Jeu unique - kilka słów o tym, jak ważna jest oprawa w grach.
Jako, że blogów o Playstation nigdy mało, zapraszam do mojej topki największych save'ów na ukochanym, niezapomnianym, cudownym, nieśmiertelnym, ekstra-ordynarnym, hiperaktywnym i prozaicznym szaraczku.
Gry video jako jedna z form przekazu są nadal stosunkowo młode w porównaniu do filmów, lub komiksów. Z tego powodu twórcy lubią eksperymentować w poszukiwaniu własnego i wyjątkowego „Ja” ich produkcji. Jest to jednym z wielu elementów, które sprawiają, że nasza branża nadal może być uważana za piękną. Inne media dawno się unormowały, podczas, gdy nasze ulubione czerpie z innych, lub nakreśla swój własny, unikalny styl. Dzięki temu jest ona tak różnorodna, bo obok fotorealistycznych shooterów stoją na równi bajkowe Mariany, albo stylowe jrpgi. Jednak wiąże się to z masą inspiracji, co nie jest takie złe, bo powstają dzięki temu naprawdę niesamowite i wpadające w pamięć produkcje. Porozmawiajmy więc o kilku z nich.
Przedstawienie czas zacząć!
Jedną z nadal unikatowych, ale ciekawie wyglądających na ekranach naszych telewizorów jest inspiracja teatrem. Nie często się to spotyka, ale wypada to świetnie. Pierwszym z przykładów takiej inspiracji jest starusieńki Super Mario Bros 3 na konsolę SNES. Dzięki połączeniu grafiki 2D i platformowego stylu rozgrywki udało się grze nadać własnego, niepowtarzalnego charakteru. Sama produkcja rozpoczyna się podnoszącą kurtyną, ale to dopiero początek odniesień! Nie wiem jak wiele osób to zauważyło, ale platformy w grze są przymocowane do drugiego planu gwoździami, a sam koniec plansz to niejako backstage – gracz kończąc planszę w SMB 3, kończy przedstawienie schodząc ze sceny. Jednak zaczepiłem o tą produkcję nie tylko dla przykładu, ale też by wspomnieć o świetnie rozwijającej ten pomysł grze Puppeteer na PS3. Dzieło Sony Japan Studio jest ambitnym sposobem odtworzenia teatrzyka lalkowego za pomocą silnika do gier. Nadaje to produkcji całkowicie unikatowy styl z podziałem na sceny, świetnie wystylizowanymi przeciwnikami, oraz wiszącą po bokach ekranu kurtyną. Gra była tworzona by niejako zareklamować popularne w tamtym czasie telewizory 3D i dzięki temu imersje jest jeszcze większa. Grając w grę mamy wrażenie, że uczestniczymy w teatrzyku lalkowym z tym, że poznajemy fabułę nie tylko biernie, jak w teatrze, ale też podczas interakcji z grą. Dzięki temu tytuł nadal jest unikatem na rynku.
Puppeteer (PS3)
To może komiks?
Drugim jakże popularnym medium z których gry nie raz czerpały są komiksy. Klasyk Segi na konsolę Genesis – Comix Zone nadal jest dla mnie jedną z najbardziej niedocenionych gier w historii – właśnie za nietypową stylistykę. Na typowy dla gatunku beat’em up styl rozgrywki została nałożona świetna, komiksowa oprawa 2D, dzięki czemu mamy wrażenie, że jesteśmy częścią tego pisma obrazkowego. Dymki z wypowiedziami, podział plansz na kadry i przewracanie stron wraz ze zmianą lokacji to genialny zabieg nadający grze odmiennego i nieosiągalnego dla innych form przekazu charakteru. Oczywiście Comix Zone nie jest jedynym przykładem inspiracji komiksami. Warto też wspomnieć o wydanym dawno temu na pc Freedom Force – grze, która dążyła do wirtualnego odtworzenia klimatu komiksów o super-bohaterach. Tytuł z naprawdę ciekawą mechaniką rpg i systemem zniszczeń (to był 2002 rok!) łączył oprawę 3D z nałożonym cell-shadingiem, wraz z wzorowanymi na komiksach dymkami i dynamicznym narratorem. Sprawiało to, że czuliśmy się, jakbyśmy byli częścią tego świata. Co ciekawe odbiór obu produkcji pomimo tej samej inspiracji był zupełnie inny, bo o ile Comix Zone wyglądał jakbyśmy czytali zeszyt o przygodach bohatera, tak FF zabierał gracza do wnętrza historii i chciał przedstawić ten styl od wewnątrz. Ta sama inspiracja, a zupełnie inna forma przedstawienia, nie prawda, że genialne?
Comix Zone (Genesis/Steam)
Zostając w rysunkach...
W czasach kiedy posiadacze Playstation byli skazani na monotematyczne serie dążące do fotorealizmu, Nintendo nadal eksperymentowało z formą przekazu. Jednym z najciekawszych wyników tych eksperymentów był Paper Mario - gra na N64 łącząca elementy rpg i platformera. Tym co wyróżniało ten tytuł była przepiękna oprawa, która nawet dzisiaj wygląda świetnie. Gra do świata w 3D dodawała postacie nawiązujące do pamiętnych naklejek dla dzieci, dzięki temu nasze oczy raczył dwuwymiarowy Mario biegający w środowisku pseudo-3D. Nadało to serii niepowtarzalny klimat walczących naklejek, które można było również kolekcjonować, a przy tym były świetnie animowane, a gracz czuł, że obcuje z zupełnie inną produkcją, różniącą się zarówno od tych w 2D, jak i w 3D. Dzięki temu Paper Mario, wraz z kontynuacjami (poza tą na 3DSa) jest dziełem mile wspominanym przez wielu, którzy do dzisiaj przeklinają Nintendo, za to, że przy Wii U zaczęło stawiać na nikomu nie potrzebne nowe serie, zamiast sięgnąć do swoich klasyków.
Paper Mario (Virtual Console/N64)
Be modern, be faboulus!
Oczywiście obrazą byłoby dla naszej branży, jakbym skończył na inspiracjach tak bardzo bezpośrednich. Twórczość Japońska pokazała nam zupełnie inne sposoby na nadanie swoim grom cechy jednorożca w branży. Choćby wspomnę o serii Atlusa o nazwie Persona, która tak bardzo chciała się oderwać od swoich mrocznych i post-apokaliptycznych korzeni, że nabrała zupełnie nowego i inspirującego wiele produkcji po niej charakteru. Persona 3 i 4 były za czasów PS2 zupełnie nowym podejściem do stylistyki anime w jrpgach. Dzięki postawieniu na znacznie bardziej kolorową formę, poprzez wybranie koloru dominującego dla każdej odsłony (niebieski w części 3, żółty w 4 i czerwony w zbliżającej się 5), fani wymieniają własny i niepowtarzalny styl jako jedną z głównych zalet serii. Zostając przy temacie Japońskich produkcji warto wspomnieć o genialnej grze na Dsa, będącej również najlepszą Japońską grą 7 generacji o tytule The World Ends With You. Tytuł ten zgrabnie nadał sobie niepowtarzalny charakter oprawą 2D połączoną ze świetnym soundtrackiem . Gra starała się być „modna”, przy okazji poważnej, ale trafiającej we współczesne problemy nastolatków fabuły, raczyła nas też gama szarości, wymieszana z wieloma weselszymi kolorami (typu fiolet). Produkcja świetnie manewrowała na granicy powagi i młodzieńczego luzu, będąc po prostu cool.
Persona 4 Golden (PSVita/PS2)
To dopiero początek!
Najważniejsze, że to dopiero początek listy produkcji unikatowych. Przez te ponad 30 lat wśród gier pojawiło się wiele tytułów chcących się wyróżnić. Nawiązują one do wszystkiego, choćby inspirowany greckimi malowidłami na porcelanie Apotheon, lub skrajnie odmienny, choć inspirowany również sztuką (z tym, że Japońską) Okami. Czerpiący genialną czarno-białą oprawę z komiksów Franka Millera – MadWorld. Wyglądający jak rysownik studenta na wykładzie – Drawn to the Death. Opowiadające w wyjątkowy dla siebie sposób opowieść nie ustępującą tym od braci Grimm – Fable i jego sequel (kolejne odsłony specjalnie pomijam). Wyglądający jak ręcznie ulepiony Neverhood, albo włóczkowate Yoshi Wooly World i Kirby Epic Yarn. Inspirowany punk rockiem – Sunset Overdrive, lub heavy metalem Brutal Legend. Można tak wymieniać w nieskończoność!
Okami (PS3 HD/PS2/Wii)
Nie bądźmy nudni...
Pisząc o tych grach chciałem wam pokazać, jak duży potencjał nadal tkwi w naszej branży. Podczas, gdy filmy/komiksy/książki już się unormowały, lub nie mają takiego potencjału – gry to nadal rozwijający się sposób przekazu, który z powodu swojego ogromu łączy popularną młóckę z próbami artyzmu. Jeżeli następnym razem poczujesz się znudzony kolejną fotorealistyczną grą spróbuj pokopać głębiej, a na pewno znajdziesz tytuł zupełnie się od niej wyróżniający. Z powodu dominacji mainstreamowego odbiorcy naszą branżę zalewa masa klonów, które nie potrafią się określić – kolejne rpg w settingu fantasy, kolejny shooter o wojnie, albo kolejny survival z tymi samymi zombie. Graczom wmawia się, że gry nietuzinkowe są dziecinne, a liczą się tylko produkcje „mroczne”, często nie mające z powagą na którą się silą nic wspólnego. To nie prawda, gry nie zamykają się w schematach, które narzuca nam branża. Pokażcie, że hardcorowy fanbase siedzący w grach na poważnie potrafi docenić gry unikatowe, a często to się wam wynagrodzi świetną rozgrywką. Niech nasza branża nie będzie nudna i zdominowana przez fotorealizm, który staje się nieprzyjemny dla oka po zaledwie 2 latach od premiery gry. Nie pozwólmy by nasze hobby zostało klonem filmów i książek. Niech będzie unikalne!