Crusader Kings 2 - rzut narządem wzroku
Znane także jako "Civilization for 200 IQ bois"
Crusader Kings 2 było za darmo na Steamie jakoś tak z rok temu. Pograłem odrobinę w samouczek, nie skończyłem go, wyłączyłem grę i leżała właśnie jakoś tak z rok. W tym czasie, jeżeli chodzi o produkcje Paradoxu, miałem do czynienia z pierwszym Hearts of Iron i pierwszą Victorią, które na najszybszej prędkości są jakąś dziwną grą chyba-rytmiczną w zamykanie wyskakujących okienek. Interfejs jest lekko leciwy (w obu grach w zasadzie identyczny), a grać w to w ogóle nie potrafię. Poza tym obcowałem jeszcze z czwartym HoI-em, który ma nieleciwy interfejs, nie jest dziwną chyba-grą rytmiczną, ale za to też nie potrafię w niego grać. Za to w Crusader Kings 2 mam ponad dwadzieścia godzin i nawet umiem.
Te dwadzieścia godzin jest tutaj kluczowe — jak się trochę pogra w samouczek i zagra jedną grę, to już się to nawet ogarnia. A w pozostałe trzy gry grałem zdecydowanie, zdecydowanie mniej. Chociaż w te dwie pierwsze to mi się za bardzo nie chce.
wywalić to "not" i wszystko się zgadza
CK2 to tak zwana "grand strategy game" - czyli ma się swoje państewko, robi się wojnę, robi się dyplomację i w ogóle. Tylko że w akurat tej grze nie kieruje się konkretnymi państwami, tylko konkretnymi osobami z własnymi statysytkami — królami, wasalami, et cetera, et cetera. W związku z tym udana rewolta przeciwko naszemu królowi może doprowadzić do zdegradowania nas do wasala.
Wtedy można przełączyć mapę na mapę wasali i bawić się w podbijanie innych wasali. Albo wystosować nowemu władcy ultimatum, żeby oddał nam władzę, a jak się nie zgodzi, to przejąć tron siłą. Albo znaleźć sobie odpowiedniego męża/żonę, dzięki czemu po jego/jej śmierci odziedziczymy władzę w jego/jej królestwie.
I tak raz zdarzyło mi się, że w wyniku rządów elekcyjnych Polska zmieniła się w Ruś Halicko-Wołyńską, która później musiała się mierzyć z polskimi niepodległościowcami (a pośrodku jeszcze Bośnia miała eksklawę, ponieważ jakaś baba od Kujaw została jej władczynią), a raz tak, że po napaści Węgrów na nasz kraj dostałem do dyspozycji Małopolskę (która była większa od Wielkopolski, ale to tak mimochodem), a podbijanie innych wasali po kawałku tak średnio mi się widziało, więc moja dawna królowa wyszła za mąż za węgierskiego króla, co później dało mi władzę nad Węgrami. W ogóle to Węgry stały się państwem rządzonym przez Piastów, a w dawnej (wszak została włączona do Świętego Cesarstwa Rzymskiego — najpierw jako część Bohemii, później uzyskała od niej niezależność) Polsce Piastowie niemal całkowicie wyginęli.
ten guzik po lewej stronie nie działa, ponieważ
Różne tu są rzeczy — intrygi, organizacje, uzurpowanie tytułów, wrzucanie do więzień osób, które coś kombinują, fabrykowanie praw do prowincji, przejmowanie władzy małżeństwami, ekskomunika, propozycje wasalizacji, wybieranie postaci do swojej rady, święte wojny (вставаааааай), krucjaty... Nie jest to takie monotonne jak, dajmy na to, Realpolitiks, gdzie albo się czeka na zakończenie projektu, albo wypowiada wojny co pięć sekund.
A wojny wymagają więcej inicjatywy aniżeli w powyższym, gdzie klikało się te opcje, które miały największe szanse powodzenia. Gra toczy się w czasie rzeczywistym, ale można włączyć aktywną pauzę, aby zarządzać jednostkami. Same jednostki możemy mieć swoje, od wasali, najętych najemników lub zakony rycerskie, jednak te ostatnie walczą jedynie z przeciwnikami innej wiary niż ich własna.
Jest oczywiście jeszcze dużo innych rzeczy, cyferek i rzeczy z cyferkami.
cusz
I wszystko super, ale po pewnym zagłębieniu się w grę i jej zawartość dodatkową przychodzi czas, w którym pokazuje się Paradoksowi środkowy palec i/lub odpala uTorrenta. Polityka DLC tego szwedzkiego dewelopera ma, lekko mówiąc, dyskusyjny charakter. Chcesz zagrać, dajmy na to, Litwą albo Złotą Ordą? Ha, kupuj DLC! Chcesz wybrać inną datę startową? Ha, kupuj DLC! Trochę jak w pierwszym Dragon Age'u, gdzie rozmawiając z postacią, można było kupić DLC-ka. Naturalnie jednak nie jest to jedyna zawartość tych dodatków, a część ficzerów zawierają też darmowe aktualizacje. Poza tym są jednak śmieci pokroju dodatkowych portretów czy tarcz. Płatne, oczywiście.
Nic nie przebije jednak całkowitych kuriozów pokroju Ruler Designer, gdzie możesz stworzyć sobie początkowego władcę (włącznie ze statystykami), Customization Packa, gdzie możesz sobie ustawić wygląd każdego władcy (bez statystyk) i pozmieniać nazwy oraz herb, a także wisienki na torcie, to jest EUIV Convertera. KONWERTER ZAPISÓW ZA PRAWIE CZTERDZIEŚCI ZŁOTYCH. W dodatku którego działanie pozostawia nieco do życzenia.
Szczęśliwie vanilla Crusader Kings 2 jest na tyle dobra, że już mam nabite te ponad dwadzieścia godzin. Także top giereczka i nietop polityka DLC.
Screeny są mojego autorstwa.