Ideał na koniec generacji, a zarazem ostatni WIELKI tytuł na ps4
Długo Sucker Punch kazało sobie czekać na nową produkcję. Znani z gier Infamous na ps3 i ps4 ucichli po wydaniu First Light, samodzielnym dodatku do Second Son. Lata mijały i nagle nastąpiła zapowiedź nowej produkcji. Dla wielu musiało być to ogromne zaskoczenie, że z klimatów sci-fi nagle zwrócili się w klimaty feudalnej Japonii. Czy warto było czekać na Ghost of Tsushima? Zapraszam do recenzji.
Najnowszy tytuł twórców Infamous został osadzony w feudalnej Japonii, podczas Inwazji Mongolskiej w drugiej połowie XIII wieku. Głównym bohaterem opowieści jest Jin, który po tragicznym ataku na armię mongolską, cudem przeżywa starcie z wielkim Khotun Chanem i zostaje uratowany przez tajemniczą kobietę Junę. Po tym wydarzeniu postanawia przepędzić najeźdźców z ziem Tsushimy oraz zjednoczyć ludność. Pierwszym celem jest odbicie przetrzymywanego przez wroga wuja. Tyle o fabule, nie chcę nic więcej pisać, aby przypadkiem nie "walnąć spoilera". Powiem tylko, że historia jest angażująca i brak tu jakichkolwiek demonów czy innego dziadostwa. Całość pozbawiona jest motywów fantasy, co było idealnym posunięciem. W Ghost of Tsushima mamy do czynienia z grą w otwartym świecie. Cały rejon podzielony jest na trzy części, które musimy wyzwolić. To, co robimy ogromne wrażenie to grafika. Piękna, niezwykle klimatyczna. Podczas jazdy na swym wiernym koniu nie raz widzimy spadające liście, rozbijające o ląd fale, spadający deszcz, burze, spadający śnieg (wygląda obłędnie). Cały świat żyje i czeka na stopniowe odkrywanie. Nie raz i nie dwa zatrzymywałem się, by zrobić zrzut ekranu i podzielić się nim z kolegami na psn. To co jest ogromną innowacją w produkcji Amerykanów, to brak tak zwanego "GPSa w pupie konia", tak dobrze znanego z Assassinów od Ubisoftu. Zamiast tego mamy tutaj wiatr. Po zaznaczeniu celu na mapie przejeżdżamy palcem po panelu dotykowym przy przywołać podmuch wiatru, który wskaże odpowiednią drogę. Co tu więcej napisać - GENIALNY patent, którzy nie burzy imersji w produkcji, a jest cichym bohaterem. Nie raz są genialne momenty gdy podczas ulewy, burzy przywołuje się podmuch wiatru, który podbija dodatkowo "kultowość chwili". W tytuł grałem na ps4 pro i monitorze 27 cali i wygląda, rusza się FENOMENALNIE. Kolega, który również "ciśnie", ale na podstawowym ps4 chwali wykonanie Prócz eksploracji odkryjemy lisią jamę, z której wyłoni się lisek, który zaprowadzi nas do posążku, przy którym możemy się pomodlić, co przyniesie dodatkowe profity. Po całej operacji możemy pogłaskać zwierzaka. Nie raz trafimy na złotego ptaka, który zaprowadzi nas do nieodkrytych sekretów, takich jak: gorące źródła, kapliczki etc. Przed chwilą wspomniałem o gorących źródłach. Możemy zażyć w nich kąpieli, porozmyślać o różnych tematach związanych z obecnymi, przeszłymi wydarzeniami. Dodatkowo zwiększają one pasek energii. Nie raz natrafimy na stojaki bambusowe, które ścinamy, po wklepaniu odpowiedniej kombinacji klawiszy. Nie raz natrafimy również na miejsca, gdzie oddać się możemy układaniu wierszy haiku, które są pochwalą piękna przyrody, mijającego czasu. Na mapie jest co robić zbieramy, dodatkowe surowce (które służą wykuwaniu lepszego uzbrojenia), wyzwalamy wsie spod mongolskiego reżimu. Wyzwoleni mieszkańcy nie raz uraczą nas nowym questem. Dodatkowo w naszym posiadaniu jest flet, z którego pomocą możemy wpłynąć na zmianę pogody (nowe melodie odkrywamy poprzez zdobywanie rozsianych po świecie gry świerszczy). Oddzielny temat to system walki. W produkcji pozbawieni jesteśmy znanego z innych gier auto locka, czyli skupieniu się na konkretnym przeciwniku. Zamiast tego, poprzez wychylenie gałki w odpowiednim kierunku nadaje bieg naszej katanie. Ogromną rolę odgrywa tu parowanie, a więc odbijanie ataków przeciwnika i przeprowadzanie kontry. Wraz z postępem w grze, odkrywamy nowe style walki (przeznaczone na przeciwników z mieczami, włóczniami, tarczami, mieczami), które dodatkowo nadają dynamikę w starciach. Do każdego odbicia fortu, miasteczka możemy przystąpić dwojako, albo poprzez wyzwanie przeciwnika. Wtedy liczy się skupienie, niczym w samurajskich filmach. Trzymamy trójkąt i czekamy na ruch przeciwnika. W odpowiednim momencie puszczamy, co kończy się efektownym przecięciem wroga. Jeżeli ktoś preferuje inne rozwiązania, wtedy to może po cichu eliminować przeciwników, co przypomina "kultowy" tytuł, z ery pierwszego playstation, playstation 2, Tenchu. Podczas eksploracji świata zdobywamy nowe zbroje, maski, hełmy dla naszego Jina, które zmieniają wygląd po założeniu, a przy okazji dają dodatkowe umiejętności (dodatkowe punkty do nie wykrywania przez przeciwnika, do ataku, obrony) naszemu protagoniście. Parę słów należy się udźwiękowieniu. Zaraz na samym początku mamy do wyboru wersję językową: - amerykański dubbing i polskie napisy - polski dubbing - japoński dubbing z polskimi napisami Każdy szanujący się miłośnik Japonii powinien wybrać trzecią opcję, ponieważ nie czarujmy się, gra ma miejsce w Japonii, mamy japońskich bohaterów. Trochę dziwnie byłoby grać w innym języku. Chwilowo pograłem z angielskim i polskim dubbingiem, ale od razu przełączyłem na jedyny słuszny. Ktoś może narzekać, że jest problem z synchronizacją ust; nie sprawiało mi to problemów. Po jakimś czasie przestałem na to zwracać uwagę. Sama muzyka w rozgrywce, to orientalne dźwięki, które tylko wzmacniają klimat. Podsumowanie