Wstępne wrażenia z nowej Lary - Square, dlaczego....?
Wtorek 10 listopada 2015 roku, siedziba Square Enix, Tokio.
- Pani Croft czego Pani od nas oczekuję? - spytał się zimnym, a zarazem nonszalanckim tonem prezes Square.
- Chciałabym zostać wydana na wszystkie platformy - zakasłała, po czym dodała - wraz z wii u.
- Oj niestety moja droga Pani archeolog nie da się tego zrobić, podpisaliśmy już stosowne umowy. Powiem to szczerze... nie wierzyliśmy w Panią, Pani Croft - uśmiechnął się - oraz w wasz sukces marketingowy.
- I tu się Pan właśnie pomylił, bo wzięłam udział w najlepszej grze akcji od lat. Więc dlaczego?
- For Money, Lara... For Money
Square wielki, ale to wielki środkowy palec za to co zrobiliście tej grze. Po pierwsze ekskluzywna, tymczasowa umowa z M$, po drugie, a zarazem gorsze wydaliście nowe przygody Panny Croft w listopadzie obok takich premier jak Halo 5 czy też Fallout 4. Nowa Lara jest naprawdę kapitalną przygodą i wielka szkoda, że tylko część graczy może z niej skorzystać. Niestety ta pula graczy prędzej wybierze Halo, Fallouta lub nowego CoD'a niż Lare - szkoda, wielka szkoda.
Wracając jednak do początkowych wrażeń z gry:
Już sam początek przygody urywa cztery litery przywracając również epickie wspomnienia ze sławnego pociągu w U2. Fakt potem są skrypty, kilka quick time eventów, ale nie zmienia to faktu, że prolog robi wrażenie - szczególnie z taką grafiką widzianą na ekranie, ale o niej później.
Sam model rozgrywki niewiele się zmienił. Mamy więc teren, który zwiedzamy w celu oczywistej eksploracji - zbieramy fanty takie jak roślinki, drewno, pióra oraz artefakty/dzienniki znane z poprzedniej części gry. Możecie powiedzieć "kurde, ale to przecież to samo", fakt dostajemy podobną mechanikę, ale tym razem jest ona jeszcze bardziej rozbudowana i idealnie wpleciona w gameplay! Zapomniałbym dodać, że nasza Pani archeolog może w tej części pływać i nurkować! Cieszą takie detale jak ukazanie wyziębienia Lary gdy wejdziemy do lodowatej wody (gdy staniemy przy ognisku zacznie się ona automatycznie ogrzewać, a ubranie wysychać) czy mimika twarzy, w której Lara aż trzęsie policzkami i zgrzyta zębami.
Możemy więc wytwarzać strzały, zarówno zwykłe jak i zatrute (zbieramy muchomorki), koktajle mołotowa etc. Sam crafting przypomina ten z The Last of us - zbieramy odpowiednią ilość materiałów po czym w trakcie rozgrywki bez pauzy tworzymy potrzebne nam przedmioty np. w/w zatrute strzały.
Lokacje są duuużo większe niż w rebocie i to cieszy bardzo Nie wiem dokładnie jak wam to opisać, ale po prostu to się czuje - jest więcej miejsc, w które możemy wejść, jaskiń, ukrytych materiałów potrzebnych do craftingu - ogólnie wszystkiego! Dodam, że zabijanie jelonków (i innej zwierzyny) jest tutaj niezbędne gdyż pozyskujemy z ich truchła skórę wymaganą do wytworzenia lepszych rzeczy. Menu ulepszeń (tj. ognicho) również uległo zmianie - jest bardziej przejrzyste i widać, że gra jest dłuższa od poprzedniczki bo samych umiejętności (walka/zbieractwo) jest kilka tierów, do tego dochodzą tiery ulepszeń ekwipunku!
Tu pare screenów (nie bd wrzucać wszystkiego w miniaturki)
http://i.imgur.com/unbUPnN.png
http://i.imgur.com/RaaAnSg.png
To co najbardziej odróżnia nowe przygody Lary od początkowych to tak zwane kill roomy i ich zaprojektowanie - gra daje nam możliwość grania po cichu i zdejmowania przeciwników z zaskoczenia. Możemy więc niczym w Shadow of mordor wspiąć się na odpowiednie gałęzie drzew i zeskakiwać na rywali (przykład http://i.imgur.com/FRH35Ju.png),chować się w gęstych krzewach, a także rozwalać lampy i reflektory przeciwników tak aby trudniej im było nas dostrzec. Jeżeli ktoś więc myślał, że gra znów pcha nas w stronę tak zwanego "rambo style", to się grubo pomylił, a z drugiej strony po odpaleniu gry pozytywnie się zaskoczy. Heh na trudniejszych poziomach trudności musimy używać wytworzonych apteczek, ponieważ zdrowie się samo nie odnawia.
Tomby i ogólnie "puzzle" to całkowicie nowy poziom względem poprzedniczki. Grobowce są bardzo rozbudowane, a do rozwikłania mechanizmów w nich zawartych trzeba się trochę zastanowić i nagimnastykować. Co lepsze, niektóre ich poziomy są zablokowane i myślę, że trzeba się będzie do nich wrócić na późniejszym etapie gry.
Grafika oj strona artystyczna nowych przygód Pani archeolog jest po prostu kapitalna. Xbox one nigdy dotąd nie widział tak ŁADNEJ gry (ba powiedziałbym, że to jedna z najładniejszych gier tej generacji - spokojnie top 3). Oczywiście trafi się czasem gorsza tekstura, ale na siłę znajdziemy takową w każdej ówczesnej grze. Przede wszystkim Crystal poprawili animacje Lary - jeżeli ktoś uwielbiał animacje drake'a z uncharted, to tu poczuje się jak w domu, a oczy będą się świecić z zachwytu! Śnieg to mistrzostwo, ba jest to najlepszy biały puch w grach wideo jaki widziałem w życiu. W końcu jakaś gra pobiła U2.
Kiedy lara stąpa po "bielistej" drodze, ta zapada się pod nią, a jej ruchy są spowolnione. Zresztą nawet mała warstwa śniegu sprawia, że Lara porusza się wolniejszym tempem.
Gra świateł, ulepszony TressFX vel włosy - nie latają już jak powalone, a układają się fajnie nawet na wietrze. Ba kiedy wychodzimy z wody Lara automatycznie łapie swój kucyk i wyżyma z niego wodę. To jest niby szczegół, ale takie szczególiki uwielbiam. O reakcji włosków na nagłe powiewy w grobowcach/szczelinach które rozwalamy nawet nie wspominam!
Fabularnie jest hmm intrygująco. Takie trochę "illuminati" w pogoni za nieśmiertelnością, wieczną młodością i ogólnie lekiem na wszystkie choroby borykające ludzkość. Kilka godzin gry za mną, ale wygląda to lepiej niż w poprzedniej części.
Dubbing jest jakościowo na o wiele wyższym poziomie niż w poprzedniczce. Pani Karolina znów jest kapitalna w swej roli, a lektor czytający teksty ze znajdowanych pisemek daję naprawdę radę. Ogólnie nie mogę się przyczepić do polonizacji. Boli tylko niezsynchronizowany lip sync w cut scenkach.
Ocena wstępna mega mocna 9 i wielki strzał w pysk dla square enix....