejsca. Ale o co chodzi? To jeden z najdłuższych trybów dodatkowych, jednocześnie sprawdzających Gracza w umiejętności zarządzania zasobami. W skrócie- zaczynamy w głównym hallu ośrodka treningowego dla oficerów i naukowców Umbrelli. Należy zebrać 100 pijawek na terenie całej posiadłości (po 50 dla każdej postaci). Problem polega na tym, że zebranych pijawek nie można upuścić, a każdy slot w inventory mieści ich maksymalnie po 10. Na tym samym terenie znajduje się również amunicja i dodatkowe bronie dla naszych postaci, jednak miejsce w inventory jest limitowane.  Gra kończy się kiedy wyjdziemy przez główne drzwi ośrodka, więc wypadałoby mieć jak najwięcej pijawek w inventory, aby otrzymać jak najlepszą ocenę. Ogólnie tryb jest moim zdaniem bardzo ciekawy, oraz pozwala odblokować dodatkowe bronie w normalnej grze. Samą zabawę odblokowujemy po jednokrotnym przejściu głównej gry. 

RE: Zero, w wersji HD Remaster wydanej w 2016 roku, posiada jeszcze jeden dodatkowy tryb, a mianowicie Wesker Mode. Zasadniczo, gra jest taka sama, jednak postać Billego Coena zostaje zastąpiona przez Alberta Weskera, a Rebecca posiada urządzenie z P-30 na swojej klatce piersiowej. W tym trybie Wesker ma dwa dodatkowe ataki, które z łatwością pozwalają mu pokonywać przeciwników bez zużywania amunicji. Po ukończeniu gry nie dostajemy żadnej oceny, jednak Rebecca dostaje dodatkowy strój, dzięki któremu można wbić osiągnięcie.  I to by było na tyle jeśli idzie o RE: Zero.

Następnie na tapetę leci druga sieciowa odsłona serii, RE: Outbreak: File 2. Pomijając fakt że sama gra jest całkiem nieźle rozbudowana (pięć grywalnych scenariuszy i osiem postaci do wyboru, każdy z zestawem unikalnych umiejętności), to twórcy dodali do niej dwa dodatkowe tryby gry, które wydłużają jej żywotność. Pierwszym z nich jest Elimination. W tym trybie, który posiada trzy poziomy trudności, gracz ma 30 minut aby przebić się przez szereg pomieszczeń, po drodze zabijając przeciwników oraz znajdując broń i amunicję. Gra kończy się w momencie śmierci gracza lub kiedy skończy mu się czas. Można ją odblokować wydając 2000 punktów w sklepiku w grze, po ukończeniu przynajmniej dwóch z czterech startowych scenariuszy. Drugim trybem jest Showdown. Ten tryb również ma trzy odsłony, a polega na pokonywaniu bossów z obu gier RE: Outbreak jeden po drugim. W pierwszej odsłonie walczymy z bossami z pierwszej części gry, w drugiej z RE: Outbreak File 2, a w trybie Showdown 3 mamy do pokonania dwunastu bossów z obu odsłon. Przyznacie sami, że może to być nieco wymagające. Mini-grę można odblokować po ukończeniu przynajmniej trzech głównych scenariuszy i wydaniu 3000 punktów w sklepiku. Warto jeszcze wspomnieć o trybie Lone Wolf, z pierwszej części gry- otóż pozwalał on na grę bez towarzystwa pozostałej dwójki NPC. Aby odblokować ten tryb należało ukończyć wszystkie scenariusze na poziomie trudności Hard i wykrztusić 10 000 punktów w sklepie.

Nadszedł rok 2005, a wraz z nim przełomowa dla serii gra, czyli Resident Evil 4. Pierwotnie wydana na Game Cube, wkrótce doczekała się nieco brzydszej, lecz bogatszej w zawartość wersji na PlayStation 2. Oprócz głównej gry twórcy upchnęli w niej naprawde sporo zawartości pobocznej, więc na pewno nie można było się nudzić! Zacznijmy od Mercenaries. W tym trybie, jakże różnym od pierwowzoru z RE3: Nemesis, mamy za zadanie wybić jak najwięcej wrogów, najlepiej w krótkich odstępach czasu aby zdobyć jak najwięcej punktów zanim skończy nam się czas. Postaci do wyboru było 5, przy czym na starcie dostępny był jedynie Leon, a kolejne z nich (tak jak i kolejne mapy) były odblokowywane po zdobyciu odpowiedniej oceny na danej mapie. Każda z postaci miała swój unikalny arsenał (oraz muzyczkę w tle ;) ), a z kolei na każdej mapie byli nieco inni przeciwnicy i bossowie. Zdobywane wysokiej liczby punktów na każdej mapie każdą postacią miało swoją wymierną korzysć, bowiem był do jedyny sposób na odblokowanie broni Handcannon, będącej najsilniejszą wersję Magnum w grze. Jeśli ktoś lubi taki typ rozgrywki, czyli rzeź połączoną z wyścigiem z czasem, to czuł tu się jak ryba w wodzie- dość powiedzieć, że podstawowe założenia tego trybu przetrwały w kolejnych grach z serii aż do dzisiaj. Tryb odblokowany zostawał po jednokrotnym ukończeniu gry.

Następnym trybem był Assignement: Ada, czyli krótka misja w której wcielamy się w Adę i musimy zebrać 5 próbek Las Plagas dla Weskera, rozsianych po wyspie. Gra była na tyle krótka że nie ma w niej opcji zapisu, a nagrodą za jej ukończenie jest odblokowanie broni Chicago Typewriter, w wersji na Game Cube. Sam scenariusz zostaje odblokowany po jednorazowym ukończeniu gry.

Następną gratką dla fanów Ady jest Separated Ways. Pięć rozdziałów, w których sterujemy panią w czerwonej sukience oraz ratujemy Leona z opresji. Tryb ten został dodany dopiero od wersji na PS2 (z wyłączeniem portu VR na Oculusa) i jest bardzo miłym przedłużeniem podstawowej wersji gry, a historia i wydarzenia w nim przedstawione zaliczne są do kanonu serii. Podczas przejścia możemy zapisywać stan gry oraz handlować z kupcem (ale bez opcji ulepszania broni). Ukończenie tego trybu daje niezłe korzyści, bo odblokowuje Chicago Typerwriter dla głównej gry oraz drugie zestaw kostiumów dla Leona i Ashley, w tym zbroję dla córki prezydenta, co znacznie pomaga w przejściu gry na wyższym poziomie trudności. Sam tryb Separated Ways jest odblokowywany po jednokrotnym ukończeniu głównej gry.

Pora na podróż do Afryki. W 2009 roku wychodzi kolejna numerowana część, Resident Evil 5, i ponownie, tak jak jej numerowana poprzedniczka, jest napakowana całkiem niezłą ilością dodatkowej zawartości. Jako że gra wychodziła w różnych wersjach, różniących się dodatkową zawartością, to pozwolę sobie przejść od razu do sedna i przedstawić Wam The Mercenaries United. Każda z poprzednich wersji miała swój zestaw postaci, w wersji United został on połączony w jedno, i tak do wyboru mamy aż 18 postaci (wliczając w to różne warianty tej samej osoby) oraz 8 różnych map. Dodane także tryb No Mercy (niedostępny na PS3 oraz X360) który sprawia że jest o wiele więcej przeciwników na mapie w tym samym czasie, oraz ich ogólna ilość do zlikwidowana jest większa. Założenia są te same co w RE4- trzeba nastukać jak najwięcej punktów w jak najkrótszym czasie, łącząc zabójstwa w kombosy. Najistotniejszą zmianą w stosunku do RE4 jest fakt, że nie musimy tego robić sami- gra pozwala na rozgrywkę dwuosobową, na podzielonym ekranie lub też poprzez internet (za wyjątkiem trybu No Mercy). W tamtych czasach było to coś nowego w świecie mini-gier RE, i sprawiało że spędzało się z Mercenaries całkiem sporo czasu, czy to grając ze znajomymi bądz z losowymi graczami. 

Kolejnym trybem był udostępniony początkowo w formie DLC, a następnie zawarty w kolejnych edycjach tryb Versus, przyznaczony tylko do gry online. W tej wersji rozgrywki mamy cztery opcje do wyboru, w których musimy wybijać przeciwników na mapie, z opcją strzelania do innych graczy (tryb każdy na każdego lub w zespołach po dwie osoby) i tym sposobem nabijania sobie punktów, bądz też w dtugim trybie jesteśmy nastawieni na rozgrywkę PvP, z opcjonalnym zabijaniem przeciwników na mapie (i ponownie- każdy na każdego, bądź dwa zespoły po dwie osoby). Mapy i postaci zostały zapożyczone z trybów Mercenaries. Osobiście mi ten tryb nigdy nie przypasował, a i chętnych do gry w niego nigdy nie było zbyt wielu, nawet w czasach gdy sposo osób jeszcze w RE5 grało. 

Ostatnie dwa tryby to, tak samo jak tryb Versus, dostępne w formie DLC (następne dodawane do "pełnych" edycji gry) dwa odrębne scenariusze: Lost in Nightmares oraz Desperate Escape. W pierwszym z nich kierujemy Chrisem oraz Jill w celu odszukania Ozwella Spencera, drugi natomiast pokazuje co stało się z Jill i Joshem odkąd ich drogi z Chrisem i Shevą rozłączyły się. Oba są warte zagrania, jeśli macie kompletną edycję gry.

Następną omawianą grą będzie Resident Evil: Revelations. O ilę osobiście nie jestem super fanem głównego trybu gry, tak przedstawiony w niej Raid Mode był sporym powiewem świeżości, oraz dostarczył mi solidną dawkę niezłej zabawy. Z czym to się je? Jeden lub dwoje graczy wybiera swoją postać, następnie ustawia ekwipunek i umiejętności, po czym wchodzi do wybranej lokacji i rozpoczyna eksterminację. Lokacje oraz przeciwnicy wzięci są z podstawowej wersji gry. Gracz, w miare pomyślnego przechodzenia kolejnych lokacji bądź odwiedzania już ukończonych nabija sobie własny level doświadczenia, znajduję nowe, coraz lepsze bronie i akcesoria do nich. W każdej lokacji głównym zadaniem jest dojść do końca, przy czym dodatkowe punkty są za zabicie wszystkich potworów, przejście lokacji bez utraty zdrowia, granie z niższym poziomem niż zalecany dla danej lokacji (można sobie ustawić własny level na niższy) oraz kombinację wszystkich tych osiągnięć. Nie ma tutaj wyścigu z czasem, każdy przeciwnik opisany jest levelem, a niektórzy z nich mają specjalne właściwości. Ogólnie gra daje sporo zabawy i zmusza czasem do strategicznego myślenia. W wersji na 3DS odblokowuję się ją po ukończeniu pierwszego rozdziału, w każdym innym porcie gry jest dostępna od początku. 

Ponadto, wersji na Nintendo Switch została zawarta jeszcze jedna mini-gierka, nazwana Ghost Ship Panic. Jest krótka gra w stylu Space-Invaders, gdzie rozpikselowani przeciwnicy biegną z góry na naszą postać, a my musimy ich zlikwidować. Można w nią zagrać podczas ekranów ładowania gry, a punkty zarobione w mini-gierce możemy wydawać w Raid Mode.

Jako że już jesteśmy przy RE: Revelations, to pozwolę sobię na mały przeskok w chronologii i opiszę Resident Evil: Revelations 2. Dziwny twór, wydany pierwotnie pod postacią odcinków, jednak z interesującą fabułą, oraz rozgrywką nieco zbliżoną do RE: Zero. Podobnie jak poprzedniczka, tutaj również mamy Raid Mode. I podobnie jak w poprzedniczce, polega on na praktycznie tym samym. Jedyną większą różnicą jest ilość dostępnych map i bohaterów, bowiem dodano mapy nie tylko w pierwszej części Revelations, ale też lokacje z Resident Evil 6.

Tak jak w pierwszej części, tak i tutaj mamy bardzo krótką mini-gierkę dodaną tylko w wersji na Nintendo Switch. Nazywa się ona Ghouls'n'Homunculi, w której wcielamy się w Barrego, a sama rozgrywka to klon gry Ghoust'n'Ghouls. Musimy przed do przodu i uważać na potworki, a po dwóch uderzeniach giniemy i wracamy do początku. Przedmioty podniesione podczas minigierki mogą zostać zamienione na punkty do sklepu w trybie Raid. 

Poza podstawowymi epizodami, gra posiada również dwa dodatkowe epizody w formie DLC, o nazwach "Little Miss" oraz "The Struggle", które jednak oprócz nowych elementów fabuły nie wnoszą do gry nic znacząco nowego w kontekście rozgrywki.

Teraz pora na powrót do numerowanych części, i tak pozwólcie że opiszę Wam co dobrego, oprócz czterech kampanii, dostajemy w napakowanym akcją Resident Evil 6. Już tradycyjnie otrzymujemy pakiet Mercenaries z duża ilością bohaterów i map (w opinii wielu graczy uważane za jedne z najlepszych Merców w całej serii). Tak jak w RE5, grać można we dwie osoby, same zasady rozgrywki nie zmieniły się znacząco, więc nie ma się co na ten temat rozpisywać. Dodatkowo RE6 otrzymało kilka trybów online pierwotnie pod postacią DLC, a były to : Onlsaught, Siege, Survivors oraz Predator. W trybie Onslaught dwoje graczy próbuje nawzajem wysłać sobie coraz więcej przeciwników, aż do ostatecznego zwycięstwa. Im większe kombo zbudujemy, tym więcej wrogów w pewnym momencie otrzyma nasz przeciwnik- dosyć proste. W trybie Siege sześcioro graczy zostaje podzielone na dwa teamy, jeden z zespołów musi chronić sterowaną przez SI postać, a drugi team musi tę postać zabić- po czym następuje zamiana ról. Survivors jest podobne do tego samego trybu z RE5, jest to death-match, ale kiedy gracz zostanie zabity, powraca pod postacią potwora. Jeśli jako potwór zabije innego gracza, wraca do gry jako normalna postać. W tym trybie wygrywa ostatni pozostały przy życiu gracz, można również grac w to drużynowo. Ostatni z tych trybów to Predator, gdzie pięciu graczy staje naprzeciwko szóstego, który gra jako Ustanak. Po każdej rundzie inny gracz zostaje potworem, a wygrywa posiadacz największej ilości punktów. No i to by było na tyle jeśli idzie o dodatkową zawartość do RE6, lecimy dalej.

W 2017 roku Capcom powrócił w glorii i chwale do czołówki producentów strasznych gier, a to za sprawą Resident Evil 7: Biohazard. W tej grze zrezygnowano z widoku TPP na rzecz FPP, co znacząco spotęgowało klimat horroru w grze. W dodatku gra robiła użytek z PS VR, i stawiana jest w czołówce najlepszych gier obsługujących te urządzenie. Sam przyznam się, że nie miałem odwagi ukończyć całej gry z hełmem na głowie- gra w podstawowej wersji była wystarczająco stresująca. Mniejsza jednak o samą grę- przyjrzyjmy się dodatkowym trybom. Not a Hero jest darmowym DLC  w którym wcielamy się w Chrisa Redfielda (który wygląda znacząco inaczej od Chrisa jakiego zapamiętaliśmy ze wszystkich poprzednich gier, no ale co tam... ;) ). Samo DLC jest mini-kampanią, rozgrywa się po wydarzeniach z RE7 i jest zaliczana do kanonu gry- tyle można powiedzieć, nie spoilerując żadnych szczegółów. Zmiany w rozgrywce nie są znacząco różne od podstawy, mamy trzy poziomy trudności, i kilka rzeczy do odblokowania. Całkiem nieźle jak na darmowy dodatek. 

End od Zoe- kolejna mini-kampaniam tym razem kręcąca się wokół Zoe Baker i jej rodzinki. Samej historii też nie chcę spoilerować, więc lecąc ogólnikami- wcielamy się w postać Joe Bakera (brat Jacka) który postanawia uratować swoją bratanicę (która zostaje ukarana za pomoc nam w głównej kampanii). Powraca stary znajomy z podstawki, w grze nie można używać broni palnych, ale za to można jeść zwierzątka. Sam tryb jest dosyć ciekawym dodatkiem do głównej gry, i wnosi coś nowego do fabuły. Ponownie, mamy trzy poziomy trudności, które przekładają się na rzeczy które możemy odblokować, w tym Extreme Challenges- czyli poniekąd doatkowe tryby w dodatkowej kampani. Są to czasówki w których Joe musi przebrnąć przez określone lokacje w określonym czasie, co również przełoży się na końcową ocenę i nagrody. 

Ethan Must Die- co prawda Ethan to nie Dante z innej serii Capcomu, ale tryb jest równie ciekawy jak i trudny. O tym że to kolejne DLC nie trzeba chyba pisać, więc przejdę do konkretów. Gra rzuca nas, w postaci Ethana, na podwórko przed głównym domem w grze. Ethan uzbrojony jest tylko w nóż i musi przebrnąć przez dom Bakerów aby zmierzyć się z Marguerite, jako końcowym bossem. Po drodze można znaleźć różne skrzynki z itemkami, więc nie jest aż tak źle, chociaż niektóre skrzynki mogą nas zabić ;) W tej mini-grze checkpointów ni ma, a każda śmierć Ethana respawnuje nas na początku, tyle że w miejscu gdzie zdarzyło nam sie zginąć pozostaje mała statuetka, z której wypada losowy przedmiot z poprzednich prób. Samo rozmieszczenie przeciwników, skrzynek i czegokolwiek innego jest zupełnie losowe podczas każdego przejścia. Dodatkowo, większość przeciwników ma nas "na strzała", dlatego też ten tryb nazywa się tak a nie inaczej.  

Jack's 55th Birthday- tutaj robi się dziwnie. Jako Mia Winters musimy na czas nakarmić Jacka Bakera w dniu jego urodzin za pomocą znalezionych w lokacjach napojów i żarcia, do momentu aż jego satysfakcja osiągnie konkretny poziom. I tak do sześciu etapów. Na każdym poziomie zaczynamy obok skrzyni z przedmiotami, które pomogą nam zdobywać "surowce" do nakramienia Jacka. Po każdym ukończeniu poziomu dostajemy nowe przedmioty do wyboru w skrzyni. Aby zatrzymać licznik czasu i spokojnie zbierać "jedzenie" należy zabijać przeciwników. Końcowa ocena zależy od zachowanego czasu gry. Sweet Home Luizjana, ogólnie jest to całkiem zabawny tryb ;)

RE7 otrzymało ponadto dwa pakiety DLC, zwane Banned Footage (część 1 i 2 ). Sumując, w obu z nich mamy łącznie cztery dodatkowe tryby, zacznę od Nightmare, wydanego w Banned Footage vol. 1. Historia sprowadza się do osoby Clancy'ego Jarvisa, który został zamknięty w piwnicach domu Bakerów przez Jacka, aby tam dokonać żywota. Sam tryb działa na zasadzie pokonywanie kolejnych fali przeciwników, no i oczywiście końcowego bossa. Walutą w tym trybie są "scrapy" które można wymieniać na nowe przedmioty i umiejętności. Podczas gry natrafiamy także na kompaktory, które zapewniają nam dopływ waluty, przyznawana jest ona także za ukończenie każdej rundy. Po ukończeniu gry otrzymujemy ocenę i punkty, które można wymieniać na nagrody do użytku w kolejnych przejściach tego trybu. Punkty sumują się z każdego przejścia, więc aby zdobyć najlepsze nagrody czeka nas trochę grindowania. Nightmare ma dwa poziomy trudności do wyboru.

Druga z mini-gier zawartych w Banned Footage nazywa się Bedroom. Ponownie wcielamy się w Clanc'ego, który jest przykuty do łóżka przez Marguerite Baker, próbującą nakłonić do do "dołączenia do rodziny". Celem minigry jest wydostanie się z sypialni ukrytym przejściem, do którego oczywiście potrzebny jest klucz. Aby go zdobyć, trzeba rozwiązywac łamigłówki i przestawiać przedmioty w całym pokoju, jednak należy uważać na powracającą co jakiś czas Marguerite- wtedy też należy szybko wracać do łózka i zacierać ślady swojej aktywności. Jeśli wróg zorientuje się że próbujemy uciekać, zaatakuje nas- co po trzech takich akcjach doprowadzi nas do śmierci (tak samo jak zbyt długie zwlekanie z ucieczką). Ogólnie jest to mini-gra która zmusza do wysiłku nasze szare komórki- miła odskocznia od typowego "survival horroru". 

Banned Footage vol. 2 uraczyło nas kolejnymi dwoma mini-grami, pierwszą z nich jest 21. Lubicie karcianą grę w oczko? Tym właśnie jest ten tryb, wariacją na temat popularnego Black Jack'. Fabularnie znów wcielamy się Clancy'ego, który musi wygrać kilka rund z kolesiem o nazwisku Hoffman, aby przeżyć tortury Lucas'a Bakera. W tym trybie nie ma biegania i strzelania, jest to po prostu turowa gra karciana bazująca na Black Jack'u, z paroma urozmaiceniami. I to tyle.

Ostatnią już omawianą mini-grą w RE7 jest Daughters. Jest to dodatkowy scenariusz, który rzuca nieco światła na historię Zoe Baker oraz jej relacji z rodziną i Eveline. W tym scenariuszu są dwa zakonczenia, które zależą od wyborów dokonywanych przez sterowaną przez gracza Zoe. Sam scenariusz składa się głównie z mocno skryptowanych wydarzeń następujących w wyniku działań gracza. To by było na tyle, jeśli idzie o dodatkowe tryby w RE7, trzeba przyznać że całkiem sporo tego dodano do gry.

Pora ściągnąć hełm VR i powrócić do Raccoon City. W 2019 roku Capcom wysmażył znakomity Remake nieśmiertelnego Resident Evil 2. O zawartości podstawowej rozpisywać się nie ma co, więc przyjrzyjmy się jakież to dodatkowe tryby zostały nam dane. Ponownie, tak jak w przypadku oryginału, otrzymaliśmy The 4th Survivor czyli mini-grę z HUNK'iem. Po raz kolejny musimy przedostać się z punktu A do punktu B, po drodzę nie znajdując żadnych przedmiotów oraz wybijając monstra. Doprawy, nic nowego.

Zmian natomiast doczekała się parodia wyżej wymienionego trybu, czyli The Tofu Survivor, mini-gra odblokowywana po jednokrotnym ukończeniu scenariusza HUNK'a lub dokupieniu DLC. Zasadniczo cel i lokacja gry są te same co w The 4th Survior, teraz jednak twórcy oddali nam do zabawy pięć różnych rodzajów serka Tofu, każdy z innym ekwipunkiem, przy czym każdy kolejny wariant serka Tofu należy odblokować w nieco inny sposób. Ot, tyle w temacie.

Najciekawszym darmowym DLC w RE2R, moim zdaniem, jest wypuszczone w jakiś czas po premierze gry The Ghost Survivors. Jest to zestaw czterech scenariuszy dotyczących pobocznych postaci, działających na zasadzie "co by było gdyby", czyli nie są zaliczane do kanonu serii. Starając się nie spojlerować zbytnio historii, opiszę ogólnikami o czym każdy z nich jest:

No Time to Mourn opowiada historię Roberta Kendo po wydarzeniach, których byliśmy świadkami w podstawowej wersji gry.

Runaway to historia córki burmistrza, Katherine Warren, której udało się powstrzymać Briana Ironsa.

Forgotten Soldier przedstawia nam wydarzenia dotyczące nieznanego z imienia członka U.S.S. o pseudonimie "Ghost" który wchodzi w posiadanie próbki wirusa G.

Ostatni z trybów, który zostaje odblokowany po ukończeniu trzech poprzednich, nosi nazwę No Way Out i jest historią szeryfa Daniela Cortini, broniącego stacji benzynowej. 

Pierwsze trzy scenariusze polegają na przedostaniu się z punktu A do punktu B, po drodze podnosząc różne przedmioty. Ostatni z nich polega na odpieraniu kolejnych fal wrogów na oblężonej stacji benzynowej, aż do przybycia pomocy. Wszystkie scenariusze też dodają nam nowe typy zombie, niespotykane w podstawowej wersji gry. No i to już wszystko co ma nam do zaoferowania odświeżona wersja Resident Evil 2.

W 2020 roku ponownie wracamy do Raccoon City za sprawą nieco zbyt krótkiego Resident Evil 3. Jednak, biorąc pod uwagę skandalicznie krótki czas gry, twórcy pokazali środkowy palec Graczom i nie dodali żadnego trybu dodatkowego, nawet Mercenaries obecnych w oryginalnej wersji gry. Tak, mam ból zadka o to, dajcie mi maść... ;)

W 2021 ponownie powraca Ethan Winters, tym razem w Rumunii, w Resident Evil: Village. Pierwotnie w trybie FPP, gra opowiada nam o wydarzeniach w rodzinie Wintersów po akcji z RE7. O samej fabule i gameplayu nie ma co pisać- skaczemy do dodatków. I tak, już tradycyjnie w głównych częściach, mamy Mercenaries. Wielu graczy RE opisuje te Merce jako jedne z najgorszych- faktem jest, że mapach dosyć mało się dzieje, a rozgrywka nie jest tak dynamiczna jak w poprzednich częściach- nie wiem, może jest to wina trybu FPP, a może czegoś innego. Mamy na początku do wyboru cztery mapy, oraz ich późniejsze, trudniejsze wariacje. Jedną z nowości są umiejętności, które można nabyć w grze poprzez rozbicie odpowiednich symboli na mapie. Ponadto grać można tylko solo- wycięto multiplayer, co także wpływa na jakość zabawy moim zdaniem. Aktualizacja dodała do gry nowe postaci znane z podstawowej wersji gry. Ogólnie tryb na zapełnienie czasu, chociaż nie umywa się do poprzednich wersji Mercenaries. Plus jest to obowiązkowa tortura dla łowców Platyn- trzeba sporo się namęczyć by zdobyć osiągnięcia związane z tą mini-grą. 

Shadow of Rose jest dodatkowym scenariuszem, dodanym do złotej edycji gry (tak jak w.w. postaci do Merców oraz tryb TPP do podstawki). Opowiada historię nastoletniej córki Ethana i Mii Winters, która teraz jest pod opieką rządu USA. Sama rozgrywka w scenariuszu jest dosyć inna o tej z podstawy- Rose ma limitowany dostęp do broni i amunicji, jednak może pomagać sobie za pomocą swoich specjalnych mocy. Sam scenariusz jest dosyć ciekawy, jednak w mojej opinii jest też mocno "nie-residentowy" (jak całe RE Village zresztą...- ale to tylko moja opinia). 

Zbliżamy się do końca, została nam już tylko ponowna wizyta w hiszpańskiej wiosce. W 2023 roku Capcom znów uderzył ze świetnym Remakiem, jakim jest Resident Evil 4. Pierwotnie gra nie posiadała żadnego dodatkowego trybu na starcie, jednak 7 kwietnia 2023 darmowe DLC z trybem Mercenaries wylądowało w kolejce do ściągnięcia. Tryb jest niczym innym, jak odrestaurowaniem tego samego trybu z oryginalnej gry, jednak z pewnymi zmianami. Mamy prawie te same cztery mapy, oraz multum postaci do wyboru. No i chodzi o to samo- wybić jak najwięcej wrogów i zgarnąć jak najwięcej punktów. Oczywiście więcej punktów dostaje się za kombosy, warto więc nie zwlekać z zabijaniem. Ponadto każda z postaci ma swój własny "mayhem mode" w którym zadaje m.in. większone obrażenia. Sam wskaźnik mayhem mode zapełnia się samoistnie, ale można go wspomóc poprzez wybijanie przeciwników lub zbieranie bonusów rozsianych po mapach. Ogólnie gra się w ten tryb świetnie, chociaż w moim mniemaniu jest o wiele łatwiejszy i wybaczający niż oryginał- łatwiej zebrać tutaj większą liczbę punktów. Są też, tak jak w poprzednich odsłonach Merców od RE5 wzwyż rankingi, więc możemy zobaczyć jak dobrze lub źle nam idzie w porównaniu do dajmy na to znajomych. Jedynym minusem jest brak trybu online- no ale niestety nie można mieć wszystkiego ;)

Teraz pora na ostatni jak na razie omawiany dodatek w całym tym blogu, a mianowicie płatne DLC o nazwie Separate Ways. Tak jak w oryginale, twórcy zawarli równoległą do historii Leona opowieść o losach agentki Ady Wong. Historia podobna do oryginalnej, jednak w tym trybie gracze mogą zwiedzić parę niedostępnych dla Leona lokacji, zmierzyć się z nowym typem przeciwnika, a także używać kilku przedmiotów dostępnych tylko dla Ady Wong- to tyle, aby nie zdradzać zbyt wiele ze świeżego dodatku.

Dobrnąłem do końca- to by było tyle na temat dodatkowych trybów i scenariuszy w grach z serii RE. Wiem że nie opisałem RE: Verse czy innego RE: Resistance- ale sądze że można potraktować te dwie pozycje jako osobne gry, a poza tym, szczerze mówiąc- nie grałem w nie, więc też nie bardzo wiedziałbym jak je właściwie opisać. Ogólnie, będąc totalnie szczerym, w parę z wyżej wymienianych, opisywanych przeze mnie trybów również nie miałem okazji zagrać, więc posiłkowałem się materiałami dodatkowymi- przyznam że to była niezła frajda dla mnie, czytać o tym wszystkim, oglądac filmiki z gameplayów i opisywać co i jak- no i też zachęciło mnie do spróbowania swych sił w owej mini-grach i powrotu do starszych gier. Blog wyszedł dosyć przydługi, więc dziękuje każdemu kto wytrwał do końca- ale jak już pisałem, nie chciałem rozbijać tekstu na dwie części. Jeśli coś pominąłem, lub są jakieś duże nieścisłości- nie wahajcie się wytknąć mi  ich w komentarzach- każda konstruktywna krytyka jest mile widziana. Dzięki jeszcze raz za uwagę i do zobaczenia w kolejnym tekście.

Aha, no i gwoli ścisłości i legalności- grafikę zaiwaniłem od użytkowanika gordonjugah ze strony deviantart ;)

Oceń bloga:
18

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper