PVP Station Light 3000 - przenośny Pegasus
Jakiś czas temu pojawiła się na Allegro nowa generacja starych, dobrych Pegasusów. Pod pudełkami rojącymi się od naruszeń praw autorskich, jawnych kłamstw oraz pobożnych życzeń w zakresie technologii, kryją się przenośne konsole nafaszerowane pirackimi ROMami. No to rzućmy okiem, ile są warte te gadżety...
Koncept przenośnego Pegazusa nie jest wcale taki znowu nowy - być może niektórzy pamiętają czytanie na portalach o emulacji o takich urządzeniach jak Game Axe czy Pocket Fami, które przy użyciu pirackiej technologii i odrobiny garażowego geniuszu, uruchamiały carty z NESa czy Famicomu. Sporo jednak wody w Wiśle upłynęło, świat się skurczył, azjatyckie hurtownie bardzo chętnie sprzedają swoje wyroby po całym świecie, i teraz potomkowie wyżej wspomnianych cudeniek zasiedlili Allegro. Pegasus pozostaje nieśmiertelną konsolą, która doskonale dopasowuje się do zmieniających czasów, a ponieważ fala nostalgii trwa w najlepsze, ceny spadły na tyle, że za ok. 40zł nabyłem jedno z takich maleństw.
Jeden rzut oka na pudełko i wiadomo, z czym mamy do czynienia. Pomimo politycznych trzęsień ziemi, współpraca pomiędzy konsolowymi bohaterami kwitnie, o czym mogą zapewnić Crash Bandicoot oraz Mario "Italiano" Bros. Tył opakowania to oczywiście litania obietnic, zapewniających że konsola ma podświetlany ekran, obsługę kartridży, ładowalną baterię oraz najważniejsze - że konsola jest trendy. Bo jeżeli twój przenośny Pegasus nie jest trendy, to po co w ogóle żyć?
W środku kryje się samo urządzenie (o wyglądzie delikatnie nawiązującym do Playstation Portable, jeśli się nie mylę), baterię (która, co ciekawe, jest przeznaczona do... GameBoy Advance SP), cartridge, kable RCA oraz ładowarkę.
Osoby spostrzegawcze pewnie już dostrzegły, że cart wygląda na bardzo podobny do tych, które obsługuje GBA - niestety, zdjęcie poniżej powinno rozwiać złudzenie.
Sama konsola, oprócz gustownego koloru, zaskakuje... lekkością. Wykonanie to "plastik fantastik" i bardziej przypomina targową zabawkę. Pomimo tego, trzyma się ją całkiem wygodnie. Przyciski są nieco przymałe na moje serdelowate paluchy. Pierwsze włączenie i kolejne zaskoczenie (nie czuję, jak rymuję):
Ekran jest... bardzo dobry! Świeci bardzo jasno, nie smuży i ładnie odzwierciedla kolory, ma do tego niezłe kąty patrzenia góra/dół, natomiast boki to porażka, niczym w tanim tablecie. Ale i tak jestem pod wrażeniem wyświetlacza. Szkoda jednak, że nie ma żadnej ochronnej folii, więc musiałem się posłużyć jedną z zapasowych dla telefonu.
Jeszczę większe wrażenie zrobiła na mnie lista gier, która jest... eklektyczna, że tak powiem. Zanim jednak do niej przejdziemy, parę słów o tym, jak się gra.
Tutaj też jest nieźle. Małe przyciski nieco przeszkadzają, w dodatku nie jestem największym fanem segmentowego krzyżaka od Sony, ale grać się da całkiem wygodnie. Tyyyyyle że mamy pewien mankament. Przyciski B i A nie są, jakby się mogło wydawać, podpisane pod krzyżyk i kółko, a pod kwadrat i krzyżyk (oczywiście, w tym momencie trójkąt i kółko służą jako autofire). Dla ludzi którzy przyzwyczaili się do grania na padach, takie rozwiązanie będzie raczej niewygodne.
Kolejna rzecz, to kolory. Nie widać tego na menusach, ale gdy się uruchomi gry, widać od razu że są pewne problemy z paletą. Kolor żółty jest niemal tak zielony jak obudowa mojego egzemplarza konsoli, więc w Lode Runner może odnieść wrażenie, że zbiera się materiały radioaktywne zamiast stert złota. Mario ma tak ciemną skórą, że wygląda jakby przysnął na solarium. Jest to co najmniej dziwne, ponieważ można by odnieść wrażenie, że to nie jest "NES on a chip", tylko dedykowane urządzenie, to kolory nie powinny stanowić problemu. Oczywiście, dźwięk odstaje od tego, co można usłyszeć w oryginalnej konsoli, ale nie-puryści prawdopodobnie nie przejmą się zbytnio tym.
Czas więc przejść do listy gier, które oferuje nasze PVP. Od razu zwrócę uwagę, że zawartość może się różnić pomiędzy modelami:
w samej konsoli jest 29 tytułów
Crash - czy też raczej "Walt Disney's CRASH" jest to hack The Jungle Book z Mowglim, który w teorii ma przypominać niegdysiejszą maskotkę Playstation. Niestety, Crash nie twerkuje tak dobrze jak Simba.
Super Contra 24 IN 1 - Super Contra z menu wyborem cheatów. Co ciekawe, wybór pierwszej opcji nie wyłącza cheatu broni, więc za każdym razem zaczyna się z automatem. Co jeszcze ciekawsze, absurdalnie nazwany "Raposhord Gun" wydaje się być oryginalną inwencją piratów, strzela ogniem ciągłym pociskami przypominającym granaty z power-up'u F, ale na krótszą odległość i bez efektu wybuchu.
Cricket 2007 - po prostu International Cricket
1942
Plants vs Zomb - cienki "piracki oryginał" oparty na wiadomym tytule
Soccer
Super Mario Bros
Tetris 2 - Tengenowski Tetris
Arabian - Super Arabian
Balloon Fight
Battle City
Binary Land
Bird Week
Bomber Man
Brush Roller
Burger Time
Chack n Pop
Circus Charlie
Donkey Kong
Donkey Kong 3
Door Door
F1 Race
Formation Z
Galaxian
Golf
Hyper Olympic
Ice Climber
Jewelry
Yie Ar Kung Fu
Jak widać, sporo tytułów to stali bywalcy kartridży typu 999999 in 1, ale jest też parę niespodzianek, np. Door Door czy Bird Week, które pomimo że były wczesnymi tytułami na Famicom, to dotychczas nie pojawiały się na tego typu składankach. Miło też widzieć ">Burger Time. Plant vs Zombies to absolutnie beznadziejny, nawet na standardy pirackich gier, port - tylko 5 etapów (choć, jak twierdzi TCRF, jest ich więcej, i można się do nich dostać poprzez grzebanie w hexach), krótka i otępiająca zmysły muzyczka, grafika jak na ZX Spectrum (z całym szacunkiem dla tego fantastycznego komputera), a tempo faktycznie przywodzi na myśl drepczące zombie.
Mamy też niewielką selekcję dostępną tylko po włożeniu carta (lol @ Predator robiący sobie rozgrzewkę):
Angry Birds - hack Moai-kun
Lode Runner
Lunar Ball
Ninja Kun
Nuts Milk
Pinball
Road Fighter
Space ET - Space Invaders
Tennis
Urban Champion
Road Fighter
Tu też bez szczególnych zaskoczeń, interesujące jednak że z trzech dostępnych pirackich Angry Birds na NES, trafił akurat ten najstarszy, będący bezczelnym hackiem sympatycznej gry logicznej od Konami.
Całość można jeszcze podłaczyć do telewizora, używając standardowych kabli A/V, ale prywatnie nie widzę w tym zbyt dużego sensu.
Podsumowanie - zabawka jest całkiem niezła i pozytywnie zaskakuje, choć oczywiście to nadal tylko klon Pegazusa i jeżeli ktoś liczy, że kupując to zaoszczędzi na np. przerobionym PSP z emulatorem lub dowolnym urządzeniu z Androidem i bezprzewodowym padem, no to czeka go rozczarowanie - selekcja gier jest niewielka i kompletnie losowa, poniżej można zobaczyć że Mark z Classic Game Room ma niemal kompletnie inną bibliotekę, m.in. Xevious i TwinBee:
Ale jeżeli ktoś nie chce wydawać zbyt dużych pieniędzy na coś, co ma służyć do zabijania czasu w pracy/w pociągu/na sedesie, to można trafić o wiele gorzej. Wybór modeli oraz rozstrzał cenowy na Allegro jest dość duży, więc każdy chętny znajdzie coś dla siebie. Oczywiście, teraz można już na AliExpresie kupić w pełni funkcjonalne przenośne NESy, z gniazdem na "prawdziwe" kartridże, no ale to zabawka już znacznie droższa...