Dobre bijatyki: Tekken 3 (PSX)
Gdy mówisz Tekken, to od razu na myśl przychodzi Ci Tekken 3 i nie powinno Was to dziwić drodzy czytelnicy. Dlatego, że 3 część turnieju o tytuł Króla Żelaznej Pięści jest uważana za najlepszą. A jeśli nie mieliście nigdy okazji zagrać w tą odsłonę, to powinniście to zrobić już teraz.
Zalety:
Po pierwsze historia, która nie jest wcale aż taka zła. Po wygraniu drugiego turnieju Heichachi Mishima objął władzę nad korporacją Mishima Zaibatsu i postanowił powołać grupę zwaną „Tekken Force”, która ma za zadanie łagodzić różne konflikty zbrojne. Niestety podczas jednego z nich owa armia budzi starożytnego Boga Wojny – Ogre, który wydostaje się na wolność i zaczyna zabijać mistrzów sztuk walki z całego świata. Jednym z jego celów jest Jin Kazama – jest on synem Jun Kazama i Kazuy'i Mishimy. Jun staje w obronie Jina i niestety ginie z ręki Boga. Syn udaje się do swojego dziadka - Heichachiego Mishimy, by ten nauczył go walczyć. Po 4 latach Heichachi organizuje trzeci turniej sądząc, że duża liczba wojowników wywabi Ogre'a z kryjówki. Przyznacie, że historia jest dość ciekawa prawda? A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Kolejną zaletą jest wybór postaci, który może nie jest tak ogromny jak w nowszych odsłonach, ale jak na tamte czasy robił spore wrażenie. Na początku mamy do swojej dyspozycji zaledwie 10 postaci, ale z czasem odblokujemy ich więcej i nasz wybór zwiększy się aż do ok. 25. Wśród dostępnych bohaterów znajdziemy starych znajomych jak choćby Nine, Kinga czy Lawa, ale także i nowe twarze jak choćby wspomniany wcześniej Jin, Hwoarang, Ling Xiaoyu czy też Eddy. Postacie różnią się od siebie nie tylko stylem walki, ale także różnorodnością ciosów. A powiem, Wam że do opanowania wszystkich ciosów jednej postaci potrzeba chyba kilka miesięcy intensywnego treningu. Znam to z własnego doświadczenia. Jednak mimo tego Tekken 3 nie jest grą trudną, ale intuicyjną. Łatwo jest w nią grać, ale ciężko wymasterować czyli mówiąc po naszemu opanować do perfekcji.
Graficznie Tekken 3 bije swojego poprzednika pod każdym względem. Oprawa robi spore wrażenie zarówno podczas walki jak i filmików końcowych. A te trzeba przyznać też są dobre. Jedne są śmieszne inne śmiertelnie poważne, ale wszystkie wykonane po prostu perfekcyjnie i nie ma się w nich do czego przyczepić. A wracając do oprawy zapomniałbym wspomnieć o wyglądzie postaci, które są wykonane bardzo szczegółowo jak na tamte czasy. Oprawa audio też zasługuje na słowa uznania. Odgłosy uderzeń, łamania kończyn czy też jęków są zrobione równie doskonale co muzyka, która jest miła dla ucha.
Ostatnią zaletą jest wybór trybów rozgrywki, których jest 7. Arcade, to wybór jednej postaci i przejście nią całej historii (czyt. pokonanie Ogre'a na końcu). Versus, czyli pojedynek z żywym przeciwnikiem obok. Survival, czyli jak możecie się domyślać naszym zadaniem jest przetrwać jak najwięcej walk. Team Battle, pojedynki drużynowe. Time Attack czyli to samo co w Arcade, ale najważniejszy jest czas przejścia całej gry. Tekken Ball, znakomita wariacja na temat gry w siatkówkę, w której odbijamy piłkę ciosami, a gdy uderzymy mocnym combo, to możemy odebrać przeciwnikowi spory pasek zdrowia. Osobiście polecam ten tryb, jest w nim kupa zabawy. Ostatnim trybem jest Tekken Force, w którym idziemy jak 8-biotwych grach od lewej do prawej i naparzamy się z ludźmi Heichachiego. Tryb ten jest podzielony na 4 plansze. Na końcu każdej czeka nas walka z bossem, a na końcu 4 planszy czeka na nas nie kto inny jak sam Heichachi Mishima. Prócz tych trybów rozgrywki mamy jeszcze jeden Theatre Mode. Umożliwia on nam oglądanie zdobyte w trybie Arcade zakończenia dla różnych postaci. Chcesz jeszcze raz zobaczyć jakiś filmik? Nie ma problemu, ten tryb ci to umożliwi, ba można tam jeszcze zobaczyć taki jakby wstęp do trybu Arcade, który normalnie jest pokazany gdy podczas przebywania w menu głównym nic nie będziemy robić tylko się gapić na ekran. I powiem, że ten filmik jest naprawdę klimatyczny, choć na początku nie mogłem skumać kim jest ten typ, który okazał się być ojcem Jina (to pewnie dlatego, że Tekken 3 był moim pierwszym Tekkenem w życiu, ale potem nadrobiłem zaległości).
Wady:
Dla jednych wadą może być gościnny występ Gona – jest to mały dinozaur znany z japońskiej mangi oraz z gry na platformę SNES. Jest on jedną z ukrytych postaci, którą można odblokować. Można zrobić to na 2 sposoby. Pierwszy to wygrana z nim w Tekken Ball, drugi uzyskać wysoki wynik w trybie Survival i jako swoje imię wpisać „GON”. Czemu wrzuciłem go do wad? Ponieważ jak dla mnie on nie pasuje do tej gry. Jest bardzo mały przez co ciężko go ubić, chyba, że będziemy stosować same dolne ataki. I nie wydaje się bad-assem jak choćby słodka i niewinna Ling Xiaoyu, która pomimo tych wcześniejszych zalet potrafi być groźna i niebezpieczna. No i areny, które pomimo swojej różnorodności są statycznymi obrazami co może urazić niektórych graczy.
Podsumowując. Tekken 3 jest grą bardzo dobrą i chyba nie ma osoby, która by się ze mną nie zgodziła. Każdy fan bijatyk znajdzie w niej to co lubi, czyli dużo zabawy i mnóstwo godzin rozgrywki. Moim zdaniem to najlepsza bijatyka na pierwsze PlayStation i grzechem by było w nią nie zagrać. Tak więc gorąco zapraszam do grania tych, którzy tego jeszcze nie zrobili, a resztę do pisania komentarzy.