Recenzja Thief - Wywiad z Garrettem
BLOG RECENZJA GRY
1740V
Przy okazji ukończenia nowego Thiefa, udało mi się zadać Garrettowi kilka pytań odnośnie jego najnowszej przygody.
Rikimaru: Dziękuje że się zjawiłeś.
Garret: Przejdź do rzeczy.. i przygaś świeczkę. Razi mnie w oczy :P
Nie każdy miał okazje poznać Twoje wcześniejsze historie. Możesz powiedzieć kilka słów o sobie?
Zabieram innym to co mi się należy. Taki Robin Hood ciemności. Liczy się dla mnie jakość, a nie ilość. Mam także swoje zasady. Wiem kiedy się wycofać, choć często błyskotki ściągają na mnie problemy. Cierpliwy.. w tym co robie nie ma miejsca na bezmyślność, choć szybkie decyzje to raczej chleb powszedni. Wziąć czy nie wziąć? Warto znać konsekwencje zanim przystąpimy do działania. Spójrz na moje oko.. sam sobie tego nie zrobiłem.
Robin Hood? Czy to znaczy, że oddajesz biednym swoje łupy?
Sam jestem biedny więc dlaczego miałbym komuś coś dawać? Mieszkam w wieży zegarowej tego toczonego dżumą miasta. Nikomu nic nie zawdzięczam i niech tak pozostanie. Działam sam. Ludzie tylko zawadzają.. Spójrz na Erin. To przez nią wplątałem się w to całe bagno. Gdyby na chama nie pchała się aby udowodnić, że dorównuje mi w tym co potrafi ta historia potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Kim jest Erin?
Szczerze mówiąc.. nie wiem. Pojawiła się znikąd i nie zapadło mi w pamięć kim ona właściwie jest. Skąd pochodzi? Dlaczego stara się ze mną konkurować? Brakuje jej głębszego rysu fabularnego, wyjaśnienia kim ona dla mnie właściwie jest. Zamiast tego lecimy po dachach na zbity pysk przekomarzając się wzajemnie. Ona dla mnie nic nie znaczy, a może jednak..
Możesz powiedzieć coś o miejscu akcji?
Nasza przygoda ma miejsce w różnych częściach miasta podzielonego na sekcje. Częste dogrwanie to niestety jedna z bolączek mojej przygody. Często zamiast intuicyjnie zajrzeć co kryje sie za danym oknem, lub udać do innej części miasta, wahamy się czy aby jest to właściwa droga, a może już tam byliśmy. Dzieje się tak z racji dogrywania danych, które przez początkowe kilka godzin może nie irytuje, ale z czasem daje się we znaki. Niektóre z lokacji zabiorą nas do podziemnych zapomniamnych ruin i to właśnie dzięki nim czuć tu fantastyczny klimat z wczęśniejszych odsłon. Lokacje takie jak szpital psychiatryczny Moira, czy też dom publiczny również na dłużej zostają w pamięci.
Co się właściwie stało w tym mieście?
Informacje na temat tego co się wydarzyło oraz jakie są relacje ludzi w stosunku do panującego barona, poznajemy z porozrzucanych wszędzie notatek i gazet. Możemy także przysłuchiwać się dialogom mieszkańców, których jest bardzo niewielu. Czasem będziemy jedynie w stanie usłyszeć ich głosy zza uchylonych okiem. Mogą być oni źrodłem informacji o dodatkowych łupach, ale generalnie są to rozmowy ciągle o tym samym, że nie wspomnę o strażnikach, których życie erotyczne do bujnych nie należy bo za wiele do powiedzenia nie mają. Nawet jeśli nam się uda podsłuchać informację o jakimś ukrytym przedmiocie to nieopisana mapa utrudni nam nawigacje i przeważnie to właśnie szczęście lub nasza wścibskość prowadzi do odnalezienia danego przedmiotu. Tu i ówdzie znajdziemy "porozrzucanych" mieszkańców, a raczej ludzi ciepiących na "gloom", czyli zarazę z którą zmaga się nasze miasto. Są to jednostki z najniższych warstw społecznych, którymi nikt się już nie przejmuje. Oni też się już raczej niczym nie przejmują. To miasto umiera. Mało mnie to obchodzi, ale sam jestem jego częścią więc chyba warto coś w tym celu jednak zrobić. Poza tym mam swoje powody.
A co ty robisz w takim razie, szwendasz się bez celu?
Moją kryjówką jest wieża zegarowa. To tam przechowuje moje najcenniejsze zdobycze. Są dla mnie jak trofea. Lubię na nie popatrzeć między zleceniami. Motywuje mnie to do działania.
Dzięki poczcie gołębiej otrzymuje informacje o tym jeśli ktoś potrzebuje mojej pomocy. Nie nazwałbym tego pomocą, a raczej usługami. "Szwędać" jak to nazwałeś też się można. Najlepiej po dachach i zaglądając do wszelkich pomieszczeń gdzie da się wejść. Im więcej łupu uda nam się odnaleźć, tym więcej pieniędzy na zakup lepszego ekwipunku (większa pojemność na przedmioty, lepsze strzały), czy też umiejętności, które warto ulepszyć (prosty dwustopniowy system ulepszeń). Dzięki temu między innymi potrzebuje mniej czasu na oddanie strzału z łuku, otwarcie zamku wytrychami, czy też lepiej orientuje się co do zagrożeń w trybie koncentracji (ang. focus). Nie lada wyzwaniem mogą być niektóre misje poboczne, do wypełnienia których potrzebny nam będzie określony ekwipunek, oraz sokole oko aby "wypaczyć" sposób dostania sie do lokacji, która nas interesuje. Sam nie byłem w stanie pomyślnie zakończyć wszystkich sidequestów.
Czym jest tryb koncentracji? Jest to chyba pierwszy raz w serii kiedy został on wykorzystany.
Tak. W trybie focus moje zmysły się wyostrzają. Wzrok skupia się na tym co mnie najbardziej interesuje - świecidełkach i niezgrabnie zatartych śladach prowadzących do ukrytych kosztowności. Wyostrzony słuch sprawia że "widzę" odgłosy stóp strażników przez ściany co pomaga w ich zlokalizowaniu. Staje sie także zręczniejszy, co pozwala mi znacznie szybciej otwierać zamki, czy też skuteczniej ogłuszać moich przeciwników w ferworze walki.
Wydaje się że przez to Twoja przygoda do trudnych nie należy. Czy rzeczywiście tak jest?
Jako że dłuższe skupienie jest męczące, mogę z niego korzystać tylko przez określony czas. Pewne kwiaty (poppy) pomagają w regeneracji mojej koncentracji. Nie wiem czy znasz moje poprzednie przygody, ale wtenczas miałem miecz, z którego mogłem korzystać w ostateczności. Aczkolwiek, nawet w pojedynkach 1-na-1 często kończyło się to prawie kompletnym wyczerpaniem (utrata ponad połowy życia) bo przeciwnicy kroili nam "życie" bez skrupułów. A walka z dwoma przeciwnikami oznaczała praktycznie pewny zgon.
W nowej przygodzie mam ciekawe gadżety i nowe rodzaje strzał (duszące), ale pozbawiono mnie miecza. Posiadam jednak znacznie bardziej użyteczną umiejętność, z której na pewno skorzystają osoby dla których siłowe rozwiązania są bardziej na miejscu niż skradanie. Mowa o parowaniu ciosów. Przy dobrym timingu możemy walczyć nawet z trzema przeciwnikami jednocześnie i wyjść ze starcia prawie bez szwanku. Kocia zwinność pozwala mi uniknąć wielu pchnięć mieczem i momentami zahacza o śmiech, gdy kontrując któryś raz z kolei pałką, w końcu powalamy przeciwników (udało mi się w ten sposób wyczyścić lokację gdzie po zaalarmowaniu jednego strażnika zbiegło się ich około siedmiu). Warto ponadto wyłączyć wszelkie wskaźniki (hud) mające za zadanie ułatwienie gry graczom którzy są nastawieni na szybkie poznanie historii i drogę po sznurku, nie zaś samodzielną eksplorację i lizanie ścian.
A propos historii.. jak wyglada sprawa głównego wątku?
Jest 8 rozdziałów, które śmiało można ukończyć w 15-20h. Po obejrzeniu creditsów nadal możemy swodobnie kontynuować zaliczanie sidequestów. Mi wątek główny i część zadań pobocznych zajęło 26h. Nie było mi jednak śpieszno poznać finał tej przygody i na spokojnie starałem się ukończyć większość zleceń dodatkowych, które potrafią stanowić wyzwanie.
Historia jest raczej płytka i przewidywalna (małe dejavu z The Dark Project?). Wątki mogłyby się bardziej scalać. Ponadto dostęp do ukończonych misji również jest dziwnie rozwiązany, bo musimy je odnaleźć na mapie. Psuje to nieco "sandboxowy" zamysł gry, gdy przykładowo będąc na trzecim rozdziale i szukając ukrytych przejść na mapie trafiłem na bramę, za którą ponownie była pierwsza misja z gry. Zupełnie rozbiło to klimat. Innym razem uciekałem przed pościgiem i wbiegłem w najbliższą bramę nerwowo klikając, aby mnie nie nabito na miecze, a tu.. misja którą ukończyłem kilka godzin temu. WTF? Lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie skrótów do ukończonych misji z poziomu kryjówki - wieży zegarowej.
Tak jak 15 lat temu prawie każdy element naszego ekwipunku był przydatny, tak tutaj korzystamy z kilku narzędzi. Bezsensownym wydaje się wprowadzenie ściętych strzał "do wciskania guzików". Serio!? Bzdet, do którego wcześniej używaliśmy zwykłych strzał. Strzała z linką wbija się tylko w określone drewniane pale. Kiedyś można ją było wstrzelić praktycznie w każdy rodzaj drewnianej powierzchni. Dlaczego strzały duszące działają tylko na zwierzęta? Dlaczego nie mogę pozbierać wystrzelonych strzał z ciał zabitych, czy też tych z linką? Takich pytań jest wiele. Poza tym czemu nie ma strzał z mchem które tak dodawały klimatu w poprzednich częściach? Nie uświadczyłem też aż tylu różnorodnych nawierzchni, które kiedyś znacznie szybciej alarmowały strażników - nawierzchnie metalowe, kafelki (kiedyś modliło sie o kawałek dywanu bo to ustrojstwo szybko zdradzało naszą obecność). Twórcy nowego Thiefa powinni odrobić zadanie domowe przy sequelu, który mam nadzieję powstanie.
Co zatem jest najsilniejszą stroną Twojej przygody?
Klimat. Ciemność i szukanie cienia na każdym kroku. Nawet pozostanie w kompletnym mroku nie pozwala nam się czuć bezpiecznym, gdy tuż przy nas jest strażnik. Muzyka również dobrze komponuje się z ogólnym przekazem. Nie ma tu kawałków wybijających się i zapadających w pamięć i nie jest to może The Dark Project, w którym dźwiękowcy pokazali klasę, ale dobrze oddaje atmosferę zagrożenia i spowitego mrokiem miasta.
Jest to ocena fana serii i przygód Garretta. Przez pierwsze kilka godzin gry ocena oscylowała koło ósemki, ale ostatecznie minusy zjadły jedno oczko.
RM