GRAND THEFT AUTO V #4: Diabeł tkwi w szczegółach.
BLOG O GRZE
1812V
No dobra, już dobra! Już wyłączam. Cholera, nie dadza w spokoju pograć tylko gonią do pisania. Przecież dopiero co pisałem, przecież w V gram dopiero... O cholera jasna! Toż to już miesiąc minął od premiery! Wiecie jak to mówią: "Time flies when you're having fun" :)
Ale gra, co? Ja nie mam pytań. Idealny przykład na to, jak niepozorne na pierwszy rzut oka elementy tworzą magię tytułu sprawiając, że to właśnie tutaj czujemy się jak w prawdziwym mieście, jak na prawdziwych ulicach.
Oto patenty, które spostrzegłem i za każdym razem nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Spoilerów brak - są to rzeczy, które możesz zobaczyć każdego, zwykłego dnia w Los Santos:)
1) Jeżeli się nie mylę (poprawcie mnie!), to nigdy wcześniej w serii GTA nie widzieliśmy ludzi, którzy parkują i wysiadają z samochodów i idą zajmować się swoimi sprawami. Zawsze byli albo piesi, albo jeżdżące samochody. A w 'V' i owszem - i mają z tym nieraz nie małe problemy. Wychodzę raz z ciuchlandii, samochód próbuje zająć miejsce pomiędzy murkiem, a innym autem. Nie zmieścił się. Cofa, poprawia ustawienie samochodu. Znowu się nie mieści. Cofa. Prostuje. Znowu manewr nieudany. "Co ja pacze?" - myślę. W końcu, za piątym, baaaardzo powolnym ruchem udało się wjechać na miejsce. Otwierają się drzwi, wysiada ultra-blondyna w czerwonych szpilach. No zwariowałem, zacząłem strzelać do wszystkiego co się rusza, bo nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Takie patenty!!
2) Jednym z moich ulubionych aktywności w wolnym czasie jest reagowanie na policyjne syreny i szukanie miejsca, w którym rozgrywa się jakaś grubsza afera. Zazwyczaj to radiowóz goni jakichś gangoli. Nie inaczej było tym razem. Pościg trwał krótko i zakończył się na pasie trawy rozdzielającym dwie nitki autostrady. Samochody stanęły bokiem do siebie i zaczęła się strzelanina. Dwóch policjantów skryło się za drzwiami radiowozu i zaczęli naparzać do trzech vagosów opuszczających w pośpiechu sedana. Po chwili strzelaniny (stoję z boku i cykam fotki:) policjanci giną, a dwóch pozostałych przy życiu morderców wsiada do samochodu i odjeżdża. Dzwonię pod 911 i proszę policję o przyjazd na miejsce zdarzenia. Przyjeżdżają pały na sygnale. Wysiadają. Podchodzą do trupów swoich kolegów. Jeden bacznie przygląda się ciałom, drugi robi obchód dookoła sceny mordu po czym niby nigdy nic wsiada do swojego radiowozu i odjeżdża. Drugi policjant, słysząc odjeżdżający pojazd wstał z kucek, rozglądnął się dookoła, podrapał się w głowę, w końcu z niedowierzaniem machnął ręką, syknął: "Not again!" po czym zaczął maszerować w kierunku miasta.
3) Rabuję sklep. Już parę razy to robiłem. Cel na muszkę, azjata tudzież inny pakol pakuje forsę do torby, rzuca mi i tyle mnie widział! Raz nawet jakiś cwaniak wyciągnął na mnie dwururkę, ale oczywiście ja do niego mierzyłem wcześniej. Widocznie wolał pożegnać się z życiem niż z paroma setkami dolarów. Anyway. Pewnego razu wchodzę do sklepu. Mierzę w typa za ladą: "Dawaj pieniążki, bo będzie buba!". A on na to: "Nie". Zdębiałem. Gość stoi, patrzy mi prosto w oczy: "Nic Ci nie dam". "Eeeee, jak to nie?" - chciałbym wybełkotać gdybym w V miał opcje wyboru linii dialogowych. Postanowiłem za to ochłodzić jego temperament i nakłonić do zmiany decyzji rozpierdzielając w drobny mak stojące na ladzie (w promocji!) kontenery browara. Pan wzdrygnął się i od razu przestał kozaczyć pakując towar do torby.
Niesamowita gra z niesamowitymi patentami. Nie mogę się nadziwić. Jeszcze kawałek mi brakuje powiedzenia, że jest to najlepsza gra, w jaką grałem na tej generacji, ale jestem już baaaardzo blisko. Ukończyłem wyścig Franklinem, miałem wypasione, kanarkowe Lambo. Po wyścigu na chodniku stały zajebiste dupy. Byłem pełny adrenaliny, chciałem poruchać, trąbię, myślałem że się któraś skusi. Jedna z dziewuch rzuciła okiem przez ramię po czym obróciła się w moją stronę, wyciągnęła telefon i pstryknęła fotkę kwitując to: "Nice ride!". Poszła w swoją stronę, a jak tak stałem oniemiały.
To są pierwsze-lepsze rzeczy, które pamiętam, a ile ich jeszcze się zdarzyło! Postujcie chwilę nieruchomo swoim bohaterem - po chwili kamera przerzuci się na widok z oczu i będziecie podziwiać to, co podziwia Michael, Franklin albo Trevor:) Świetny patent.
A tymczasem zanurzam się w Grand Theft Auto Online, które również zaskakuje mnie na każdym kroku! We wszystkich grach oferujących multiplayer w jakie grałem do tej pory po zakończeniu rozgrywki mamy do wyboru mapę, na której chcemy zagrać za chwilę. Gra się na tej mapie, którą wybierze największa liczba osób. W GTAO nawet jak wybierzemy jako jedyni jedną z misji/akcji to gra przeniesie nas do lobby, w którym to czekają gracze na rozegranie wybranego przez nas trybu. CU-DO powiadam! Uwielbiam używać free aim'u, ale nie chciałem dawać przewagi n00b'om, którzy na mnie używaliby auto-aim'a. Jakie było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy dowiedziałem się, że gdy mamy ustawiony free aim to jesteśmy niewrażliwi na lockowanie na nas celu, w związku z czym nawet jak ja mam ustawiony auto-aim, a przeciwnik free aim, za cholerę nie jestem w stanie w niego celować z ułatwieniem. Szansę się wyrównują. Brawo, Rockstar!
Jak też gracie już w Online i chcecie porządnie się pobawić, porobić misje tudzież inne ciekawe akcje i używacie headset'a do czegoś innego niż puszczanie ludziom Biebera (btw: mam ustawione na słuchanie tylko znajomych/crew), ewentualnie jak macie porządną drużynę szukającą ogarniętych graczy to mnie dodajcie. PSNid: JaMaJ_PL
PS: Wiecie, że w GTA V można grać jako Max Payne? Wybierzcie Michaela. W jednym w salonów fryzjerskich (nie wszystkie oferują te same fryzury!) ogólcie go na łyso i zapuśćcie mu gęstą brodę. Potem udajcie się do Suburban i kupcie 'koszulę w papugi'. Spodnie + trampki i macie Maxa jak malowanego! Owa koszula w papugi to jest dokładnie taka sama koszula jaką miał Max po raz pierwszy zapuszczając się w favele w Max Payne 3.
Na sam koniec godzinny film z nowojorskiego Comic Con'u gdzie na panelu dotyczącym GTA V spotkali się Steven Ogg (Trevor), Ned Luke (Michael) i Shawn 'Solo' Fonteno (Franklin). Od panów bije niesamowita charyzma i widać, że przez te wszystkie lata produkcji gry zostali prawdziwymi przyjaciółmi. Ja oglądając ów panel bawiłem się świetnie.
Do zobaczenia w Grand Theft Auto Online!