Następnych kilka dziwnych gier

BLOG
752V
Następnych kilka dziwnych gier
lghost | 18.06.2016, 20:53
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Druga część małego przeglądu gier oryginalnych i wymykającym się prostym opisom. Have fun.

~ drowned god: conspiracy of ages ~

Kolejna gra wydana przez Inscape (znamy i kochamy ich za opublikowanie Bad Day on the Midway i paru innych multimedialnych wynalazków) i kolejny bardzo oryginalny tytuł. Bo jak można inaczej opisać grę, która ma na celu udowodnić, że historia ludzkości jest sfałszowana i wszyscy jesteśmy efektem eksperymentów dokonanych przez kosmitów?

Harry Horse, postać najzupełniej autentyczna, oprócz pisania książek dla dzieci, grania w bluegrassowym zespole i rysowania satyrycznych rysunków dla szkockich gazet, zajmował się również autorską spiskową teorią dziejów. Według niego podczas biblijnego potopu zaginęła antyczna cywilizacja, która maczała palce w stworzeniu m.in. egpiskich piramid. Rzekome dowody oraz zapisy o tej cywilizacji zostały zniszczone podczas spalenia Biblioteki Aleksandryjskiej, jako że zdecydowanie kłóciły się z chrześcijańską wizją stworzenia świata. Prawdę znały tylko rozmaite kulty i tajne stowarzyszenia (Templariusze, Masoni etc), które były tępione poprzez stulecia ze względu na wiedzę o tajemnicy. Oczywiście, cała teoria jest niewyobrażalnie rozwlekła i skomplikowana, a do tego w 1983 r. Horse'owi udowodniono sfałszowanie manuksryptu z XIX opisującego te androny. Dopiero nastanie epoki CD-ROMów i multimediów zainteresowały go ponownym opbulikowaniem swoich tez - tym razem w formie przygodówki podobnej do lubianych przez niego Myst i The 7th Guest. Dwa lata później, Drowned God trafił na półki sklepowe.

więcej screenów: http://www.adventuregamers.com/games/view_screenshots/16419

Nie będę nawet próbował przybliżyć Sz. Czytającym zrębów fabuły w tym tytule, bo to wybuchowa mieszanka okultyzmu, numerologii, mitów, religijnych symboli, historii prawdziwej i zmyślonej oraz oczywiście ufologii. Tak jakby Z Archiwum X zetrzeć na proszek z Ancient Aliens i Strefą 11, a całą miksturę wciągnąć na raz nosem. Sam autor skromnie przyznał, że na kompletne wyłożenie jego przekonań nawet i trzy gry by nie starczyły, ale biorąc pod uwagę zaskakująco przychylne recenzje prasy i początkowo dobrą sprzedaż, był zadowolony z rezultatu, zapowiadając sequel - CULT. Tej gry się nie doczekaliśmy, a w 2007 r. znaleziono Horse'a martwego, obok zabitej przez niego żony.

~ superhero league of hoboken ~

Zbyt często okazuje się, że dobry pomysł to za mało, by odnieść sukces, albo żeby stworzyć kompletny produkt. Liga Superbohaterów z Hoboken to klasyczny przykład tego problemu, a szkoda, bo jest za nią odpowiedzialnych jeden z "bogów gier", Steve Meretzky, którego tekstowe przygodówki dla Infocomu ukształtowały w dużej mierze granie na komputerach we wczesnych latach 80.

Za sto lat Ameryka się kompletnie rozleci, stając się wysypiskiem pełnym toksycznych substancji, radioaktywnych czynników oraz mutantów. Supermoce są powszechne, ale większość ich posiadaczy decyduje się na życie przestępców, dodatkowo utrudniających życie w postapokaliptycznym świecie. Na szczęście, jest garstka bohaterów, którzy niestrudzenie zwalczają zło... Na nieszczęście, w New Jersey takimi bohaterami są np. gość, którego supermocą jest tworzenia biznesowych wykresów. Albo kobieta która wie z czym jest pizza, bez otwierania pudełka z nią. O Robomopie nie wspominając.

Oczywiście, sam pomysł jest dobry i ma ogromny potencjał - jeżeli czegokolwiek nas nauczył Kleszcz (lub, jak wolicie - Kick-ass), to że nawet kiepscy superbohaterowie mogą sobie poradzić ze złem. A że gra to miks przygodówki z cRPG, i stoi za nią uznane studio Legend, to co poszło nie tak? Przede wszystkim, gra się mocno tak sobie. Jak ktoś trafnie zauważył, gdy za pierwszym razem atakują cię w grze zmutowane burgery, wściekli prawnicy albo biegające szafy z ubraniami, to jest to zabawne. Za pięćdziesiątym, równie dobrze to może być ork, goblin czy cokolwiek innego. Hoboken nie ma prawie żadnych oryginalnych pomysłów na gameplay, jedynie podmieniając wytarte nazewnictwo na nowe, śmieszniejsze. Zagadki rzadko kiedy korzystają z umiejętności drużyny, stając się kolejnymi pretekstami do ganiania gracza po całej mapie by skompletować przedmioty potrzebne do rozwiązania "uroczo" absurdalnego problemu. Same opisy po chwili też przestają tak bawić, i z gry robi się nieco nudnawy, prosty rolplej z mało wygodnym interfejsem i okazyjnie zabawnymi opisami. Szkoda.

~ armed & delirious (a.k.a. dementia) ~

Przesycona absurdem przygodówka (na 5 CD, yikes) izraelskiego studio Makh-Shevet, o sklerotycznej babci szukającej swej zagubionej rodziny w innych wymiarach. Niestety, nie mogę tu za dużo napisać - moja kopia nie chce się włączyć na laptopie "z epoki", a kilka recenzji które znalazłem głównie wspomina o irytujących zagadkach (na które składa się m.in. pomoc Napoleonowi w napisaniu symfonii na... armaty), których nie da się rozgryźć bez solucji. Może kiedyś jeszcze do tego tytułu wrócimy?

~ the adventures of ninja nanny and sherrloch sheltie ~

Niewiarygodnie obskurna... gra? Eksperyment? Produkcja, która zaistniała w świadomości miłośników takich wynalazków dopiero gdy niezastąpiony LGR zrobił o niej wideo, do którego obejrzenia zachęcam (tak, wiem, leniwy jestem, ale trudno jest to "coś" opisać samymi słowami, trzeba zobaczyć). Uprzedzam, stężenie dziwności w wysokich dawkach:

~ engineering jones and the time thieves of dspea ~

Gra może nie tak rozbudowana jak inne tytuły w tym skromnym artykule, ale nadal intrygująca z kilku powodów - choćby dlatego, że jest to prawdopodobnie pierwsza "advergame", czyli interaktywna reklama w formie gry, w tym przypadku promująca produkty firmy Harris - a dokładniej, nowe układy cyfrowej obróbki dźwięku. Bohaterem jest tytułowy inżynier/kowboj cyberprzestrzeni Jones (Engie Jones, I presume?), który wraz z graczem i pomocnym robotem ma uratować planetę DSPea od zagłady z braku... półprzewodników? W każdym bądź razie, jest to labiyntówka z garścią zagadek i mini-gier. Ciekawa jest oprawa graficzna, bardzo przypominająca tytuły z francuskiej serii wydawniczej Exxos - Captain Blood czy KULT: The Temple of Flying Saucers. Kto chce się z nią zmierzyć, zapraszam do downloadu, wystarczy wypakować i uruchomić plik dosbox.exe, a cała reszta stanie się "automagicznie": https://www.dropbox.com/s/wtrfq5s646mpnd2/engjones.zip?dl=0

~ devo presents: adventures of the smart patrol ~

W zeszłym zestawieniu wspomniałem o grze stworzonej przez artystyczną trupę awangardzistów zwaną The Residents. Ale nie tylko oni dostali szansę zaprezentowania się od bardziej interaktywnej strony (choć zdecydowanie Rezydenci lepiej na tym wyszli, jako bardziej doświadczeni z multimediami). Dziwacy w czerwonych kapeluszach też dostali swoją multimedialną przygodówkę, o zespole szturmowym zajmującym się ratowaniem... przyszłości z rąk... mechanicznych kurczaków? Trudno powiedzieć co jest tematem tej gry, poza kolejnymi surrealistycznymi scenkami oraz sterylnymi, renderowanymi grafikami 3D. Nic dziwnego, że DEVO udaje, że takiej gry nie było.

~ void ~

screeny: http://www.abandonsocios.org/wiki/Void_(1998,_Fujitsu_Design)
http://www.thelegacy.de/Museum/22403

Jeszcze jedna Mystopodobna przygodówka o której niewiele wiadomo. W zasadzie można jedynie być pewnym tego, że wyprodukowało ją, ze wszystkich firm, Fujitsu Design Lab (jest to ich jedyna gra), wydana została wyłącznie w Japonii w 1998 r., i pomimo tego jest niemal całkowicie w języku angielskim.

W trzecim odcinku zestawienia pojawi się kilka konsolowych dziwolągów, przy których Dream Emulator to gra prosta, przejrzysta i zrozumiała dla każdego. A póki co...

Oceń bloga:
14

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper