Szybki temat #4 - dajcie chociaż polskie napisy
Różne zdania, różne opinie na temat tego czy słusznie płacimy za gry ceny, które w porównaniu do tych zachodnich są nie tylko bardzo podobne, ale co pokazuje ostatnio znana akcja - wyższe. Moje twarde zdanie jest takie, iż niestety nie zawsze jesteśmy traktowani sprawiedliwie i uczciwie. Rozwińmy temat.
Cześć, witam Was serdecznie w szybkim temacie na dzisiaj. Jak wiemy, gry konsolowe, czy komputerowe ogólnie, do najtańszych nie należą. Ale załóżmy, że niech będzie i zapłacę za daną grę tyle i tyle, w końcu to moje ulubione i ukochane hobby. Niestety nawet wtedy gdy płacę tę sporą sumę, nie dostaję produktu w mojej opinii pełnego - brak chociażby naszych polskich napisów, co powinno być minimum. Dlaczego mam płacić tyle samo co Hiszpan, Anglik, Niemiec, Francuz, Arab, czy ostatnio co jest absurdalne dla mnie Rosjanin.
I nie chcę się nawet sprzeczać i przekrzykiwać na temat TRZEBA BYŁO SIĘ UCZYĆ JĘZYKÓW, bo to nie o to chodzi. Te znam bardzo dobrze, kilka starszych tytułów skończyłem po angielsku - bo nie miałem już innego wyjścia, a były to tytuły conajmniej wybitne. I choćby nie wiem jak dobrze ktoś zna języki obce, to nigdy nie osiągnie tego poziomu, odczuć, zrozumienia i przyjemności jakie związane są z odbiorem i chłonięciem konkretnego tytuły w naszym natywnym rodzimym języku. A największym absurdem jest to, że kilka osób z wymienionych krajów znam osobiście i nie potrafią innego języka oprócz swojego. Wyobrażacie sobie odwrotną sytuację? Dlatego uprzedzam o wstawkach typu właśnie było się uczyć.
Z drugiej strony, dlaczego mamy być gorsi, traktowani inaczej. W końcu jesteśmy dużym krajem w środku Europy, który powinien się liczyć tak samo jak inne kraje, a szczególnie biorąc pod uwagę, że jako dostawca i eksporter gier jesteśmy w światowej czołówce. Gdzie nasza godność i szacunek do nas. Po co w ogóle komentarze takie jak " nic się nie stało, nie ma problemu " i tak kupię. NIE! Nie powinieneś. Jeśli nie kupisz, świat Tobie się nie zawali, przeżyjesz. Sam nie kupiłem głośnych ostatnio tytułów ze względu na brak polskiego języka, i nie czuję abym coś stracił. Jestem z tego faktu nawet w pewnym sensie zadowolony, bo nie dam zarobić komuś, komu na mnie nie zależy, a pieniążki pójdą tam, gdzie są conajmniej napisy. Oczywiście była chwila kiedy powiedziałem - szkoda że nie dali, ale gry to nie całe moje życie, więc obejdzie się bez tych tytułów. Co najlepsze, jakie zdziwienie mnie ostatnio naszło, kiedy zobaczyłem iż sporo mniejszych gier AA i fajnych indyczków ma przynajmniej te nasze napisy. A jednak można, da się?
Jako że jesteśmy w Unii, to mogła ona chociaż raz coś dobrego zrobić i mądrego, a mianowicie jakiś przepis, że jeśli chcesz sprzedawać produkt rozrywkowy na danym rynku, musisz się do niego dostosować i nie ma zmiłuj. Tak jak jest z kilkoma rzeczami. No chyba, że produkt kosztowałby mniej z racji wybrakowanego produktu, co raczej brzmi absurdalnie i nie uważam w ogóle za opcję.
Nie podoba mi się strategia MICROSOFTU. Sporo fajnych gier odpuściłem, a naprawdę chciałbym zagrać. I dodam że nie tylko fajnych gier, ale wręcz świetnych. RYSE SON OF ROME, QUANTUM BREAK, RECORE, PSYCHONAUTS 2, WE HAPPY FEW, ORI, to niektóre z tych co przychodzą mi do głowy. Czy to wina kupowania w tak zwanej Argentynie, czy Turcji, kombinowanie, cebula, i cwaniactwo - nie wiem, pewnie jakiś wpływ ma to na część decyzji i najbliższą przyszłość. Natomiast tak czy inaczej, MICROSOFT pod tym względem wcześniej również nie rozpieszczał. Chociaż dziś jest już lepiej, to nigdy nic nie wiadomo. Jeśli wyżej wymienione gry dostałyby te polskie napisy (co już raczej nigdy się nie wydarzy) chętnie i bez zastanowienia wyłuskałbym gotówkę z mego portfela, aby w pełni zanurzyć się w tych perełkach pełnią świadomości wzięcia mnie pod uwagę i umożliwionych doznań. Inaczej mówiąc, dopłaciłbym extra, za same polonizacje, i ukończył w końcu jak należy.
Wszyscy, ale to wszyscy powinni brać przykład z SONY. Co by nie mówić, że ostatnio nie idzie im tak dobrze i podejmują sporo niezrozumiałych decyzji, to w kwestii podejścia do mnie, do klienta, do gracza, do Was, nie mają sobie absolutnie równych. Pełne spolszczenia w postaci dubbingu, napisów, czy co kto sobie zażyczy. I tu z pełną świadomością, przyjemnością, dumą, podziękowaniem, docenieniem mogę kupić grę od PlayStation Studios w dniu premiery, za pełną cenę, bez mrugnięcia okiem, czy nawet chwili zwątpienia. Nawet 3rd party, gdzie SONY macza swoje gamingowe paluchy przy projektach, promocji czy po prostu wszelkiej pomocy, stara się zadbać chociaż o upragnione napisy. STELLAR BLADE, FINAL FANTASY 16, RISE OF THE RONIN, SILLENT HILL 2. Za co - przepraszam za słowo - cholernie szanuję. Chociaż wcześniej nie było tak różowo i kolorowo. Zaczęło się to za czasów PlayStation 3, w ramach projektu LOKALIZACJA 2.O, przez cały skądinąd cudowny żywot PlayStation 4, aż po dziś.
Nawet jeśli coś zostanie naprawione po czasie, kiedy na napisy trzeba było trochę poczekać, czy odbyło się to w ramach niespodzianki DISCO ELYSIUM, DRAGONS DOGMA 2, starsze gry w postaci remasterów RED DEAD REDEMPION, BEYOND GOOD & EVIL, i jeszcze kilka przykładów by się znalazło, nie mam nic przeciwko, jeśli dostajemy naszą rodzimą lokalizację. Nawet po latach. I tu przykład, że nie tylko warto dawać nam spolszczenia, ale i brać nas pod uwagę i istnienie - gry te są na moim dysku zainstalowane. A co ważniejsze, zakupione. Cieszy się wydawca ( zarobił) uczciwie za włożoną pracę, cieszę się ja, że otrzymałem możliwość zagrania w końcu z napisami. To nie jest żadna czarna magia.
Nie zagram już raczej w RESIDENT EVIL 4 REMAKE, FINAL FANTASY REBIRTH, i wcale z tego powodu nie jest mi smutno. Mam tyle gier do nadrobienia z NAPISAMI, kiedy je ukończę, nie będę już pamiętał o wymienionych grach. Nawet pomimo tego, iż wiem że są to wspaniałe szpile. No cóż, brak polskiego = spadkiem zainteresowania, hype, a ostatecznie pogodzenia się na swój sposób i zapomnienia. Tyle mogę zrobić z podniesioną głową.
Kiedy czytam gdzieś newsa, bądź słyszę że jakaś tam gra nie dostanie polskiej lokalizacji, to powiem szczerze, nie ma już tego smutku, żalu co kiedyś. Jest uśmiech, a dokładniej śmiech, ale z tego co taką decyzję podejmuje i nie zarobi odemnie ani złamanego, żółtawego grosza. Kiwnę tylko głową potwierdzając absurd i wzruszę ramionami aby potwierdzić głupotę. I życie toczy się dalej, nie rusza mnie już to pod tym względem. Nie to nie.
I żeby nie było mam świadomość, że sytuację ratuje po części trochę rynek PC, gdzie ukazują się spolszczenia tak zwane "fanowskie" a niektóre starsze produkcje mają polskie napisy oficjalnie, gdzie nie były dostępne na konsolach. Niestety mnie rynek PC nie interesuje, chociaż kto wie co będzie w najbliższej przyszłości z powodu świetnych (według opinii) już użytkujących handheldów, które mogą sprawić powrót do tej części świata. Nie mniej jednak, nie zmienia to faktu, jaki występuje i dzisiaj opisuję. Tak być nie może i przede wszystkim nie musi. Łudzę się i żyję z nadzieją, że jeszcze jednak coś się zmieni pod względem podejścia do graczy z Polski i my sami zrobimy coś w tym kierunku, a takie wpisy jak tan przejdą do historii. Dziękuję za chwilę uwagi, pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu, a tym co muszą iść do pracy zarabiać na gry (pamiętajcie tylko z napisami) miłej i spokojnej pracy. Do usłyszenia.