Trudna sztuka pisania newsów

BLOG
383V
Trudna sztuka pisania newsów
CharyChelak | 14.05.2018, 18:56
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Trochę o irytującym braku profesjonalizmu i dynamicznych zmianach narzucanych przez sieć, przez co autorzy newsów cierpią jeszcze bardziej.

Jako użytkownicy polskiego Internetu, jesteśmy świadkami oraz bacznymi obserwatorami egzystencji dziennikarskiego półświatka, odwiedzając tematyczne serwisy, związane z interesującymi nas rzeczami, takimi jak gry wideo w tym przypadku. Zawężając nasz odbiór do PPE, z racji faktu, iż tworzymy zintegrowaną społeczność portalu, irytują nas wszelkie niedociągnięcia wyłapywane z serwowanych nam materiałów w postaci recenzji, publicystyki, bądź newsów. Jak łatwo zaobserwować, częstym zjawiskiem mającym wręcz predyspozycje  do odruchu jest w takiej sytuacji gloryfikowanie zagranicznych mediów, jakoby te lokalne nie miały w pewnych kręgach racji bytu. Stąpając nieco po cienkim lodzie nie mam zamiaru kwestionować rzetelności jednych serwisów nad drugimi, aczkolwiek nie wwiercając się zanadto w morale użytkowników, co u niektórych wyczuwam w tej kwestii delikatny kompleks wyższości.

 Strona techniczna tekstów powinna być w ramach podprogowej akceptacji nieskażona błędami gramatycznymi, na co składają się potknięcia ortograficzne, interpunkcyjne, czy składniowe. Bardziej denerwuje nas, jeśli dany redaktor przeinacza fakty, nie odnosi się bezpośrednio do źródła, ma problem z rzetelnością i wyłożeniem informacji w sposób przyjazny i czytelny, słowem - nie ma nic gorszego od bicia piany. I tak oto w przypadku PPE problem jest taki, że lwia część newsów po prostu puchnie od zbędnych zdań, są dla nas niczym puste kalorie, a na trzy akapity dwa są praktycznie zbędne. Często towarzyszy temu zmiana szyku, gdzie redaktor pisze przykładowo o grze danej firmy, chcącej dostarczyć innowacyjnych doznań i jakości, dlatego dostarczy je, ponieważ wydaje ów grę. I nie chodzi o rzucanie ksywami na lewo i prawo, ale o zwrócenie uwagi na fakt, iż ten portal nie jest w tym wypadku odosobniony. Zdarza się, iż pismakom zarzuca się że traktują swoje obowiązki po macoszemu, pisząc na łeb i na szyję, korzystając z tłumacza i dorzucając dwa słowa od siebie - ot niesławny przepis na notkę. Zgadza się, ponieważ efektem tego są powyższe, denerwujące niedociągnięcia, z tymże nie angażowałbym zarzutów zbyt emocjonalnie, ponieważ problem coraz częściej zdaje się leżeć w samej formie newsów, które przechodzą mozolną i wyboistą ewolucję, podczas gdy co niektórzy użytkownicy traktują zagraniczne media niczym święty Graal, a zmiana ta dotyczy przecież wszystkich.

Zgodne informacje to jedno, natomiast ciężko będzie odbiec od obecnego modelu tworzenia zwięzłej treści, jaką jest news, który ma na celu dostarczyć nam konkretów w sposób prosty i szybki. Potrzebujemy spojrzeć na ten aspekt z innej perspektywy i dostrzec dynamikę przepływu informacji, z jaką mamy obecnie do czynienia. Zjawisko jest zakorzenione w całej siatce społeczności, która ogniskuje się na serwisach typu Facebook, czy Twitter i których jesteśmy częścią. Może nie wszyscy zwracają jeszcze na to uwagę, lecz dzisiaj szybciej dostrzegamy plotki o nowej grze na naszej tablicy, aniżeli odwiedzając któregoś zza granicznych molochów. Odbierając newsy w takich miejscach, przechodzą one przez pewien filtr, czyniący je treściami lapidarnymi, dostępnymi błyskawicznie - sami możecie się o tym przekonać przy trwającym napływie plotek związanych z tegoroczną edycją targów E3. To ewolucja, dziejąca się na naszych oczach, stąd też popularność stron takich, jak N4G.com, gdzie wchodzimy i otrzymujemy zasadniczo odnośniki do interesujących nas rzeczy, choć częściowo dalej musimy przebijać się przez akapity, by dotrzeć do meritum.

Osobiście najlepiej czyta mi się nowinki w takiej samej postaci, jak w PSX Extreme, gdzie otwieram pierwsze strony i mam zbiór najważniejszych informacji, krótkich i zwięzłych. Problem stanowi jednak zalew tych informacji, co w przypadku prasy nie wchodzi w grę (dlatego właśnie na tym polu musiała ustąpić sieci już lata temu), sam jednak łapię się na tym, iż klikając w odnośnik, zarzucam wzrok na pogrubionym fragmencie tekstu, po czym najzwyczajniej w świecie opuszczam witrynę. To już nie te czasy, kiedy otwieraliśmy gazetę i wyłapywaliśmy plotki, czytając kolumnę tekstu i chłonęliśmy każdy znak czując telepatyczne nawiązywanie dialogu z autorem, wspólne analizowanie przecieku z poczuciem dziecięcej wręcz naiwności.

W końcu jednak (i tu już obieramy szerszą perspektywę), nie musimy zawsze sami stawiać się w cieniu zagranicznych portali. Składa się na to argument, iż na przestrzeni lat nasz kraj zabłysnął w końcu na mapie developerów i nie tylko nie mamy się czego wstydzić, ale to my właśnie możemy po części przejąć pałeczkę, co do serwowania graczom jako pierwsi nowinek z całego globu o ich ulubionych tytułach, które coraz częściej mają polski rodowód. Na to oczywiście zapracować muszą wszyscy, z rodzimymi wydawcami włącznie. To dlatego z pozoru mamy wrażenie, że z drugiej strony barykady wygląda to o wiele lepiej. Tamtejsze branżowe serwisy mają pierwszeństwo, co do nowości w takim samym stopniu, jak swoje specyficzne odchyły. Mnie przykładowo irytuje już od dłuższego czasu czytanie Polygonu, gdzie wszyscy są za bardzo wyczuleni na punkcie politycznych dogmatów, feministycznych zabobonów i innych kulturowych równości w sferze gier wideo.

Newsy wciąż są jednym z najistotniejszych filarów dziennikarstwa i branża gier wideo nie jest tutaj wyjątkiem. Nie spoglądając już ślepo wyłącznie przez pryzmat błędów i niekompetencji, nie trudno zauważyć, iż obecny model rozbijania konkretnej informacji na kilka akapitów staje się męczący i nieco archaiczny. To dlatego nasze PPE, mimo rażących miejscami niedociągnięć cały czas tętni życiem, ponieważ nadrabia w innych aspektach, a głównie w budowaniu swojego własnego mikrokosmosu, gdzie udzielają się gracze, czyli my. Kto wie, być może za jakiś czas będzie to wyglądać zgoła inaczej. W każdym bądź razie nie ingerowałbym aż w takim stopniu wyższości całej reszty nad naszymi lokalnymi portalami - w przeciwnym razie, wielu narzekających tutaj, dawno by już tu nie zaglądało.

Oceń bloga:
17

Komentarze (33)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper