PS5 Pro - 4thepayers
Sony w trakcie bieżącej generacji ewidentnie zagubiło się w lesie. Mając przy sobie jedynie rewolwer oświeca sobie drogę strzałami na wiwat. Gdy już pojawia się światełko nadziei, ta szybko zostaje zgaszona przez ślepego rewolwerowca. Tym sposbem zagubiona firma ma już przestrzelone dwie stopy, kolano, ucho i oddala się coraz bardziej od domu mając przekonanie, że podąża we właściwą stronę.
Zapowiedź PS5 Pro jest kwintesencją tego zagubienia
Byłem chyba pierwszą i jedyną osobą na portalu, która odważyła się bronić reinkarnacji PS5 (Dlaczego PS5 Pro jest potrzebne). Dalej uważam ideę odświeżania sprzętu za pożądaną. Natomiast Sony postanowiła mi ją obrzydzić na wszystkie możliwe sposoby.
Po zapowiedzi PS5 Pro nie obiecywałem sobie cudów. Raczej przyklepania plotek i krótki pokaz możliwości sprzętu. Być może za pomocą dema technologicznego, a nawet jakiegoś krótkiego fragmentu gameplayu z nadchodzącej gry. Jednak 9 minutowa prezentacja prowadzona przez Marka Cernego zbiła mnie z pantałyku. Ja nie wiem, co się z tą firmą dzieje, ale próba sprzedaży nowego (“najpotężniejszego”) sprzętu za pomocą 4-letniej gry z czasów poprzedniej generacji zakrawa o żart. Mogli dodać, że teraz to już naprawdę będziecie grać w 4K i 60 klatkach. Chyba, że sobie włączycie “jeszcze lepszy” ray tracing, wtedy to nie. Wtedy mamy własne DLSS, które jest nawet lepsze niż 4K.
Ten pokaz to marketingowe seppuku dla tego sprzętu. Nintendo kiedyś zatopiło Wii U przez nieumiejętną komunikację. Tutaj mam jednak wrażenie, że sam dział PR nie wiedział do kogo kierowany jest przekaz i jak to opakować. Jakby decyzja o powstaniu PS5 Pro narodziła się dwa tygodnie temu na suto zakrapianej imprezie. Dział inżynierów po maratonie gdzieś w piwnicach biurowca wyszedł i rzucił pudło na scenę. Tutaj sobie odpalicie gierki 45% szybciej. Mamy fajne stare gry. Grajcie sobie.
Sony straciło kontakt z graczami
Japońska korporacja gdzieś brodząc po ciemnym lesie totalnie zgubiła kontakt z graczami. Ich nawoływania są niesłyszalne albo gorzej - ignorowane. Ta butność i niezrozumienie własnej bazy użytkowników już raz doprowadziły firmę na skraj upadku. Arogancja towarzysząca premierze PS3 zachwiała wizerunkiem firmy, a szkody musiały być naprawiane przez wiele następnych lat. I być może docieramy w tej chwili do kolejnego przesilenia.
Cena PS5 Pro to nieśmieszny żart
800 euryków. Bez napędu.
Zamurowało mnie.
Szybki przelicznik w głowie - 3500 zł. Napęd to kolejne 8 stówek. Prawie 4,5K za odświeżenie konsoli. Szybki rzut oka do porównywarki cenowej, cena bazowej slimki 2200 zł.
To jest proszę Państwa dwukrotność.
Różnica w cenie między PS4, a wersją ulepszoną to było coś koło 500 zł.
Ostrzegałem kiedyś Sony (jakby się przejmowali jakimś pachołkiem, ale jednak…), że PS VR2 bez gier pozostanie jedynie ciekawostką. Tak też się stało i tutaj będzie podobnie. A że to samo nakręcająca się spirala, to i nie będzie sensu pakować się w dodatkowe koszta. Jeżeli baza użytkowników będzie wynosić mniej niż 1% wszystkich posiadaczy PS5, to po co developerzy mieliby się silić na optymalizację gier i wykorzystanie nowych technologii. No nie będą, będzie suwaczek na rozdzielczość i na tym skończy się ta pożal się boże rewolucyjna augmentacja.
Sony serio zapomniało chyba jak się gra w ten biznes. To nie jest rynek pecetowy, a Sony to nie Nvidia. A zresztą, niech sobie siedzą w tym lesie. Ja już chyba czekam tylko na premierę Switcha 2. I teraz to sprzęt Sony będzie grał drugie skrzypce.
Skoro jednak jesteśmy po oficjalnej zapowiedzi PS5 Pro, to i ja wrzucam ponownie ankietę dot. zakupu. Wtedy na dwoje babka wróżyła, było niemal idealnie pół na pół. Sam byłem w obozie zdecydowanych na zakup pół generacji. Sprawdźmy jak sobie poradził dział marketingowy Sony po tej wspaniałej prezentacji.