TLOU part II w moim odczuciu.
wszystkich ,na wstępie chciał bym prosić byś nie czytał/ła jeśli jesteś w trakcie lub przed przygodami Elli ,będą spoilery.:P
Proszę również o wyrozumiałość, gdyż to mój pierwszy raz ,zapewne będzie sporo błędów i nieco chaosu ,ale co tam...jedziemy ;)
Spora ,jak nie większa część naszego środowiska z utęsknieniem czekała na ten tytuł.
Pierwsza odsłona dała mi mase " żywych " emocji ,od wzruszenia po gniew,z przeplatującą frustracja ,w związku z czym moje oczekiwania były na wysokim poziomie ,czy jestem usatysfakcjonowany, postaram się tutaj odpowiedzieć.
Mnie osobiście w pierwowzorze wszystko odpowiadało ,więc w części drugiej głównie liczyłem na fabułę i choć jest ona mocna ,wielowątkowa ,to niestety nie czułem jej tak bardzo jak przy pierwszej odsłonie.
Zaczyna się podobnie ,prolog przybliżający aktualny stan rzeczy, bohaterów, stopniowo się rozpędza, gdzie po trzech godzinach dostajemy kopa .
Spotkałem się z nie jedna wypowiedzią, że po śmierci Joela już się grać odechciało przyznam że przez chwilę miałem podobnie, ale zatrzymajmy się tu na chwilę.
Jestem w stanie w jakimś stopniu się zgodzić, że Joel zrobił głupotę ufając obcej kobiecie, w pierwszej przygodzie przyzwyczaili nas do jego ostrożności, nieufności w tych ciężkich czasach ,a tu boom ,nagle jak by o tym zapomniał. Męczyła mnie ta decyzja ,na tyle że postanowiłem rozebrać ja na części pierwsze i by spróbować poczuć , zrozumieć.
Jak tak się człowiek dogłębniej zastanowi ,to decyzja wcale głupią nie była,cóż on i jego brat mieli począć?Panującą zamieć z hordą zarażonych i ocalona kobitka, kto w takiej sytuacji pomyślał by o tym że ona może stać się katem, trza było poslady ratować.
Trza wziąć również pod uwagę, że nasza parka się osiedliła, zaznała spokoju i instynkty przetrwania mogły nieco zająć się "kurzem "
W momencie gdy usłyszałem " mam wrażenie że o nas słyszeliście " juz wiedziałem że jest pozamiatane (nie oglądałem spoilerow)
Nie ryczałem ,jak to było przy śmierci córki, ale gdy zostało pokazane (W mojej ocenie świetnie)Jak Elli sobie radzi z tą stratą, chodzi zgarbiona , niemal z wyczowalną ciężkością emocjonalna to nieco pekłem, wzruszylem i było mi autentycznie smutno .
Wyzywalem Abby od najstarszego zawodu świata, czując podświadomie, że na pewno miała powód by to zrobić i tutaj w mojej ocenie zaczyna się główny obraz scenariusza ,czyli Zemsta i jej następstwa,przeplatane homoseksualną miłością, która ani trochę nie psuła mi odbioru ,wręcz pozwala ujrzeć Elli w innym świetle,uśmiechnięta, promieniujaca ,robiła wrażenie szczęśliwej, wciąż jednak żyjąca żądzą zemsty .
W mojej ocenie pod tym względem scenariusz to sztos ,ukazuje jak destrukcyjna potrafi być nienawiść, jak zabija w nas miłość, oślepia.
W momencie gdy już doszedłem do Abby ,pomyślałem, teraz Cię mam zdziro i nagle cofnięcie w czasie i ukazanie tego samego czasu oczami kata Joela .
Chociaż czułem że ma to związek z bliskimi i odbiciem Elli z szpitala ,to ukazanie kolejnej postaci żyjącej w gniewie ,jej pewnego rodzaju przemiana po uratowania dzieciaków blizn .
Gdy dotarło ,że tak na prawdę wszyscy chcą "tylko "żyć " w spokoju ,że towarzyszy zaślepia rządza krwi w świecie w którym jej nie brakuje ,liczy się życie tej parki młodych ludzi, że nie warto ulegać wydeptanym ścieżkom ,bo przecież wszyscy tworzymy jedność, niestety spora część tego nie dostrzega.
W części z Abby brakowało mi tylko jej wewnętrznych przemyśleń, coś na zasadzie ,już się domyślam dlaczego Joel zrobił tak ,może i ja powinnam postąpić inaczej.
Wielu osoba zakończenie się nie podobało i chociaż nie jestem za zabijaniem ,to myślałem że tak właśnie Elli postąpi ,a tu masz...
Na koniec gry ,nasza bohaterka chyba uzmyslawia sobie ile ta zemsta ja kosztowała, ile miała przykrych następstw po obu stronach barykady, pamiętając wciąż,że Joel był w podobnej sytuacji ,jemu nikt nie dał możliwości wyboru ,może dlatego postapila inaczej i ja puściła,zarazem uwalniając się z tego jak że ciężkiego brzemienia.
Straciła najbliższą osobę, ale rzadza zemsty odebrała jej następną i zastała pusty dom ,Dina wyraźnie dawała jej do zrozumienia że to do niczego nie prowadzi ,no i zaprowadziło na manowce,zarazem otwierając furtkę do części trzeciej.
Podsumowując ...
Czasami było za dużo walki, która już potrafiła mnie nieco nudzić, uważam jednak że tytuł się udał,ale tak jak po części pierwszej i w tej czegoś mi zabrakło, sam nie wiem czego heh
W każdym bądź razie biermy całymi łapami przekaz idący z tej gry ...
Żyj człowiek Miłością,choć byś miał jej mało, nie pozwalaj by złość, ślepe ego tobą i wszystkim co robisz rządziło ,bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny i za wszystko prędzej czy później przyjdzie nam zapłacić i wcale nie koniecznie tak ubustwianym przez wielu pieniądzem.
Przezyta wirtualna przygoda utwierdza mnie tylko w przekonaniu że jesteśmy tacy sami ,choć czasami nasze zdania się różnią.
Żyj i pozwól żyć innym:)
Peace and Love Brothers and Sisters!!
Dziękuję
Pozdrawiam :)