Gra o Rycerzach Zodiaku okiem fana uniwersum

BLOG RECENZJA GRY
628V
Gra o Rycerzach Zodiaku okiem fana uniwersum
TyskiPL | 22.02.2018, 18:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie ma jeszcze recenzji tej gry na PPE? Tyski jako zadeklarowany fan Rycerzy Zodiaku musiał więc dorwać się do tego tematu! Zagłębię się w grę i poddam ją ocenie. Niech Was nie zmyli to, że to opinia fana uniwersum - fan nie wszystko musi widzieć w samych superlatywach, w końcu jest różnica między fanem, a fanboyem. Zapraszam!

Można by się zastanawiać nad sensem pisania recenzji dla gry wydanej w 2015 r. Zdałem sobie jednak sprawę, że istnieje pewien brak głosu nad grami Namco Bandai z serii "Saint Seiya" ze strony fanów. Postanowiłem więc spróbować zapełnić tę lukę. Przy okazji zainteresowanych  tematyką zapraszam do przeczytania mojego bloga "Rycerze Zodiaku" wczoraj i dziś, w którym objaśniam fenomen wojowników Ateny oraz aktualny stan serii. 

Dla uczciwości uprzedzam - nie grałem w [gra]Saint Seiya: Brave Soldiers[/gra], które wydano w 2013 r., za to miałem przyjemność ogrywania [gra]Saint Seiya – Sanctuary Battle[/gra] wydanego na rynku europejskim rok wcześniej. Obie gry pojawiły się na PlayStation 3, zaś omawiana tutaj gra jako pierwsza została wydana również na komputery osobiste. Ostrzegam też przed spoilerami. 

Mamy tutaj do czynienia z grą będącą prostą bijatyką, z fabułą opartą na anime, które w Polsce jest znane również pod nazwą "Rycerze Zodiaku". Świat jest rządzony przez bogów, którzy walczą między sobą o panowanie nad Ziemią. My grając tzw. Rycerzami z Brązu (Seiya, Shun, Ikki, Shiryu, Hyoga) należymy do obrońców Ateny - bogini broniącej ludzkość przed zagładą. W części fabularnej gra jest oparta na pierwszych czterech seriach anime:

  • Sanktuarium - pierwsza, klasyczna seria. Bohaterowie przemierzają 12 Domów Zodiaków, staczając walkę z ich obrońcami - silnymi Złotymi Rycerzami, by w ciągu 12 godzin dotrzeć do Papieskiej Komnaty, w której urzęduje Wielki Mistrz - jedyna osoba mogąca wyciągnąć Złotą Strzałę, która ugodziła Atenę. Jest to seria, która w przypadku gier na konsole PlayStation pojawia się prawie, że za każdym razem. Na 6 gier, tylko dwie z nich nie miały w sobie tej sagi.

  • Asgard - druga z klasycznych serii, będąca w grach Namco Bandai nowością, na którą sam długo wyczekiwałem. Piękna historia, w której lepiej poznajemy przeciwników, dziejąca się w dalekiej Północy. Walczymy ze Świętymi Wojownikami, którzy starają się nas zabić, byśmy nie przeszkodzili ich księżniczce - kapłance Odyna, imieniem Hilda Polaris - w realizacji buntu przeciwko życiu w trudnych warunkach i wypełnianiu obowiązków, albowiem taki bunt oznacza, że nic nie powstrzyma topnienie lodowców i ludzkości grozi zagłada poprzez zatopienie. 

  • Posejdon - saga mająca miejsce w podmorskim królestwie Władcy mórz i oceanów, gdzie walczymy z Morskimi Generałami, by zniszczyć kolumny podtrzymujące oceany, by w ten sposób umożliwić uwolnienie Ateny z głównej kolumny i pokonanie samego Władcy. , powstrzymując go od zalania świata w celu utworzenia nowego świata. 

  • Hades - po wielu latach Hades i jego Widma uwolnili się z więzienia, w którym Atena ich zapieczętowała podczas poprzedniej Świętej Wojny. Uczestniczymy w nowej wojnie, dążąc do powstrzymania Hadesa przed uśmierceniem ludzkości. W tym celu wpierw zawalczymy w Sanktuarium, potem odwiedzimy w cutscenie fikcyjny Zamek Heinstein w Niemczech by stoczyć kolejne walki w Piekle, a następnie w boskiej krainie zwanej Elizjum. 

Gameplay stanowi walkę z wykorzystaniem siły Cosmo. Mamy pasek życia, pasek Cosmo, mamy też specjalny osobny wskaźnik napełniający się wolniej i trudniej - jest to wskaźnik Siódmego Zmysłu, który możemy aktywować by dostać na chwilę porządnego kopa energii, zwiększyć siłę ciosów, odrzucić przeciwnika naszym wybuchem energii oraz do zastosowania specjalnego ataku zwanego tutaj Wielkim Wybuchem ("Big Bang Attack"). Jest to pewna zmiana w stosunku do poprzednich części - z tego, co wyszukałem w internecie, to HUD w "Brave Soldiers" był mniej wygodny, za to w porównaniu do "Sanctuary Battle", walka wydaje się być trudniejsza, bowiem odblokowanie Siódmego Zmysłu nie jest już takie szybkie jak kiedyś. Dodajmy do tego fakt, że w fabule nie raz do danej walki narzucone są modyfikatory zmieniające parametry obu postaci na czas danej walki. Oczywiście w razie zginiemy, istnieje możliwość powstania i walczenia dalej, o ile wystarczająco dobrze zmasakrujemy odpowiedni przycisk, co w porównaniu do "Sanctuary Battle" jest zdecydowanie trudniejsze i momentami wręcz... niewykonalne. Niestety, bo przegraniu sporej liczby godzin, nie mam pojęcia co na to wpływa. 

Tutaj dochodzimy do wad walk. Nie raz powstanie, by walczyć dalej graniczy z cudem, nawet jeśli się gra na najłatwiejszym poziomie trudności, za to słyszenie po raz któryś nawoływania Ateny do dalszej walki robi się męczące. Zwłaszcza, że to wołanie słychać z pada i domyślnie jest ustawione bardzo głośno - tak, wykorzystano głośnik w DualShocku 4, ale o tym później. Problem z powstaniem łączy się z inną jeszcze kwestią - postacie wydają się nie być odpowiednio zbalansowane i jednymi postaciami taką postać będzie dało się pokonać łatwo, innymi będzie to nie lada wyzwanie. Najbardziej problem z balansem odczuwałem nie raz, gdy chciałem wykorzystać atak specjalny, który by zadziałał i aktywował cut-scenę, musi wytworzyć okrąg, który dotknie przeciwnika. Jednym postaciom to zajmuje ekspresowo szybko, inne postacie niestety potrzebują na to więcej czasu, przez co jest się narażonym na oberwanie. Sztandarowym tutaj przykładem jest Atena, która zanim wykona swój Big Bang Attack, zdąży stracić pół życia i jeszcze się okaże, że z ataku nici. Z drugiej jednak strony - gra w ten sposób zmusiła mnie do myślenia podczas walki, nie do bezmyślnego nawalania przycisków, co powoduje, że może i combosów nie jest tak wiele jak w Tekkenie, ale efektownie wystarczają przy odpowiednim podejściu. 

Skoro już wspomniałem o Big Bang Attackach, przejdźmy do kwestii grafiki. Wykonanie postaci w końcu zyskało u mnie lepszą ocenę, ponieważ po przeskoczeniu z "Sanctuary Battle", miłą niespodzianką było ujrzenie lepszego designu postaci. Zrezygnowano ze szpetnych trówymiarowych modeli przypominających plastikowe lalki z bazaru na rzecz tego, czego zawsze zazdrościłem grom z serii "Dragon Ball" i "Naruto" - wykorzystania cel-shadingu, by postacie jak najbardziej przypominały pierwowzory z anime. 

Zbliżając się do chwilowego końca omawiania grafiki, wisienką na torcie są animacje ataków specjalnych. Dla fanów anime oglądanie tych ataków jest przyjemnością, szczególnie jeśli niektóre ataki naprawdę zachwycają wykonaniem, co starałem się pokazać w niektórych screenach, które wykonałem. Weźmy pod uwagę, że do odblokowania mamy 72 postaci plus masę skórek dla nich, to ilość tych ataków możliwych do obejrzenia zachwyca. Zgoda, kilka postaci to będą duble (np. kilka wersji Rycerza Andromedy), ale weźmy pod uwagę, że wiele postaci tych ataków specjalnych z cut-scenką ma nawet 3 oraz niejedna ma jeszcze dodatkową, specjalną wersję ataku dostępną tylko przy konkretnej skórce. Jest co podziwiać! 

Poza walkami w trybie fabularnym, mamy jeszcze kilka trybów. W tym jeden okołofabularny, który wymaga odblokowania. W tym momencie mowa o trybie Battle of Gold, który inspirację czerpie z ostatniego wydanego anime o Rycerzach Zodiaku, z niego też bierze się podtytuł tego wydania - Saint Seiya: Soul of Gold. Nie jest to jednak realizacja jej fabuły. W trybie tym grając ulepszonymi wersjami 12 Złotych Rycerzy, staczamy każdym z nich po 3 walki, z postaciami będącymi w jakiś sposób związanymi z tymże Rycerzami, czy to poprzez elementy widoczne w grze, a to przez smaczki znane tylko z anime. Motywem do walk jest chęć zrozumienia dlaczego odrodzili się po tym jak poświęcili swoje życia oraz przetestowania swoich nowych możliwości. Każdy ze Złotych Rycerzy tutaj posiada boską wersję swojej zbroi oraz najmocniejszą, ostateczną formę ich ataku "Big Bang", które przyznaję, że zostały wykonane miejscami wręcz mistrzowsko, poziomem wykonania odbiegają od pozostałych ataków i aż się prosi, by ataki części poprzednich postaci poprawić lub wykonać na nowo. 

O czym nie wspomniałem przy opisie walk, to oczywisty fakt, że po ukończeniu walki jesteśmy poddawani ocenie w kategoriach od najwyższej oceny S, poprzez A, do kategorii D. Po prawdzie nie ma to specjalnego znaczenia w trybie fabularnym - wyższa ocena oraz wykonanie dodatkowych zadań tam poskutkuje jedynie odblokowaniem Assistant Phrase'ów (o nich później) oraz nic nie wnoszących słówek-tytułów, które możemy wykorzystać przy swoim profilu gracza. Ocena za to nabiera znaczenia w trybie Battle of Gold - tu za samo ukończenie walki pojawia się duży, czerwony płomień na odpowiednim polu, za to ukończenie walki z oceną S skutkuje niebieskim ogniem. Jeżeli wszystkie 3 walki daną postacią zaliczymy na najwyższą ocenę (w moim przypadku, widocznym na screenie u góry, udało się to osiągnąć na razie tylko Rycerzem Koziorożca, ale to też efekt, że jestem w tym tytule między hardkorem, a casualem), odblokowana zostaje walka bonusowa z klonem tejże postaci. Ciekawy patent urozmaicający nieco grę i zwiększającą żywot tytułowi. 

Oczywiście nie mogło zabraknąć jeszcze innych trybów. Poza tradycyjną dla tej serii galerią, w które możemy przejrzeć nasze statystyki, osiągnięcia i odblokowane kolekcje postaci, ataków i utworów z soundtracku gry - który swoją drogą nie porywa, ale też nie odrzuca - mamy tryb Assist Phrase. Po prawdzie to nie bawiłem się tym, ponieważ nie interesowało mnie to w żadnym stopniu. W trybie tym możemy udoskonalić posiadane postacie wykorzystując frazy, które odblokowujemy w grze. Frazy te są w praktyce modyfikatorami statystyk w postaci, co potrafi wpłynąć ułatwiająco na grę w innych trybach oraz najprawdopodobniej w trybie sieciowym - tak, tryb sieciowy też jest, ale ponieważ nie opłacam PlayStation Plus (Ależ ze mnie odludek!), nie miałem przyjemności liznąć go. Tryb sieciowy nie jest jednak nowością - istnieje on od czasu "Sanctuary Battle".

Ostatnim trybem jest Tryb Walki, gdzie można wejść w walkę na różne sposoby. Jest oczywiście możliwość ustawienia pojedynku z komputerem albo drugim graczem, przy pełnej dowolności  ustawień.
Jest tryb survival, gdzie jedną postacią musimy przetrwać określoną liczbę walk bez utraty życia. Wybieramy postać, potem mamy propozycję 3 postaci - łatwiejszych i trudniejszych, za których pokonanie uzyskuje się określona liczbę punktów (punkty przydają się do zakupów w Galerii w celu odblokowania postaci, albo zakupienia pochodni do aktywowania dalszych etapów gry w Battle of Gold), a w razie wykona się określone dodatkowe zadanie (np. pokonanie przeciwnika w konkretny sposób) dostajemy dodatkowe punkty albo częściowe odnowienie paska życia. 
Jest też Turniej Galaktyczny pojawiający się chyba po raz pierwszy w grach. Jest to nawiązanie do pierwszych odcinków anime, gdzie główni bohaterowie stawali ze sobą do rywalizacji o Złotą Zbroję Strzelca. Walki te odbywają się w samym centrum Tokio, przy olbrzymiej widowni, na arenie zwanej Koloseum - kolejna nowa, zadowalająco wykonana mapa w grze. Możemy w Turniejach grać sami, może być też paru innych graczy. 
W tym miejscu warto zwrócić uwagę na ciekawe stopniowanie poziomu trudności, stosowane i przy Turniejach i przy Survivalach. Nie mamy po prostu poziomu łatwego, neutralnego i trudnego. Skala jest zapożyczona z rang rycerskich z anime, a więc idąc od najłatwiejszego, to mamy poziom Bronze, Silver, Gold i God. Kończąc jeden poziom, odblokowujemy kolejny, przy czym trzeba mieć na uwadze, że o ile jeden turniej to 7 walk (8 postaci bierze udział), to jeden poziom trudności to kilkanaście turniejów, na różnych warunkach. Raz Turniej będzie zwykły, innym razem będziemy grać na non stop aktywnym Siódmym Zmyśle, a kiedy indziej walka będzie polegała na byciu pierwszym, kto zada pierwszy cios albo na nie oberwaniu 3 razy od przeciwnika. 

Wspomniałem wcześniej, że gra wykorzystuje głośnik w padzie. Znajduje on różne zastosowanie - w trybie fabularnym przez niego przemawia do nas Atena, gdy padamy na ziemię, byśmy zmotywowali się do powstania i kontynuowania walki. W trybie "Battle of Gold" padają z niego kwestie postaci stanowiące aktywowanie się losowego perku w naszej postaci lub u przeciwnika. Najlepsze jednak zastosowanie moim zdaniem ma właśnie w ww. Turniejach - dla zwiększenia immersji, słyszymy stamtąd dwójkę japońskich komentatorów sportowych relacjonujących naszą walkę. 

Jeśli przeskakuje się do tej gry z "Sanctuary Battle", ma się wrażenie, że dokonał się duży skok pomiędzy grami. W końcu lepsze modele postaci, mamy dużo więcej sag (4 plus tryb Battle of Gold i Turnieje vs. 1 saga i jakieś dodatkowe trybiki), a co za tym idzie - więcej aren, z czego niektóre są dopracowane. Dużo więcej postaci, lepsza animacja ataków... Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie przejrzał filmów z "Brave Soldiers" i wychodzi na to, że tak naprawdę skok dokonał się o jedną, od lat wyczekiwaną sagę i tamtejszych kilka postaci i aren, o Turniej Galaktyczny i ww. Battle of Gold. Zrezygnowano z lipnych przerywników między etapami, gdzie były tylko wizerunki postaci i wymiana zdań między nimi, na rzecz animacji. Z jednej strony to całościowo lepsze - z drugiej strony szkoda odświeżonych screenów z anime, które w tamtej grze potrafiły się przewijać i wywoływać poczucie nostalgi. Najbardziej jednak przy tym porównaniu zabolał mnie fakt, że "Soldiers' Soul" nie otrzymało animowanego intra wyświetlającego się w trakcie uruchamiania gry. Intro to zostało wykonane specjalnie dla tamtej gry, stylowo wzorując się na sadze "Hades" i wyszło to fenomenalnie z punktu widzenia fana. Wystarczyłoby je wziąć do nowszej gry i rozwinąć o sagę "Asgard". Tak to fan musi obejść się smakiem. Intro możecie obejrzeć w filmiku poniżej. 

Co jeszcze boli to fakt, że w sadze Sanktuarium mocno widać jego starość. Z jednej strony w porównaniu do "Sanctuary Battle" są widoczne dwie zmiany, moim zdaniem, na lepsze. Po pierwsze tutaj i w pozostałych sagach wprowadzono chronologię wydarzeń, gracz więc zdaje sobie sprawę, kiedy w trakcie trwania jednej bitwy (np. Rycerza Łabędzia z Rycerzem Wodnika w Domu Wagi), trwają inne bitwy, które też rozgrywamy (w tym wypadku Rycerz Smoka walczy z Rycerzem Raka, zaś Rycerz Pegaza z Rycerzem Lwa) i oczywiście rozwiązanie te wprowadzono w pozostałych sagach. Drugą zmianą, którą ja z chęcią powitałem, jest odcięcie się od etapów przejściowych między Domami. Polegały one na przechodzeniu prostego poziomu, w którym tłukliśmy tłumy zwyczajnych wojowników, by przed domem stoczyć walkę z jakimś mini-bossem. Jak dla mnie takie etapy były niczym innym jak irytującymi zapchajdziurami, zwłaszcza, że w nich nie wszystko grało jak należy. Z drugiej jednak strony designy etapów się nie zmieniają i odnoszę wrażenie, że od strony graficznej nic nie jest przy nich robione. Od czasów, gdy te etapy zadebiutowały na PlayStation 2 (w innej formie niż znanej z anime, areny są bardziej różnorodne i ciekawe dla oka dzięki dodaniu paru detali), doszlifowano nieco graficznie te etapy, ale chyba potem uznano, że skoro działa, to po co zmieniać. Za to uczciwie muszę przyznać, że po graniu ok. 20 godzin, ani razu nie odnotowałem zgrzytów technicznych, czy to chociażby spadku liczby klatek. Może więc to jest na zasadzie "coś za coś"?

Myślę jednak, że przed developerami stoi teraz trudne wyzwanie - przekonania mnie do zakupienia kolejnej części jeśli takową wydadzą. Ja jako fan wiele od gry nie wymagam, więc jestem zadowolony z mechaniki, która na początku nie jest łatwa do ogarnięcia (w końcu dodano porządny trening) i znając postacie i ich techniki, jestem w stanie pogodzić się z problemem zbalansowania. Oczekiwałbym jednak w końcu porządnego przeskoku graficznego i może zmiany grafiki zbroi postaci, które raz zachwycają, innym razem sprawiają wrażenie jakby były z taniego plastiku lub aluminium, pomalowane czymś, co ma nadawać niesamowity połysk. Z mojej strony okres taryfy ulgowej dobiegł już końca. 

 

Kończąc niniejszy wywód pragnę jednak zaznaczyć - ta gra nie jest zła! Nie jest też mistrzostwem. Na pewno przekona fanów serii, zaś pozostałe osoby? Być może. W grze w miarę jakoś rozwiązano kwestię wprowadzenia nieświadomych graczy w pewne szczegóły i o ile pójdzie się z odpowiednią kolejnością sag (do każdej sagi w trybie fabularnym mamy od razu dostęp), zrozumie się wszystko. Zawsze można też przeskoczyć przerywniki i uczestniczyć w samych walkach.

Jeśli nie macie aktualnie w co grać i lubicie bijatyki oparte o anime - warto dać szansę. Jeżeli kiedyś widzieliście anime, chcielibyście odświeżyć sobie historię? Też warto sięgnąć po grę, bowiem anime strasznie się zestarzało i nie jednego odrzuciło. 

 

Galeria

Na koniec jeszcze kilka screenów wykonanych przeze mnie. Wybaczcie, że w takiej formie, ale aktualnie edytor recenzji dla użytkowników nie oferuje możliwości utworzenia galerii. 

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • Debiut sagi "Asgard" w grze - w końcu!
  • Postacie są rysowane, nie przypominają plastikowych lalek,
  • Animacje ataków "Big Bang",
  • Nowe postacie, w tym nowe wersje Złotych Rycerzy z ostatniego anime,
  • Płynność gry,
  • Wygodniejszy HUD.

Wady

  • Brak progresu w grafice poziomów i zbroi. Parę nowych aren z Asgardu tego faktu nie zamydli,
  • Brak zmian w mechanice,
  • Poczucie braku zbalansowania postaci,
  • Brak animowanego intra z poprzedniej gry
Avatar TyskiPL

TyskiPL

Twórcy podążają ścieżką obraną lata temu i rozwijają swój produkt. Nadal jednak odczuwa się niepełne wykorzystywanie posiadanego potencjału. W efekcie mamy bardziej update poprzednich gier, niż nowy tytuł.

6,5

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper