Najdziwniejsze miejsca (różne) w których grałem
Mając przenośne sprzęty do grania, ich zaletą jest to, że możemy praktycznie grać na nich gdzie tylko dusza zapragnie. Oczywiście w granicach rozsądku, nie żebyś zaraz leciał mnie przebić i strzelał selfie z konsolką w ręku z dachu PKiN chociaż...:) Gotowi?
Dziś już rzadziej człowiek podróżuje i nie ma tyle energii co kiedyś, a największa przyjemność po ciężkim dniu to uwalić się wygodnie, wziąć pada w dłoń i zagrać w coś fajnego na dużej konsoli. Ale kiedyś korzystało się z każdej okazji. Nie zwracało się wtedy uwagi na miejsce i okoliczności, ważne było, żeby znowu w coś pograć...Nie ważne czy PSP, Vita czy jakiś GameBoy.
Klop ( nie mylić z trenerem Liverpoolu). Pewnie większość z was jeszcze praktykuje. Ja ostatnio rzadziej, ale zdarzają mi się czasami posiedzenia, szczególnie z rana.
Zoo. Wszyscy podziwiali pawiany, lamy, jest łoś ,kuna i inne zwierzątka. A ja konsolka z kieszeni i hulaj wirtualna przygodo...
Samolot. Nie raz i dwa zdarzyło mi się bujać w obłokach, kiedy ludzie tam na dole wołali "panie pilocie dziura w samolocie" ja po prostu wyciągałem Swoje PSP i czyniłem powinność.
Mecz ligi mistrzów. Dość dawno temu miałem okazję oglądać na żywo mecz Champions League. Było to na Chelsea w Londynie. Do dziś nie za bardzo pamiętam jaki był wynik, bo oczywiście znowu poszedł przenośniak w ruch.
Ślub i wesele czołowego kolegi. No żeby nie było kwiaty wręczyłem, kopertę też :) W kościele jeszcze jakoś się powstrzymałem, ale już na weselu zamiast łapać welon, łapałem wrogie kule na klatę w przenośnej wersji COD. Muszę też dodać, że z czasem było coraz trudniej coś dostrzec w tym ekranie. Taki jakiś rozmazany się robił coraz to bardziej :)
Na kartoflach w piwnicy. Tak były takie sytuacje. Mama mówi przynieś ziemniaków na obiad, to trza było korzystać z okazji. Czasami trwało to tak długo, że mówiła po powrocie: No synku tyle Ci to zajęło, że mam nadzieję, że już obrane przyniosłeś.
W lesie na grzybach. Wszystkie zbierali ładnie do wiaderka, a ja no wiadomo. Jak zwykle. Chociaż tu w pewnym sensie troszkę żałuję, bo ominęło mnie podobno spotkanie z zającem poziomką, z tego co się później dowiedziałem.
Przy pracach drogowych. Rozumiesz to? Tu świeży asfalt kładą, tam gostek popyla z młotem pneumatycznym, a Bankai jak by nigdy nic, hyc kolejna sesyjka.
Festyn miejski. Jak zwykle musieli mnie gdzieś wyciągnąć i to jeszcze tam, gdzie za bardzo nie lubię. Grajo, tańcujo i oszukane piwo z kija lejo. Przez to wszystko przeszedłem prawie całe Uncharted: Złota Otchłań.
PKP Wars. No, a jakże nie inaczej. Był w podróży, poszedł na schabowego z kapustą i tradycyjnie musiał położyć swoje łapska na analogach. A przy okazji napomnę, że jeszcze potem chwilę w kiblu :)
Kolęda. No tutaj może nie tak do końca, chociaż jeszcze grałem jak wchodzili, ale potem już klops, bo mnie cały wyświetlacz zachlapał...
W trakcie kampanii cukrowej. No mieszkało się w mieście gdzie kiedyś działała cukrownia. Kolejki były czasami kilometrowe. Chodziło się ze znajomymi popatrzeć, a nie rzadko ktoś tam buraka ściągnął z naczepy żeby posmakować czy naprawdę jest słodki. Ale co mnie to, ja wolę co innego, wiadomo :)
Formula 1. Nie często się taka okazja zdarza obejrzeć na żywo co. No jakieś tam wspomnienia i przeżycia mam. Pamiętam, że było głośno i szybko. I nie obyło się bez kolejnego sięgnięcia do plecaka.
Wojsko. Kiedyś to było, teraz już tak nima. Jak się siedziało przy grzybie całą noc, to trzeba było czymś czas zająć co nie.
W starze 200. Jak znajomy jeździł kiedyś i coś tam przewoził to żeby mu się samemu nie nudziło to zabierał swoich. No,a ja jak to ja w między czasie jak zwykle...
Któraś tam z kolei randka. No cholera nawet wtedy nie mogłem się powstrzymać no. Jak myślicie udała się?
No to by było na tyle z tego co pamiętam. Pewnie znając życie, jak zwykle coś mi się przypomni znowu, już po opublikowaniu tekstu. A Ty grałeś, a może jeszcze grywasz na którejś z przenośnych konsolek? Byłeś z nią w jakimś dziwnym, specyficznym bądź wyjątkowym miejscu? Opisz z przyjemnością poczytam.
P.s wpis nie miał w żadnym wypadku żartować Sobie z kartofli, albo z babek na festynie.
P.s2 Tatoooo czy ja jestem jakiś dziwny? Grając w takich miejscach? Nie. Ty jesteś oryginalny :) :) :)
Życzę wszystkim spokojnej niedzieli... A i mam czekoladę. Ale jo sie nie dziela bo je niedziela. :)