Golgo 13
Czyli seks, fajki i krew w ośmiobitowym wydaniu
Jak wiadomo Nintendo za czasów Nesa stosowało dość ostro cenzurę, ale jak się okazuje były gry którym w jakiś sposób udało się uniknąć cięć. Jedną z nich było „Golgo 13”(ta liczba to pseudonim głównego bohatera a nie trzynasta część gry)- Produkcja osadzona w klimatach bondowskich.
Już początek pokazuje że autorzy podeszli do fabuły dosyć poważnie jak na tamte czasy. Otóż nad Nowym Yorkiem zostaje zestrzelony śmigłowiec transportujący stworzoną przez CIA broń biologiczną. Golgo który był już wcześniej podejrzany o współpracę z KGB zostaje oskarżony o owy atak. Jednak tu zjawia się organizacja FIXER która demaskuje prawdziwych sprawców ataku, i jak się potem okazuje nie pozostaje im nic innego jak poprosić o pomoc tego którego nie dawno oskarżono. W całej wyprawie zwiedzimy kilka krajów ( Niemcy, Grecja, Brazylia…) i to przy zróżnicowanej rozgrywce. Mamy tu etapy chodzone, pływanie pod wodą, snajperkę, celownik, pseudo FPS, lot helikopterem który upodobniał się klasycznej strzelaniny typu Gradius. Niestety gra przy takim urozmaiceniu jest bardzo irytująca, przykładem niech będzie to że nasz Golgo nie umie strzelać kucając, a przeciwnicy będą nas atakować głównie w ten sposób(wtedy nasze strzały przelatują im ponad głowami), a że czas reakcji pozostawia wiele do życzenia( uwzględniając szczególnie fakt że Golgo po wystrzale musi schować broń, co trochę trwa) to nawet przeskakiwanie strzałów dość rzadko wychodzi, podobnie ma się sprawa że etapami-labiryntami, gdzie z widoku pierwszej osoby musimy odnaleźć kilka rzeczy, największy problem polega na tym że labirynty są strasznie monotonne co zakrawa o frustrację. Etapów celownikowych mógłbym się nie czepiać gdyby nie to że w późniejszych etapach energia zaczyna znikać w nie wyjaśnionych okolicznościach( najczęściej wygląda to tak że wraz z pojawieniem się przykładowo helikoptera cierpimy, i nigdzie nie uświadczymy pocisku który należało by zestrzelić). Chyba najlepiej wypadają etapy pływackie i helikopterowe, co prawda mamy do dyspozycji tylko jedną broń ale w porównaniu do reszty, tutaj gra się całkiem przyjemnie. Warto odnotować że momenty chodzone nie są prostym parciem w prawo, a trzeba trochę nachodzić się w obie strony( zgodnie z tym gdzie nas wzywają). Znak firmowy gry, czyli pierwszy w historii gier tryb snajperski sprawdza się… no dzisiaj to raczej ciekawostka, ale wtedy to musiało być coś, szczególnie że była tam widoczna krew, co warto odnotować patrząc na ówczesną cenzurę . No właśnie na początku pisałem o Cenzurze i to nie bez powodu bo oto w grze znajdziemy oprócz krwi, także sex i papierosy( albo cygara czy coś w ten deseń), tak nie przeczytało Ci się, wiele lat przed aferą „Hot Coffe”(GTA:SA) zdarzyło się już coś takiego.
Rzecz jasna zawiedzie się ten kto oczekuje 8-bitowej Kamasutry, ale nie ma wątpliwości o co chodzi i taką ciekawostkę przytoczyć choćby ze względu na to ( chyba nikogo nie będzie to dziwić ) że stosunek miarowo odnawia naszej postaci energię. Grafika dzisiaj już nie ma większego znaczenia, jednak jak na tamte czasy jej poziom musiał pozostawiać wiele do życzenia, to nie był poziom Nesa, grafika była po prostu zbyt słaba nawet jak ten sprzęt. W grze nie ma dźwięku… no dobra jest ale jest beznadziejny jest to wielki minus ale da się jakoś przyzwyczaić.
Golgo 13 było ambitnym projektem niestety przez wykonanie lepiej traktować tą grę jako ciekawostkę.