Piątkowa GROmada #186 - Doom: Eternal Edition

BLOG O GRZE
747V
Piątkowa GROmada #186 - Doom: Eternal Edition
BZImienny | 24.04.2020, 00:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ze zniszczonej Ziemi przenosimy się na zniszczoną Ziemię - zmienia się tylko powód, bo zamiast Apokalipsy z Furią i Wojną w tle mamy inwazję demonów i samotnego żołnierza, pogromcy będącego dla sił piekielnych zmorą z jaką nie mogą sobie poradzić. Pora więc na jego opowieść, czyli Doom: Eternal.

Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie będę miał przyjemność opowiedzieć o dość młodej grze, bo wydanej około miesiąc temu na PlayStation 4, Xbox One i Windowsa (jest także wersja na Google Stadia, ale ona chyba #nikogo [heheszki]) - mowa o Doom: Eternal, grze akcji przygotowanej przez weteranów gatunku z id Software i wydanej przez Bethesda Softworks. Gra spotkała się z nieprzejednanymi pochwałami zarówno ze strony graczy jak i branży, a sam tytuł dla wielu stał się nie tyle pozycję godną rywalizacji o miano gry roku, co stał się tytułem obowiązkowym do ogrania. Tak jak dla mnie, co było spowodowane głodem po niespodziewanie wybornym DOOM (2016) - i jak tylko sprzęt pozwolił, zasiadłem i zacząłem chłonąć wykreowany przez id Software świat. Zapraszam do lektury. ;)

Tytuł ogrywany w angielskiej wersji językowej - nie tyle mam opór do lokalizacji, zwłaszcza po tym jak wypadł DOOM (2016), to dodatkowo twórcy nie przewidzieli możliwości swobodnej modyfikacji wersji językowej. I to nawet na poziomie znanym z Darksiders 3 (o żonglowaniu takim jak w The Talos Principle, Serious Sam 3: BFE czy Metro Exodus można pomarzyć).

DOOM: Eternal w wydaniu Deluxe na Windowsa. Ze strony polskiego dystrybutora, firmy Cenega S,A,.

W dawnym czasie udało się powstrzymać inwazję demonów, choć cena za to była bardzo wysoka. Dodatkowo spokój nie trwał wiecznie, bo później goście z Piekła odwiedzili Ziemię, gdzie to urządzili sobie rzeź niewiniątek i wzięli dla siebie dużo mięsnego towaru, czemu wtórowały wypowiedzi pani z UAC mówiącej o tym, że poddanie się demonom to dobra rzecz. Z tą opinią zdecydowanie nie zgadza się Doom Slayer, bohater DOOM (2016), który zabiera tradycyjną pompkę i ze swej majestatycznej twierdzy wyrusza, by powstrzymać inwazję, a następnie ukarać winnych tego stanu. Śrutem z dubeltówki prosto w czaszkę, tak jak swego czasu Gotai przy pomocy swego wiernego topora - i ta przygoda trwa aż 20 godzin, i to w najnormalniejszym i zalecanym przez protagonistę trybie, czyli Ultra Violence. Chcący jeszcze większego wyzwania mogą spróbować jeszcze "Iron Mode" (jeden zgon i koniec) oraz tryb dodatkowego życia.

Jakby komuś było mało, to zawsze może z perspektywy fortecy powtórzyć misję czy szukać tajnych starć - praktycznie każda mapa jakieś oferuje. Tak samo jak masę znajdziek typu notatki o postaci, które są dość istotne przy wyjaśnianiu pewnych możliwych nieścisłości - gdy ktoś zapomni o jakieś, a liczy na 100 procent osiągnięć z trybu dla pojedynczego gracza, to po ukończeniu gry dostaje możliwość powtórzenia dowolnego etapu gry.

Fabularnie tytuł wypada jak na DOOM nadzwyczaj dobrze, co nie łudźmy się wyczynem nie było. Choć tu mam wrażenie, że twórcom poza standardowym tworzeniem podstaw do radosnej rzezi starali się też o rozbudowanie otoczki fabularnej poprzez nie tyle ekspozycję ze strony wirtualnych towarzyszy bohatera, co bardzo rozbudowane opisy różnych zdarzeń w przeszłości. O tyle są one istotne, bo przeskok w historii jest dość wyraźny i bez zagłębienia się w detale będzie zadawał sobie kilka dość ważnych pytań. Dodatkowo tytuł ma drobne nieścisłości fabularne (głównie chodzi o dość dziwny przepływ mocy antagonistów, niemoc protagonisty w kilku momentach czy pewne drony, których występowanie jest dość dyskusyjne), ale to DOOM. Więc "who cares", skoro ma to ogólny sens, to reszta jest tylko dodatkiem.

Jedyny dość pokomplikowany moment to początek, gdy ze względu na problemy z amunicją trzeba się dość namęczyć, by walczyć dalej, zwłaszcza na wyższych trybach trudności. Potem szczęśliwie takiego problemu nie ma, ale i tak trzeba się dość mocno nagimnastykować, bo gra jest bardzo trudna i o śmierć bohatera dość łatwo. Mam przy tym odczucie, że jest to dobrze trudna rozgrywka, prawie jak w Battlemode, gdy równi walczą z równym, a nie urządza się rzeź niewiniątek.

DOOM Eternal to przedstawiciel strzelaniny z perspektywy pierwszej osoby z typowym dla marki założeniem, czyli gracz ląduje na mapie z demonami i dąży do tego, zostać samym.* Może to uczynić na drodze zaaplikowania pocisków tradycyjnych, energetycznych, wybuchowych lub poprzez zabójstwa chwały, czyli zaczynamy ze strzelbą (nie ma pistoletu jako wyposażenia), a potem dochodzi znane z serii bronie jak wyrzutnia rakiet czy karabin plazmowy - tutaj twórcy zdecydowali się zmodyfikować piłę łańcuchową (zmniejszony zapas amunicji), a także dodanie granatów (na co to, nie wiem - ja tam korzystałem z tego bardziej z przypadku lub przy wyzwaniach na danej planszy) czy innego bonusu (nie spoileruje, o jaki chodzi, ale wygląda i działa świetnie). Wyposażenie podlega modyfikacji na drodze modyfikacji uzbrojenia (dzięki wspomnianym w sekcji fabularnej dronom), wyzwaniom dla każdej z tych modyfikacji czy poprawie statystyk bohatera/wyposażenia za tokeny lub kryształy. I ten cały dość skomplikowany system działa bardzo dobrze, a dodatkowo jest intuicyjny i bardzo przyjemny w użytkowaniu, a także nie za trudny w opanowaniu do perfekcji. I jak w przypadku DOOM (2016) jest to bardzo krwawy taniec i poruszanie się do tyłu, dopóki nie zostanie się samemu - oczywiście oprócz worków z amunicją, czyli zombie (Possessed One). Pozostaje jeszcze kwestia elementów platformowych i poza jednym fragmentem (przypadkowo ten sam, gdzie jest najgorsza muzyka w grze) ciężko uznać mi ten element za jakoś źle zrobiony. 

Wspomniana wcześniej Forteca głównego bohatera jest także miejscem, gdzie zebrano różnej maści znajdzki czy elementy do odblokowania - każdy z nich kosztuje 2 baterie, które to nie tyle można znaleźć w trakcie gry, co zdobywa się je za wyczyszczenie mapy. I o ile część zaleca odblokowanie na przykład kryształów czy modyfikacji uzbrojenia, ja zacząłem od skórki Doom Guya. Tak jak w przypadku Dark Souls istotnym nie są statystyki, a wygląd, zwłaszcza tak majestatyczny i dopracowany. No i sceny przerywnikowe z tą skórką wyglądają dużo lepiej (stąd chociażby mam obecnego avatara).

* - Nie licząc przemykającego tu i ówdzie kompana protagonisty, Daisy. Sympatycznego zwierzaka można spotkać w kilku miejscach w miejscach, do których nie można normalnie dojść.

Gra od id Software korzysta z kolejnej odsłony silnika z rodziny id Tech, tym razem jest to id Tech 7 - niestety bez HDR, bo nie ma na to sterowników i AMD pracuje nad rozwiązaniem. Już widać od miesiąca, bo mam ten komunikat od kiedy gram w DOOM'a. Ale na co komuś jakie HDR-y, skoro i bez takiego gra robi tak piorunujące wrażenie, że aż człowiek zastanawia się, jak gry będą za kilka lat wyglądać. No i jak będzie wyglądać kolejny DOOM, bo będę szczerze zdziwiony, gdy takowego nie będzie. Skończmy o zbaczanie z tematu, pora powiedzieć, jak wyewoluowała warstwa audiowizualna w ramach tej serii.

Wersja krótka: Jest to majstersztyk wizualny i uczta dla uszu. Przechodzimy do trybu sieciowego.

No dobra, wersja krótka nie jest satysfakcjonująca, zwłaszcza przy tak nowej grze będącej jeśli chodzi o projekt starych bywalców czy uzbrojenia - twórcy przeprojektowali niektóre "stare" postacie i poza co dla niektórych dyskusyjnym projektem Revenanta wyszło udanie. Dużo lepiej wypada uzbrojenie, też z pewnymi modyfikacjami w wyglądzie, tutaj jednak bez większych zarzutów co do finalnego efektu. Tak samo jak piękne lokacje i przemierzanie ich w 60 klatkach na sekundę, gdzie mam wrażenie, że jedynym problemem był sterownik karty graficznej - i jakby co, Full HD i wszystko w prawo, karta jaką mam (RX 580) spokojnie wystarczy.

Co do warstwy audio, to wystarczy powiedzieć, że odpowiada za nią Mick Gordon, ten sam co w przypadku DOOM (2016). Poza jednym fragmentem - nie tyle złym, co po prostu bardzo zwykłym - jest wprost wybornie, bo gdy tylko cichnie szuka się starcia, by ten metal wybrzmiał znów na nowo. Tutaj znowu wyjątek, bo jedna z lokacji ma wręcz wybornie wykonaną "pacyfistyczną nutę" i tu akurat daje do pretekst do szukania znajdziek, których jak wspomniałem jest dość sporo.

W ramach tej odsłony marki twórcy z id Software zdecydowali wziąć kwestię trybu sieciowego we własne ręce, zamiast powierzać go firmom pokroju Certain Affinity, i zaprojektować go od podstaw. Postawili przy tym nie na tradycyjny tryb rozgrywki, co asymetryczny tryb sieciowy Battlemode - w jego ramach gracz wciela się w DOOM Slayera (i samotnie) albo demona (z innym graczem) próbuje wyeliminować drugą stronę. Gra jest do trzech zwycięstw, a po pierwszej, drugiej i trzeciej (jeśli ta nie kończy się wynikiem 3-0 lub 0-3) wybiera jeden z dostępnych atutów, co ma mu pomóc w rozgrywce. Z demonów twórcy przewidzieli większość tych, które są w głównym wątku fabularnym, czyli na przykład Marudera lub Mancubusa.

O ile tryb ten wymaga jeszcze poprawek (a także rozwinięcia w postaci nowej zawartości), tak podstawy zostały bardzo solidnie zrealizowane, bo w końcu patrzy się na coś, co ma jakiś charakter, a dodatkowo jest bardzo przyjemne w ogrywaniu. Choć przyda się jeszcze zbalansować rozgrywkę (Pain Elemental i jego tarcza, szkoda gadać) czy dodać więcej map lub tryb rankingowy - można wprawdzie coś zdobyć, ale obecnie ogranicza się do poziomów doświadczenia które, tak jak wyzwania, dają skórki oraz krótkie animacje. Z drugiej strony co innego można by dać do odblokowania bez niszczenia balansu.

Tutaj przydałoby się co nie co powiedzieć o inwazjach innych graczy w ramach kampanii, ale na takową, mimo szczerych chęci i włączonych opcji, nie trafiłem.

DOOM: Eternal nie zaskoczył mnie tak jak poprzednik, bo w odróżnieniu od niego miałem wiarę w to, że twórcy niesieni na fali sukcesu poprzednika dostarczą kolejną odsłonę, która będzie przyjemnym i długim doświadczeniem. I udało się to zrobić z nawiązką, bo mimo drobnych niedociągnięć tak istotnie jej - teraz pozostaje spokojnie czekać na to, co twórcy zaoferują w ramach dodatków. Zwłaszcza, że widzę jakie fragmenty historii są do opowiedzenia w bardziej interaktywnej formie niż czytanie tekstu.

Ankieta

Reguły pozostają bez zmian, czyli następny tekst jest o zwycięzcy (który to wypada następnie z bazy) -  w przypadku remisu na najwyższym miejscu decyduję, który to ze zwycięzców wygrywa (i tylko wtedy głosuje). Ogłoszenie wyników będzie miało miejsce cztery dni po opublikowaniu GROmady. Mając w tyle głowy na ile poprzednik

  • Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition

Wrażenia z ogrywania BattleBlock Theater, sympatycznej platformówki stworzonej przez duet The Behemoth i Big Timber Studio.

  • Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition

Czyli o drugiej odsłonie serii Blood - Blood II: The Chosen wraz z dodatkiem The Nightmare Levels. Bo przyzwoitego strzelania i znowu żyjącego Caleba nigdy za wiele.

  • Piątkowa GROmada - Borderlands: GOTYEE Review Edition

Recenzja Borderlands: Game of the Year Edition Enhanced, nie z perspektywy jakie to odświeżenie, a jaka to gra. Po przecież tak wspaniała przygoda jak Borderlands 2 musiała mieć jakieś początki.

  • Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition

Czyli legendarny tytuł, któremu zagrozić mogły jedynie gry pokroju pierwszego Half-Life. A mowa o Quake w wydaniu kompletnym, czyli Quake: The Offering (Quake + Mission Pack No.1, + Mission Pack No. 2) w bonusie z dodatkiem od pracownika MachineGames (ZeniMax Sweden), DOPA (Dimensions Of the PAst.

  • Piątkowa GROmada - Serious Sam II Edition

Wrażenia z ogrywania Serious Sam II, kontynuacji Serious Sam z Xbox i gry akcji chorwackiego studia Croteam - przez wielu uznawanej za najgorszą odsłonę marki od tego uznanego w swoim kraju dewelopera.

  • Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition

Czyli parę słów o odsłonie serii Tribes od twórców BioShocka, czyli Tribes: Vengeance, który to w Polsce ukazał się jako Tribes: Zemsta. Bo latania w powietrzu, ślizgania i pięknych widoczków nigdy za wiele - tylko plemion za dużo.

Oceń bloga:
26

O jakim temacie chciałbyś poczytać w następnej prowadzonej przeze mnie GROmadzie? (ankieta zakończona)

Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition
59%
Piątkowa GROmada - Borderlands: GOTYEE Review Edition
59%
Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition
59%
Piątkowa GROmada - Serious Sam II Edition
59%
Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition
59%
Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition
59%
Pokaż wyniki Głosów: 59

Komentarze (136)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper