Piątkowa GROmada #400 - Wydanie jubileuszowe, czyli przypomnienie dzieciństwa kosztujące 4 grosze
Dzisiejszy odcinek jest kolejnym kamieniem milowym cyklu, a to ze względu na jedną zmianę. Bo gdy modyfikacji ulega druga albo/i trzecia cyfra w tytule, tak dzisiaj jest to pierwsza. Dalej będzie recenzja czegoś związanego z grami, tylko z wymienionego wcześniej powodu będzie ona wyjątkowa. Początkowe plany zakładały Elden Ring, ale po natrafieniu na stary sprzęt uległy one zmianie. Przygotujmy więc 4 grosze, bo to przyda się podczas ogrywania starej konsolki.
Prafaruzjąc klasyka „400 odcinków GROmady minęło jak jeden dzień”. Tak więc jesteśmy dzisiaj i wspólnie świętujemy przekroczenie kolejnej granicy, jeśli chodzi o GROmadkę, skupiając się na rzeczy absolutnie wyjątkowej. Początkowo planowałem dłuższy komentarz związany z Elden Ring, ale wtedy przypadkiem w moje ręce wpadła drobna konsolka z dzieciństwa. Niedziałająca, niemniej inspekcja uwidoczniła problem z kategorii mniej poważnych: brak sprężynki trzymającej baterię, efektem czego jedna z nich lata tam i z powrotem. Przeciętny sposób naprawy zakładałby pewnie stworzenie sprężynki ze spinacza albo użycie takiego sprzętu z np. starej latarki, ja zdecydowałem się „scementować” pieniążkami, dokładnie dwiema monetami 1-groszowymi i jedną 2-groszową. Wtedy to do moich uszu dotarł uroczy dźwięk starych czasów i nastąpiła zmiana tematu. Zapraszam więc na krótką przeprawę po sprzęcie mającym spokojnie co najmniej tyle lat co seria No One Lives Forever (o ile nie więcej).
Informacja turystyczna – wybieram się na Pixel Heaven na wszystkie dni, kto chciałby pogadać, wystarczy szukać gościa ze starą konsolką w rękach. ;)
Przypomnienie dzieciństwa kosztujące 4 grosze
Po wciśnięciu przycisku startu odpala się pomijalne intro z nazwą sprzętu, co się tyczy się wideo, ale nie audio ponieważ powody. Potem przenosi prosto do menu. W nim gracz wybiera jedną z dostępnych gier w określonym wariancie opisane "A", "B", "C" i tak dalej (widać więc opis taki, że pierwsze zetknęcie to taka loteria):
- Wyścigi, albo ze zmieniającymi się barierami na bokach albo na przodzie
- Na minus dodatkowo bardzo irytujący dźwięk. Chyba, że ktoś lubi szuranie w trakcie rozgrywki.
- Ogólnie bardzo relaksująca przygoda na kilka minut.
- Odbijanie kwadracika, by ten trafił inne kwadraciki uformowane w prostokąt albo ul
- Śmiertelny ping-pong? Ja tam daję okejkę
- Czołgi, gdzie nawet pojawia się boss
- Boss teoretycznie łatwy do eliminacji, a praktycznie to czyste szczęście
- Poza skokiem najbardziej wymagająca miniprodukcja, gdzie poza umiejętnościami przyda się także trochę szczęścia.
- Coś w guście „Whack A Mole”
- True story – przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, jak to ogrywać
- Po rozgryzieniu tego gra jest prosta i zdecydowania najbardziej monotonna.
- Skok przez przesuwające się przeszkody
- Nawet bez problemu z kontrolerem jest to dość trudna gra
- „Space Invaders za 5 złotych”
- Jedna z iteracji mówi o dobudowywaniu celem zniszczenia.
- Najbardziej angażująca ze wszystkich.
- Tetris zwyczajny
- Tetris niezwyczajny
- Tetris, gdzie są wybuchowe klocki
- ….
- Kolejna iteracja Tetrisa
- Każda z tych iteracji opiera się na tym samym, czyli trzeba ułożyć szereg klocków.
Biblioteka tej konsoli nie należy do bogatych, bo nawet z modyfikacjami – dalej tymi samymi grami, tylko z modyfikatorami jak zmniejszone pole planszy – wybór do dużych nie należy. Nie wiem, gdzie twórca widzi te 300+ gier w jednym, bo ja szczerze widzę ich mniej 1/10. Niemniej trzeba oddać, że tytuły te działają zaskakująco dobrze jak na źródło relaksu w trakcie podróży. Wszystkie są łatwe do zrozumienia i przyjemne i chyba tylko „Whack A Mole” jest zniechęcające w stopniu znacznym.
Jeśli chodzi o przyciski do sterowania, to mamy ich dokładnie osiem i część z nich pełni inną funkcję w zależności od wybranej gry:
- „Krzyżak”, poza tradycyjnym ruchem w każdą z 4 stron, ma też opcję Pauzy (lepsze niż Elden Ring :P), zmiany prędkości, poziomu czy przyspieszonego spadania. Dobre rozwiązanie, choć mam wrażenie, że przyciski te chodzą dość opornie i nie wiem, czy to kwestia projektu dodającego trudność czy wieku konsoli. Ja tam idę na to pierwsze, nawet jeśli brzmi głupio. :)
- Przycisk strzału, służący także za zmianę poziomu trudności – w zależności od gry może ich być nawet czternaście. W ramach tego gracz ma m. in. przeszkadzajkę w Tetrisie czy dobudowywanie zamiast niszczenia. Widać więc pomysł na utrudnienie nie dla utrudnienia, które to poza ideą ma także dobre wykonanie.
- Wyciszenie, czyli tradycyjne wyłączenie jakiegokolwiek dźwięku. Niestety twórcy nie przewidzieli możliwości przyciszenia czy wyłączenia muzyki, tak więc albo z audio (w trakcie rozgrywki i tak nie muzyki po wyciszeniu, jakby ktoś się zastanawiał) albo bez.
- Włącznik, czyli można włączyć i wyłączyć konsolkę. Niezłe, nie?
- Reset, służący do resetowania konsolki.
Jeśli jednak chodzi o absolutnego mistrza w tej kategorii, to jest nim największy przycisk służący za strzał czy obroty w Tetrisach. Gdy konsolka leży na twardym albo jest trzymana za obudowę z rejonu ponad baterią, to działa normalnie. Ale wystarczy inaczej trzymać konsolkę, np. jak przeciętny mały człowiek oburącz w powietrzu i wtedy odpala się tajny rogalikowy tryb: przycisk strzału może być przyciskiem strzału, ale może także zresetować konsolę. Trochę tak, jakby na padzie wcisnąć „X”, a uaktywnił się lewy bumper. I takie wytłumaczenie jest prawdziwe, a nie wiekowość sprzętu i prawdopodobne problemy w stykach (samej konsolki nie rozbierałem i nie planuję – ciężko nie mieć odczucia, że jedynie informatyczna wiara trzyma to wszystko w całości).
W przypadku grafiki mamy do czynienia z czymś znanym z okresu „Gdy były czasy”, bo całość jest czarno biała. Czytelnie, skromnie, a przede wszystkim na swój sposób ładnie. Drobny problem pojawia się, gdy patrzy się z bocznej perspektywy (czyli jako widz – kto może oglądać ogrywanie tej konsoli, nie wiem) bardziej z dołu. Wtedy to część nieaktywnych „kwadracików” się pojawia, wskutek czego czytelność spada i to znacznie. Niemniej jest to marginalny problem i naprawdę trzeba się postarać, by dał się we znaki.
Tak samo skromnie wypada ścieżka dźwiękowa z jednym motywem grającym prawie wszędzie poza końcem gry i drugim na koniec gry. Dodatkowo w trakcie określonych gier są jakieś dźwięki, czasem przerywane przez „pa pa” (choć pewnie jakiś śmieszek powie, że to „ha ha”). Ogólnie to początkowo wypada dobrze i ma nawet jakiś urok zrobionej z serca chałupniczej roboty, ale w ogólnym rozrachunku lepiej ją wyłączyć. Dobrze, że to proste.
W ogólnym rozrachunku jestem jako tako zadowolony, bo choć sprzęt nie działa w 100% tak jak powinien, to ma trochę mylący slogan na przodzie, kilkanaście iteracji jednej gry i zapętloną irytującą muzyczkę. Niemniej, parafrazując klasyka, konsoli daję 8/10, bo przypomniała mi bycie 8-latkiem.
ps. medal z kartofla (niestety surowego, tak więc sczerniał) dla tego, kto zna tego „klasyka”. :)
Wyniki ankietki
Temat za tydzień:
Temat za dwa tygodnie: