Gamelog ghosta // 2021

BLOG
859V
Gamelog ghosta // 2021
ghost. | 06.01.2022, 21:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tak to zwykle bywa pod koniec mijającego roku (albo na początku kolejnego ;), że przychodzi chęć na podsumowanie. Tym wpisem chciałbym zapoczątkować swoją - mam nadzieję - doroczną tradycję omawiania tytułów, w które grałem na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Niech to będzie pamiątka z moich growych przygód. Zapraszam do czytania, a później - do dzielenia się wrażeniami, opiniami i własnymi doświadczeniami. // Czas czytania: 27 minut.

Na początku stycznia 2021 roku, po półtora miesiąca oczekiwania, odebrałem swoją upragnioną PS5. Przesiadka z PS4 Pro na nową platformę wydobyła ze mnie zupełnie nowe pokłady chęci do grania - i nie tylko w tytuły natywne, ale także w gry z obszernego backlogu. Kultura pracy nowej konsoli (zwłaszcza znacząco skrócone czasy ładowania), a do tego wspaniały DualSense sprawiły, że przez pierwsze tygodnie nabrałem ochoty na grę, jakiej nie czułem od kilku lat. Właśnie za to uwielbiam lata premier nowego sprzętu. Wracam wtedy wspomnieniami do początków lat '90, gdy dopiero wkraczałem w świat gier konsolowych - najpierw przed pożyczanym ze szkolnej świetlicy Pegasusem, potem przy joystickach otrzymanego na pierwszą komunię Rambo i wreszcie z padem przywiezionego przez ojca z Niemiec PSX'a. W 2021 roku przesiadłem się także na nowego laptopa - Lenovo Legion 5i. Rzadko grywam na PC, ale nowy sprzęt też mnie zachęcił do poobcowania z kilkoma tytułami.

Wspomniane wyżej chęci grania przełożyły się na przyzwoite wyniki liczbowe. W 2021 roku grałem w 37 tytułów (10 na PS5, 23 na PS4 - wszystko w kompatybilności wstecznej, oraz 4 na PC). Udało mi się zdobyć 21 platyn, a w jednej grze zebrałem komplet steamowych achievementów. Doszły mi też 2 bonusowe platyny za transfer save'ów z PS4 na PS5, ale tych nie liczę. Przejdźmy do szczegółów.

____________________________________

Abzû z Plusa leżała od dłuższego czasu w moim backlogu, a do przejścia zachęcił mnie event PlayStation ze zbieraniem trofeów. Okazało się, że to krótka, ale bardzo klimatyczna gra eksploracyjna z piękną oprawą AV, w sam raz do schrupania w jeden, miły wieczór. Niektóre sceny z tej gry są tak piękne, że z czystym sumieniem można je wykorzystać w roli minimalistycznych tapet - i to bez potrzeby zabawy w tryby fotograficzne.

// Platforma: PS4, status: 100%, ocena: 8
____________________________________

Po wielu latach przerwy w tym roku powróciłem do serii Ace Combat i muszę przyznać, że był to powrót niezwykle udany. Ace Combat 7 oferuje długą, wciągającą i zróżnicowaną kampanię fabularną (ale mocno osadzoną w świecie wykreowanym przez poprzednie odsłony, a przez to - momentami nieprzystępną), a do tego dynamiczny i wciągający gameplay. Chciałem się pokusić o platynę, ale ta niestety wymaga długiego grindu multiplayerowego. Na dodatek trzeba grać PVP i to z graczami, którzy ewidentnie mają setki, jeśli nie tysiące godzin na liczniku. W skrócie: tak mi sklepali dupsko w multi, że szybko zmieniłem zamiary. Mimo to, szczerze polecam!

// Platforma: PS4, status: ukończona, ocena: 8,5
____________________________________

Mój tegoroczny powrót do Alienation był dość krótki, ale bardzo owocny. Po kilku miesiącach przerwy postanowiłem spróbować zdobyć platynę. Do końca brakowało mi w zasadzie jednego trofeum wymagającego dużo grindu albo jeszcze więcej szczęścia. Okazało się, że mogłem liczyć na to drugie, bo potrzebna broń wypadała mi po godzince grania ;) A skoro szybko wpadła platyna, to i pokusiłem się o komplet trofeów z DLC. Alienation to jeden z najprzyjemniejszych twin stick shooterów, w jakie grałem. Fabuła nie jest najwyższych lotów, ale doskonały gameplay i fenomenalna optymalizacja zdecydowanie wyróżniają ten tytuł na tle innych.

// Platforma: PS4, status: platyna + 100% trofeów z DLC, ocena: 8,5
____________________________________

Mój guilty pleasure. Gdyby nie fakt, że wpadła mi w ręce pożyczona kopia Assassin's Creed: Valhalla, zapewne nie zagrałbym w ten tytuł. Po bardzo słabym Odyssey obiecałem sobie, że jeśli kolejna część będzie równie kiepska, daruję sobie tę serię. Okazało się, że Valhalla jest lepsza od poprzedniej odsłony, ale i tak nie dorasta do pięt dwójce, Brotherhood czy Black Flag. Właściwie ostatnie 3 części AC to już zupełnie inna seria gier, która ma swoje zalety, ale także sporo wad. Największą bolączką Valhalli są jej mocno przesadzone rozmiary. Gdyby ta gra była o jakieś 60% mniejsza, zapisałaby się w mojej pamięci znacznie lepiej. Niemniej, grało się przyjemnie, choć pod koniec zacząłem już odczuwać zmęczenie. 

// Platforma: PS5, status: platyna + 100% trofeów z DLC, ocena: 7,5.
____________________________________

Wspaniała niespodzianka. Spodziewałem się, że dodawana za darmo do każdej PS5 Astro's Playroom będzie jedynie tandetną popierdółką do włączenia na 15 minut, pobiegania i wykasowania z dysku. Okazało się jednak, że to bardzo przyjemna, pełnoprawna platformówka, świetne demo technologiczne nowej konsoli oraz cudownie nostalgiczna laurka ukazująca historię serii PlayStation i nawiązująca do najlepszych tytułów, które zagościły w czytnikach jej konsol. Żeby tylko była chociaż trochę dłuższa...

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 9
____________________________________

Któregoś wieczoru, pod wpływem chwilowej zachcianki, odpaliłem i pograłem kilka godzin w plusowego remastera Bioshocka. Premierową jedynkę wspominam bardzo miło, ale od platyny minęło już 7 lat. Powrót do serii był... średnio udany. Niestety Bioshock zestarzał się kiepsko. Być może moje odczucia byłyby inne, gdybym nie pamiętał zarysu fabuły, która jest największą zaletą tego tytułu. Dynamiczny, ale przestarzały gameplay i świetna atmosfera nie wystarczyły, by przyciągnąć mnie na dłużej. "Odświeżony" Bioshock to jedna z gier, przez które żałuję, ze nie można usuwać trofeów z porzuconych tytułów z własnego profilu.

// Platforma: PS4, status: rozgrzebana
____________________________________

Kolejna seria, do której wróciłem po wielu latach przerwy... i wsiąkłem na dobre. Prosta formuła Civilization zupełnie się nie zestarzała, a dodatki z licznymi, nowymi mechanikami wniosły sporo świeżości. To jedna z kilku gier odpalonych w tym roku, które przypomniały mi, jak bardzo uwielbiam strategie ekonomiczne i city buildery. Co najlepsze, ze względu na turowy charakter, gra na konsoli nie stanowi najmniejszego problemu.

// Platforma: PS4, status: platyna + kilka wyczyszczonych DLC, ocena: 8,5
____________________________________

W Control chciałem zagrać od pierwszego zwiastuna, ale recenzje wspominające o kiepskiej optymalizacji na PS4 zachęciły mnie do poczekania. Jakież było moje zdziwienie, gdy się okazało, że Control: Ultimate Edition na PS5 trafi w dniu premiery do Plusa. Ściągnąłem, gdy tylko mogłem, przeszedłem i stwierdziłem, że to jedna z najlepszych gier, w jakie grałem w tym roku. Nie jest to produkcja dla każdego, ale zdecydowanie jest to gra dla mnie. Control oferuje unikalny, neo-noirowy klimat tak świetnie podkreślony przez sterylną estetykę brutalistycznego Oldest House, bardzo bogaty lore przedstawionego świata, niezwykle satysfakcjonujący gameplay oraz masę sekretów dla chętnych zaglądania w każdą szparkę (ekhm...). Na dodatek w ramach Ultimate Edition dostajemy dwa świetne rozszerzenia fabularne. Jedyne, czego zabrakło mi w Control, to lepszy soundtrack.

// Platforma: PS5, status: platyna + 100% trofeów z DLC, ocena: 9
____________________________________

Kolejne miłe zaskoczenie. Lubię serię Darksiders - nie miałem jeszcze okazji zagrać w trójkę, ale część pierwszą i drugą wspominam bardzo miło. Spodziewałem się, że Darksiders Genesis będzie zrobionym trochę na odczepne, marnym spin-offem, a okazało się, że to przyzwoita mieszanka twin stick shootera i hack 'n' slasha, po której jeszcze bardziej polubiłem Wara i nabrałem wielkiej ochoty na samodzielną przygodę Strife'a. Mam nadzieję, że trójka, która podobno wzbudza mieszane odczucia, nie popsuje mi pozytywnego wrażenia.

// Platforma: PS4, status: platyna, ocena: 8
____________________________________

Days Gone splatynowałem w 2020, ale wróciłem na chwilę do tej gry przy okazji wyzwania ze zdobywaniem trofeów. Moja opinia na temat tej gry zbytnio się nie zmieniła: single player Days Gone zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po recenzjach spodziewałem się kolejnego zombie flicku przepełnionego błędami, a dostałem niesamowicie wciągającą i dopracowaną grę z interesującą fabułą, cudownie wyglądającym światem i wciągającą jak bagno jazdą na motorze. Jakby tego było mało, w grze pojawia się kilka ukrytych nawiązań do mojej ukochanej serii Syphon Filter, a aktor podkładający oryginalny głos pod Deacona wykreował chyba najlepszy voice acting performance, jaki słyszałem w grach wideo. Z DLC nie jest niestety tak kolorowo, ale to pewnie mocno subiektywne odczucie - po prostu nie cierpię wyzwań na czas. Niemniej, single playera polecam z całego serca.

// Platforma: PS4, status: platyna + trochę trofeów z DLC, ocena: 9
____________________________________

Na mojej liście nie mogło zabraknąć genialnego Factorio - jednej z nielicznych gier należących do gatunku "zaginacz czasoprzestrzeni". Jak inaczej można nazwać strategię, którą włącza się na 10 minut, a wyłącza się o 5 rano? Oficjalnie celem Factorio jest technologiczne przejście od młotka do promu kosmicznego na planecie, na której stale zagraża nam lokalna fauna. W praktyce istotą gry w Factorio jest doprowadzenie do sytuacji, w której już nie trzeba grać w Factorio, czyli pełna automatyzacja dosłownie wszystkiego - od wydobywania surowców, przez pozyskiwanie energii, transport i logistykę oraz cały system obrony, po konstrukcję coraz bardziej skomplikowanych komponentów. Nie bez powodu Factorio od lat nie schodzi z listy najwyżej ocenianych gier na Steam.

// Platforma: PC, status: 100% achievementów, ocena: 10
____________________________________

Po 3 latach oczekiwania najnowsza odsłona Farming Simulatora wreszcie nadeszła - i nie zawiodła! Giants zafundowali nam trzy świetne mapy, przeniesiony z DLC do poprzedniej części cykl pór roku, zupełnie nowe łańcuchy technologiczne, znacznie usprawnione i rozbudowanie AI pomocników, crossplay z możliwością korzystania z prywatnych serwerów na konsolach i, oczywiście, mnóstwo maszyn. Jak to zwykle bywa, po premierze wyszło trochę bugów, ale nie były na tyle uciążliwe, by obrzydzić rozgrywkę i większość została już naprawiona. Świetnie się bawiłem przez ostatnie kilka tygodni - i na pewno jeszcze wrócę do tej produkcji. 

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 8,5
____________________________________

Póki co, niestety, remake FF7 mnie rozczarował. Z jednej strony sam sobie jestem winny, bo na chwilę przed premierą splatynowałem na PS4 starą wersję Final Fantasy 7, więc wersja odnowiona dość szybko mi się znudziła. Z drugiej strony dodanie voice actingu IMO nie wyszło tej grze na dobre. Mam bardzo niską tolerancję na klimaty mangi/anime, więc gdy zobaczyłem, że mój ulubiony Barrett został zmieniony w jakąś wiecznie jęczącą karykaturę (wygląda, mówi i zachowuje się tak, jak pewnie typowy Japończyk wyobraża sobie typowego murzyna), to moja cierpliwość szybko zaczęła się kończyć. Chciałbym przejść tę grę, ale ewidentnie muszę sobie zrobić dłuższą przerwę i spróbować za jakiś czas, od początku.

// Platforma: PS5, status: rozgrzebana
____________________________________

Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza gra, w jaką grałem w 2020 i 2021. We Frostpunku zagrało dosłownie wszystko: świetne mechaniki, wymagający poziom trudności, bardzo przyjemna grafika, fenomenalna ścieżka dźwiękowa, bogaty lore świata i wciągające scenariusze fabularne. Platyna we Frostpunku jest w tym momencie najrzadszą z moich 120 platyn - i zdecydowanie najtrudniejszą, jaką udało mi się zdobyć. Jakby tego było mało, w 2021 roku na konsolach wreszcie ukazały się dwa wspaniałe dodatki fabularne, od których nie mogłem się oderwać przez długie godziny. Doskonała gra, nie mogę się doczekać dwójki.

// Platforma: PS4, status: platyna + 100% trofeów z DLC, ocena: 9,5
____________________________________

Dzięki Ghost of Tsushima odzyskałem wiarę w open worldy. Na pierwszy rzut oka GoT wygląda jak wiele innych, podobnych produkcji - mamy obszerną mapę z masą znajdziek oraz misjami głównymi i pobocznymi, ale gra ta dowodzi jak mało która, że odpowiednio skonstruowany i wciągający świat o wyważonych rozmiarach i odpowiednio zrównoważonej, rozsądnej ilości aktywności dodatkowych wybroni się bez problemu w obliczu całej rzeszy byle jakich, ubisoftowych gniotów. Jeśli do tego dodamy jeszcze doskonałą fabułę, urzekającą atmosferę, przepiękną oprawę AV i piekielnie dobry gameplay, otrzymujemy prawdziwą perłę. Nie wolno także zapominać o genialnym i kompletnie darmowym trybie co-op Legends, który oferuje mnóstwo własnych zalet, a którym można cieszyć się także solo (choć nie w pełni). Wybitna gra.

// Platforma: PS5, status: platyna + 100% trofeów z DLC, ocena: 9,5
____________________________________

Bardzo przyjemna gierka strategiczno-logiczna do splatynowania w 4-5 godzin. Założenie Islanders jest banalne - trzeba rozmieszczać na wyspie różne budynki. Za każdy postawiony obiekt otrzymujemy punkty, a po przekroczeniu określonej granicy punktowej możemy rozmieścić kolejne budynki. Sęk w tym, że punktacja za kolejne budynki jest uzależniona od tego, co je otacza (również wcześniej postawionych przez nas obiektów), a punktów do przekroczenia granicy potrzeba coraz więcej - w efekcie osiągnięcie lepszych wyników wymaga coraz więcej planowania. Mimo bugów, polecam, bo to śliczna i wciągająca gierka low poly na jeden wieczór za niecałe 20 zł. 

// Platforma: PS4, status: platyna, ocena: 7,5
____________________________________

Zadziwiająco przyjemna i śmieszna gra z Plusa. Maneater od samej premiery stał się memem - zresztą nie bez powodu, bo jak inaczej nazwać RPG'a o rekinku pragnącym się zemścić na rybaku, który poćwiartował jego matkę? W żadnym wypadku nie jest to gra wybitna, ale rozwój "postaci" i eksploracja zróżnicowanych zbiorników wodnych (i nie tylko!) sprawiają przyjemność, przy fabule można się pośmiać jak przy dobrej czarnej komedii, a droga do platyny jest na tyle krótka, że nie zdąży zmęczyć ani znudzić. Przyzwoity tytuł na kilka wieczorów.

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 8
____________________________________

Po kilku godzinach gry w Ni No Kuni 2 po prostu ją zostawiłem. W zasadzie nie mam wobec NNK2 jakichś większych zarzutów, choć wydaje mi się, że jedynka była od początku trochę ciekawsza. Niby gra się przyjemnie, oprawa AV jest bardzo przyjemna, mechanika w miarę rozbudowana, ale jednak zadziwiająco łato było mi przestać w nią grać i nieszczególnie za nią tęsknić. Niemniej, mam nadzieję, że w tym roku nabiorę chęci, żeby skończyć tę grę. 

// Platforma: PS4, status: rozgrzebana
____________________________________

Northgard odkryłem kiedyś przypadkowo na Steamie, ale szybko znalazłem informację n.t. nadchodzącej wersji konsolowej i postanowiłem poczekać. W zeszłym roku wreszcie miałem okazję przekonać się, że to bardzo fajna strategia czerpiąca garściami z mojej ukochanej Age of Mythology. Mimo zmęczenia klimatami wikingowymi, grało się bardzo przyjemnie. Northgard oferuje ciekawą kampanię fabularną, dość prosty, ale zadowalający system rozgrywki i zróżnicowane misje. Chciałem pokusić się o platynę, ale zdobycie ostatniego pucharka wymaga nie lada gimnastyki na najwyższym poziomie trudności, a do tego bardzo długiego grindu, więc dałem sobie spokój. To przyzwoita gra, ale nie jest aż tak dobra, żebym chciał poświęcić na nią dodatkowe 50-60 godzin. 

// Platforma: PS4, status: ukończona, ocena: 8,5.
____________________________________

Miałem nie lada zagwozdkę w przypadku próby podsumowania Outriders. Z jednej strony mamy bardzo fajny system looter-shooter pozwalający na tworzenie zróżnicowanych buildów. Pod koniec mojej gry developerzy opublikowali patch, który sprawił że nawet w przypadku endgame'u nie trzeba było już polegać wyłącznie na kilku najlepszych buildach pure DPS - wyczyszczenie wszystkiego stało się możliwe także z buildami hybrydowymi, które bardzo lubię. Na pochwałę zasługuje też fakt, że developerzy nie próbowali zrobić live service - Outriders ma wyraźny koniec, po którym z czystym sumieniem można ją odstawić. Z drugiej strony wyraźnie czuć, że wbrew aspiracjom developerów, to nie jest gra AAA - szczególnie po jakości dialogów i fabuły. Po demie miałem ogromne obawy, że marne sterowanie i WIECZNE trzęsienie kamery w cut scenkach doprowadzą mnie do szału, ale na szczęście jedno i drugie da się naprawić. W ogólnym rozrachunku nie jest źle, ale mogło być znacznie lepiej.

// Platforma: PS5, status: platyna + 100% trofeów z DLC, ocena: 8.
____________________________________

Kupiłem Pumpkin Jacka z nadzieją, że zaspokoi głód, jaki pozostawił po sobie świetny, ale krótki remake Medievil. Niestety okazało się, że ten indyk nie dorasta do pięt przygodom Dana. Owszem, możemy liczyć na ciekawą atmosferę i przyzwoitą oprawę AV, ale na tym właściwie kończą się zalety Pumpkin Jacka. Gameplay jest mocno powtarzalny i mało urozmaicony, a dziwnie wywarzony poziom trudności (trywialne mobki i znacznie trudniejsi bossowie) sprawia, że trudno polecić tę grę chociaż rodzicom maluchów dopiero zaczynających swoją przygodę z grami. No cóż, przynajmniej platynka wpada szybko.

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 7
____________________________________

Wbrew moim nadziejom, Real Farm okazała się najgorszą grą, w jaką grałem w tym roku. Kupiłem ją ze 2-3 lata temu, ale dopiero w tym roku developer raczył ją naprawić i umożliwić odblokowanie platyny w wersji cyfrowej. Co z tego, skoro gra jest naszpikowana błędami (w największym skrócie: RAM dump jest całkowicie do bani, po dłuższej grze framerate spada do kilku fps'ów, a zapisanie gry w takim momencie może doprowadzić do trwałego uszkodzenia save'a). Jakby tego było mało, Real Farm jest po prostu biedną i mało urozmaiconą grą, która szybko się nudzi. Wbiłem platynę pewnie tylko dlatego, że była rozłożona na 2 lub 3 dłuższe sesje na przestrzeni kilku lat. Nie polecam.

// Platforma: PS4, status: platyna, ocena: 4
____________________________________

Jedna z większych, growych niespodzianek, z jakimi miałem styczność w ostatnich latach. Remnant: From the Ashes to połączenie soluslike'a, strzelanki i klasycznego RPG, które czerpie sporo dobrego z tych trzech gatunków. Przyzwoity system strzelania i konstruowania buildów, bardzo przyjemny co-op, ambitny poziom trudności, niesamowicie klimatyczny świat i ciekawa fabuła sprawiają, że gra w Remnant zapewnia dużo przyjemności. Platynkę wbiłem 2 lata temu, ale w 2021 roku miałem przyjemność sprawdzić całkiem fajne DLC Subject 2923. Z przyjemnością jeszcze kiedyś wrócę do tej gry, aby zebrać trofea z ostatniego brakującego dodatku. 

// Platforma: PS4, status: platyna + kilka wyczyszczonych DLC, ocena: 8. 
____________________________________

To się nazywa powrót po latach! Resogun była pierwszą grą, w jaką zagrałem i w jakiej zdobyłem trofeum na PS4. Zrobiła na mnie spore wrażenie ze względu na grafikę, ale raczej nie należała do gier, w jakie wtedy najczęściej grywałem, dlatego poszła w odstawkę. Po latach, już na PS5 postanowiłem do niej wrócić i tym razem zostałem na dłużej, bo cudowny gameplay Resogun okraszony piękną oprawą AV potrafi przykuć do ekranu na długie godziny. Nie wystarczyło mi cierpliwości (a może skilla) na platynę, ale kto wie? Może kiedyś...

// Platforma: PS4, status: ukończona, ocena: 8
____________________________________

Tak dochodzimy do mojej gry roku 2021. Po pierwszych zwiastunach byłem nastawiony do Returnal sceptycznie. Później pojawiły się pierwsze recenzje i wyszło na jaw, że poziom trudności może stanowić pewną barierę. Te doniesienia chyba trochę wjechały mi na ambicje, bo byłem na świeżo po grze w dodatki do Frostpunka, więc postanowiłem spróbować - i jakże się cieszę, że to zrobiłem. Szybko się okazało, że poziom trudności - choć faktycznie trochę wysoki - w żadnym wypadku nie jest miażdżący. Historie o wielogodzinnych sesjach wymaganych do ukończenia Returnal można wsadzić między bajki - po godzinie-półtorej grania można odblokować skróty, które pozwalają na powrót w to samo miejsce od startu w 5-10 minut. Moja najdłuższa seria z tą grą trwała trochę ponad 3 godziny, ale w tym czasie wyczyściłem 50% gry. A po ostatnim patchu, który oczywiście wszedł gdy już zebrałem platynę (zawsze mam takie szczęście...), wprowadzono opcję save & quit, więc problem odszedł w niepamięć. Oprócz tego odkryłem, że Returnal oferuje wciągającą jak bagno fabułę, cudowną oprawę graficzną, niewiarygodne skonstruowany dźwięk przestrzenny, powalającą atmosferę dopracowanego do najdrobniejszych szczegółów świata, złożone mechaniki opierające się na uwielbianym przeze mnie minimaxowaniu synergii oraz gigantyczne pokłady replayability. Na szczególną pochwałę zasługuje stylistyka świata Returnal wzorowanego na serii Obcy/Prometeusz z domieszką sterylnego monumentalizmu i nieziemskiej twórczości Beksińskiego. Returnal zasłużyłaby na pełną dziesiątkę, gdyby nie fakt, że splatynowanie tej gry opiera się na RNG. Poświęciłem prawie 30 godzin na poszukiwania tylko jednej, rzadkiej znajdźki - ale nie żałuję nawet sekundy, bo gra w Returnal jest po prostu niewiarygodnie przyjemna. Tak bardzo, że kilka tygodni po splatynowaniu zainstalowałem ją jeszcze raz i przeszedłem jednego dnia od początku do końca, dla czystego funu, a przy okazji na pamiątkę nagrałem sobie wszystkich bossów/challenge roomy na YouTube. Polecam każdemu z całego serca!

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 9,5
____________________________________

Mam mieszane odczucia na temat Sackboya. Z jednej strony w grze jest mnóstwo zróżnicowanych poziomów zapewniających wiele godzin zabawy, a niektóre z nich - zwłaszcza te muzyczne - są zaprojektowane fenomenalnie. Oprawa AV też robi ogromne wrażenie... ale czegoś mi tu zabrakło. Może chodzi o to, że gra jest trochę zbyt infantylna jak na mój gust, a może to kwestia niezbyt precyzyjnego sterowania, które czasem potrafi napsuć krwi i sztucznie podbija poziom trudności najbardziej wymagających leveli... Nie jestem też fanem platyny wymagającej sporo gry w coopie - szczególnie gdy większość grających online w rzeczonego coopa raczej gra tylko dla samego grania, a nie dla konkretnych trofeów. Obstawiam, że Sackboy prędzej czy później trafi do Plusa - może wtedy się skuszę na ostatnie brakujące trofea. Póki co, mam dość.

// Platforma: PS5, status: ukończona, ocena: 7,5
____________________________________

Zaraz po ograniu Resogun wciąż miałem ochotę na jakiegoś arcade'owego shooterka, więc postanowiłem sprawdzić zalegającą od dawna w backlogu Sky Force Anniversary. Grało się całkiem przyjemnie. Sky Force to typowy scroll-up shooter pokroju River Raid z prostym systemem ulepszania statku i przyzwoitym poziomem trudności. Nie ma co się spodziewać niczego wybitnego, ale to świetna gra na kilkunastominutową, relaksującą partyjkę z doskoku, w przerwie od pracy lub innych zajęć.

// Platforma: PS4, status: ukończona, ocena: 8
____________________________________

SnowRunner okazał się jednym z moich największych odkryć growych roku 2020 i od ponad półtora roku regularnie do niego wracam. Pamiętam, że ta gra zaintrygowała mnie od pierwszego zwiastuna, mimo że dotychczas nie grałem w nic z tego gatunku. Kupiłem na premierę i przez wiele tygodni nie mogłem się od niej oderwać. "Dark Souls na czterech kółkach" to idealna pozycja dla kogoś poszukującego relaksującej rozgrywki, kto jednocześnie oczekuje czegoś więcej niż tylko bezmózgiego klikania. SnowRunner to świetne połączenie symulatora i strategii, w którym przywracamy do funkcjonowania kolejne, odcięte od świata regiony Stanów,  Kanady i Rosji. Zaczyna się od prostych zleceń typu naprawy dróg, mostów czy słupów telegraficznych, a za zarobione pieniądze rozwija się flotę pojazdów pozwalającą na mierzenie się z coraz trudniejszymi kontraktami w coraz bardziej nieprzystępnym terenie, takimi jak n.p reaktywacja całej infrastruktury starego, radzieckiego kosmodromu. Na pochwałę zasługuje zaangażowanie developerów, którzy regularnie jak w zegarku, co 3 miesiące publikują kolejną "fazę" dodającą do gry kilka map, parę pojazdów i kilkadziesiąt zadań. W efekcie dziś SnowRunner jest ze 3-4 razy większy niż w dniu premiery - a już wiadomo, że zaplanowane są przynajmniej dwie kolejne fazy. Doskonała gra na relaksującą partyjkę z doskoku.

// Platforma: PS4, status: platyna, ocena: 9
____________________________________

W tym roku, po kilku latach przerwy, wróciłem także do Stardew Valley zajmującej czołowe miejsce w moim rankingu najlepszych gier ostatniej dekady. Miałem szczęście śledzić ten projekt od 2014 roku - obserwowałem wczesne postępy prac ConcernedApe'a, odpaliłem ją na PC w dniu premiery i widziałem, z jak ciepłym spotkała się przyjęciem, a później z przyjemnością czytałem doniesienia o kolejnych milionach sprzedanych egzemplarzy. Do dziś trudno mi uwierzyć, że jedna osoba napisała grę łączącą w sobie najlepsze elementy wszystkich części Harvest Moon - i dodającą tak wiele nowych. Stardew Valley to fenomenalna przygoda z gatunku farm sim na kilkaset godzin, która nawet dziś, po pięciu latach od premiery, wciąż jest rozwijana. Powrót do Stardew Valley był o tyle przyjemny, że przed laty zostawiłem ją niedokończoną. Do zrobienia została mi tylko jedna rzecz (automaty), na którą trochę brakowało mi umiejętności... ale dostałem cynk od jednego z użytkowników, że ta mini-gierka została nieco znerfiona. Postanowiłem spróbować ponownie i się udało - wreszcie wpadła platynka!

// Platforma: PS4, status: platyna, ocena: 9,5
____________________________________

Ajajaj, cóż to za gra... Nie da się ukryć, że jestem fanem city builderów i strategii ekonomicznych. Dość dawno interesowałem się Surviving Mars, ale do zakupu ostatecznie przekonały mnie rekomendacje kolegi - i chwała mu za to, bo od pierwszego odpalenia wsiąkłem w tę strategię na kilkadziesiąt godzin, odstawiając wszystkie pozostałe gry na bok. Jak łatwo się domyślić, istotą Surviving Mars jest budowa prężnie funkcjonującej kolonii na Marsie. Gra oferuje wiele scenariuszy fabularnych o zróżnicowanym poziomie trudności, złożony system zarządzania infrastrukturą, badaniami i populacją ludzką, szeroki wachlarz różnorodnych budynków, w tym także ciekawe cuda technologiczne, a do tego satysfakcjonującą eksplorację i handel międzyplanetarny. Z czystym sumieniem mogę polecić każdemu fanowi gatunku. W tym roku na pewno wrócę do Surviving Mars, żeby sprawdzić DLC pozwalające na eksplorację i eksploatację asteroid oraz tuneli pod powierzchnią czerwonej planety!

// Platforma: PS4, status: platyna + kilka wyczyszczonych DLC, ocena: 9
____________________________________

Kolejne, świetne odkrycie roku 2021. Nie jestem fanem gier z serii Dark Souls, ale uwielbiam gatunek soulslike. Sekiro była jedną z najlepszych gier, jakie w życiu przeszedłem. Z kolei Bloodborne bardzo, bardzo mnie pociąga, ale wciąż czekam, karmiony kolejnymi doniesieniami o patchu 60 fps lub remasterze, bo nie wyobrażam sobie grać w to w 30 fpsach. Od dłuższego czasu w moim backlogu leżała plusowa The Surge. Odpowiedni moment nadszedł niedawno, w okolicach minionego Bożego Narodzenia. Odpaliłem, pograłem... i wsiąkłem na dobre. Nie da się ukryć, że The Surge nie jest grą idealną. Sam nie doświadczyłem takich problemów, ale w trakcie odpalania na PS5 gra ostrzega, że może nie działać poprawnie we wstecznej kompatybilności. Ponadto balans poziomu trudności jest dość dziwny - raz na jakiś czas pojawiają się przeciwnicy, którzy wyraźnie odstają pod względem poziomu trudności od wszystkiego dookoła, a nie są bossami ani nie oferują unikalnego lootu. System zarządzania implantami i ekwipunkiem też pozostawia wiele do życzenia... Wady nie stanowiły jednak większego problemu, bo w The Surge gra się fenomenalnie. Gromadzenie kolejnych broni i setów, poznawanie inteligentnie dawkowanej fabuły, świetna, futurystyczna atmosfera, różnorodność buildów i stylów gry oraz wybitnie satysfakcjonujące odcinanie kończyn - to wszystko sprawiło, że nie mogłem się oderwać od tej produkcji, a od nowego roku zacząłem grać w dwójkę, która - jak na razie - wydaje się lepsza pod każdym względem.

// Platforma: PS4, status: platyna + jedno wyczyszczone DLC, ocena: 8,5
____________________________________

W zeszłym roku nie grałem zbyt wiele w The Division 2, bo wszystko, co dało się zrobić w tej grze, zdobyłem już w ubiegłych latach. Odpaliłem ją jednak chociażby po to, by sprawdzić, jak wygląda po patchu na PS5. The Division to ostatnia seria, za którą jeszcze szanuję Ubisoft - szkoda tylko, że wydawca ten robi najwyraźniej wszystko, by ją zabić albo zmienić w kolejne, darmowe łajno. Łudzę się, że Massive dotrzyma słowa i jeszcze wprowadzi jakoś nowy content, ale z każdym dniem tracę nadzieję... Szkoda by było, gdyby seria The Division została porzucona. Dwójka nie była tak dobra i klimatyczna jak jedynka, ale mimo tego, z przyjemnością kończyłem wszystkie misje fabularne i raidy, budowałem dziesiątki kolejnych buildów, polowałem na setki high value targetów i szukałem kolejnych smaczków rozwijających tę historię. Marzy mi się powrót do zimowego Nowego Jorku, ale obawiam się, że w tym świecie to już nie nastąpi. Mam nadzieję, że chociaż nadchodząca wielkimi krokami The Day Before zaspokoi mój głód w tej materii.

// Platforma: PS4, status: platyna + 100% trofeów ze wszystkich DLC, ocena: 9
____________________________________

Długo czekałem, aż 11 Bit Studios uraczy nas pełną wersją This War of Mine na konsole stacjonarne... i się nie doczekałem, dlatego w tym roku postanowiłem ukończyć całość na PC. Kilka lat temu This War of Mine, nieznana mi gra z Plusa, zrobiła na mnie ogromne wrażenie - szczególnie głęboko zapadł mi w pamięć system moralności, cudowna oprawa AV i ciekawa mechanika przetrwania w oblężonym mieście. Pamiętam doniesienia z wiadomości z lat '90 na temat wojny na Bałkanach, oblężenia Sarajewa czy masakry w Srebrenicy, dlatego gra w This War of Mine - produkcję inspirowaną tymi wydarzeniami - była dla mnie bardzo wzruszającym, ale niezwykle wartościowym doświadczeniem, W tym roku przekonałem się także, jak wiele stracili gracze konsolowi, którzy nie mieli okazji zagrać w Stories, trzy doskonałe rozszerzenia, które ukazały się wyłącznie na PC i na Switchu. This War of Mine i Frostpunk udowodniły mi w tym roku, że polskie 11 Bit Studios należy do absolutnej czołówki światowych developerów.

// Platforma: PC, status: komplet achievementów w podstawce i wszystkich DLC, ocena: 9
____________________________________

Gdyby ktoś mnie zapytał, jak wygląda remake idealny, bez wahania wymieniłbym trzy tytuły: Crash Team Racing: Nitro-Fueled, Spyro Reignited Trilogy i właśnie Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2. Pech chciał, że wydawcą każdej z tych gier jest Activision - firma, która ostatnio słynie z podejmowania dobrych decyzji strategicznych... W efekcie Crash został zasypany mikrotransakcjami (oczywiście nie od razu, a miesiąc po cyklu recenzenckim), nie wiadomo jaki los czeka Spyro, a Vicarious Visions, które stworzyło remake THPS zostało wchłonięte przez Blizzarda i musiało pomagać w wyrzyganiu remake'u Diablo 2. Wciąż nie wiemy, czy ukaże się remake części 3 i 4. Chciałbym, żeby tak się stało, bo THPS 1+2 okazała się fenomenalną grą, która pomogła mi się cofnąć w czasie o 20 lat. Pamięć mięśniowa wróciła natychmiast po odpaleniu, zaliczanie kolejnych karier, gapów i wyzwań przynosiło mnóstwo frajdy, a świetny soundtrack rozbrzmiewał jak za dawnych czasów. To jednak nie wszystko, bo remake THPS 1+2 oferuje mnóstwo usprawnień z nowszych części Tony'ego, zupełnie nowy system osiągnięć oraz nowe, doskonale dobrane utwory w soundtracku - a to wszystko okraszone wspaniałą grafiką i doskonałą optymalizacją. Trzymam kciuki za udany powrót (kolejny) tej serii.

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 10
____________________________________

Nie mam jeszcze zbyt wiele do powiedzenia na temat polskiego Timberborn, oprócz tego, że zapowiada się smakowicie. Gra jest wciąż w fazie early accessu, ale jest już w pełni grywalna. Po 3-4 godzinach mogę powiedzieć tylko tyle, że będzie to unikalny, wymagający i przepełniony specyficznym humorem city builder/survival. W tym roku na pewno poświęcę tej grze więcej czasu i uwagi. Comfort, food and sturdy wood! :D

// Platforma: PC, status: rozgrzebana
____________________________________

W moim rocznym podsumowaniu nie mogło zabraknąć Warzone 2100 - mojego ulubionego RTSa, do którego wracam przynajmniej raz do roku już od ponad 20 lat. Warzone 2100 oferuje świetną fabułę, długą i zróżnicowaną kampanię, bardzo rozbudowane drzewo technologiczne, zapadającą w pamięć ścieżkę dźwiękową oraz unikalny system konstruowania jednostek. Na szczególną uwagę zasługuje ten ostatni element: każdą jednostkę w grze projektuje się z samodzielnie z trzech modułów - kadłuba, napędu i wieżyczki. W efekcie można opracować dosłownie tysiące unikalnych jednostek jeżdżących, latających i pływających, a każde przejście tej gry może wyglądać zupełnie inaczej. Warto nadmienić, że kod źródłowy gry został upubliczniony w 2004 - od tego czasu wersja PC jest całkowicie darmowa i wciąż optymalizowana/dostosowywana do najnowszych systemów operacyjnych. Jakby tego było mało, ogromna społeczność zapaleńców opiekujących się tym tytułem stworzyła od podstaw świetnego multiplayera z jeszcze bardziej rozbudowanym drzewem technologicznym, ale oryginalna kampania wciąż jest grywalna tak jak Bozia przykazała. Po szczegóły odsyłam na stronę projektu.

// Platforma: PC, status: ukończona (wielokrotnie), ocena: 9,5
____________________________________

Bardzo miła niespodzianka. Nie jestem jakimś wielkim fanem wyścigów. Owszem, gram w każdą część Gran Turismo, próbowałem swoich sił w obu częściach Dirt Rally, a w przeszłości grywałem trochę we wszystkie Wipeouty. W zeszłym roku spróbowałem plusowego Wreckfesta i z przyjemnością stwierdziłem, że to bardzo solidna gra. Arcade'owy model jazdy jest łatwy do opanowania, tryb kariery oferuje dużo zróżnicowanych eventów, oprawa graficzna, system zniszczeń i optymalizacja gry robią pozytywne wrażenie, a do tego wszystkiego można w miarę szybko dojechać do platyny. Mam nadzieję, że dodany ostatnio w plusie Dirt 5 też okaże się niezły i umili mi oczekiwanie na nadchodzącą wielkimi krokami Gran Turismo 7, przy której pewnie spędzę z półtora roku, jak przy GTS. 

// Platforma: PS5, status: platyna, ocena: 8,5
____________________________________

Uff, trochę się tego nazbierało. Na zakończenie kilka słów na temat wielkich nieobecnych. W 2021 roku wyszło kilka(naście) gier, w które nie udało mi się zagrać w roku premiery - z różnych powodów. Chciałbym jednak wymienić z imienia i nazwiska kilka tytułów, które uplasowały się wysoko na mojej liście growych priorytetów

  • Ratchet & Clank: Rift Apart - trudno przejść obojętnie obok tych wszystkich zachwytów wciąż wypisywanych na temat tego tytułu. Nawet nie pamiętam, czemu nie kupiłem go na premierę - chyba uznałem, że, podobnie jak w przypadku innych platformówek Sony, bardzo szybko potanieje. Wielkiego ciśnienia nie mam, więc mogę jeszcze poczekać, ale zagram na pewno.
  • Cyberpunk 2077 - obiecałem sobie, że poczekam na wersję current genową. Jeśli ukaże się w tym roku, raczej w nią zagram (chyba że będzie coś ciekawszego - wtedy poczekam do wersji z dodatkami).
  • Hades - po Returnal nabrałem trochę głodu na roguelike'i, a że lubię mitologię grecką, a Hades zebrał doskonałe oceny, trzeba koniecznie spróbować.
  • Life is Strange: True Colors - pierwsza część LiS i dodatek Before the Storm zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Drugą część póki co ominąłem, bo słyszałem wiele niepochlebnych opinii na jej temat, ale może też kiedyś sprawdzę. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że True Colors jest powrotem do korzeni i do wysokiej jakości znanej z części pierwszej, więc to pozycja obowiązkowa.
  • Airborne Kingdom - coś mi mówi, że ta strategia przypadnie mi do gustu. Perspektywa budowy latającego miasta brzmi niezwykle interesująco. Zazwyczaj intuicja growa mnie nie zawodzi, dlatego z pewnością sprawdzę ten tytuł.
  • Story of Seasons: Friends of Mineral Town - doskonały remake Harvest Moon: Back to Nature, który częściowo sprawdziłem już na PC. Niedawno ukazała się wersja konsolowa, więc taki miłośnik farm simów jak ja nie może przejść obok niej obojętnie. Nie spocznę, dopóki nie zdobędę platynki!
  • Chorus - trailery sugerują, że ta gra ma wiele wspólnego z moją ukochaną, niestety zapomnianą już serią Colony Wars, więc muszę w nią zagrać.
  • Death's Door - niewiele brakowało, żebym skończył ją w 2021, ale ostatecznie postanowiłem zacząć od niej rok 2022. Platynka już pękła - jest bardzo dobrze, a szczegóły opiszę pewnie w Gromadzie... i za rok, w kolejnym podsumowaniu ;)

____________________________________

To by było na tyle w tym (tamtym) roku! Oby 2022 okazał się przynajmniej tak samo owocny i obfitował w doskonałe tytułu na wszystkich platformach - czego życzę sobie i wam!

Oceń bloga:
18

Jak oceniasz rok 2021 pod względem jakości ogranych tytułów?

Doskonale
121%
Dobrze
121%
Przeciętnie
121%
Słabo
121%
Tragicznie
121%
Pokaż wyniki Głosów: 121

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper