Piątkowa GROmada #180 - Rage Edition
Z zapomnianej planety przenosimy się na Ziemię, gdzie to wskutek pewnych zdarzeń zapanował Mad Max, czyli zamiast tętniących życiem miast mamy pustynię z mutantami i dziwadłami. Choć na tej apokalipsie ucierpiało także otoczenie, które to ma problem z ostrością - pora więc na strzelaninę twórców serii Quake/Doom, Rage wraz z dodatkiem The Scorchers.
Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem motywem przewodnim będzie Rage, strzelanina z perspektywy pierwszej osoby autorstwa id Software wydana przez Bethesda Softworks w październiku 2011 roku na Windowsa, PlayStation 3 i Xbox 360 oraz w 2012 roku na Macintosha - z premierą w Polsce dzięki Cenega Poland. W jej ramach twórcy zdecydowali się przedstawić postapokaliptyczny świat do złudzenia przypominający wizję zaprezentowaną dużo wcześniej przez Mad Max z drobną szczyptą zaawansowanej technologii oraz narzędzi do ratowania ludzi, które to nie okazały się nadzieją dla Ludzkości, a wręcz pułapką. Nie przedłużając, zapraszam do lektury.
Zrzuty ekranu pochodzą ze strony gry na platformie Steam, skąd też mam tytuł.
Postapokalipsa w 144p/1080p
Rage w wersji na Macintosha. Źródło: https://www.mobygames.com/game/macintosh/rage_/cover-art
Grudzień 2029 - asteroida uderza w Ziemię, wskutek czego Ludzkość dostaje dość mocno w kość, a niedobitki muszą układać sobie życie na nowo. By ułatwić sobie ewentualną odbudowę, społeczność międzynarodowa uruchomiła na masową skalę program Eden. W jego ramach w różnych miejscach na naszej planecie pod powierzchnią umieszczone zostały Arki, gdzie poddani uprzedniej modyfikacji ludzie mieli przeczekać uderzenie asteroidy (wydarzenie oparto o przewidywania co do 99942 Apophis, która ma minąć planetę w 2036 roku). Po tragedii mieli oni się wybudzić ze snu kriogenicznego i korzystając ze swych nabytych dzięki bioinżynierii umiejętności odbudować planetę. Niestety, o ile na papierze czy w swych założeniach mógł być zakwalifikowany jako "pozytywnie rokujący" lub "dobry", projekt Eden był znacznie mniej udany niż przewidywano, bo albo zmodyfikowani genetycznie ludzie umarli albo nie zostali wybudzeni - protagonista Rage był jedynym ze swojej Arki, któremu udało się przetrwać. Jako, że wyposażenie jego schronu jest bezużyteczne lub zepsute, wyrusza on w podróż po nieznanym mu terytorium, gdzie śmierć czyha na każdym kroku, a poza bezpiecznymi enklawami roi się od mutantów, bandyckich klanów oraz przedstawicieli czegoś na wzór wojska. No i jeszcze ładujących się powoli tekstur.
Siłą fabuły Rage nie jest historia sama w sobie, bo nawet nie licząc zakończenia o którym za chwilę, jakoś ciężko byłoby mi to uznać za coś ponad standard z jakim się już wcześniej stykałem, a postacie z jakimi spotyka się protagonista tytułu. Bo tych dobrze skonstruowanych jest tu na tyle dużo, że można by nimi obdarować niejedną produkcję z otwartym światem - prowadzący kanał Mutant Bash TV, burmistrz pierwszej Enklawy, doktor/wariat Kvasir to dopiero początek wyliczanki dobra, jakim obdarowało nas id Software. I jakbym miał wybrać tego najlepszego, to zdecydowanie byłby to prowadzący wspomniany kanał, gdzie gracz ma serię aren z różnymi przeszkodami i masą mutantów do odstrzelenia. Ot krwawa i angażująca rozgrywka wykorzystująca dobrodziejstwa (o ile można je tak nazwać) zderzenia z kosmiczną materią. Te dobrodziejstwa nie objawiają się jednak w starciach z bossami, bo tych ciężej określić inaczej niż "od biedy może być".
Pozostaje jeszcze kwestia zakończenia na tyle otwartego, że część osób uznała, że produkcja miała takie nie do końca udane zawieszenie akcji - w momencie odpalenia tytułu zarzuty te były mi doskonale znane. I po zobaczeniu wspomnianej kulminacji jakoś ciężko się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że historia Rage została urwana odrobinę zbyt wcześnie. Tutaj idealnie sprawdziłby się dodatek, ale jako, że ten przybliżał inną historię, przyszło dość długo czekać na ewentualnie rozwiązanie tajemnicy z końca gry. A na ile udane było to rozwiązanie, większość pewnie wie - ono jeszcze przede mną, więc uprasza się o niespoilerowanie, zwłaszcza, że Rage 2 mam na liście "Może kiedyś od biedy ogram, zwłaszcza, że jako fan gatunku mam za niedługo ucztę w postaci Doom Eternal". ;)
Rage to przedstawiciel gatunku strzelanin z perspektywy pierwszej osoby z typowym dla studia schematem rozwoju wzbogaconym chociażby o typy amunicji, tak więc poza tradycyjnym ołowiem są jeszcze niekonwencjonalne czy oparte o nowoczesną technologię. Tak więc gracz rozpoczyna z pistoletem przypominającym rewolwer, a potem dostaje coraz potężniejszy oręż kończąc na wyrzutni rakiet czy podręcznym minigunie - i na tym kończy się uzupełniony o modyfikację wyposażenia rozwój postaci. Czyli można rzec, że standard dla panów z Teksasu, czyli jak zwykle strzelanie jest miodne, a dźwięk wydawany przez coraz mocniejsze giwery sprawia, że aż chce się wchodzić w konflikty, których jedynym rozwiązaniem jest dawka śrutu i patrzenie, jak wrogowie reagują na postrzały - choć brakuje tu możliwości separowania kończyć, na co id Software kazało czekać do Doom Eternal.
A skoro o śrucie mowa, to rozmyślając o strzelaninach id Software od Doom 3 ciężko nie wspomnieć o strzelbie - w końcu tam, tak samo jak w Doom z 2016 roku otrzymaliśmy coś, czego skuteczność, bez uprzednich modyfikacji, oscyluje na granicy zera. W przypadku Rage, choć nie jest idealnie, jest to krok zdecydowanie w dobrą stronę i jeśli naprzemienność zostanie zachowana, może w końcu seria Doom dorobi się dobrej pompki po tylu latach.
Poza standardowym wyposażeniem gracz może pobawić się też w majstra i stworzyć bardziej mobilne i jednorazowe źródło zagłady, czyli granaty, wybuchowe samochodziki i takie tam. Narzędzie przyjemne w wykorzystaniu i szczególnie przydatne, gdy na horyzoncie są niestandardowi przeciwnicy - choć nie dla mnie, bo ja wolałem grać w to jak w praktycznie każdą inną grę tego studia licząc od pierwszego Doom'a czy Quake'a.
Z racji konstrukcji świata oraz jego wielkości mapy deweloperzy zdecydowali się także na dodanie pojazdów - ich rozwój rozpoczyna się (i kończy) na zakupie drobiazgów takich jak amunicja w pakiecie po kilka(set) sztuk, zarówno zwyczajną jak i niezwyczajną. Zainteresowani mogą też ścigać się na arenach z przeciwnikami czy polować na bandytów w pojazdach - sam tego jakoś nie chciałem praktykować ponad minimum, bo choć podróżowanie jest pozbawione większych wad, tak zdecydowanie więcej frajdy sprawiało mi strzelanie i podróżowanie było bardziej bonusem niż mechaniką z jakiej czerpałem radość.
Rage jako pierwsza gra korzystał z dobrodziejstw id Tech 5 i technologii znanej jako MegaTexture - i o ile założenia wyglądały całkiem przyzwoicie, tak z realizacją było, no cóż, średnio. Sam pamiętam pierwsze odpalenie tego tytułu i była to przeprawa równie szybka, co w przypadku Call of Duty: World at War, gdzie bez pierwszej łatki tytuł był niegrywalny. W przypadku produkcji od id Software rozgrywka była możliwa, ale to doładowywanie straszliwie wybijało z rytmu. Ale od czego są modyfikacje z cyklu "Wklej jeden plik do odpowiedniego folderu".
I ten prosty krok sprawił, że zyskałem tytuł, który jak na rok wydania wygląda po prostu świetnie, a klimat pustkowi wprost wylewa się z ekranu. I niejednokrotnie władowałem się na drobną przeszkodę, bo zamiast kontrolować pojazdy patrzyłem i podziwiałem artystyczny kunszt grafików - co widać także w projektach postaci czy wyglądzie broni. Jednym słowem taka uczta dla oczu, że zagrożenia przestawały mieć jakiekolwiek znaczenie.
Zanim podsumowanie, warto parę słów powiedzieć o dodatku zatytułowanym The Scorchers - w jego ramach tytułowy gang zacząć zagrażać jednej z enklaw ludzkości. tak więc protagonista, jako udokumentowana wtedy maszynka do eliminacji klanów bandyckich, wyrusza w godzinną podróż celem eliminacji podpalaczy. Jest to bardzo krótka przygoda będąca idealną zachętą do tego, by powrócić na Pustkowia czy przed ekrany Mutant Bash TV i dalej ochoczo eksterminować mutanty,
Bo jeśli chodzi o styl prowadzenia, jest to po prostu godzinka/dwie więcej w Rage doprawiona w końcu przyzwoitym finałowym starciem. Ze wszystkimi wadami/zaletami, co poniekąd pozwala podjąć decyzję o kupnie na dobrą sprawę bez konieczności czytania recenzji dodatek. Choć z drugiej strony ciekawe, czy taka recenzja zajęłaby chociaż jedną stronę, skoro dodatek na luzie można go ukończyć z 2 razy w jeden wieczór - czas ukończenia u mnie na profilu jest z dokładnością do kilkunastu minut. Mowa o głównej osi fabularnej, która do ukończenia jest w godzinę
Za domyślną cenę raczej warto, przy przecenie na poziomie 50 procent należy brać bez zastanowienia. ;)
Postapokaliptyczna strzelanina poniekąd spowodowana długim procesem powstawania kolejnej odsłony serii Doom to bardzo przyjemny i zaskakująco ładny tytuł. I choć - jeśli chodzi o gatunek jaki reprezentuje nie jest to poziom wspomnianej serii, tak wciąż pozostaje solidnym kawałkiem kodu wartym ogrania. Choć tylko w ramach głównej kampanii i ewentualnie wyzwań w Mutant Bash TV.
Ankieta
Reguły pozostają bez zmian, czyli następny tekst jest o zwycięzcy (który to wypada następnie z bazy) - w przypadku remisu na najwyższym miejscu decyduję, który to ze zwycięzców wygrywa (i tylko wtedy głosuje). Ogłoszenie wyników będzie miało miejsce cztery dni po opublikowaniu GROmady.
- Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition
Wrażenia z ogrywania BattleBlock Theater, sympatycznej platformówki stworzonej przez duet The Behemoth i Big Timber Studio.
- Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition
Czyli o drugiej odsłonie serii Blood - Blood II: The Chosen wraz z dodatkiem The Nightmare Levels. Bo przyzwoitego strzelania i znowu żyjącego Caleba nigdy za wiele.
- Piątkowa GROmada - Middle-earth: Shadow of Mordor Edition
Czyli wrażenia z ogrywania Middle-earth: Shadow of Mordor (w Polsce Śródziemie: CIeń Mordoru), gry akcji Monolith Productions oraz dwóch głównych dodatków - Król Polowania, Świetlisty Władca.
- Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition
Czyli legendarny tytuł, któremu zagrozić mogły jedynie gry pokroju pierwszego Half-Life. A mowa o Quake w wydaniu kompletnym, czyli Quake: The Offering (Quake + Mission Pack No.1, + Mission Pack No. 2) w bonusie z dodatkiem od pracownika MachineGames (ZeniMax Sweden), DOPA.
- Piątkowa GROmada - Serious Sam II Edition
Wrażenia z ogrywania trzeciej (drugiej?) odsłony serii Serious Sam, Serious Sam II, kontynuacji Serious Sam z Xbox (jakby to miało znaczenie).
- Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition
Czyli parę słów o odsłonie serii Tribes od twórców BioShocka, czyli Tribes: Vengeance, który to w Polsce ukazał się jako Tribes: Zemsta. Bo latania w powietrzu, ślizgania i pięknych widoczków nigdy za wiele - tylko plemion za dużo.