Podsumowanie 2022. Trochę filmów i giereczek mobilnych.

BLOG
550V
user-54149 main blog image
Mordqua | 29.12.2022, 17:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W tym roku kontynuowałem zabawę z grami mobilnymi, ale "żeby życie miało smaczek, raz..." postanowiłem sobie urozmaicić zabawę i pogrywałem w gry przeglądarkowe. Więc jak ktoś ma uczulenie na giereczki mobilne to może już wyjść. No i jeszcze sobie opisałem filmy, ale tylko z tego roku bo było też sporo starszych, ale szkoda miejsca. I czasu.

Za błędy przepraszam.

 

 

 Gry mobilne

 

 

Z abonamentu

Hungry Shark Evolution - Pływamy sobie rekinem i zjadamy wszystko co się rusza. No prawie, bo np. są miny podwodne albo rekiny/zwierzęta większe od nas które mogą nam zrobić kuku. Z biegiem czasu ulepszamy naszego rekina albo kupujemy nowego. Te nowe są coraz bardziej zwariowane ale i mocniejsze. Np. mamy rekina z wyglądu przypominającego godzille itp.

 

 

SpellForce: Heroes & Magic - No spellforce ale bez fabuły. Mamy mechaniki. Są bohaterowie, werbujemy jednostki, przejmujemy i rozwijamy lokacje itp.

 

 

Monster Hunter: Stories - W sumie nic specjalnego. Jest to podobno poboczna odsłona wiec mozliwe że nie włożono w to tyle pracy co w główne części. W każdym razie nie ukończyłem i raczej nie zagram w inne odsłony.

 

 

Darmowe

Bieg przez Płotki - Jako płotka uciekamy przed Geraltem i po drodze pokonujemy różne przeszkody. Mechanika prawie jak w endlessrunner ale z podziałem na plansze.

 

 

Vampire Survivior - Prosta a jakże fajna, strasznie wciąga i mega grywalna. Niezły rozwój postaci jak i samej gry bo np. niektóre opcje trzeba odblokować graniem.

 

 

Call of Duty Mobile - Wiadomo, znany fps wersja na telefoniki.

 

 

Płatne

My Child Lebensborn - Norwegia 1951. Jako dorosły adoptujemy dzieciaka z owej instytucji. Ogólnie to takie "tamagoczi" gdzie musimy się opiekować dzieckiem.  Jednak zdecydowanie mocniej postawiono tu na aspekt emocjonalny/społeczny i wychowanie dzieciaka. Gra jest osadzona w historii i trochę poczytałem. Takie dzieci w Norwegi miały kiepsko i były strasznie gnębione. Tutaj jest podobnie i jednym z elementów gry są rozmowy z dzieckiem. Musimy mu wyjaśnić sytuację w kraju i dlaczego społeczństwo naszej pociechy nie akceptuje albo dlaczego rówieśnicy go gnębią. A chciało się tylko pobawić z kolegami. Oprócz tego mamy wybory które wpływają na naszą sytuację. Np. dłużej pracować i więcej zarobić czy przyjść do domu i np. pobawić się dzieckiem. Z pieniędzmi też się tu nie przelewa nawet jak więcej pracujemy. Trzeba na przykład wybierać czy kupić mniej jedzenia ale za to nowe ubranie czy inne potrzebne rzeczy.  Gra może skłonić do rozmyślań czy dzieci powinny odpowiadać za decyzje i politykę dorosłych a jeśli tak to jak sobie mają z tym poradzić.

 

 

Alien: Blackout - Takie trochę prawie jak alien isolation. Mamy załogę na statku która musi przeżyć starcie z obcym. My mamy podgląd na wnętrze statku poprzez system kamer oraz sterujemy wszelkimi drzwiami, śluzami itp. które możemy zamykać, otwierać itp. Jak wspomniałem mamy podgląd kamer gdzie widzimy normalnie co się dzieje oraz planszę z planem/przekrojem danego poziomu na statku gdzie widzimy drzwi możemy nimi sterować widać członków załogi jako kropki na "mapie" itp. Musimy tak sterować wszystkim żeby członkowie wykonali zadania i jednocześnie uniknęli starcia z obcym.

 

 

Out There Chronicles - jest to interaktywna powieść graficzna w uniwersum science fiction. No i tyle. Są wybory i fabuła.

 

Loop - rozwiazujemy zagadki w takim lekko neonowo fantasy kolorowym świecie. Trochę Journey (postać) trochę monument valley (stylistyka, gameplay)

 

 

Abi: A Robot's Tale - Jako robicik poznajemy innego robocika i uciekamy z magazynu. Okazuje się że gdzieś podziali się wszyscy ludzie więc musimy się dowiedzieć co się stało. Takie troche machinarium z rozgrywki plus trochę platformówki.

 

 

Day R Premium  - Postapo survival

 

 

Heroes of Flatlandia - taktyczna w świecie fantasy, wybieramy sobie rasę i rozgrywamy scenariusze.

 

 

 

Gry przez przeglądarkę

 

 

Resident Evil 8 stream demo - Jakaś wiedźma zamyka nam bramę przed nosem i idzie wpizdu. My musimy łazić po zimowej wiosce i zaczynają nas gonić wilkołaki.

 

 

Chrome's Dinosaur Game - Jak nam braknie neta to sobie możemy dinkiem poskakać przez przeszkody.

 

 

Spelunky - Pewnie nie wszyscy wiedzą ale gra zaczynała jako darmówka właśnie w przeglądarce.

 

 

Stalker 1989 - Jedyna fajna wersja bez błędów w jaką było dane mi zagrać. To znaczy grałem w jedynkę dużą, ale błędy i stwierdziłem że walić stalkera.

 

 

Kingdom Rush - Bardzo znany tower defence dostępny na wszystko, również na komsole, ale po co coś pobierać, kupować? Na szybki szpil jest w przeglądarce.

 

 

 

 

 

 

Filmy

Uwaga na spojlery!!!

 

Projekt Adam - Niezła familijna opowiastka. Trochę komedii, trochę akcji, sporo smutów o rodzie. Teoretycznie film jest głównie o tym, o rodzinie, ale jednak momentami było tego za dużo. Ogólnie ok. Fajnie się ogląda. 

 

Moonfall - A co to Roland Emmerich odwalił? Chyba nie miał ciekawych propozycji to zrobił sobie (producent i scenarzysta) kolejny film katastroficzny. Mamy tutaj miks poprzednich jego filmów katastroficznych (niszczenie ziemi) oraz dnia niepodległości (ufoki). Niestety film jest tak miałki i nijaki że głowa boli. Każdy aspekt jest tu mocno przeciętny. Film stara się też być "lżejszy" bo wprowadza lekkie sceny humorystyczne. Nie ma tego jednak zbyt dużo (i dobrze bo to nie komedia) a to co jest, jest raczej wymuszone i to czuć. Na szczęście jest to też humor "łagodny" i przyzwoity (mimo że słaby poziom) na pewno nie jest to wieśniacka żenada w stylu Michaela baya. Kiepscy bohaterowie, słabe ich historie, film w ogóle nie trzyma w napięciu, nie angażuje, wątki albo urwane albo pojawiające się z dupy, muzyka jakaś tam brzdęka. Efekty typowo jak z serwisu vod. Choć muszę przyznać że dwie sceny zrobiły wrażenie jakością wykonania i w dodatku były "fabularnie widowiskowe" więc to chyba były "te" dwie główne które miały ciągnąć temat efektów. Reszta scen tylko ok. Ale ile tu głupot, masakra. Nawet jeśli przyjąć taką konwencję filmu i że tak ma być (ufoki i niszczenie ziemi) to nawet na te standardy czasami aż facepalm leciał. Wiadomo że nikt tu nie będzie dbał o fizykę czy jakiekolwiek namiastki logiczności. Ale serio nawet Transformers czyli kosmiczne roboty które się naparzają mają mniej głupot. Tak się zastanawiam czy to powoli początek końca Rolanda emmericha czy wypadek przy pracy i zrobiony film żeby zrobić (i zarobić  w co wątpię) cokolwiek w czasie zawodowej posuchy. 

 

Taksańska masakra piłą mechaniczną (2022) - Masakra. A scena w autobusie...

 

Epoka lodowcowa: Przygody dzikiego Bucka - Marny koniec niegdyś fajnej serii. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jakby gorsza animacja/grafika. Humor i fabuła pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim nuuddnny.... Niby coś tam się zadziało ale takie to byle jakie. Denerwujący dubbing Edka i Zdzicha. Chociaż może dzieciakom się spodoba. Ale wątpię, ciężko zgadnąć.

 

Batman - Nie taki sztos jak się spodziewałem. Film zdecydowanie za długi, nie chodzi nawet o czas trwania sam w sobie, ale o to że twórcy nie mieli pomysłu jak go wypełnić jakością. Powiem wprost, kilka razy ziewałem podczas seansu. Szczególnie na początku. Początek strasznie drętwy i niajki, za długo się rozkręca. Później natomiast już jest zdecydowanie lepiej. Robi się niezły klimacik, fajna muzyka, szczególnie główny motyw muzyczny. Podobała mi się koncepcja filmu żeby zrobić to bardziej poważne i mniej fantasy (futurystyczne gadżety). Widać że przyjęto tu wizję podobną do ostatniego Jokera. Pattinson świetnie tu przypasował do Batmana. Niezły, można wiele tu napisać plusów i minusów, ale mi się nie chce. Ogólnie jestem raczej zadowolony z seansu.

 

Hotel Trasylwania 4: Transformania - Meh... Za dużo i ewidentnie bez pomysłu. Niby jest jakiś przekaz ale tak naprawdę czwart raz wałkowany ten sam (akceptacja). Już wieje nudą, może dwie sceny gdzie się uśmiechniemy. 

 

X (2022) - Ten film potwierdza to co mówi stare porzekadło: Baba bez bolca dostaje pier.....

O tym też jest fabuła. Film w stylu retro, zresztą akcja dzieje się w latach 80, czy innych starych latach bo nie pamiętam już kiedy. Piękni, młodzi znajomi jadą na farmę żeby nakręcić pornosa, który ma być czymś nowym, rewolucyjnym w branży. Na farmie mieszkają stare pomarszczone dziady. Jest ruchanie i cycki. Stara która się napatrzyła, a której nikt nie chce bzyknać bo jest pruchnem zaczyna zabijać co też daje jej rozkosz. Dalej to już typowy slasher.

P.S. Scena gdzie dziady się ruchają ze sobą prawie spowodowała u mnie odruch wymiotny.

P.S.2 nawet w tak płytkim filmie znalazło się miejsce na jedno czy dwa zdania o prawdzie życiowej jak kończą się związki i jak mężczyźni traktują kobiety. Ogólnie slasher z klimatem erotyki/porno. Film nawet nie próbuje udawać czegoś czym nie jest i dobrze.

 

Morbius - Nie taki zły jak go malowali, oczywiście nie jest to najlepsza produkcja Sony/Marvel ale da się popatrzeć. Ogólnie to nie ma za bardzo o czym pisać, fabuła to origin story, mamy rozwinięcie i zakończenie. Film stara się być trochę mroczny, ale jak na dzieło o wampirze jest tu zadziwiająco mało krwi. Prawie w ogóle. Słaba finałowa potyczka. Ostatecznie fajniej się oglądało niż np. Venom 2 który jest chyba najsłabszym filmem z uniwersum Spidermana. 

 

Uncharted - Film przygodowy o poszukiwaczach skarbu. Fabuła prosta jak budowa cepa, twisty takie że zęby bolą. Obsada spoko, wzięli nastolatka na fali i starego. A tak poza tym typowy film przygodowy z szukaniem skarów. Trochę lol z końcówką i statkami. Ale ogólnie niezły.

 

Wiking - AC Vallhala w wersji filmowej. Tyle o fabule. Świetny szeroko pojęty klimat filmu. Bardzo dobra muzyka która podkreśla nastrój. Ładne zdjęcia i plenery, z drugiej strony to Islandia, trudno zrobić brzydkie ujęcia. Nie jest to przaśna opowieść o wikingu, fajne "ciężkie" wrażenie, przemoc. Wszystko ze sobą współgra. Niestety film w pewnym momencie zaczyna być nudny, zaczyna się ciągnąć jak flaki z olejem, niby cały czas coś tam planują, knują lub działają. Ale wyraźnie akcja traci tempo. Myślę że z dziesięć, piętnaście minut za długi. No i walkiria patatająca na koniu nie pasuje do koncepcji filmu. Oczywiście wiem że jest elementem mitologi ale zbyt fantastyczna na tle reszty filmu. Nawet niezły ale też trochę nie wykorzystany potencjał.

 

Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledora - No cóż, niepotrzebne rozciąganie fabuły kiedy nie ma na to materiału, a jeszcze chcą stworzyć dwa kolejne filmy. W tej części zabrakło... magii. Oczywiście hokus pokus nie brakuje, ale ta seria jest coraz dalej od tego co prezentowała saga o Potterze czy chociażby pierwsze fantastyczne zwierzęta. Wiele scen które nic nie wnoszą do fabuły, ale się po prostu zadziały, żeby wypełnić czas trwania. Serio wiele z nich gdyby wycięto to fabuła nic by nie straciła. Co do tajemnic to jest ich mało i nie grają ważnej roli. Właściwie to nie odgrywają żadnej. Ot kolejny wątek żeby było. No i dumbledorom dodano dodatkową nową tajemnicę której nie było w książce. Ta Rowling to ją chyba z dupy wyciągnęła. Cały ten wątek który zaczął się w poprzednich częściach to jeden wielki uj. Magiczne zwierzęta też takie jakby mniej ważne, mimo że główny wątek dotyczy jednego z nich. Jest zwierzę istotne dla wydarzeń ale jednocześnie ma się wrażenie że jest na bocznym torze. Z plusów to Jude Law jako Albus, dostał zdecydowanie więcej czasu i trochę skradł show (show to za dużo powiedziane odnośnie tego filmu). To samo z Dżejkobem Kowalskim, nie każdemu przypadła do gustu ta postać, ale w tej części też dostała więcej czasu. Pojedynki świetne wizualnie chociaż mało różnorodne, głównie używają przeciwko sobie wybuchów lub uderzenia które powala przeciwnika. W dalszym ciągu uważam że pojedynek Dumbledora z Voldim w ministerstwie magii jest chyba najlepszym w tym uniwersum filmowym. Główny wątek to wspomniane wcześniej zwierzę oraz polityka. W świecie magii szykują się wybory ale to jest tak wszystko głupie że ja nie mogę. Rowling ewidentnie nie ma o tym pojęcia. W wielu sprawach poszła na skróty bo tak było wygodniej. Cytując jedną z postaci: "Wybrała to co łatwe nie to co słuszne" (w tym wypadku logiczne).

P.S. Zastanawialiście się jak wygląda świat magiczny w Niemczech? Otóż tak bardzo niemiecko że bardziej się nie dało. I hełmy jakieś znajome. Niby wszystko spoko, wizualia się zgadzają, jest Jude Law, jest Mad Mikkleson czy jak mu tam. Ale całość jest nudna, za długa, bez pomysłu i polotu, przeciągnięta. Ewidentny przykład środkowej części która musi potrzymać lub rozwinąć wątki na kolejne odsłony, jednocześnie prawie nic nie wyjaśniając. Ot przez jakiś czas coś się dzieje i postacie muszą coś robić.

P.S.2 opinię napisałem jeszcze przed informacją że kasują kolejne zwierzęta. Więc możecie sobie w wyobraźni wykreślić zdanie o środkowej części.

 

Śmierć na Nilu - Dużo słabszy/nudniejszy niż morderstwo w OE. Zbyt mało śledztwa, jest za bardzo rozwleczone. Za długie wprowadzenie do sprawy. Mało zaskakujące zwroty akcji. Nie czuć takiej tajemnicy kto zabił. Za dużo jakichś bzdurnych motywów romansów.

P.S. plus za origin story wąsa.

 

Ostatni ślad - Gościu jedzie z żoną do rodziców i podczas przerwy na stacji benzynowej ktoś ją porywa. Przyzwoity film sensacyjny.

 

Sonic 2 - Fajne filmidło, dużo się dzieje, cały czas jest jakaś akcja mimo że są spokojniejsze chwile. Nowe postacie spoko. Trochę denerwował mnie dubbing tego czerwonego. Wizualnie bardzo ładnie. Całkiem niezłe pojedynki. Chyba podobał mi się bardziej niż jedynka, ale nie pamiętam już jej dokładnie więc dlatego chyba. 

 

Doktor Strange w multiwersum obłędu - No cóż, dupy nie urwało. Niby miało być horrorowato, oczywiście w ramach rozsądku bo to mimo wszystko Marvel o supkach. Jednak elementów horroru z tego filmu nie starczyłoby nawet na jeden mocno przeciętny "normalny" straszak. A reszta to typowy Marvel, no fajnie można popatrzeć, tu bum, tam jeb, gdzie indziej pogadają. Jednak mimo tego na plus że film starał się być mocniejszy. Truchło doktorka, czy przecięta na pół "kapitanka". Reszta wiadomo, świetne wizualnie sceny akcji, standardowe twisty.

 

Księżniczka - fajny odmóżdżający akcyjniak. Tytułowa księżniczka budzi się uwięziona w komnacie na szczycie najwyższej wieży. Chcąc utatwać rodziców, siebie i królestwo musi zejść na doł wyżynając po drodze wszystkich wrogów. A tak poza tym mamy przesłanie żeby nie zmuszać dzieci do czegokolwiek tylko dać im podążyć własną drogą no i baby stronk! 

 

Chip i Dale: Brygada RR - Głównie skierowany dla fanów starych kreskówek. Chociaż oczywisćie młodsze dzieciaki mogą oglądać. Pełno tu również nawiązań do innych filmów i ogólnie do całego przemysłu filmowego i nie wszystko młodsi widzowie mogą wyłapać. Np. fajnie pokazany motyw operacji plastycznych czy gościnnie występójący brzydki Sonic (Jak ktoś śledził zapowiedzi to będzie wiedział o co biega). Fajny.

 

Człowiek z Toronto - Strasznie mnie tu wkurzał Kevin Hart. A właściwie on + polski dubbing. O ile w Jumanji jakoś to dało się przełknąć tak tutaj było tragicznie. A sam film to w dużej mierze kopia "Agent i pół".

 

Bez wyjścia (no exit 2022) - Niezły. Podczas zamieci śnieżnej kilku podróżńych zatrzymuję się w przydrożnej knajpie/informacji turystycznej/zajeździe by bezpiecznie przeczekać załamanie pogody. Na początku wszyscy wydają się dla siebie obcy ale szybko okazuje się, że nie znaleźli się tutaj przypakowo. Jeden czy dwa fajne zwroty akcji, trochę tajemnicy, trochę myślenia, trochę walki. Nie jest to jakoś super wybitny film. Raczej taki porządno rzemieślniczy.

 

Jurassic World: Dominion - Film jest nudnnyyyy... i o niczym konkretnym. Już dwójka, która była prawie tym samym co jedynka, była o czymś. Tutaj no cóż. Z plusów mogę wymienić początkowe minuty, fajny klimacik i pokazane jak ludzkość i ogólnie przyroda radzi sobie z dinozaurami na wolności które rozmnożyły się jak króliki. Ale później dostajemy ponad dwie godziny o niczym. Słabe efekty, tzn są świetne sceny ale często rzucały mi się w oczy mniej dopracowane wizualia/animacje. Główna i finaowa walka dinozaurów słaba jak barszcz i wogole doszło do niej tak z dupy, ot była żeby być, żeby tylko pielęgnować tradycję. Powrót starej ekipy też nie robi szału, do tego tak drętwo grali że aż pod koniec mnie wkurzali że w ogóle się pojawili. Dla mnie jeden z słabszych filmów 2022 zaraz obok "trudnych spraw Dumbledora" . 

 

Predator: Prey - Muszę przyznać że po poprzednich różnych dziwnych albo głupich filmach z predatorem, ten wydaję się całkiem niezły. Albo inaczej, wydaje się taki normalny. Umiejscowienie akcji w epoce indian Ameryki Północnej  też nieźle spasowało do klimatu "łowiectwa". Oczywiście jest motyw niedocenianej kobiety która ma przypisaną rolę w społeczeństwie. Na szczęście pojawienie się predatora który zabija połowę myśliwych stwarza okazję do tego żeby mogła się wykazać.

 

Dzienna zmiana - Kolejny głupiutki film Netflixa z niezłymi scenami akcji i pracą kamery. Reszta ssie jak wampiry w filmie. Na wieczorny bezmózgi seans z piwkiem w ręku.

 

The Gray Man - Bardziej podobała mi się druga połowa filmu. Przy pierwszej myślałem że już nic z tego nie będzie. Nie podobała mi się praca kamery. Zwłaszcza scena w samolocie, myślałem że dostanę oczopląsu. Gówno widać co się dzieje, nie dodaje to dynamiki czy polepszenia wrażenia. A głównie zastosowane jest chyba po to żeby ukryć niedoróbki. Inne "przeloty" kamery nad miastami też niby fajne ale za dużo tego i zaczęło męczyć. Akcja/fabuła też bez szału. Druga połowa już dużo fajniejsza, operatorom minęły drgawki, zaczęły się fajne akcje, dużo milej się to oglądało. Ciekawa i fajna postać Chrisa Evansa, myślę że ten aktor jeszcze może sporo fajnych ról odegrać, trochę zrobił sobie krzywdę i zaszufladkował się jako kapitan Ameryka ( chociaż pewnie kasę niezłą z tego miał). Ryan z kolei przeciętnie, będzie się nadawał do roli plastikowej zabawki z jedną miną. Ponoć to najdroższy film Netflixa (200mln). W ogóle tego nie widać chyba większość poszła na wypłaty dla aktorów i ekipy realizacyjnej.

 

Top Gun Maverick - wiecznie piękny i młody  po operacjach plastycznych Tom Cruise pokazuje starszym gówniakom jak latać żeby wykonać zadanie. Mamy kliszę na kliszy ale w sumie fajnie się to ogląda. No i jest przesłanie rodem z szybkich i wściekłych które mówi że nie pojazd się liczy a jego kierowca (tutaj pilot). Fajny powrót po latach, niestety film zarobił kasę więc pojawiła się pewnie pokusa żeby klepać kolejne części.

 

Samarytanin - Starość nie radość. Może się o tym przekonać superbohater który lata świetności ma już dawno za sobą  a który musi się mierzyć z szarą rzeczywistością. Fanie ukazane jak kończą ci mniej istotni. Mamy ciekawy zwrot akcji, gówniaka który odkrywa kim był bohater i złoczyńcę któy chce przejąć pewien przedmiot dzięki któremu będzie miał większe możliwości w czynieniu zła. Niskobudżetowy fim o przemijaniu :) Chociaż sceny akcji są zrealizowane porządnie, nie wali tandetą. Zamiast zrezygnować z jakości zmniejszono rozmach. Np. nie rozwala się tu kilku budynków a jedynie walczy wręcz z kilkoma oprychami w jakiejś opuszczonej fabryce. Przyzwoity filmik.

 

Thor miłość i grom - Jak chcieli robić sobie jaja na całego to trzeba było robić od razu typową komedię. Bogobójca to świetna postać w tym filmie (wizualnie). Ma zajebiste "wejścia" i czasami aż ciarki przechodziły. Niestety potem albo Thor albo inni dobrzy otwierali japę i czar pryskał. Niby tak miało być, luźny film i niezbyt rozgarnięty Thor, ale no nie. Film raczej z typu głupkowatych i to w negatywnym sensie. A początek to już w ogóle był pojebany. Ach.. i trzeba było odchaczyć jakieś smuty i dramaty bohaterów. Bo tak mówi podręcznik kręcenia filmów w holiłud.

 

Bestia - Momentami niezły, momentami żenujący. Ogólnie oglądałem z ciekawością. Nie nudził i to na plus, nie jest też zbyt długi to też na plus. W pewnej chwili zdałem sobie sprawen że całkiem nieźle się wciągnąłem i oglądałem z napięciem co dalej. Niestety jest to poprzetykane wspomnianymi żenadami. Mam lwa który się mści i zastawia przynęty (ranni ludzie). Do tego ten lew który jest urodzonym łowcą i zostawia przynęty (inteligencja) jest czasami, kiedy twórcom to wygonie, głuchy, ślepy i pozbawiony węchu. Oczywiście w innych momentach ma prawilne zmysły kota drapieżnika. Ech i ta finałowa walka.  Ogólnie niezły ale niektóre sceny są tak głupie że WTF i "wybijają z rytmu"

 

Klątwa  Bridge Hollow - Netflixowa komedyjka z okazji "halołin" taka nudniejsza i biedniejsza wersja Gęsiej skórki.

 

Enola Holmes 2 druga część podobała mi się bardziej niż jedynka. Raz że byłem już przyzwyczajony do bezpośredniego gadania do kamery, a dwa że więcej się dzieje. Musze jednak przyznać że Moriartego przekombinowali. Czasami prostsze rozwiązania lepiej się sprawdzają.

 

Troll - Typowe monster movie w amerykańskim stylu, ale zrobione przez Norwegów. Świetnie wizualnie, czuć pieniądz ale tak ogólnie to tutaj kończą się zalety filmu. Głupota goni głupotę w decyzjach i działaniach ludzi. Typowi bohaterowie których widzieliśmy w dziesiątkach innych podobnych filmów. No nie za bardzo jest o czym pisać. Pojawia się troll i zaczyna się zabawa. Jako film o gigantycznych potworach i jako widowisko też nie jest to topka. Jak pisałem wizualnie całkiem nieźle i czasami "dzieje się" ale było widać że jest jeszcze miejsce żeby podskoczyć w tym aspekcie jedną półkę wyżej. Brakło tutaj takiego całkiem amerykańskiego rozmachu. Chociaż rozumiem że takie coś kosztuje. Da się zobaczyć na wieczór z piwkiem w ręku, ale żadnych oczekiwań nie można mieć.

 

Kraina snów - Familijna opowieść o całkiem niezłym przesłaniu. Jest tu o tym jak dzieci radzą sobie ze stratą, jak uciekają w świat marzeń i fantazji żeby im było lżej. O dorosłych też jest trochę, żeby nie zatracić sie w pracy i robieniu kariery itp. itd. Oczywiście jak nazwa wskazuje mamy podróż przeż różne fantastyczne miejsca, okoliczniści i przeżywanie przygód. Dla starszych może być trochę infantylne.

 

Black Adam - Film o tym złym co w sumie daje się ubłagać żeby nie był taki zły.

 

Pinokio - Nuddddyyyy.... W sumie nie mam jakichś konkretnych zastrzeżeń. Cały film trzyma jednolity średni poziom. Po prostu strasznie nudzi i tyle.

 

 

Najlepsze filmy w tym roku:    Wiking/Top Gun/Batman

 

Najgorsze:     Szkoda klawiatury.

 

 

 

Seriale

 

 

The Boys sezon 3 - Niby wszystko fajnie i tak jak ma być. Ale jakoś nie robi to już wrażenia. Mamy nowe rzeczy, nasza ekipa postanawia wyrównać szanse i niby to kozackie, ale... Nie. Bez szału. Są fajne momenty albo całe odcinki (np. 6) ale jakoś to zostało rozmemłane przez większość snujących się i nijakich postaci. W tym sezonie to właściwie tylko rzeźnik, homelander, kimiko oraz soldier boy robią robotę. Reszta kręci się bez życia gdzieś w tle. A ostatni odcinek trochę kiepski. Dla mnie formuła tego serialu już się wyczerpała. Słyszałem ze czwarty sezon ma być ostatni więc obejrzę. Ale na zapowiedziany spinoff lub ewentualne kontynuacje mam już wywalone.

 

Resident Evil Remedium - Serial musiałem "brać na dwa razy" Najpierw zobacyzłem cztery odcinki i stwierdzilem że chyba nic z tego nie będzie. Po dłuszym czasie (miesiąc dwa) dokończyłem.

Jezu jaki ten serial jest nudny, nie chodzi o to że jest głupi (mimo że jest) ale o to że w ogóle nie wciąga, nie angażuje i nic tu nie jest ciekawe. Nie pomaga konstrukcja, mianowicie mamy dwie linie fabularne: przed apokalipsą i po jak świat już zniszczony. Problem w tym że akcja skacze w każdym odcinku kilka lub kilkanaście razy. Czasami mamy przeskok na minutę, dwie!!! I z powrotem. Niby coś tam się wiąże ze sobą ale ten zabieg powoduje że nic nie robi wrażenia i nie angażuje, za często akcja skacze nie dając się "porwać". Druga sprawa to serial jest tani czy jak się inaczej mówi "budżetowy". Nie mamy zombiakow tylko "zera" gdzie ludzie nie umierają tylko się przemieniają. Kiepska charakteryzacja "zombiaków", sporo brakuje do tego co prezentowało Walking Dead. Lepiej wypadają przeciwnicy CGI ale też jakoś bez szału. Bardzo biedna scenografia. Akcja przed epidemią dzieje się w jakichś 95% w domu lub laboratorium. Dużo gorzej wypada sceneria po apokalipsie, jest naprawdę tanio i czasami wręcz amatorsko. Albo mamy puste łąki, albo jakieś parkingi lub place/parkingi z dwoma wrakami lub zniszczonym budynkiem w tle. A resztę czasu łażą gdzieś po ciasnych zakamarkach. Brak tu rozmach, widowiska. Z plusów mogę wymienić... obsadę. Głównie Lance Reddick jako Albert. Może inaczej, fabuła postaci i sposób w jaki pokazano Weskera to żart. Natomiast sam aktor swoją charyzmą jakoś to ratuje. Z Nation produkowany/puszczany przez SyFy to miażdży ten wysryw Netflixa. No dobra było kilka fajnych scen.

P.S. kupy Andersona też fajniej się oglądało.

P.S. RE też od netfliksa (film) z opalonym Leonem miał przynajmniej ciekawy klimacik i taki styl z lat 90 ery VHS. To ciulstwo nie ma niczego.

 

Władca Pierścieni. Pierścienie władzy. - Pierwsze dwa odcinki nawet fajne, kolejne dwa mocno nudne i właśnie po czwartym myślałem żeby walnąć w kąt. Ale obejrzałem. Pozostałe cztery przeciętne, ale w miarę jednakowy poziom. Jak w memie z królikiem "chujowo ale stabilnie". Nie podobało mi się zrobienie z orków "wampirów" które palą się od słońca. Już nie pamiętam jak było w książkach ale ja wyobrażałem sobie, że słońce poprostu "męczy" orków. Ale cóż. Nie podobało mi się całe założenie fabuły czyli straszenie złem którym był Sauron. Niestety widziałem WP i wiem że dostanie bęcki i to dwa razy. Raz Isildur obetnie mu paluchy a drugi raz wydymają go hobbity. Więc w ogóle nie czułem zagrożenia jakie niby miał sprowadzać. A sugerowanie że Isildur zginął w płonącej chacie jest kolejnym słabym zabiegiem. Z postaci to kiepska Galadiera która zachowywała się jak rozpieszczona smarkula. Sauron kolejny gagatek, nie wierzę że przewidział wszystko co się wydarzyło i taki był jego plan. No nie. To już by zachaczało o przewidywanie przyszłości. Powinien dać się utopić Galci. Za to podobał mi się motyw powstania Mordoru, lecz i tak nie był super przedstawiony, za szybko po temacie się przejechano, po łebkach. Niezłe efekty. Okoliczności powstania trzech pierścieni dla elfów to dla mnie jeden wielki lol. Za dużo czasami pustej filozoficznej gadki żeby tylko zapchać czymś odcinki. Średnia muzyka, wyraźnie słychać że wzorowana na wp ale jednak kilka poziomów niżej. Nawet hobbit robił to lepiej. Fajny pomysł z Adarem. Według mnie jak już Amazon bawił się w przeszłość Śródziemia powinni zrezygnować w ogóle z Saurona i zrobić o Morghocie czy jak mu tam było. Pamiętam z książek że nieźle knuł i kombinował. Nawet elfy czy jak im było valary niektóre za nim poszły. Nudnawy serial z kilkoma fajnymi pomysłami i momentami.

P.S. co się zobaczyło to się nie odzobaczy. Za każdym razem jak pojawiał się Celebrimbor to "widziałem" nad jego głową napis "gościnnie twój stary" Mem który zniszczył postać.

 

 

Najlepszy serial:  z braku laku przypadło na chłopaków 3

Najgorszy:   Resident Evil.

Sauronowi się upiekło.

 

 

 

Do zobaczenia za rok.

Oceń bloga:
13

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper