FIFA 13 - kabaret bez końca
Odkąd FIFA prześcignęła w sprzedaży i popularności serię PES panowie z EA chyba popadli w lekką pychę.
Do FIFY 11 wszystko było w porządku. Problemy zaczęły się od "dwunastki", a potem zaczęły tylko narastać. FIFA 12, a zwłaszcza dodatek EURO 2012 okazały się niewypałem pod względem konstrukcyjnym gry. Mecze często się zawieszały, muzyka nie chciała grać w menu, a do tego dochodziły dziwne zachowania piłkarzy na boisku. Aktualizacje niestety nie wniosły za wiele.
Po premierze EURO 2012 okazało się, że gra prawie nikomu nie działa (już podczas wczytywania menu wyboru strojów gra się wieszała, co skutkowało resetem konsoli czy peceta). Po aktualizacji gra zaczęła działać, jednak nie zniknęły inne problemy, jak np. zawieszanie się w przerwach meczowych, częsty brak muzyki, niewpadające trofea i tak dalej. Już w tym miejscu można było wyczuć coś w stylu pychy autorów. Jakby chcieli powiedzieć nam, że nie chce im się przyłożyć do tworzenia gry, aby uniknąć błędów, ponieważ i tak każda kolejna część sprzeda się w rekordowych nakładach. Oczywiście mówimy o samych błędach. Trzeba by było również wspomnieć o kilku innych kwestiach, jak np. brak licencji na reprezentację Polski i Ukrainy (u naszych współgospodarzy brakowało nawet prawdziwych nazwisk), a w samej podstawce zabrakło licencji na Ekstraklasę. Jednak to nie była do końca wina EA, a przede wszystkim związków piłkarskich. W nagrodę EA Polska uraczyło nas wspaniałymi nowymi tekstami w wykonaniu Dariusza Szpakowskiego oraz Włodzimierza Szaranowicza, a do tego polscy kibice w końcu zaczęli krzyczeć z trybun, śpiewając "Polska biało-czerwoni!", czy "jesteśmy z wami!".
Pod koniec września zawitała FIFA 13, która oczywiście pobiła rekordy i oczywiście nie była wolna od błędów. Wydawało się, że pod tym względem gorzej już być nie może, że bardziej zbugowanej gry niż FIFA 12 i UEFA EURO 2012 nie dostaniemy. Wydawało się, ale do czasu... Do czasu premiery "trzynastki". Gra bije na głowę wszystkie, które posiadały jakieś bugi, a na dodatek autorzy nie spieszą się z ich naprawą. Gra często nie działała poprawnie, gracze byli wyrzucani z serwerów, poszczególne rzeczy w trybie kariery nie działały jak powinny, okazało się, że jest pełno problemów z trybem FUT, a to tylko początek listy, ponieważ błędów było o wiele więcej, dotyczących drobniejszych rzeczy (jak np. nie czytanie nazwisk zawodników przez komentatorów). Wypuszczono więc aktualizację 1.01, która wiele nie poprawiła. Tak więc, migiem ukazała się kolejna aktualizacja 1.02, tym razem wnosząc więcej poprawek, niż poprzedniczka. Tylko teoretycznie. Bo tak naprawdę więcej popsuła niż wniosła. Doszły takie problemy jak m. in. brak nabijania punktów doświadczenia po wykonaniu zadań. Niezbyt szybko pojawiła się wersja 1.03, która usunęła aktualizację 1.02, ale nie do końca usunęła skutki poprzedniej aktualizacji. Dziś mamy już kolejne wersje, jednak i one nie wszystko zdołały poprawić. Śmiech na sali, a końca tego kabaretu nie widać.
Pytanie - gdzie podziały się wspaniałe komentarze panów Szpakowskiego i Szaranowicza z EURO 2012? Zostały skasowane z komputerów Polskich Elektroników? Bo w FIFE 13 jesteśmy ponownie karmieni praktycznie tym samym od kilku lat, co już się zrobiło nudne. W angielskiej wersji dwójka komentatorów podczas meczu potrafi połączyć się z trzecim i poprosić o relację z innych meczów. Wtedy tamten odpowiada wynikami, a potem obiecują sobie, że jeszcze się połączą, aby widz był na bieżąco. Można? U nas tego brakuje, choć przyznać trzeba, że nasza wersja komentarza jest o wiele lepsza i bogatsza, niż hiszpańska czy czeska. No i po raz kolejny brak licencji na naszą Ekstraklasę, jednak tutaj ponownie z powodu kłopotów z dogadaniem się z PZPN-em.
Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że Elektronikom chyba się nie spieszy z poprawkami, ponieważ w ogóle nimi się nie zajmują, gdyż po każdej premierze nowej FIFY biorą się za kolejną. Na pewno nie jest to tak, że nie zajmują się poprawkami, ale prawdą jest, że powinni się spiąć i poprawić to, czego nie dopilnowali. Na koniec powiem tylko - ciekawe czy Elektronicy wiedzą, że w większości krajów (w tym w Polsce) nie wolno sprzedawać wadliwych towarów, ani takich które nie chcą działać.