Kolekcjonerem chciałbym być #41

W końcu mogę opublikować obiecaną już ponad miesiąc temu drugą część moich japońskich zakupów. Tym razem prawie z każdy z tych tytułów pograłem po kilka godzin i dlatego dopiero teraz mogłem pokusić się o utworzenie tego wpisu gdy już mogę coś więcej o każdej z poniższych gier powiedzieć.
Na koniec poprzedniego wpisu zrobiłem ankietę by zobaczyć ile jeszcze osób poza mną które czytają mój blog kupuje jeszcze pudełkowe wydania gier na Vitę. Okazało się, że na 30 graczy którzy wzięli w niej udział tylko 9 graczy włącznie ze mną to robi. Z czego 5 kupuje tylko gry wydane na rynku europejskim lub amerykańskim, kolejne 2 sięgają po azjatyckie wydania jeśli mają anglojęzyczne wersje językowe, tylko 1 osoba sięga po japońskojęzyczne gry bo zna ten język, a drugiego takiego wariata jak ja nie ma (kupuję wszystko i osobiście sprawdzam czy da się grać nie znając języka) :D
164. Gundam Breaker
Używka kupiona za 45 zł od handlarza na OLX. Spokojnie można w ten tytuł pograć nawet nie znając japońskiego bo fabuły w niej nie ma żadnej, a sterowanie jest proste jak budowana cepa. Gorzej, że gameplay jest kompletnie nijaki i na dłuższą metę nudny. Biorąc pod uwagę, ze równie łatwo zaopatrzyć się w Gudam Breaker 2 w podobnej cenie kompletnie nie warto po ten tytuł sięgać nawet jeśli jest się fanem Gundamów. Ode mnie ocena 5/10.
165. Gundam Breaker 2
Używka kupiona za 50 zł od handlarza na OLX. Podobnie jak przy pierwszej części nieznajomość japońskiego nie odbiera wiele podczas poznawania gry. Na początku po odpaleniu miałem nadzieję, że to będzie zacny tytuł bo i fabuła była i animacje na silniku gry oraz w stylu anime przerywały co chwilę rozgrywkę. Również sam gameplay był bardziej dynamiczny niż w pierwszej części, a co za tym ciekawszy. Niestety po około 30 minutowym prologu czar prysł i przed kolejne kilka godzin gry już żadnego rozwinięcia fabuły się nie doczekałem. W dodatku każda kolejna misja niemal identyczna jak poprzednie i po prostu gra mnie ostatecznie znudziła bo miałem wrażenie, że w kółko robię to samo tylko z racji coraz silniejszych i liczniejszych przeciwników przechodzenie kolejnych plansz zabierało mi więcej czasu. Po prologu liczyłem, że to będzie tytuł wart oceny 7/10. Po tych kilku godzinach moja ocena spadła do 6/10. Jeśli ktoś lubi Gundamy to na pewno warto spróbować zagrać w ten tytuł bo zawartość taka typowo pod fanów jest bardzo bogata (dziesiątki jeśli nie setki różnych Gundamów).
166. Earth Defense Force 2017 Portable
Używka kupiona za 50 zł od handlarza na OLX. Graficznie dużo ładniejsza od remake'a części drugiej która w przeciwieństwie do części trzeciej ukazała się również na zachodzie. Z racji płytkości fabuły spokojnie można grać w ten tytuł po japońsku. Niestety twórcy skopali sterowanie bo pod prawym drążkiem zrobili unik, a rozglądanie się można ustawić albo smyrając ekran dotykowy, albo smyrając panel tylni. Kompletnie niewygodne w obu przypadkach. Ostatecznie z obu zrezygnowałem i zdałem się na automatyczne nakierowywanie celownika na przeciwników (tylko takie trzy opcje są do wyboru), ale to już kompletnie ograbiło ten tytuł z przyjemności czerpanej z gry. Nie wiem kto wpadł na takim pomysł skoro w części drugiej można było sterowanie celownikiem normalnie prawą gałką, ale z racji na to zdecydowanie nie polecam tego tytułu. Zdecydowanie dużo lepsza jest część druga (oceniłem ją na 6/10 i podtrzymuję tą ocenę) i jeśli kogoś interesuje ta seria lepiej sięgnąć po tą drugą część zwłaszcza, że wyszła po angielsku. Ode mnie remake części trzeciej otrzymuje ocenę 4/10.
167. Mobile Suit Gundam: Extreme VS-Force
Używka kupiona za 50 zł od handlarza na OLX. To jest do dzisiaj gra dostępna wyłącznie na PS Vita. Gra w Azji miała też anglojęzyczne wydanie pudełkowe, ale, że mi na nim nie zależało to wolałem sięgnąć bo dużo tańsze wydanie japońskie i nie żałuję bo da się grać w tą grę nie znając japońskiego. Wówczas jednak nie poznamy fabuły która wydaje się dość rozbudowana bo pomiędzy misjami są wstawki w stylu visual novels. Trochę (3-4 godziny) w nią pograłem i sam gameplay oceniam gdzieś pomiędzy opisywanymi wcześniej Gundam Breaker, a Gundam Breaker 2. Mimo wszystko chyba jednak bliżej mój poziom czerpania przyjemności z gry w ten tytuł był Gundam Breaker 2 ale ocenię ją na 5/10 bo jak miałbym do jakiegoś tytułu wracać z tych trzech gier o Gundamach które dziś opisałem to zdecydowanie byłby to Gundam Breaker 2, a te gry gameplayowo są zbyt zbliżone do siebie by poświęcać czas obu.
168. Phantasy Star Nova
Używka kupiona za 50 zł od handlarza na OLX. Spodziewałem się, że nie bardzo da się czerpać przyjemność z jRPG po japońsku, ale byłem bardzo ciekawy tego tytułu ponieważ swego czasu słyszałem, że to najładniejsza gra na Vitę która do dzisiaj jest tytułem na wyłączność. Po ograniu prologu chyba jednak się z tą oceną nie zgodzę. To faktycznie ładna gra. Zwłaszcza jak na Vitę, ale spokojnie znajdę co najmniej kilka gier ładniejszych. Przeszedłem cały prolog przeklikując fabułę bo chciałem potestować jak wygląda walka postacią i szczerze mówiąc na początkowym etapie jest to taki typowy zachodni action RPG bardziej niż jRPG. Szkoda, że nie doczekaliśmy się wydania europejskiego bo uniwersum wydaje się ciekawe i chętnie bym się w fabułę tej gry zanurzył gdyby chociaż napisy były po angielsku. Wielka szkoda, że tak się nie stało. Gry nie oceniam bo nie ma sensu oceniać gry która w dużej mierze opiera się na fabule.
169. Taiko no Tatsujin: V Version
Używka kupiona za 50 zł od handlarza na OLX. Miałem do wyboru kupić wydanie standardowe (zapewne więcej warte), albo pochodzące z serii Welcome Price (zapewne dla "prawdziwych" kolekcjonerów bezwartościowe), a że jeszcze nie miałem żadnej gry z tej serii bez zastanowienia wyprałem to drugie wydanie. Na samej grze się zawiodłem. Słyszałem wiele dobrych opinii o tej grze więc miałem spore oczekiwania. Oczekiwałem czegoś na poziomie Hatsune Miku Project Diva F (oceniłem na 9/10) lub przynajmniej DJMax Technika Tune (oceniłem na 8/10). Niestety jest to w najlepszym razie poziom Uta Kumi 575. Grę moim zdaniem ratuje tylko dobór piosenek których jest bardzo dużo i z naprawdę różnych gatunków pochodzących z kraju kwitnącej wiśni (jest m.in. j-pop, są kawałki z różnych anime, czy też gier od Bandai Namco). Cała zabawa w wyklikiwanie piosenek zostało spłycone w tej grze pod dosłownie dwa przyciski i kolejne poziomy trudności tylko przyśpieszają tempo w jakim te dwa przyciski trzeba wciskać w odpowiedniej kolejności. W grze jest jeszcze dodatkowo kampania co mnie bardzo zaskoczyło. Nie jest to jednak poziom jaki miała kampania w Persona 4 Dancing All Night. Nawet głosy postaci nie zostały udźwiękowione. W każdym razie z racji na fakt, że gra ma tylko japońską wersję językową dla osoby nie znającej tego języka kampania i tak nie ma żadnej wartości. Oceniam zatem tylko część dotyczącą wyklikiwania piosenek, a to tak jak napisałem wcześniej porywające nie jest. Gdyby nie fakt, że sporo piosenek przypadło mi do gustu ocena byłaby niższa. Jako, że jednak przy kilku kawałkach dobrze się bawiłem przez 2-3 podejścia do każdej ocenię tą grę na 7/10.
170. Hakuoki: Kyoto Winds Limited Edition
Używka kupiona za 115 zł od handlarza na OLX. To trochę zakupowa wtopa. Pomerdały mi się tytuły japońskie (wystawiona była pod japońskim tytułem Hakuouki: Shinkai - Kaze no Shou). Na zachodzie ukazały się tylko dwie gry z tej serii natomiast w Japonii jeszcze kilka innych. Myślałem, że to limitowane wydanie jednej z tych pozostałych tytułów. Sama kolekcjonerska też taka sobie. Artbook mocno średni dla osoby nieznającej japońskiego bo połowa prawie każdej strony formatu trochę większego od A6 zawierają opisy dwóch postaci wzbogacone o jeden rysunek na każdą z opisanych (a te kilka pozostałych stron w całości zawiera sam tekst). W dodatku część stron jest czarnobiała czego już w ogóle nie rozumiem. Do tego dwie płyty. Jedna nosi nazwę 'Drama CD' i kompletnie nie wiem co to ma być. Może jakieś wycięte dialogi z gry uzupełniające fabułę? W sumie dwa nagrania które trwają po ok. 18 minut każdy. Druga płyta to DVD zawierający 10 minutowy film animowany w którym przez większość czasu kilka postaci ze sobą gada więc również nie jest to dla mnie nic ciekawego bo nie wiem o czym rozmawiają. Gdyby chociaż napisy japońskie dodali to bym to sobie przetłumaczył, ale niestety ich nie ma. Może jak kiedyś ogram Kyoto Winds (bo mam wydanie anglojęzyczne w kolekcji) to ten filmik nabierze dla mnie jakąś wartość. Tego wydania zdecydowanie nie polecam nikomu. Kolekcjonerski wydane na zachodzie wydają mi się zdecydowanie ciekawsze pod względem zawartości. U mnie na razie sprawdzi się świetnie jako wypełniacz pustki na półce, a gdy trafią w przyszłości do mojej kolekcji jakieś ciekawsze pozycje na wystawkę to wtedy pewnie tą pozycję puszczę dalej.
To tyle w tym w pisie jeśli chodzi o kupione w ostatnim czasie przeze mnie japońskie wydania gier po ich sprawdzeniu. W kolejnym wpisie wrócę do korzeni bo udało mi się ostatnio pozyskać kilka tytułów anglojęzycznych, ale o tym następnym razem.