Piątkowa GROmada #428 - Zemsta za dawne krzywdy, czyli Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution
Motywem przewodnim dzisiejszej opowieści będzie ostatnia dobra odsłona serii, która była jednym z nośników popularności brytyjskiego uniwersum. Pełna heretyków, zdrajców i innego elementu do eliminacji. Przygotujmy więc młoty bojowe, bo to przyda się podczas opowieści o Warhammer 40,000 Dawn of War II - Retribution
Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem opowiem o Warhammer 40,000 Dawn of War II- Retribution w wersji na Windowsa (potem tytuł otrzymał konwersje na Linuxa i Macintosha). Produkcja ta jest przedstawicielem gatunku strategii czasu rzeczywistego z elementami gry taktycznej. Gracz otrzymuje więc ekipę bohaterów oraz innych jednostek i idzie z nimi tępić wrogie jednostki, niezależnie od tego czym one są, ponieważ szerzą one herezję. Nie przedłużając zapraszam do lektury.
Zemsta za dawne krzywdy
W dalekim świecie ludzkość nie zna pokoju, a jedynie wojnę - dotyczy to także planet istotnych dla Kosmicznych Marines z zakonu Krwawych Kruków. Konflikt w tej części trwa na tyle długo, że Imperium Ludzkości wysyła doborowe siły do zaprowadzenia pokoju. Ale gdy i one są niewystarczające, podjęta zostaje decyzja o Exterminatusie, czyli nalocie który to unicestwi cale życie w tym sektorze. Tak więc gracz, jako jedna z frakcji, wyrusza w podróż celem zmiany wyroku śmerci na coś innego.
Tak w dużym skrócie prezentuje się historia w drugim dodatku do Dawn of War II - w zależności od frakcji ma ona troszeczkę inny przebieg, inne zadania, ale jej rdzeń pozostaje niezmieniony. Czyli albo eliminacja albo droga do celu i eliminacja po drodze, czasem z dodatkowym zadaniem po drodze.
Co mi przypadło do gustu?
- Nostalgia. Tytuł nawiązuje do poprzednich odsłon cyklu w wiarygodny/spójny sposób. Dodatkowo uzupełniając to, co wydarzyło się wcześniej o nowe informacje.
- Jedna specyficzna scena przerywnikowa - Przedstawienie pewnego groźnego wydarzenia w wersji cyfrowej. Nie wchodząc w detale już sama taka wizualizacja przyprawia o dreszcze.
- Różnorodność stron. Inaczej niż w przypadku pierwszego dodatku czy wersji podstawowej, mamy kilka stron konfliktu do wyboru. Każda ze stron zapewnia inną perspektywę na konflikt oraz jednostki do wyboru. I każdą gra się inaczej - momentami także fabularnie. Przykładowo Kosmiczni Marines mają w jednej misji cel, który nie pojawia się w przypadku innych ras, co do pewnego stopnia urozmaica kampanię.
- Brak dużych różnic między jednostkami wroga a naszymi w kwestii punktów życia. Poprzedni dodatek znany jest z tego, że różnica w liczbie PŻ między nami a Obcymi/Zdrajcami jest absurdalny. Miło więc widzieć zmianę na taką, że choć różnica istotnie występuje, to ma ręce i nogoi.
- Ilość misji. Dzięki skupieniu się na jakoś i zadań widać, że są one ciekawsze, a przede wszystkim aż tak się nie powtarzają (całość z perspektywy jednej kampanii)
Co pewnie zrobiłbym inaczej?
- Podejscie do misji w innych kampaniach. Po przejściu dwóch kampanii i przy trzeciej ciężko nie odnieść wrażenia, że gdzieś to się widziało. Przez co gra staje się tytułem na raty i po dwóch kampaniach przerwa jest wręcz wskazana.
- UI na mapie świata. Drobnostka, ale jakoś brakuje tej wizualizacji z poprzednich odsłon. Teraz zamiast planet ma się wrażenie obcowania z punktami na mapie.
Dawn of War II Retribution to przedstawiciel gatunku RTS z elementami gry taktycznej. Gracz dostaje pod swoją komende armię składająca się z niewymienialnego bohatera, wymienialnej trojki bohaterów oraz regularnych armii. W odróżnieniu od DoW II oraz pierwszego dodatku, punkty z antenami służą do rekrutacji regularnej armii (mozna to takze robićw tzw. Twierdzach, których wygląd zależy od frakcji). Jednostki kupuje się za rekwizycję oraz energię, która to rozsiana jest w skrzyniach. Co ważniejsze, zasoby odzyskuje się proporcjonalnie do kosztu straconej jednostki. Część armii można także ulepszyć, ale tu trzeba uważać bo ten wydatek jest nieodwracalny.
Sama rozgrywką bardziej przypomina DoW II niż DoW, czyli dalej ukształtowanie terenu jest istotne, można chować jednostki za przeszkodą czy korzystać z ich zdolności. Tak więc ich umiejscowienie ponownie ma większe znaczenie niż umiejscowienie na negatywnym terenie.
Co przypadło mi do gustu?
- Unowoczesnienie bez zatracenia ducha. Do schematu rozgrywki z poprzedniej głównej odsłony wprowadzono wcześniej znane rozwiązania. I całość o dziwo zadziałała dając świeżą rozgrywkę.
- Sama rozgrywka. Przyjemna w nauce i jednocześnie rozbudowaną na tyle, że nie nudzi się po 5 minutach, a dodatkowo przypominająca przesuwanie figurek po planszy niczym jakby się grało w planszówkę.
Co zrobiłbym inaczej
- Dodatkowi bohaterowie. Tytuł oferuje możliwość wymiany bohaterów dodatkowych na gwardie honorową. I szczerze to nie pamiętam sytuacji gdzie bym z tego nie skorzystał, bo te jednostki wydawały się po prostu lepszą alternatywą, nawet jeśli ceną za to było brak rozwoju dodatkowych postaci.
Graficznie produkcja nie zaliczyła znacznego progresu względem DoW II. Dalej człowiek ma wrażenie obcowania z wielkimi planszami, gdzie rzucany kością i przesuwa figurki - oglądając przy tym dobrze wykonane materiały filmowe (także na silniku gry) czy słuchając znanynych i lubianych w uniwersum. Tak samo dobrze wypadła warstwa audio, wliczając w to słyszane w trakcie rozgrywki brzmienia.
Werdykt: Warto rozważyć
Ankieta
Jako, że rok się zbliża to zwyczajowo będzie miało miejsce Growe podsumowanie 2024 roku - niezwyczajowo nie wiem kiedy, ale na pewno 27 grudnia 2024 roku albo 3 stycznia 2025 roku.
Wyniki ankiety:
Tradycyjnie, kto ma pomysł na tytuł do opisu w tej sekcji GROmady, niech da znać. ;)
- Wyprawa do Giptu, czyli kilka słów o urlopie w Egipcie
WRGOoG (W Ramach GROmady Opowiadamy o Grach), ale tym razem na 10%, bo miałem koszulkę z logiem PlayStation Move przez którą pomylono mnie kiedyś z Czechem. Dobrze, że nie z przedstawicielem innego kraju ze względu na opaleniznę. :)
- PC-towy shmup, czyli kilka słów o Raptor: Call of the Shadow
Klasyk, bo klasyk – ale jaki wyborny. :)
- Papierowo-elektroniczna ekonomia dla wytrwałych, czyli kilka słów o Splendorze
Drobna ewolucja tematu, bo zetknąłem się ze Splendorem w wersji cyfrowej. Będzie więc to drobne porównanie i próba odpowiedzi na pytanie, która wersja jest lepsza.
- Flashowe wspomnienia, czyli stare gry przeglądarkowe prowadzącego
Cofnijmy się do dawnych czasów i przypomnijmy sobie gierki flashowe. Nostalgia i łzy gwarantowane. :)
- Meksykański boks, czyli kilka słów o Guacamelee! Super Turbo Championship
Szukając gry do opisu odkopałem taka osobliwość w którą to grałem dawno temu. Czemu więc jej nie odkopać i nie przejść jeszcze raz.