GieeRTe #35 - Trofea platynowe symbolem nierówności wśród Graczy
No i w końcu stało się coś, co wcześniej, czy później musiałoby się stać - ogłoszono zamknięcie serwerów kilku gier z serii "LittleBigPlanet". Uznałem więc, że to dobra chwila na przypomnienie tego, o czym pisałem na blogu prawie 4 lata temu. Oto bowiem możemy teraz obserwować ewidentny dowód na to, że pojęcie "równych szans dla wszystkich Graczy" z biegiem lat zaciera się coraz bardziej.
Poprzedni blog, tzn. Trofea sieciowe jako symbol nierówności społecznej wśród Graczy? powstał w powiązaniu z widocznymi na przełomie 2017/2018 r. trendami dotyczącymi rozwijania mikrotransakcji i lootboxów w grach. Obecnie ten rozwój nie jest już tak widoczny. Nie spodziewałbym się, by branża się z tego wycofywała. Bardziej obstawiam, że gorący okres, gdzie próbowano realizować różne, bardziej i mniej absurdalne pomysły, które spotykały się z mniejszym lub większym oporem Graczy, już minął. Sytuacja sprawia wrażenie ustabilizowanej. Więc chyba sprawdziło się to, co napisałem 4 lata temu - narzędzie na początku rozwijane nagle, chaotycznie, bez poszanowania Graczy, wciskając ich w role dojnych krów, z których trzeba doić pieniądze do potęgi, zaczęto stosować rozsądniej.
Tak więc tamten tekst wymaga nieco aktualizacji.
Zwłaszcza, że przez lata sytuacja była na tyle spokojna, że nikt nie myślał o problemie gier online i związanych z nimi trofeami. To też wina tego, że po drodze pojawiły się poważniejsze problemy - pandemia, premiera nowej generacji konsol i problemy z zaspokojeniem popytu. Nie łudzę się, że to o czym piszę tutaj jest pilnym problemem. Wiem, że to dotykanie problemu, który gdzieś tam zawsze istniał i leży odłogiem i nigdy nie będzie tak poważny jak np. wzrosty cen gier z 60$ do 80$, czy dotykająca nas w Polsce dookoła inflacja. Niemniej uważam, że jeśli chcemy być Graczami świadomymi, warto mieć przynajmniej pojęcie tego, co się dzieje dookoła nas. Szczególnie, że mamy dobry moment na podniesienie tego tematu. Oto Sony wykorzystując okazję sprawioną przez ostatnie ataki hakerów na serwery obsługujące gry z serii "LittleBigPlanet", postanowiło zamknąć serwery obsługujące pierwsze 3 tytuły tej serii na PS3 oraz grę wydaną na system PS Vita. Wytłumaczono to tym, że to był jedyny sposób, by zakończyć ataki oraz zabezpieczyć świat gry i Graczy. Możemy ten ruch różnie oceniać - to jednak nie czas na to. Czas na to był, gdy informację podawano do wiadomości publicznej na Twitterach i portalach gamingowych.
"Równe szanse dla Graczy" to przeszłość
Ktoś zaraz powie, że co ja wygaduję za bzdury - przecież i tak jeden na sprzęt do grania wyda więcej niż drugi. Jednych stać na nowsze konsole, innych nie albo stać, ale nie mają jak sobie je sprawić. Jasne - nie neguję tego, że aby wejść do świata gamingu, trzeba spełnić pewne kryteria.
Chodzi jednak o coś innego. Kiedyś gry traktowały każdego Gracza na równi. Nie miało to znaczenia, kto kupił grę lub kto chwycił za pada. Czy kupował grę nową, czy starą - teoretycznie każdy Gracz miał takie same szanse na pełne jej ukończenie. Każdy startował z tego samego pułapu, miał takie same możliwości. Reszta zależała od wytrwałości Gracza i jego umiejętności.
Z biegiem czasu do gier na PlayStation 3 doszły trofea, wzorowane na systemie osiągnięć z xBoxa360. Tylko tutaj poszło się o krok dalej - trofea podzielono na brąz, srebro i złoto. Zaś zebranie wszystkich trofeów w danej grze odblokowywało istnego Świętego Graala - platynowe trofeum, stanowiące dowód ukończenia gry w 100%. Oto bowiem poza wykonaniem listy zadań wliczanych do 100% ukończenia gry, wykonywało się jeszcze dodatkowe zadania wynagradzane pucharkiem.
Wtedy każdy miał takie same szanse na zdobycie Platynowego Trofeum. Kwestia tylko chęci i wytrwałości oraz dobrego opanowania gry.
Już za czasów PlayStation 3 w niejednej grze, jeśli istniał tryb multiplayer, oczywistością były trofea możliwe do zdobycia tylko tam.
W pewnym momencie przyszło PlayStation 4 i płatna subskrypcja za możliwość grania w sieci z innymi Graczami.
Tutaj przyznam się do czegoś, za co pewnie zostanę zlinczowany, ale od samego początku istnienia PlayStation Plus, subskrypcję wykupiłem 2, może 3 razy?* Co z tego, że co miesiąc parę gier jest za free, jeżeli rzadko kiedy jest to tytuł, który mnie konkretnie zainteresuje i nie jest przeze mnie już ograny? Bez chmury potrafię się obyć. Zawsze też bardziej preferowałem tryb singleplayer, ponieważ ja w gry grywałem dla odprężenia, ale i dla fabuły, zaś multi zawsze traktowałem jako swoistego rodzaju dodatek, tak więc nie odczułem straty dostępu do tego trybu.
Różnica jest tylko taka, że o ile ja nie mam głodu na wbijanie platynowych trofeów, tak przecież społeczność Graczy nie składa się tylko z takich TyskichPl. Składa się też z wielu ludzi, którzy wręcz uwielbiają moment splatynowania gry. Przyjrzyjmy się więc, jak wygląda kolejność zdarzeń, gdy się chwyta po nową grę dzisiaj.
Kupujemy nową grę na konsolę. Cena wydania pudełkowego przeważnie oscyluje wokół 200 zł 250 zł, a często sięga i 350 zł. Nie raz gra potrafi kosztować dużo drożej i to nie ważne, czy mówimy o wydaniu pudełkowym, czy cyfrowym.
Bo świat gamingu tworzą ludzie dla ludzi. A nie tylko dla hajsu.
Jeśli gra na nas wpłynie jakoś tak, że zechcemy zdobyć w niej platynowe trofeum - które w zamyśle powinno być zwieńczeniem umiejętności Gracza, pewnym wyrazem szacunku - sprawdzamy listę trofeów do odblokowania. Szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że pojawia się kolejne wyzwanie - trzeba zapłacić za subskrypcję PlayStation Plus by dorwać się do trybu sieciowego, ponieważ niektóre trofea można zdobyć tylko grając w sieci, czy to grając przeciwko drugiemu Graczowi, czy to współpracując z nim. W ten sposób wychodzi na to, że należy jeszcze dołożyć do tego interesu nieco pieniędzy, chociaż zdobycie platynowego trofeum powinno być osiągalne dzięki samej inwestycji w kopię gry.
Ktoś by się zaśmiał i rzucił hasłem, że wolna ręka rynku zweryfikuje, czy jest potrzeba na zainwestowanie w szacunek wyrobiony platynowymi trofkami. Dla mnie to jest znak pewnej patologii zamysłu trofeów, ponieważ realnie istnieją osoby, które zagrywają się w multiplayer tylko dla wbicia tych pucharków, których im brakuje do zdobycia Świętego Graala. Sam w erze generacji PS3/xBox360 byłem kimś takim (w większości przypadków). Przykładowo "Assassin's Creed: Brotherhood" - tamtejsze multi nawet przypadło mi do gustu, owszem, ale nie wsiąkałem w niego więcej niż potrzebowałem. A i tak nie zdobyłem platyny - zbugowało mi trofeum przyznawane za zdobycie każdego rodzaju premii przynajmniej raz.
Tak więc nie dość, że trzeba dotrzeć do trybu sieciowego, to nie można mieć pewności, że wszystko dobrze zadziała. Trofea bywają zabugowane.
Pójdźmy o krok dalej.
Załóżmy, że ktoś jest Graczem z pasji, ale nie stać go na kupowanie nowych gier (nie wyjeżdżajcie mi z argumentem "Stać na konsolę, to stać i na gry", bowiem używane konsole w zależności od modelu, można dostać taniej lub drożej), więc kupuje używane po jakimś czasie. Albo kupi dla dziecka starą grę na PlayStation 3, bo dziecko lubi gry, a taka gra będzie kosztowała koło 50 zł, a nie 200-300 zł. Niech taka osoba zechce wbić sobie platynowe trofeum, to pojawia się jedna z dwóch możliwych barier.
Pierwsza to niedobór Graczy. Jeśli gra jest dość długa, to może być ciężko o znalezienie kogoś do rozgrywki - wszak wielu z nich przerzuciło się na nowsze tytuły. Szczęśliwie, temu da się jakoś zaradzić. Wystarczy znaleźć forum, wrzucić ogłoszenie o potrzebie ludzi do grania i liczyć na to, że uda się z kimś zgadać.
Druga bariera - upływ czasu. Nikt nie będzie wiecznie podtrzymywać trybu sieciowego przy życiu. Minie kilka lat i serwery pustoszeją, ponieważ Gracze masowo przenoszą się do nowszych tytułów albo właśnie serwer zostaje zamknięty na amen, tym samym odcinając bezpowrotnie szanse na zdobycie platynowego trofeum. Nie wspominając już o kosztach postawienia serwera i jego utrzymania.
[img]1432231[/img]
I oto właśnie obserwujemy drugą barierę w pełnej krasie.
Choć ostatni tytuł z serii przygód Szmaciaka - "Sackboy: Wielka Przygoda" - wyznaczył jej nowy kierunek, odchodząc od koncepcji gry platformowej posiadającej ogromny edytor poziomów, tak jednak wielu z Nas seria "LittleBigPlanet" kojarzy się przede wszystkim z tworzeniem własnych poziomów, publikowaniem ich w internecie. Nie jest to jednak specjalnym sekretem, że gry z tej serii miały też dużą listę trofeów, które można było zdobyć tylko online.
I oto teraz mamy nagłe zamknięcie dostępu nie do trofeów jednej gry, a aż czterech. Osoby, które nadal w te gry grały albo przymierzały się do ich ogrania, nagle zostały bezpowrotnie odcięte od możliwości splatynowania tytułu. Co oznacza, że tak naprawdę nigdy nie będą w stanie w pełni ukończyć gry. Scalakować jej.
I oto moi drodzy smutna prawda dzisiejszej rzeczywistości:
Zdobycie platyny to nie tylko konieczność zainwestowania dodatkowej gotówki w grę, ale i pewnego rodzaju wyścig z czasem.
Teoretycznie można odrzucić argument dodatkowej kasy - przecież płacimy Sony, za pewnego rodzaju rozwinięcie możliwości naszego sprzętu. To nie wina Wydawcy gry, czy jej Producenta, że za online na PlayStation trzeba płacić.
I tutaj punkt, jak najbardziej. Tyle, że taki stan rzeczy powoduje, że Gracze inwestujący w ten sam tytuł, będą dzieleni na lepszych i gorszych na podstawie zasobności ich portfela. W efekcie tego uzależnianie zdobycia platynowego trofeum od grania w sieci jest pewnego rodzaju niesprawiedliwością.
Dodawanie trofeów do gier jest obecnie standardem - każda gra wydana na PS3, PS4 i PS5 musi zawierać system je wspierający. Nie można jednak zrezygnować z trofeów za cuda wykonane w sieci, bowiem byłaby to rażąca niesprawiedliwość wobec Graczy poświęcających temu trybowi godziny. Biorąc zaś pod uwagę, że bywają gry skupiające się głównie wokół trybu sieciowego, gdzie tryb pojedynczego Gracza jest jedynie dodatkiem, pomysł typu "trofea za tryb multiplayer nie są wymagane do uzyskania platyny" odpada w przedbiegach.
Dlatego uważam, że standardem powinno być nie istnienie jednego platynowego trofeum, a dwóch - jednego za działania w trybie singleplayer i drugiego za tryb online.
Nie unikniemy dalszej komercjalizacji gier. Zapewne równość Graczy wobec gry wcześniej, czy później będzie jeszcze bardziej zachwiana niż jest teraz, jednakże realizacja tego pomysłu mogłaby się przyczynić do częściowego umocnienia poczucia sprawiedliwości wśród Graczy. Trofea dla wielu Graczy to pierdółki, ale gdyby udało się zrealizować ten pomysł i Sony zrealizowałoby takie postanowienie, mogłyby stanąć się pewnego rodzaju symbolem starań o zachowanie przyjemności z grania dla każdego, bez względu na zasobność portfela. Wątpię, by ten ruch jakoś zaszkodził ekonomicznie japońskiemu koncernowi, ale za to mógłby dać spore korzyści PR-owe.
Pomysł ten podoba się nie tylko mi.
Gdy 4 lata temu publikowałem wspomniany na początku blog, którego fragmenty wykorzystałem tutaj po pewnych przeróbkach, zrobiłem też sondę z pytaniem do czytelników, czy podoba im się przedstawiony przeze mnie pomysł. Do dzisiaj w tamtej sondzie zagłosowało 63 użytkowników PPE. 69% z nich poparło pomysł, 17% było przeciwko. 12% stwierdziło, że nie ma zdania.
Pewnie się spytacie teraz, co się stało z brakującymi 2%. A ja Wam powiem, że nie wiem i chyba najzwyczajniej odkryłem jakiś błąd PPE przy okazji.
Zgoda - 63 głosy to nie jest duża próba. I nie wnioskuję na tej podstawie, że należy pomysł już wprowadzać. Wnioskuję, że może on mieć potencjał, wymagający większego sprawdzenia.
Kończąc tego bloga, zaznaczam jeszcze raz.
Wiem, że to jest bardziej błahy problem, niż poważny. Być może jest tak jak twierdził Karate_koksu, że tworzę sztuczny problem.
Wiem też, że zdobywanie trofeów nie jest obowiązkowe i poza szpanem nic nie daje - choć 4 lata temu były plany wprowadzenia zniżek na zakupy w PS Store za odblokowanie odpowiedniej liczby trofeów.
Po prostu dla mnie gry zawsze kojarzyły się z zabawą. Relaksem. Fun'em.
Z kolei dzielenie Graczy - na jakiejkolwiek podstawie - na lepszych i gorszych z powodu zasobności portfela - uważam za niefajne. I tyle.
Kto doczytał do końca - serdecznie dziękuję i pozdrawiam!
* Tak, wykorzystuję tutaj fragmenty wspomnianego na początku bloga, ale uwierzcie mi, przez te 4 lata dalej nie sięgnąłem po PlayStation+