Szybki temat #1 - taki już żywot gracza
Gry i granie w nie, to wyjątkowe i niepowtarzalne hobby, które uwielbiają miliony ludzi na całym świecie. Nie ma takiego drugiego tworu, gdzie występują takie emocje, wszelakie dyskusje. Są ze mną odkąd sięgam pamięcią, dziś obecne na każdym kroku, lecz co przyniesie przyszłość, nie mam absolutnie bladego pojęcia. Czy dalej będę grał, mierząc się z przeciwnościami gracza, nie chcę jeszcze dziś o tym myśleć. Przy okazji przedstawiam Wam mój nowy pomysł na serię o różnych tematach i mam nadzieję, że odbiór będzie pozytywny i będziemy miło i kulturalnie dyskutować, a więc jedziemy.
Witam ciepło w ten chłodniejszy czas wszystkich miłośników wszelakich gier komputerowych, jak to się mówi, bądź konsolowych jak kto woli. Jeśli Twoim hobby są gry i tak jak ja uważasz je za najlepszą formę rozrywki (oczywiście w pewnym sensie, iż również uwielbiam pojeździć na rowerze, czy kopnąć gałę) umówmy się, że wiadomo o co chodzi, to powinni zrozumieć bez problemu o czym jest dziś temat.
Mając w domu PlayStation 5, Xbox Series X i wiele więcej sprzętów, mamy przed sobą dosłownie tony różnorakich gier do zagrania, nadrobienia, ukończenia, albo po prostu wracamy do tych, które wyjątkowo miło wspominamy, i powrót do nich sprawia ogromną satysfakcję i przyjemność. A zatem wszystko zapowiada się i brzmi soczyście i optymistycznie, aby móc powiedzieć, że życie gracza i jego hobby z tym związane, to nieskazitelna sielanka, jak z najlepszych bajek, gdzie wszystko jest idealne, a zakończenia tylko dobre. Hmm może i tak było, ale to dawno i nieprawda, bo nie mamy już lat 8.
NIESTETY aż tak różowo i kolorowo nie jest. I nie chodzi już o stan gier i kierunek w jakim branża brnie do przodu, bo te obecne problemy, chociaż nie aż tak duże i odczuwalne jeszcze, a które możemy umilić czy osłodzić sobie przecież wsteczną kompatybilnością, gdzie mamy dostęp do starszych, świetnych tytułów, które według wielu opinii, były o wiele smaczniejsze i zjadliwe, aniżeli te dzisiejsze, a szczególnie na Xboxie Series X, który robi to najlepiej ( nie pozwala grom się zestarzeć) a o nas samych i zmiennych zależnych od ułożenia słońca, księżyca, siły wiatru, ilości opadów czy trywialnych wręcz zmartwień czy wystarczy nam masła do poniedziałku. No ale tak na poważnie, o nas samych z czym się zmagamy podczas trwania w tym hobby, bycia na bieżąco i to że nie rezygnujemy. Bo nikt mi nie powie, a nawet jeśli to nie uwierzę, że ktoś siedzi w tym 24/7. Opiszę Wam co spotyka najczęściej graczy takich jak Wy, czy ja, tych zapolonych, niedzielnych, bo to bez wyjątku każdy z nas przeżył, i będzie przeżywał, tak długo jak będzie grał w gry.
CIĘŻKI TYDZIEŃ, SMUTEK I ZNUŻENIE
Są takie dni, nawet do tygodnia, że z różnych względów nie mamy po prostu ochoty odpalać jakiejkolwiek maszyny do gier. Brak humoru, weny na cokolwiek, sprzęty leżą wyłączone, nie chce nam się nawet na nie spojrzeć, a co dopiero pomyśleć o uruchomieniu. Najgorszy czas, gdzie w najgorszych momentach zaczynamy nawet powątpiewać w sens tego wszystkiego. Omijamy tematy o grach szerokim łukiem, robimy sobie przerwę. Niektórzy powiedzieliby, że to chwilowe wypalanie, no ale wszystko zależy od różnych czynników, dlaczego tak się stało.
OBOWIĄZKI, BRAK CZASU, NAGŁE SPRAWY
Tym razem mamy chęci zagrać i chcielibyśmy to zrobić, lecz nie pozwalają nam na to różne wydarzenia i czynniki. A właśnie ukazała się gra na którą bardzo czekałem, no niestety, musi poczekać. No trudno godzimy się z tym jakoś i wypatrujemy najbliższej, nadarzającej się okazji, z nadzieją, że wszystko już poukładamy wokół, naprostujemy, pozałatwiamy, ogarniemy i wrócimy do ukochanego giereczkowa z podwójną dawką zainteresowania i chęci, o ile tylko będziemy mieli na to siły.
SYNDROM PEWNYCH ZACHOWAŃ
Każdy z nas ma jakieś swoje lekkie udziwnienia, związane z tym jak gra, w co gra itd. Ja mam takie, że muszę mieć jak najwięcej dodatkowych dysków wewnętrznych czy to zewnętrznych podłączonych do różnych sprzętów, bo lubię mieć kilkaset gier dostępnych tu i teraz - cyfra, tak wiem, nie bijcie. I przez to mam takie momenty, że zastanawiam się w co zagrać, jest tyle tego, że dochodzi do sytuacji gdzie nie mam po prostu "w co grać" absurd. Albo nie wiem w co zagrać, tyle tego jest. A jeśli już coś odpalę to nie potrafię zostać przy tym na dłużej, bo co chwilę przeskakuję na coś innego, bo mogę to robić szybko i wygodnie. Szczególnie na zielonym klocu, dzięki funkcji Quick Resume, a więc czy to zbawienie czy przekleństwo. I jestem pewien, że gdybym miał tak 2-3 pudełka z grami, nie więcej, to spędziłbym z nimi tyle czasu, aż je ukończę, a dopiero wtedy zabierał się za kolejne. I to nie tak, że miałbym lenia ruszyć cielsko z kanapy i zmienić płytę w czytniku ( jeśli ma co nie PRO :) tylko nie zawracałbym sobie głowy, że tam na tych wszystkich dyskach czeka na mnie pśincet innych tytułów.
NATURALNE CZYNNIKI
Jak to w życiu bywa, pochłonięci pracą, wracamy do domu i na nic już nie mamy ochoty w tygodniu. A jeśli uda się uszczknąć troszeczkę czasu pod wieczór, to po szybkiej chwili zamykają mam się te nasze piękne oczy graczy i tyle jest z grania. Do tego zimowe przesilenie, zmęczenie i obowiązki.
SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIE
I po tych wszystkich przeżyciach, doznaniach, przeciwieństwach losu, na które niestety nie mamy najczęściej wpływu, przychodzi czas, gdzie zupełnie odwrotnie, mamy taki zapał do gier, ochotę, że potrafimy zatopić się jak nigdy wcześniej, chłonąć wszystko co do piksela, jesteśmy uradowani i nakręceni, że aż się sami zastanawiamy co się dzieje. Zdarzają się nawet sytuacje, że nic nas nie jest w stanie powstrzymać i oderwać, i potrafimy zadzwonić do pracy, że nie pojawimy się w kolejnym dniu. Oczywiście nie pochwalam i nie namawiam, ale sedno jest takie, iż szczęśliwe zakończenie, to to, że jednak wracamy do grania z największą przyjemnością i znowu mamy na nie czas i ochotę. Mówią, że dobrym lekiem na wszystkie bolączki gracza są gry Nintendo, a ja uważam, posiadajac urządzenia Niny, że to bez znaczenia. Jak przyjdą rozsterki gracza, to już tkwimy w tym niezależne gdzie gramy.
Ale po deszczu, okropnej burzy, czarnymi chmurami jak smog z kominka gdzie palą oponami od malucha, wychodzi i słoneczko, żółte i radosne, które sprawia, że powyższy Mario, uśmiechnie się na całą szerokość wąsa, a tym Mariankiem jesteśmy my i znów czerpiemy wielką ekscytacją ile fabryka PlayStation i Xboxa dała. Ale że zawsze jest cudownie, pięknie, słodko, nie uwierzę. Taki już żywot gracza, gdzie Agent Smith, trzyma nas krótko i mówi - słyszysz to graczu? To właśnie zbliża się nieuniknione, ciężki tydzień bez grania i styczności z grami, i tutaj wstaw swoją wersję dlaczego i z jakiego powodu. I żeby nie było tego za mało, dostajemy jeszcze całkowity zakaz wchodzenia na PPE :(
Często się zastanawiam dlaczego tak jest, gdzie leży przyczyna. Bo w czasie kiedy nie mam w ogóle chęci grać, to nie mam problemu z obejrzeniem dobrego filmu, czy serialu, a niechęć nastawiona jest wtedy tylko do gier wideo. Włączasz konsolę, siedzisz i patrzysz się na menu, przez kilkadziesiąt minut. Kiedy indziej jakieś multi nas gdzieś pochłonie i gry dla jednego gracza, schodzą na dalszy plan. Albo nakupujemy gier na promocjach różnorakich na zaś, na zapas, z wielką niewiadomą, kiedy i czy w ogóle sprawdzimy je w najbliższej przyszłości, a kupa wstydu jak z Gdańska do Krakowa. Czynników jest multum, jedne do rozwiązania szybko, inne trzeba dać na przeczekanie.
Mi osobiście na część tych problemów bardzo pomagają gry UWAGA - dla dzieci. Tak to się niby przyjęło, ale tak naprawdę są one dla wszystkich. Mariany, AstroRobociki, Rachety, Sackboye, Smerfy, mniejsze gry i indyczki, sprawiają, że jakoś te zdołowania, smutki i wszelakie niedogodne sytuacje są przez to amortyzowane i mniej odczuwalne. Staram się zapobiegać przesytowi, odwracając nadchodzące przyczyny o 180 stopni i choć nie zawsze to działa, to daje szansę na pewną obronę i zminimalizowanie smutnej i nieszczęśliwej miny.
Kiedy przeżyliście coś takiego ostatnio, jak sobie z tym radzicie, czy macie na to jakieś porady, rozwiązania, czy już się po prostu do tego przyzwyczailiście. Zapraszam serdecznie do dyskusji i pozdrawiam najmocniej. Hej.
P.S przy końcu pisania tego tekstu, wyłączyły mi się automatycznie konsole i telewizor ze względu na własne ustawienia. Nosz mam nadzieję, że to nie żaden znak. E tam, a teraz idziemy na.........giereczkę :)