Orwell, czyli Rok 2017
gra typu eksperymentalna z problemami
Uh, jakby tu zacząć? No, Orwell to taki indyk, co to zamiast być platformówką/rogalikiem/grą od Devolvera jest takim czymś innym, i to takim czymś innym ciekawym (twórcy przyrównują grę do Papers, Please i Her Story), ale niestety niepozbawionym problemów. Na Steamie jest demo (co ciekawe, wersja gogowa wykrywa z niego zapisy). Jeżeli rzut oka na stimową stronicę was zaciekawi, to je sobie sprawdźcie. Gra obecnie zresztą jest na promocji za dziewięć złotych, zarówno na platformie Volvo, jak i GOG-u.
No dobra, to jak już sobie sprawdziliście i stwierdziliście, że byście coś tam jeszcze poczytali o tym, no to ten tego ten, tu niżej coś tam napisane jest. Aha - ostrzegam, że screeny chcąc nie chcąc są spoilerami, chociaż są one oficjalnymi screenami z GOG-a.
Akcja Orwella toczy się w roku 2017 i skupia się na fikcyjnym państwie o niebywale oryginalnej nazwie - The Nation. Wesołe to państewko, gdyż ponieważ obowiązujący rząd stwierdził, że w sumie to fajnie by było zrobić taki program nadzorczy dla bezpieczeństwa, żeby można było zbierać informacje na temat różnych podejrzanych typów poprzez przeszukiwanie sieci w ich poszukiwaniu, ewentualnie podsłuchiwać ich rozmowy i wtranżalać się do ich komórek czy komputerów. I nazwać całe to wszystko Orwell.
Kiedy trzeba rozwiązać jakąś sprawę, do Orwella loguje się dwóch ludzi - doradca i śledczy. Doradca pochodzi z The Nacji, śledczy - z innego kraju. Następnie ten drugi przechodzi to poszukiwania informacji na temat podejrzanego/podejrzanych. Wiecie - data urodzenia, zdjęcie, wykształcenie, praca, ulubiony kolor czy jedzenie. Przydatniejsze jednak są nazwy profilów na komunikatorach, numery telefonu czy identyfikator komputera (które naturalnie podejrzani sami zostawili w sieci) - dzięki temu można się wła... to znaczy - sprawdzić zawartość urządzenia lub też podsł... nadzorować czyjąś rozmowę, znaczy się.
I tak się właśnie składa, że sprawa jest, a my trafiamy w buty śledczego. Jaka to sprawa? Bomba wybuchła, a podejrzenia są skierowane na pewną osobę, która akurat tam przebywała, potem zaś... Cóż, nieco się wszystko rozszerza.
Aha, no i jak na grę o takim a nie innym tytule przystało, są tu nawiązania do "Roku 1984", widoczne przy niektórych imionach. W jednym przypadku naprowadza to w sumie na całą historię tej postaci.
Okej, ale jak się w to gra? No, szuka się specjalnych podświetlonych informacji, które są tutaj nazwane "datachunkami" (najlepszym tłumaczeniem byłyby chyba "porcje informacji"). Mogą one być pokolorowane na niebiesko lub żółto. Jeżeli są niebieskie to znaczy, że Orwell nie wykrył żadnych informacji, które z tą konkretną byłyby sprzeczne. Jeżeli są żółte - oznacza to, że Orwell wykrył, że jakieś tam informacje się wykluczają. I tutaj właśnie przechodzimy do wspomnianych na początku problemów.
Zatem tak - skoro Orwell wie, że gdzieś tam są wykluczające się informację, to dlaczego, do cholery, nie może nam ich pokazać?! Skąd on to wie? Skanuje cały internet? To po co i na co my musimy przeszukiwać internet? Jaki to ma sens? O co tu w ogóle chodzi?
Żeby było śmieszniej, cały ten system sprzecznych datachunków gdzieś tak w rozdziale trzecim (na pięć) przestał działać. Znajdowałem dwie rozbieżne informacje (które swoją drogą są rozbieżne tylko dlatego, że Orwell ma w tyłku daty inne niż daty urodzenia i ich nie wykrywa - trzeba szukać ich samemu, co dodaje wyzwania (fajne), ale nie pasuje kompletnie do tego, że ten badziew potrafi wyszukać jakąś informację z drugiego końca internetu (niefajne)), ale program twierdził, że druga jest nieznaleziona. Nie wiem, może to miało pokazać, że Orwell jest nieidealny (a zdecydowanie nie jest, o tym jednak trochę później), ale w kryteriach gier komputerowych coś niedziałającego to najzwyczajniejszy w świecie błąd, ergo wada.
Największą jednak przywarą Orwella (jako programu, nie gry) jest to, że ma wywalone na kontekst i można nim manipulować. Użycie słowa "tortura" w żartobliwy sposób? Panie, a po co komu jakiś kontekst, czarno na białym napisane, że ktoś kogoś torturuje. Cyk, wyślij do Orwella. Mroczna wizja walki zbrojnej z systemem, która autorowi wypowiedzi się nie podoba? Kto by to czytał całe (i tutaj przyznam szczerze, że pod koniec gry zwyczajnie scrollowałem w poszukiwaniu podświetlonych zdań nie bacząc na kontekst - punkt dla deweloperów)? Ktoś komuś ukradł telefon, żeby go wrobić? Ho ho, to dopiero będzie jazda (chociaż w dobie czytników linii papilarnych to raczej mało prawdopodobne).
I w sumie właśnie ta ostatnia rzecz - podpinanie człowieka pod urządzenie czy konto - jest jednym z poważniejszych problemów takiego systemu, zaraz obok braku zrozumienia kontekstu, co czyni Orwella bardzo podatnym na manipulacje. Innym problemem jest niemożność przeniesienia do bazy danych czegoś, co nie jest podświetlone, co w jednej sytuacji było bardzo ważne (warto jednak nadmienić, że wydawało się to specjalnym zabiegiem twórców).
Poza tym Orwell działa w dziwny sposób. Na podstawie przesyłanych informacji znajduje różne strony internetowe... ale czy nie lepiej byłoby po prostu szukać informacji na temat podejrzanych osób w wyszukiwarce? Pewnie tak, ale żadna wyszukiwarka tutaj nie istnieje.
Może coś o oprawie audiowizualnej. Grafika Orwella jest utrzymana w stylistyce low poly, i... Powiem tak - widząc pierwszą podejrzaną byłem przekonany, że to jakaś starsza osoba. Okazało się jednak, że jest wręcz przeciwnie. No cóż...
Poza tym okraszone jest tą muzyką, raczej nie narzucającą się. Utwór w menu jest przyjemny, podoba mi się też, że przy jakichś ważnych wydarzeniach muzyka robi się taka jakby nagle, bo ja wiem, całe państwo miało wybuchnąć i w ogóle napięcie i zwrot akcji i wiecie
Zatem tak - Orwell jest ciekawy. Daje nam do dyspozycji źle działający, podatny na manipulacje program, z którym jakoś trzeba sobie poradzić. Albo też nie. Ta podatność daje nam względnie wolną rękę w tym, co zrobimy. Możemy za punkt honoru obrać sobie zamknięcie wszystkich członków organizacji rzekomo-terrorystycznej, którym z jakiegoś dziwnego powodu nie podoba się to, że państwo wtrynia się w ich sprawy, możemy też starać się ich chronić, możemy postarać się aresztować jedynie wybranych. I pewnie gdzieś się przez te wyżej wymienione przywary machniemy.
To w sumie tyle. Kiedyś pewnie przyjrzę się jeszcze kontynuacji, która wprowadziła manipulowanie wiadomościami. I tutaj ciekawostka - na przecenie bundle z obiema grami kosztuje nieco więcej niż obie oddzielnie. Zachęta do uważnego czytania już przed zakupem?