Kupiłem PS5 i nie żałuję choć powinienem
Poniższy wpis to moje wrażenia na gorąco po tygodniowej zabawie z PS5. Postanowiłem się podzielić moimi przemyśleniami bo może ktoś tak jak ja nadal wacha się nad sensem przejścia z PS4 na PS5 i wpis ten pomoże mu podjąć decyzję czy to już jest dobry moment na przesiadkę.
Na wstępie od razu zaznaczę dlaczego interesuje mnie w tej generacji wyłącznie PS5 choć osobiście uważam, że MS ma dużo ciekawszą ofertę na ten moment. Niby gry ekskluzywne od dawna nie sprzedają już konsol, a ja właśnie dla nich kupuję konsole. Ponieważ gry od MS są dostępne również na PC, a ja szczęśliwie mam dość mocny piecyk do gier, wybór staje się oczywisty.
Moje PS4 w wersji niemal premierowej (choć po lekkiej rewizji gdzie błędy z wersji premierowej zostały usunięte) nadal mi świetnie działa i pewnie jeszcze trochę mi posłuży. Jednak coraz bardziej drażnił mnie czas marnowany na ekrany ładowania w Genshin Impact w którego pogrywam codziennie więc od jakiegoś czasu zacząłem przyglądać się obecnej sytuacji na rynku konsol aktualnej już generacji. Niby rok minął od dnia premiery, a mam wrażenie, że na tym polu nic się nie zmieniło. Nadal na Allegro ceny są z kosmosu, w 99% sklepów handlujących elektroniką (również dotyczy to firmowych sklepów Sony) konsoli nie idzie kupić, a tam gdzie idzie (czyli w sumie 4 największe sieci elektromarketów w Polsce) tworzone są beznadziejnie skalkulowane zestawy gdzie gry warte po 160 zł (mówię o nówkach w folii) wyceniane są jak w dniu premiery. Traf jednak chciał, albo to był błąd systemu, że w MediaMarkt przez dosłownie moment pojawiły się gołe konsole. Wersja Digital za 1899 zł, a z napędem za 2379 zł. Niby drożej niż w dniu premiery, ale przy rozpędzającej się inflacji i coraz słabszej złotówce względem dolara spodziewałem się wyższych cen. Chciałem początkowo kupić Digitala bo przekalkulowałem już jakiś czas temu, że na promocjach w PS Store przy kupowaniu doładowań stuzłotowych za 80 zł gry wychodzą na tyle tanio, że bawienie w żonglowanie płytami i ganianie do paczkomatu traci rację bytu. Niestety nie zdążyłem. Miałem już sobie odpuścić kupowanie, ale żona namówiła mnie bym w takim razie wziął wersję z czytnikiem płyt to będzie miała prezent na rocznicę ślubu dla mnie. Kliknąłem, przelałem pieniądze i czekałem. Po dwóch dniach dostałem konsolę. Genshin Impact działa wspaniale choć oczywiście gadanie o braku ekranów ładowania w aktualnej generacji można między bajki włożyć. Są one jednak teraz liczone w pojedynczych sekundach. Ale nie samym Genshinem człowiek żyje i choć na PS4 leży rozgrzebane Valkyria Chronicles 4 postanowiłem kupić jakieś gry które pokażą moc nowej konsoli. Chciałem Ratcheta i Moralesa w wersji Ultimate. Niestety tego drugiego tytułu nie idzie już w tej wersji (a tylko w ten sposób można pozyskać ulepszoną pod PS5 wersję pierwszej części Spider-mana) dorwać fizycznie, a wersja cyfrowa stoi za ponad 300 zł. Nie śpieszy mi się. Poczekam na jakieś porządne promocje. W tej sytuacji wybór padł na Metro Exodus bo naczytałem się bardzo pozytywnych opinii co do zmian jakie zaszły w wersji na nowe konsole. Rzeczywiście widać gigantyczny skok w jakości grafiki (przypominam, że przesiadłem się z podstawowej wersji PS4). Znów jednak przekonałem się, że ekrany ładowania jak najbardziej nadal występują i potrafią sporo zająć czasu (mam tu na myśli Metro i aż się zastanawiam jak długo się musiały wczytywać mapy po uruchomieniu gry na starej generacji konsol skoro to tak długo trwa na PS5). Oczywiście poza tymi dwoma tytułami sprawdziłem Astro's Playroom, ale gra jest tak krótka i łatwa (może w sumie mi ze 4 godziny zabrało wbicie platyny), że inaczej jak demo technologiczne DualSense traktować tej pozycji nie można. Mimo wszystko miło, że taką startową grę Sony dało i nadaje się również dla dzieci.
Sam DualSense natomiast wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. Pod względem wygody trzymania wyżej jednak stawiam pad od PS4, a te nowe bajerki choć dają przyjemny efekt podczas grania to raczej nie nazwałbym ich rewolucją wpływającą na czerpanie przyjemności z gry. Ot ewolucja we właściwym kierunku. Natomiast to czego nie rozumiem to długość działania nowego kontrolera oraz jego czas ładowania podczas grania. Na PS4 pady o prawie dwa razy mniejszej pojemności akumulatorów działają mi po 6-8 godzin (zależnie od częstotliwości załączania wibracji) i nie ma problemów by je potem ładować na kablu jednocześnie nimi grając. DualSense wyładowuje mi się w około 4 godzin, a ładowanie na kablu przy jednoczesnym korzystaniu z pada jest tragicznie wolne. Specjalnie to sprawdziłem w weekend i po 6 godzinach pad nadal nie był w pełni naładowany. Padaka. Zakup dodatkowego kontrolera jest niestety obowiązkowy. Co do samej biblioteki wydanych już na PS5 gier to poza wymienionymi wyżej innych gier dla siebie na PS5 jak na razie nie widzę. Może skuszę się na Death Stranding w wersji Director's Cut. Może wykupię upgrade do wersji reżyserskiej Ghost of Tsushima. Poczekam jednak w obu tych przypadkach na jakieś porządne promocje na PS Store.
Czy jednak zakupu konsoli żałuję? W żadnym razie. Kupowałem ją przede wszystkim dla czerpania większej radości z codziennego grania w Genshin Impact i to dostałem. Trochę to kuriozalne, że dla gry F2P kupiłem nową konsolę, ale z drugiej strony przynajmniej nie muszę się martwić, że zaraz konsola wyląduje w szafie bo nie będę miał w co na niej grać. Z drugiej strony jak na razie nie zobaczyłem na nowej generacji niczego lepszego ponad szybsze wczytywanie i ładniejszą oprawę graficzną niż na PS4, za to bierze mnie już cholera przez częste granie na zbyt krótkim kablu więc moim zdaniem nie ma co napalać się na PS5 i kupować ją w bezsensownych zestawach z masą niepotrzebnych nam rzeczy jeśli nie mamy na oku gry na wiele godzin w którą chcemy zagrać. Lepiej poczekać, aż na konsolę pojawi się więcej gier które nas interesują. W międzyczasie może PS5 w końcu trafi na fizyczne sklepowe pułki.
PS. Zamówienie na dodatkowy pad plus ładowarka do tychże już złożone ;)