Problem z podróżami w czasie

BLOG
849V
Problem z podróżami w czasie
Darek | 18.09.2015, 16:19
Podróże w czasie interesują nas wszystkich. Chciałbym zobaczyć jak moje życie będzie wyglądało za 30 lat, albo raz jeszcze przeżyć przełom lat 80 i 90. Naukowcy nieustannie próbują wymyślić sposób na przemieszczenie się w czasoprzestrzeni, ale są na tym świecie magicy, którzy już to potrafią - twórcy filmów, gier, komiksów. Lecz sprawa nie jest prosta i zdarzają się wpadki. Jakie? Zapraszam.

UWAGA! W tekście znajdziesz spoilery dotyczące serii gier, filmów, seriali i komiksów: Jak & Daxter, InFamous, Back to the Future, Terminator, Looper, the Flash

 

21 października 2015 zbliża się nieubłaganie a wraz z nim deskolotki, kina holograficzne, Szczęki 19, latające samochody i dziesiątki innych bajerów. Nie mogę się doczekać! Niektóre z rzeczy przedstawionych w Back to the Future 2 możemy kupić już dziś. Nike zrobiło samowiążące się buty, a Tony Hawk reklamował jakiś czas temu kontrolowaną smartfonem deskolotkę (i to z samym Doc Brownem!). To ostatnie niestety okazało się zbyt piękne aby mogło być prawdziwe, ale nie minęło wiele czasu a świat ujrzał prawdziwy, działający prototyp deskolotki, której prezentację możecie zobaczyć poniżej.

 

Ale nie o tym chciałem porozmawiać. Mnie bardziej interesuje dzisiaj nie "co"  tylko "jak" a więc podróże w czasie. Temat ciekawy i szeroki, więc jest o czym gadać. Podróżami w czasie zajmowały się już bodajże wszystkie media, od literatury, przez filmy, malarstwo, gry, na artykule w fakcie, czy innym super ekspresie kończąc. Same podróże możemy podzielić na dwa rodzaje i te rodzaje później na dwa kolejne. Możemy więc udać się w przyszłość, lub w przeszłość, a kiedy już się tam znajdziemy to możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nasza podróż namiesza w kontinuum czasoprzestrzennym, czy nie. A więc po kolei.

 

Zacznijmy od gier, ponieważ to one zazwyczaj robią to dobrze. Może ma na to wpływ dłuższy czas produkcji, a może jest to przypadek, nie wiem. Spójrzmy na przykład pierwszy z brzegu - seria Jak & Daxter. W drugiej części pod koniec okazuje się, że mały chłopiec, który zostaje wraz z Samosem wysłany w przeszłość to tak naprawdę młodsza wersja naszego głównego bohatera, czyli de facto to my sami pomagamy sobie uciec w przeszłość, wprowadzając w ruch wydarzenia, które doprowadzą do tego co znaliśmy z części pierwszej. jak i dzieciak.jpgPowstaje pewnego rodzaju pętla czasowa, choć nie jest ona zamknięta. Dzięki temu, że Jak pomógł młodemu Samosowi i dziecku uciec w przeszłość, młody Jak mógł dorosnąć w przeszłości, a następnie odnaleźć wszystkie artefakty prekursorów, przenieść się w przyszłość, aby koniec końców znowu pomóc młodemu Jakowi przenieść się w przeszłość. Nie jest to zamknięta pętla, ponieważ dorosły Jak nie cofa się w przeszłość, więc dla niego życie toczy się dalej. Jest z tym wszystkim jednak jeden mały problem. Gdzie ta pętla ma swój początek? Samos mówi w pewnym momencie przed przeniesieniem w przyszłość coś w stylu "Więc tak to się stało." odnosząc się do przeniesienia w przyszłość, więc pamiętał z młodości, że spotkał starszą wersję samego siebie i doskonale wie co się wydarzy. Ale przecież Jak wylądował w przeszłości, bo pomógł mu starszy Jak i Samos. Skąd oni się tam wzięli, jeśli nikt nie umieścił dziecka w przeszłości? Można się uprzeć, że może bez pomocy Thorn tak czy siak dałby radę wysłać ich w przeszłość, ale jest to pewna luka w logice. Wychodzi na to, że trochę przechwaliłem tą nieomylność gier, chyba, że przyjmiemy, że czas jest stały i niezmienny, jak w Terminatorze, no ale o tym później. No nic, spójrzmy na następny przykład.

jak 2.jpeg

 jak 1.jpeg

Pod koniec pierwszej części Infamous okazuje się, że Kessler to tak naprawdę Cole z przyszłości, który cofnął się w czasie aby pomóc naszemu Cole'owi stać się tym kim musi się stać aby pokonać stworzenie zwane jako "Bestia", które zamieniło jego życie w koszmar. Zabija między innymi Trish, swoją własną żonę, aby Cole nie był zmuszony wybierać między miłością, a tym co należy zrobić. Koniec końców okazuje się, że jego plan odnosi sukces, ponieważ przyszłość, którą oglądamy w części drugiej nie jest tą, o której opowiadał Kessler.kessler i cole.jpg Powstała inna wersja przyszłości, jej alternatywa.  Jest to doskonały przykład działania tak zwanej "teorii multiwersu", która zakłada, że istnieje nieskończenie wiele wszechświatów różniących się od siebie drobnymi szczegółami. Dobrze obrazuje to również zawarta w grze możliwość rozegrania niektórych sytuacji na kilka sposobów, co prowadzi do różnych zakończeń opowiadanej historii. Wszystkim zaintrygowanym polecam poczytanie na temat teorii multiwersu, temat jest szalenie interesujący. Nie przekonany? Według tej teorii istnieje gdzieś wszechświat gdzie Ty, tak Ty, jesteś... BATMANEM!

 infamous.jpeg

Skoro już jesteśmy przy Batmanie, to i on wie co nieco o alternatywnych rzeczywistościach. W serii "Flashpoint" Flash trafia do alternatywnego świata, w którym to nie Thomas i Martha, ale Bruce Wayne został zamordowany przez Joe Chilla w Crime Alley. Różnica to z perspektywy całego świata może i niewielka, ale niczym efekt motyla spowodowała całą lawinę większych i mniejszych zmian w stosunku do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. W tym świecie to Thomas Wayne stał się Mrocznym Rycerzem, natomiast zdruzgotana śmiercią syna Martha została... Jokerem! thomas batman.jpgWszystko to dlatego, że mimo odmiennych wydarzeń, wszechświat nadal nakierowuje się na pewne tory. Niektórych wydarzeń nie da się zmienić, o czym przekonał się też np. Bill Murray w Dniu Świstaka. Przyczyna i skutek. Efekt ten bardzo dobrze zobrazowali również twórcy serialu The Flash, którego drugi sezon zaczyna się już wkrótce (polecam!). W pewnym momencie dowiadujemy się, że osobą która przez cały czas pociągała za sznurki był niejaki Eobard Thawne, przybyły z przyszłości wróg Flasha, który wymyślił sobie, że aby w końcu pozbyć się swojego arcywroga musi cofnąć się w czasie i zabić go zanim ten w ogóle stanie się Flashem. Plan oczywiście nie wypala i Eobard utknąwszy w naszych czasach poświęca się uprzykrzaniu życia Barry'ego i kombinowaniu jak wrócić do swoich czasów. Ostatecznie Thawne okazuje się zbyt potężny dla Flasha i zostaje pokonany w ten sam sposób, w jaki on chciał pozbyć się jego - jego przodek popełnia samobójstwo, co sprawia, że Eobard nigdy nie przyszedł na świat, więc nie może istnieć w naszych czasach. Wszystko ładnie pięknie, ale jest pewien problem. Skoro Eobard nigdy nie istniał, to powstaje kolejna wersja świata, w której Barry nie jest (jeszcze) Flashem, Harrison Wells żyje, a Eddie nie popełnił samobójstwa.thawne.jpg I znowu nastaje przyszłość w której na świat przychodzi Eobard Thawne, który nienawidzi Flasha i cofa się w przeszłość, żeby go zabić. Mamy tu do czynienia z interesującą pętlą, ponieważ zderzają się ze sobą dwie odmienne rzeczywistości, które wspólnie tworzą jedną pętlę. Postaram się zobrazować to na poniższej grafice,  choć nie wiem czy mi się uda. W każdym razie serialowy Flash ma jeden z najlepiej ukazanych mechanizmów podróży w czasie. Nie mogę się doczekać drugiego sezonu.

 flash.jpeg

Gry, komiksy, seriale. To może teraz filmy? Tu sytuacja wygląda nieco gorzej ponieważ mało jest perełek takich jak Back to the Future, które sprawnie operują wieloma osiami czasu, ukazują przyczynę i jej skutek. Częściej niż rzadziej można się do czegoś przyczepić. Nawet jeden z najlepszych filmów s-f świata nie ustrzegł się przed pułapką braku konsekwencji. Mowa oczywiście o Terminatorze (nr 1 i 2). W drugiej części, Sarah i John z pomocą T800 powstrzymują dzień sądu. Skynet nie istnieje, maszyny nie przejęły kontroli, zakończenie idealne. Dopóki błąd, tak BŁĄD popełniony przez Camerona nie został naprawiony w części trzeciej. Ale chyba nawet scenarzyści trójki nie wiedzieli, że coś faktycznie poprawiają, bo ich wytłumaczenie pojawienia się kolejnego Terminatora to coś w stylu "nie powstrzymaliście dnia sądu. Tylko go opóźniliście.“t800.jpg co również jest błędem w logice. Dnia sądu nie da się powstrzymać, ani nawet przesunąć daty jego nastąpienia. Jakże to? Odpowiedź na to pytanie znajdowała się już w części pierwszej. John Connor wysyła swojego przyjaciela Kyle'a Reese'a aby chronił jego matkę przed wysłanym przez Skynet Terminatorem. Wszystko ok, bo gdyby nie było Sary, to nie byłoby i Johna. Później dowiadujemy się jednak, że Johna nie byłoby też gdyby nie Kyle, ponieważ to on jest jego ojcem. Co nam to mówi? Dam Ci chwilę... Ok, wystarczy. John istnieje, ponieważ wysłał Kyle'a w przeszłość, czyli wygląd przyszłości jest taki a nie inny PONIEWAŻ przeszłość była taka a nie inna. Wysyłanie kolejnych osób w przeszłość nic nie zmieni ponieważ przeszłość została juz ustalona. Nie jest to, jak teoria multiwersu, jedna z możliwych przyszłości Johna, ale JEDYNA jaka go czeka. Gdyby zagłębić się w to jeszcze bardziej to dojdziemy do podobnego problemu co przy Jaku i Daxterze. Aby John mógł istnieć, musiał najpierw wysłać swojego przyjaciela w przeszłość, więc gdzie tu początek tej pętli? Możemy wytłumaczyć sobie to faktem, że czas jest już z góry ustalony i wszystkie wydarzenia zostały wzięte pod uwagę, więc od samego początku Kyle jest ojcem Johna i jego przyjacielem w przyszłości. Jest to nierozwiązywalny paradoks, który nie powinien mieć miejsca. Po polsku - błąd w sztuce (albo nieznana mi teoria podróży w czasie).

 terminator.jpeg

Innym tego typu przykładem jest Looper, film w którym Joseph Gordon Levitt/Bruce Willis traci żonę z rąk gangstera, który próbuje wyłapać i zabić wszystkich looperów (nie będę wdawał się w szczegóły, film jest mikry, to powinno wystarczyć), ponieważ widział jako dziecko jak jeden z nich zabija jego matkę. Tak więc Willis cofa się w czasie i próbuje pozbyć się dzieciaka zanim ten jeszcze stanie się gangsterem i zagrozi jego rodzinie. Oczywiście pod koniec okazuje się, że to właśnie on jest tym looperem, który przez przypadek zabija matkę dziecka, które kiedyś zniszczy mu życie. Problem polega na tym, że Willis cofnął się w czasie ponieważ ktoś zabił mu żonę, mszcząc się za swoją matkę. dzieciak.pngAle wydarzenie to jest efektem tego, że Bruce zabił mu matkę chcąc zapobiec wydarzeniom z poprzedniego zdania. Gdzie jest początek? Jeśli Willis nigdy nie cofnął się w czasie, to dziecko nigdy nie znienawidziło looperów, więc nie ma powodu dla którego Willis miałby się cofnąć w czasie aby go szukać. Fabuła filmu nie ma żadnego sensu!

 looper.jpeg

Przykładów na lepsze bądź gorsze wykorzystanie podróży w czasie można wymienić jeszcze wiele, a i tak nadal najlepiej robi to Back to the Future. Biorąc pod uwagę, że tekst w dużej mierze traktuje o pętlach czasowych, pasuje zakończyć na tym od czego się zaczęło. Pierwszy Powrót do Przyszłości to elegancki wstęp do szaleństwa jakim jest część druga. Zapoznaje nas z zasadami podróży w czasie: jeśli zmienisz coś w przeszłości, skutki w teraźniejszości mogą być katastrofalne. Pięknym i zarazem prostym przykładem na to jak to działa jest centrum handlowe przed którym Doc i Marty testują DeLoreana - Twin Pines Mall (bliźniacze sosny). Niestety w czasie pobytu w przeszłości Marty przypadkowo rozjeżdża jedno z drzew i pod koniec filmu widzimy, że centrum nazywa się teraz Lone Pine Mall (samotna sosna). Proste i subtelne, jako, że niejeden widz przy pierwszym podejściu do filmu nawet nie zauważy zmiany. biff.jpgGłówna oś fabularna to Marty, który ratując swojego ojca przed kołami samochodu dziadka przez przypadek sprawia, że jego rodzice nigdy się w sobie nie zakochali, więc zaczyna stopniowo znikać z tego świata, zupełnie jak Thawne we Flashu, tyle, że wolniej, bo jeszcze nie wszystko jest stracone. O drugiej części można by spokojnie napisać osobny artykuł, a pewnie byłby dłuższy od tego, więc nie będę Ci teraz robił dogłębnej analizy, ale jedno powiem. Zbliża się 21 października, więc może sam sprawdź, na ile wizja Boba Gale'a i Roberta Zemeckisa się sprawdziła? Ja zrobię to na pewno, bo na dobrą rozrywkę nigdy nie szkoda czasu.

back to the future.jpeg

Oceń bloga:
24

Komentarze (31)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper